Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gościowastudentka

Nie chcę już studiować

Polecane posty

Gość gościowastudentka

W zeszłym roku zaczęłam studia, wydawało mi się wtedy że wymarzony kierunek - co prawda uczelnia nie wymarzona, bo wyniki z matury (którą pisałam rok wcześniej, ale z powodów zdrowotnych niejako zostałam zmuszona do przerwy) d**y niestety nie urywały, a nie pomyślałam o tym żeby je poprawić. Trudno, stało się, rok już w plecy więc stwierdziłam że co mi tam, idę, najwyżej na początku zrezygnuję i poprawię maturę. No i poszłam...i od początku nic mi się nie podobało: po pierwsze -rocznik niemalże mikroskopijny (w porównaniu ze znajomymi z innych kierunków na których potrafiło być i po 200 osób), od razu w okolicach pierwszej sesji odeszła prawie połowa, to też o czymś świadczy. Poziom takie typowe "sami nie uczymy, ALE! i tak wymagamy"...ile razy siedziałam sama lub z koleżankami nad książkami przyniesionymi siatami z biblioteki i się męczyłyśmy nad jakimś zagadnieniem (mówią że studia to w większości praca własna"więc to jestem w stanie zrozumieć....i ok, jeden taki wykładowca czy dwóch, ale prawie wszyscy?). Dno i żenada. Udało mi się jakoś dociągnąć do pierwszej sesji, która zdałam z dość dobrym wynikiem, więc pomyślałam sobie że skończę pierwszy rok i najwyżej na drugi się przeniosę. Przez stres odnowiły mi się problemy zdrowotne, w sumie ostatkiem sił skończyłam ten pierwszy rok. No i pierwszy cios. Nie udało mi się przenieść z uczelni A na uczelnię B (bo zbyt duże różnice czy coś tam, mało przedmiotów się pokrywało - to, co oni robili na I roku moja uczelnia ma na roku II i dalej oraz fakt, że mają już wystarczającą liczbę osób). W dodatku na mojej uczelni nie otworzyli specjalizacji, na której mi zależało - ta "narzucona" w ogóle mnie nie interesuje. Oczywiście pierwsza reakcja -w takim razie dziękuję, rezygnuję, idę do pracy. Niestety nie spotkało się to ze zrozumieniem mojej rodziny, zaczęło się gadanie typu "a tak Ci zależało na tych studiach! Nie żal Ci tego rzucać?", "taka mądra dziewczyna a bez wykształcenia będzie!", "do pracy pójdziesz, latami harować za najniższą krajową? Młoda jesteś, baw się!" itd :/ A ja czuję że się duszę na moim kierunku, w ogóle perspektywa uczenia się jeszcze co najmniej dwa lata (w większości) rzeczy które są mi nieprzydatne i nie wiążą się z wymarzoną ścieżką kariery napawa mnie strachem, najchętniej zaczęłabym szukać już pracy i w ogóle nie wracała w to miejsce... Ehhhh musiałam się wygadać bo już nie wiem co robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewico teraz streść wszystko w jednym zdaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:48 nie czepiaj się dziewczyny, streszczenie masz w tytule :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościowastudentka
Poza tym w akademiku pod prysznicem kolega z grupy mnie podglądał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Człowiek nikt
Ja studiowałem kierunek który lubiłem w którym i miała po niej być praca w różnych branżach, a po ukończeniu okazało się, że konkurencja jest za duża (nawet >100 osób na 1 stanowisko) i mogę tylko pomarzyć o pracy w której przede wszystkim robię coś co lubię i coś naprawdę pożytecznego, a nie dla kokosów lub prestiżu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×