Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zwyczaj nie składania kondolencji po pogrzebie

Polecane posty

Gość gość

Byłam w szoku. Istnieje w Polsce miejscowość, w której po pogrzebie każdy się rozchodzi w swoją stronę, nikt nie podchodzi do rodziny, nie składa kondolencji. Szok, mam nadzieję, że to jedyne takie miejsce w Polsce gdzie mieszkają ludzie bez serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bylam w srode na pogrzebie.Pogrzeb wujka, ciocia nie zyczuyla sobie skladania kondolencji.Jak ludzie podchodzili to buczala.Ja nawet nie podeszlam zlozyc. Dopiero po stypie sie pozegnalam.Zadne wyrazy wspolczuycia .nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez serca? Co za bzdury... Ja w co drugim ogłoszeniu widzę, ze rodzina prosi o nieskładanie kondolencji, im tragiczniejszy pogrzeb tym to czestsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieję, że nie wszyscy są tak ograniczeni jak ty. Co ma składanie kondolencji do serca? Nie każdy życzy sobie, żeby w tak ciężkiej chwili podchodził do nich tłum ludzi i zasypywał banałami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Dokładnie, tym bardziej że zmarły najlepiej wie do kogo miał zaufanie a do kogo nie, podchodzić byle tylko by podchodzić i składać jakieś kondolencje to żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy od rodziny i sytuacji. Jak mój dziadek umarł to ludzie podchodzili i składali kondolencj***abci (która nie wiedziała nawet, że jest na pogrzebie) i mamie (która nawet nie słuchała). Czasem lepiej jest dać ludziom spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zmarł mój tata, to każde słowo współczucia było dla mnie ważne. Tak samo, jak każda osoba, która przyszła na pogrzeb. Jak umrze Wam ktoś bliski, to zobaczycie o co chodzi. Nie będę Wam tłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grabarz cmentarny
dziś Sztuczny tłum na pogrzebie tylko ziemię gniecie później ciężko groby kopać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już mi umarła bliska osoba. Wsparcie było mile widziane, ale na samym pogrzebie miałam w d***e co ktoś do mnie mówi. Większości osób nawet nie rozpoznawałam (chociaż znajoma rodzina), dopiero później, przy obiedzie jakoś się obudziłam. Nie chciałam na pogrzebie żadnych kondolencji, chciałam stamtąd wyjść jak najszybciej i nie patrzeć jak zasypują trumnę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma to znaczenia żadnego ...ego...ego...ego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pochowalam rodziców dość młodo, bo lekko po 30. Nie chciałam przyjmować kondolencji po pogrzebie. Najbliższa rodzina spotkała się na sypie i też nikt nie mówił, że mu przykro, bo to było oczywiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja 20:01. Ja też nie słuchałam tych kondolencji. Pojęcia nie mam, co kto mówił. Ale wiem, że na twarzach tych ludzi było współczucie, takie prawdziwe. I to było dla mnie ważne. A reszta, która nie podeszła, to byli znajomi taty, głównie łączyło ich hobby. To miło, że przyszli. Dla mnie miło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to miło, że tobie było miło. Ja miałam to gdzieś, nikogo mogło tam nie być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, że komuś to niepotrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie umiałam tego słuchać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:01 - naprawde myslisz ze nikomu z nas nie umarl nikt bliski?? ja po pogrzebie brata mialam dosc tych ludzi podchodzacych do mnie i klepiacych mnie po ramieniu. docenialam te gesty, ale zadnej pociechy mi to nie dawalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja napisze z własnej perspektywy, ze mi zmarl tata jak miałam 9 lat. I to było przezycie straszne, zwłaszcza ze mój tata był naprawde wspaniały, i nawet 2 lata mnie wychowywał sam, bo matka wyjechała w tym czasie za granicę. nie potrafiłam w to uwierzyc, myslałam ze zaraz wróci. Potem ci wszyscy ludzie ze zbolałymi twarzami, stękali o pocieszali, tzn jeszcze przed pogrzebem. To jeszcze pogarszało sprawę, a na pogrzebie byłam w takim szoku ze stałam i sie usmiechałam, i myslałam, ze zaraz oszaleję. Mam ogólnie wrazenie, ze jak smierc jest podwójnie straszna, bo niespodziewana, i nastąpi za szybko, np. dziecku umrze rodzic, to rozpacz jest b duza i wtedy człowiek juz tego nie wytrzymuje i jeszcze kolejne płaczace osoby go przyprawiaja o obłed. Przynajmniej ja tak miałam. Myslałam tylko o tacie, nie mogłam uwierzyc ze nie wróci, i miałam w d... czy inni ludzi współczuja. Co gorsza on zmarł zupełnie niespodzioewanie, nagły udar i po nim było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×