Smutno mi jakos

Nikt sie we mnie nie zakochuje.Koszy nie zlicze. I najgorsze ze nie wiem w czym rzecz, skoro teoretycznie wszystko jest ok : wygląd i charakter. Zdarzy sie ze ktos mnie polubi,ale nigdy z tego nic nie wychodzi. Nie chce juz związków z rozsądku, bo sama potrafię zakochać się doslownie w każdym (tak, w bezdomnym też) i boli mnie brak wzajemności. Czuje ze to moje zycie jest takie strasznie puste i ze nikt mnie nie kocha. Niby mam rodzine, niczego mi nie brakowalo w zyciu, ale po latach mysle, ze nawet wlasni rodzice mnie nie kochali, bo dowiedzialam sie paru ciekawych rzeczy. To nie tak ze mam niska samoocene i wymyslam problemy, jest na odwrot, sa problemy - samoocena spadła i nie wiem jak sie odnalezc. Moze ktos mi cos poradzi?

Zapisz się do dobrej siłowni i uśmiechaj częściej

Usmiecham sie, jestem wesola. Moze i zapisze sie tam, chociaz nie jestem gruba

Nie chodzi tylko o odchudzanie...ale wyjście do ludzi,endorfiny,zdrowie i super samopoczucie uwierz zadziała na twoją samoocenę jak nic innego

Nikt nie daje gwarancji że życie będzie wesołe. Zazwyczaj jest do dopy. Natura ludzka jest taka że ciągle chcemy więcej i więcej. Czasem warto przystanąć i popatrzeć na to co już mamy i z tego czerpać troche radości.

gość dziś Nie chodzi tylko o odchudzanie...ale wyjście do ludzi,endorfiny,zdrowie i super samopoczucie uwierz zadziała na twoją samoocenę jak nic innego x Dziekuje, faktycznie racja. Wolniej mysle jakos ostatnio ;/

Gdzie są te endorfiny ja się pytam? Bo ja doświadczam jedynie w****ienia że mam ochotę pozabijac każdego albo siebie

Trzymam kciuki