Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dlaczego teściowej zależy by synowe chodziły do pracy, skoro kasy jest dużo?

Polecane posty

Gość gość

nasi męzowie po kilku latach odkuli się i zarabiają bardzo ciekawie jak na polskie realia. Teściowa nie może znieść, że żony pracują na pół etatu, a jednego żona wcale. Bez przerwy czyni nam aluzje, że "praca jest tylko wtedy, jak jest krew, pot i łzy, człowiek sie narobi na tę pensję. A nie tam zabawa w prace, że kilka lekcji udzielisz albo korki, to ma być cięzkie doświadczenie". A dlaczego??? To że ona miała ciężko to znaczy że każda musi????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nasi mężowie"? co to za dziwna poligamia? masz rozdwojenie jaźni? schizofrenia? W Twoim przypadku teściowa wysyła cie do pracy abyś nauczyła się funkcjonować wśród ludzi. Pensja jest kwestią wtórną, priorytetem jest Twoja resocjalizacja abyś stanęła psychicznie na nogi i przestała mówić o sobie w liczbie mnogiej, ze swoją nieistniejąca koleżanka. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja "koleżanka" to inna synowa. Istnieje, jak najbardziej. I tak, obydwu nam ona dooopę truje. To raczej ty wszędzie widzisz zmyślanie i spisek. Lecz się na łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to jest tak żebyśmy miały jeszcze gorzej niż one. Moja teściowa z pozoru dobra kobieta ale potrafi palnac. Ja wróciłam do pracy jak synek mial 7 miesięcy. Ona siedziała 6 lat w domu. Potem jakąś umowa zlecenie. Od 15 lat najpierw renta potem emerytura ale miała przecież o wiele gorzej niz ja z 1 dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja też mi gadała, a ja z pierwszym dzieckiem byłam w domu, aż poszło do przedszkola. Nie mogła przeboleć, że ona musiała pracować... ja w drugiej ciąży byłam na l4 a ona "4 kilometry codziennie szła przez zaspy", ja po porodzie miałam macierzyński dłuższy, w "jej czasach był 3 miesiące"... zawsze ona miała najgorzej, najciężej. Ja jej mówiłam wprost, że cieszę się, że te złe czasy już minęły i powinna ona też się cieszyć, że jej wnuki dłużej będą z mamą, że synowa ma lżej, syn. Nie komentowała ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest takie zawistne pokolenie , nie mogą scierpiec że dziecko będzie dłużej widziało matkę nie potrafią się cieszyć że dzieciom jest lepiej , takie fałszywe katolstwo, każdy musi udawać męczennika jak one

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teściowa zatrzymała się w czasach Gierka. Takie marudzenie trzeba przeboleć, bo nic nie wytłumaczysz. Najlepiej 1 uchem wpuszczać, a drugim wypuszczać i robić swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
duzo kasy tzn. ile, a jak np, dopadnie ciebie choroba to co wtedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jutro może ich wszystkich zabić rekin albo autobus i co wtedy ? Gdybac to można do woli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:42 looo jezu juz dopadnie choroba.... to pojdzie sie leczyc :-o Jak pojdzie do pracy za 2-3tys i dopadnie ja choroba to co wtedy?:-/ nic, takie samo jajco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A emeryturkę oczywiście po mężu wezmą i z czapki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm u mnie jest trochę inne marudzenie, ale ze strony moich rodziców. Moi rodzice mają artystyczne zawody. Pracują mało, ale całkiem nieźle zarabiają. I dla nich taka praca fizyczna czy biurowa to praca "niegodna" :( Lubią wywyższać się, że niby robią coś bardziej wartościowego i prawie każda zwykła praca nie robi na nich wrażenia, nawet wtedy gdy daje wysokie zarobki. Wieśniactwo straszne :( No i efekt tego jest taki, że dla moich rodziców ja i moja siostra ZAWESZE jesteśmy gorsze, bo pracujemy na etat i nie robimy niczego "ważnego", artystycznego. Mój mąż bardzo dużo zarabia w korpo i mimo to też patrzą na niego z taką wyższością. Tak jakby to co robił było gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo nikt nie lubi pasożytów, a zwłaszcza we własnej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pasożyty jest ta która truje na każdym kroku. Jeśli żona i mąż zgadzają się na takie życie to nie jest pasożyty. Wychowuje wtedy dzieci zamiast oddać komuś I może wyjdzie na ludzie. Co do tematu - zazdrość. Same tego nie miały. Moi teściowie zanim urodziłam próbowali wmawiać że urodze, pójdę spowrotem do pracy od razu nie korzystając z macierzyńskiego i im dam dziecko by mogli "nam" wychować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×