Gość yulia8881 Napisano Wrzesień 9, 2018 Znam go od ponad roku, początkowo tylko się kolegowaliśmy. W pewnym momencie on zaczął traktować mnie jak kobietę, to się zdarzyło po jednej z imprez, na której popił. Zaczął mnie dotykać, całować, pewnego dnia wylądowaliśmy też w łóżku. W sumie seks uprawialiśmy 2 razy, było miło, choć podchodził do niego nieśmiało i czasami było dość niezdarnie, on się z tego nawet tłumaczył. Ale nie działo się nic spektakularnego, dalej się kumplowaliśmy, z tym, że tego seksu już nie było, podobnie jak jak pocałunków. Jakiś tydzień temu on do mnie zadzwonił po pijaku, zaprosił mnie na spotkanie, nie mogłam się z nim jednak umówić i zaczął histeryzować, że są rzeczy ważne i ważniejsze, że mi na nim kompletnie nie zależy, bo zawsze jest na samym końcu moich priorytetów. Że jestem dla niego oschła, nie przytulam go, nie całuję i nie okazuję mu uczuć. Że nigdy nie czuł się dla mnie ważny, że nawet nie jestem o niego zazdrosna... Odczekałam tydzień i stwierdziłam, że dobrze będzie spotkać się po koleżeńsku na neutralnym gruncie. Pojechałam wczoraj na pewną męską imprezę, na której miał być. Chciałam się z nim zobaczyć i sprawdzić, jak zareaguje na mój widok. Zrobiłam mu niespodziankę, ucieszył się i mocno przytulił mnie przy swoich kolegach. Był ze swoim przyjacielem, którego znam. On uwierzył w bajeczkę, że przechodziłam tamtędy przypadkiem, gdy wracałam od koleżanki. Nawet przestał się uśmiechać, jak mu to powiedziałam. Ale jego przyjaciel powiedział mi, że nie kupuje tej historii i dobrze wie, że chciałam się z nim zobaczyć. Ale powiedział to pozytywnie. Trochę pogadaliśmy, trochę pożartowaliśmy. Ale też poczułam się ignorowana. Ja wiem, że to jego hobby, ale był dość zdystansowany i mnie ignorował. W pewnym momencie pojechał z pewnym chłopakiem gdzieś, nic nie mówiąc, uznałam, że najlepiej będzie, jak wrócę do domu, zaczęłam się zbierać, ale on się wrócił i powiedział, gdzie się wybieram, że chce, abym z nim została, że czemu uciekam, on tylko wybiera się do sklepu. W końcu mnie ze sobą zabrał. Potem dalej ignor wśród kolegów. Jeden nas zapytał, czy jesteśmy parą, a on, że znajomymi, ja, że kolegami. W międzyczasie jeszcze chwalił się koledze, że coś tam trzyma u teścia, na co jego przyjaciel mówi mi, że trzyma to u niego, a on wygaduje pierdoły.Do tego doszło pajacowanie, popisywanie się, nawet z szefem przez telefon gadał w głupkowaty sposób. Kolegom dogadywał i to też mało przyjemnie. Na koniec żartował, że zrobi koledze "l*da", jeśli ten mu coś da. To było bardzo żenujące. Ja zaczęłam zbierać się do wyjścia, jeszcze moja przyjaciółka po mnie przyjechała, a on mnie bardzo mocno przytulił, całym sobą i mówi do mojej przyjaciółki, żeby mnie zostawiła, że on mnie odwiezie do domu, że chce, abym została. W końcu jednak pojechałam z przyjaciółką. Ja nie rozumiem, w co on gra. Nigdy nie angażowałam się przesadnie w tę znajomość, traktowałam ją jako koleżeństwo z pewnymi bonusami od czasu do czasu, bo jego zachowanie jest kosmiczne. Najpierw nic nie robił, po imprezie wzięło go na całowanie, nie powiem, było miło. Potem doszedł seks, wprawdzie tylko dwa razy, po którym wróciliśmy do koleżeństwa. Tydzień temu dzwonił do mnie po pijaku z dziwnymi pretensjami. Wczoraj zachowywał się jak idiota. Widzę, że dzieje się z nim coś niedobrego, dobrze, że tam pojechałam. Od jego przyjaciela dowiedziałam się paru ciekawostek. Co nieco też zobaczyłam. A teraz jest zaniedbany - widać, że dawno nie był u fryzjera, zapomina chyba też o dbaniu o brodę. Jego auto, największa pasja, jest całe zaniedbane - brudne, porysowane, przyrdzewiałe, a on nic z tym nie robi. W bagażniku walały się puste butelki po piwie w ilościach hurtowych. Jego przyjaciel mówi, że od jakiegoś miesiąca, codziennie do niego przyjeżdża, żeby się napić. Poza tym po pracy biega 2-3 godziny dziennie, zaraz po pracy. Nie wiem, co się z nim dzieje, ale to coś niedobrego... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach