Gość anastacia456 Napisano Wrzesień 10, 2018 Mój kolega początkowo traktował mnie wyłącznie jak koleżankę. Chodziliśmy razem na spacery, imprezy, sporo rozmawialiśmy na różne tematy. Pomagaliśmy sobie w zwykłych sprawach. Coś więcej zaczęło dziać się nagle. Gdy mnie chwycił za rękę pewnego wieczoru, a potem objął w pasie i pocałował, byłam w sporym szoku. Potem to się nie powtarzało, ale pewnego wieczoru, gdy oglądaliśmy razem film, zaczął mnie przytulać, a potem całować, w końcu się ze sobą przespaliśmy. Nie powiem, było miło, choć działał troszkę niezdarnie. Potem wróciliśmy do koleżeńskiej relacji. Jednak po jakimś czasie ponownie się ze sobą przespaliśmy. Potem znowu jak koledzy, aż kilka dni temu zrobił mi awanturę przez telefon. Dzwonił totalnie pijany z hasłem: tobie zupełnie na mnie nie zależy, nigdy mnie nie przytulisz, nie pocałujesz, jesteś dla mnie chłodna, zero emocji. Na dodatek twoje koleżanki są ode mnie ważniejsze, bo nie chcesz się dzisiaj ze mną spotkać, wolisz siedzieć z nimi. Teraz masz jedyną i niepowtarzalną szansę: spotkasz się ze mną, albo z nami koniec. Po tym telefonie zapadła cisza. Nie wiedziałam, o co mu chodzi, totalnie mnie rozwalił. Postanowiłam to z nim wyjaśnić, a nie chciałam tego robić przez telefon. W ogóle chciałam wybadać teren, więc pojechałam na pewną męską imprezę, na której miał być, aby zrobić mu niespodziankę i sprawdzić, o co mu właściwie chodzi. Gdy dotarłam na miejsce, podeszłam do niego od tyłu, złapałam go palcami pod boczki i mówię: niespodzianka, odwrócił się, ucieszył i mocno mnie przytulił. Okazało się, że jest ze swoim przyjacielem, którego widziałam wcześniej raz w życiu, bo pracował za granicą. On też się ze mną miło przywitał i bardzo się cieszył, że przyjechałam. Zdrobnił moje imię i mówi, że super, że przyjechałam do X. Że fajnie, że o tym pomyślałam itd. Trochę pogadaliśmy, ale nie poświęcał mi nie wiadomo jakiej uwagi. To akurat rozumiem, że chciał się dopytać innych pasjonatów o szczegóły. Natomiast zachowywał się bardzo dziwnie, jakby chciał się wyróżnić na tle innych, ale często robił to w głupi sposób. Koledzy nie wiedzieli, o co mu chodzi. Nawet swojego szefa przywitał przez telefon jakimś dziwnym okrzykiem po niemiecku, ten się wkurzył na niego. Normalnie zachowywał się jak 13-letni urwis. Po kilku godzinach, chciałam się zbierać, a on mnie złapał, żebym została z nim do samego końca, bo wrócimy razem. Zgodziłam się zostać jeszcze 2 godziny, dłużej nie mogłam, bo byłam umówiona z przyjaciółką. No i wtedy stały się dwie dziwne rzeczy. Najpierw jeden z chłopaków zapytał nas, czy jesteśmy parą, a my zgodnie chórem, że się kolegujemy. Potem ja stałam z jego przyjacielem i rozmawiałam o reklamie jego firmy - ja się na tym znam, to moja branża. I wtedy on stał tuż za mną pokazywał swojemu koledze jakieś zdjęcia na telefonie i mówi, że coś tam ma "u teścia". Wtedy zwątpiłam, że to ma jakikolwiek sens. Zadzwoniłam po przyjaciółkę i pojechałyśmy razem na inną imprezę. On mnie zatrzymywał, przytulił bardzo mocno i mówi, że wracamy razem i że mnie nie puści z przyjaciółką. Ja go totalnie nie ogarniam... Jak się kolegowaliśmy, było wszystko okej, ostatnio typowe koleżeństwo, to sam zadzwonił z dziwną gadką szmatką po pijaku. Tutaj okazuje się, że kogoś ma. Przynajmniej tak gadał temu kolesiowi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach