Czy to waszym zdaniem byl tylko zart czy nasmiewanie sie ze mnie?

Pojechalam z kolezankami na taki babski wyjazd do domku nad jeziorem. Wszystko bylo pozornie fajnie i ok, mialam wrazenie, ze dobrze sie dogadujemy. Jednej nocy poszlam spac na korytarz na dmuchany materac bo w naszym pokoju bylo ciasno i nie moglam spac. Wtedy zobaczylam, ze ktos sie probuje dostac do kuchni, wiec obudzilam sie i powiedzialam, ze juz sie prznosze do pokoju. Nastpenego wiczoru wrocilam wczesniej z imprezy, pozniej wrocily z niej tez moje kolezanki i slyszalam jak jedna mowila do drugiej cos takiego ( jak juz myslaly ze spie tym razem w pokoju)- " a wczoraj patrze, a tu Anka (czyli ja) spi na materacu w przedpokoju, na co ona sie obudziła i powiedzilala- ojjjjj, przepraszam ja tu spie. Ale juz sie przenosze do innego pokoju", na co druga sie zasmiala... Waszym zdaniem to byla jakas drwina ze mnie? Czy przesadzam? Pytam bo nie jestem do konca pewna czy te kolezanki sa dla mnie szczere

Zadna drwina proste stwierdzenie faktu. Dlaczego kobiety we wszystkim doszukują się drugiego dna i ukrytych złośliwości?

Nie ma tu żadnej drwiny. Jesteś przewrażliwiona.

Obgadywały Cię...

Smieszna sytuacja. Nie kazdy spodziewa sie ciala za drzwiami

Dlaczego akurat Ciebie wywaliły na korytarz?

Sama poszlam na korytarz bo nie moglam sie wyspac tak sloczona na lozku :D

Poczuły się urażone że nie chciałaś wąchać ich pierdów, niegrzecznie się zachowałaś :-)