Nie kocha i nic silniejszego nie czuje, ale chce się zakochać?

Hej! Byłam przez ponad 3 miesiące w moim zdaniem pięknym, udanym związku, aż pewnego dnia chłopak powiedział mi, że jeszcze nie wyznał mi miłości, dlatego bo mnie nie kocha. Jak potem zapytałam go czy cokolwiek do mnie czuje, to odpowiedział, że nic silniejszego nie czuje i od początku nie czuł, mimo że jestem dla niego świetna. Kilka dni po rozstaniu napisał, że tęski i że nie chciał, żeby to się tak szybko skończyło, chciał kontynuować tę relację i się we mnie zakochać. Co sądzicie o tek sytuacji? Czy powinnam dać mu drugą szansę, czy to nie ma sensu i lepiej zakończyć ten temat?

Czyli ogólnie dobrze się z Tobą dogadywał itp. ale brakło fenyloetyloaminy i innych hormonów w mózgu, które wprawiają w stan zakochania... No cóż, zakochanie i chemia przemijają, a potem zostaje rzeczywistość i weryfikacja czy ludzie ze sobą wytrzymają. Ja to zawsze miałam o tyle odwrotnie, że była chemia, ale z logicznego punktu widzenia za dużo mnie z kimś różniło, więc się dystansowałam i czekałam aż zakochanie mi przejdzie, bo bez sensu było się angażować. A iskrzyło między wami? Były jakieś czułości, pocałunki?

Były pocałunki, przytulanie, trzymanie za rączkę i twierdził, że bardzo to lubi, więc sądziłam, iż w ten sposób okazuje mi swoje uczucia, ale powiedział mi, że się we mnie nie zakochał, mimo że by tego chciał.

Czy myślicie, że warto próbować i kontynuować ten związek?

Wiesz co, myślę że on faktycznie potrzebuje czasu żeby zbudować z Tobą więź i będzie się zakochiwał stopniowo, im bardziej się do siebie zbliżycie. Skoro on mówi, że chce to kontynuować, to może intuicyjnie czuje że jego uczucia dopiero się rozwiną. Może daj szansę. Jeśli on jest demiseksualny to będzie zakochiwał się powoli.

Zobaczcie tutaj: http://ceesty.com/wZDXqX