Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wojna domowa

Polecane posty

Gość gość

10 lat temu rodzice przepisali mi dom. Mam rodzeństwo ale daleko w świecie, mama stwierdziła że przepisze mi dom, tylko żebym została. Dom jest duży. Myślałam sobie tak, szkoda żeby rodzice zostali sami na starość, im będzie lepiej i mi będzie lżej bo nie będę musiała się budować. Niestety z roku na rok sytuacja między nami się pogarsza. Mama jest strasznie rozszczeniowa osoba. Wszystko czego chce musi być natychmiast zrobione, jak coś postanowi to tak ma być i koniec. Nie jest jeszcze stara a wymaga żeby latać koło niej. Potrafi wymuszać płaczem, krzykiem. Gdy coś jej nie pasuje to obraża i wyzywa, zarówno mnie jak i męża. Nic do niej nie dociera, rozmowa, kłótnia czy ignorowanie jej nic nie daje, uważa się za panią tego domu. Kilka lat temu stwierdziliśmy że nie chcemy tak żyć, kupiliśmy działkę, zaczęliśmy oszczędzać na dom, postawilismy, wzięliśmy kredyt na wykończenie i właściwie na dniach możemy się przeprowadzić. Zaniosłam mamie akt własności i powiedziałam że chce jej zwrócić jej dom , w którym nigdy nie czułam się jak u siebie. Wyszło na to że jestem niewdzięczna, że się matki wyrzekam, że jestem hiena, podla świnią, że wszystko dostałam a nic nie doceniam. Mąż mnie pociesza ale przykro mi, całe życie co nie zrobiłam to było źle, nigdy nie usłyszałam miłego słowa, a że jej pomagałam to mój z****** obowiązek. Nie chcę tak żyć ale ona tak mnie jakoś od siebie uzależniła że mimo tych wszystkich przykrości ciężko mi ją zostawić teraz. Wszystkie moje kryzysy małżeńskie, były przez nią i tylko o nią były kłótnie. Przez te 10lat czułam się fatalnie, czasami wręcz depresyjnie. Nie mogę patrzeć na nią ani na ten jej cały "majątek". A teraz przerzucamy się tym aktem, ona nie chce iść do notariusza a ja nie chcę mieć tego domu na papierze bo często potrafiła wykrzyczeć że dom jej wydarlam a teraz mam ją gdzies bo np nie mogłam ja zawieść rano na zakupy a po południu to jej za późno chociaż i tak nic nie robi. Nie mam siły, szukam wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiepska sytuacja. Dobrze postąpiliście z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie daj się tej szantażystce emocjonalnej, bo zniszczy Twoją psychikę i Twoje małżęństwo do reszty. Niech sobie ten dom będzie "na papierze Twój", nie ciągnij jej do notariusza, po prostu powiedzcie "do widzenia" i się ewakuujcie. Bo jeśli się uprzesz na tego notariusza, to następnych ileś lat będziesz miała zniszczonych. Życzę Ci odwagi i konsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta toksyczna i do tego wampir energetyczny. Rozumiem Cię bo sama kiedyś byłam ofiarą takiej osoby. Wykonczyla mnie psychicznie , w końcu zerwałam kontakty i wróciłam do zycia. Niestety myślę że dopóki nie postawisz się stanowczo dalej będzie Cię trula. Zrób jak pisał ktoś wyżej,nie ciagaj jej siłą do notariusza, wyprowadz się na własne a matkę trzymaj na dystans. Uwolnij się w końcu bo zniszczy Cię psychicznie i rozwali życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
Najgorsze dla mnie jest to, że ona nigdy nie widzi winy w sobie i że zawsze tak obkreci kota ogonem, że żeby człowiek miał najszczersze checi i zrobił jak najlepiej to i tak jest źle. A najważniejsze dla niej co ludzie powiedzą, nie liczy się co człowiek czuje tylko oby pokazać się jak najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matka chciała dobrze, no ale ty tego nie doceniasz. Dopiero jak jej nie będzie to będziesz żałować swojego egoistycznego postępowania. Ale wtedy już nic nie zmienisz. Pieniądze za dom na pewno będziesz chciała ale rodzina wtedy się przypomni jak będzie trzeba dzielić majątek. Rodzina hieny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takoe właśnie są toksyczne osoby. Daj spokój z tym aktem własności. Postąpiliście słusznie, wyprowadz się z mężem, ogranicz kontakt z matką. Tyle możrsz zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
Mi już brakuje siły. Całe życie widzę winę w sobie. Całe życie zastanawiam się co ze mną jest nie tak że niczego nie potrafię zrobić dobrze. Ostatnich kilka lat żyłam tylko myślą o własnym domu, że w końcu będę u siebie, że nikt nie będzie na mnie krzyczał i wiercił dziury w brzuchu. A teraz nie potrafię się tym cieszyć. Wykrzykiwala, że wydarlam jej dom a z powrotem go nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobnie z mamą i od ponad roku mamy sporadyczny kontakt... Kiedyś telefony kulka razy dziennie...Teraz max kilka w mcu w konkretnej sprawie. Nawet już nie mam wyrzutów, to stało się stopniowo, żal mi ojca i babci, którzy z nią mieszkają, zwłaszcza, że jestem jedynaczką alenie możemy mieć kontaktu, bo każde spotkanie kończy się awanturą, to mnie niszczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
A co z innymi członkami rodziny? Np wasze rodzeństwo lub rodzeństwo rodziców? Krytykują czy rozumieją ? Mnie np moje rodzeństwo rozumie, sami porozjeżdżali się po świecie aby być jak najdalej od niej ale już ktoś kto z moją mamą nie mieszkał nie rozumie, dla innych jest miła, jej siostra łapie się za głowę jaka jestem niewdzięczna. Ona dla wszystkich wokół jest uśmiechnięta a w domu non stop krytykuje, krzyczy, dziubie. A jak jest ze świętami? Niby jeszcze jest trochę czasu ale gryzie mnie to. Jak potem siąść do stołu z kimś od kogo ciągle słyszy się obelgi. Mnie już teraz ciągle od kilku miesięcy boli brzuch z nerwów a w święta co? Zostawić ją? Znów wyjdę na najgorsza ale już nie mam siły udawać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam taką matkę . Kilka lat temu kropla się przelała i ostatecznie zerwałam z nią całkowicie kontakty. Co przepłakałam to moje, bo to jednak matka ale wróciłam do równowagi psychicznej i wreszcie mam spokój. Zapomnij Autorko o Świętach, pomocy itd. Niech sama sobie radzi, ma męża i inne dzieci. Dom sobie zostaw albo przepisz na rodzeństwo, niech oni teraz się martwią co zrobić z takim "prezentem". Nie daj się nadal niszczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam taką matkę . Kilka lat temu kropla się przelała i ostatecznie zerwałam z nią całkowicie kontakty. Co przepłakałam to moje, bo to jednak matka ale wróciłam do równowagi psychicznej i wreszcie mam spokój. Zapomnij Autorko o Świętach, pomocy itd. Niech sama sobie radzi, ma męża i inne dzieci. Dom sobie zostaw albo przepisz na rodzeństwo, niech oni teraz się martwią co zrobić z takim "prezentem". Nie daj się nadal niszczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
Rodzeństwo zadowolone było że dostałam dom i będę się matka opiekować. Nikt się nie poczuwa. Oni mówią że trzeba będzie dom sprzedać i się podzielić kasą. Tyle się przejmują matką. Wszyscy są starsi ode mnie i jeszcze lepiej wiedzą jaka ona jest. Ja się z nimi podzielę, nie chce tego jej majątku. Tyle że całe życie co z nią mieszkam to ona jak ta królowa na tronie była ważna bo ona się budowała, jakby tylko ona jedna na świecie a ja ja powinnam po stopach lizać i żyć jak ona chce no dała mi dom. Tak jakby mnie wielki zaszczyt spotkał a to tylko udręka. Chce jej to oddac żeby zobaczyła że budowała się dla siebie, że nikt tego nie chce, niech się wypcha tym domem. Jak dla mnie to może nawet go na kościół przepisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mówisz ze rodzenstwo sie cieszy ze dostałas dom, a za chwile piszesz ze go sprzedacie i kasa sie podzielicie. Nie tylko twoja matka jest toksyczna ale i rodzenstwo zrobiło sobie z ciebie ofiare. Nic im nie powinnas dawac. Dom mozesz sprzedac a pieniedzmi zabezpieczyc swoje dzieci:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
Rodzeństwo się cieszyło że zostali zwolnieni z obowiązku opieki nad rodzicami. Im wtedy kamień spadł z serca że nie muszą się poczuwać. Ja to rozumiem. Ja dostałam.dom, ja się nimi zajmuje. Ale żaden dom nie jest tyle wart żeby dać się tak poniżać. Dla nich nie ma problemu, dom się sprzeda, kasa się podzieli. Ale co z rodzicami? Bo jest też ojciec ale on to chyba ma jakiś syndrom ofiary, całe życie daje się poniżać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie "dostałaś dom" skoro rodzeństwo uważa że dom jest do podziału??? Z jakiej racji masz sprzedawać dom i się z nimi dzielić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
Bo dostałam dom a za to miałam opiekować się matka. Wyprowadzam się, nie będę się zajmować matka na starość. A na pewno nie sama. Ja sama nie chce tego domu. Nie chce nic. Chce mieć święty spokój. Z resztą tu nie chodzi o podział domu. Ja chcę się od niej uwolnić, czuje się od niej psychicznie uzależniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jakie "dostałaś dom" skoro rodzeństwo uważa że dom jest do podziału??? To może ja Ci wytłumaczę za autorkę, która napisała przejrzyście, ale Ty czytałaś bez zrozumienia. Autorka dostała dom w zamian za opiekę nad rodzicami, jej rodzeństwo było zadowolone bo spadła im opieka nad staruszkami. Teraz autorka chce się przeprowadzić na swoje włości, bo żle się czuje w domu rodzinnym, a jednocześnie wyprowadzając się nie będzie w stanie zająć się rodzicami. Podarowany dom chce zwrócić - czyli wszyskie dzieci będą musiały podjąć się opieki nad rodzicami, ale jednocześnie po śmierci rodziców [albo wcześniej] dom będzie do podziału wśród wszystkich dzieci. Dom można będzie np. sprzedać już teraz i z uzyskanych pieniędzy opłacać rodzicom pobyt w domu starców, może też dom przejąć inne ich dziecko i zapewnić rodzicom spokojną starość. Po prostu, po 10 latach autorka chce się wycofać z pewnych zobowiązań, nie jest w stanie wykonać przejętych obowiązków, zwraca dom, który w tym przypadku będzie do podziału między wszystkie dzieci. Autorka jest tego świadoma. Autorka jednak ma dylemat, nawet toksycznej matki nie chce zostawić samej sobie, reszta rodzeństwa daleko, pewnie ułożył sobie życie za granicą, a co z rodzicami w tej sytuacji, targają ją wątpliwości, wyrzuty sumienia, że nie sprostała warunkom umowy. Autorko, Twoja rodzina - mąż i dzieci są jednak najważniejsi w tym przypadku, próbowałaś przez 10 lat porozumieć się z matką, nie wyszło... Zacznij nowy rozdział w Waszym życiu, wyprowadź się, poinformuj swoje rodzeństwo, razem coś postanowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to widzę tak, że w tych emocjach, które teraz odczuwasz w związku z tą sytuacją, to bez względu na decyzję odnośnie relacji z Twoją mamą, będziesz czuła się źle, niekomfortowo co najmniej. Już masz poczucie winy w związku ze świętami, a co tata biedny, a mama i tak i tak niezadowolona. Z doświadczenia wiem (swojego ale nie tylko), że dopóki w relacji z kimkolwiek, a z rodzicami w szczególności nie przepracujesz SAMA, tego co Cie boli, dotyka, co powoduje trudne emocje, nic sie nie zmieni na lepsze. Oczywiste jest dla mnie, że drugiego człowieka nie zmienimy, choćby skały srały (wybaczcie). Zobacz, że ta sama sytuacja jednego dotyka, drugiego nie. Jeden się zdenerwuje, po innym spłynie jak po kaczce. Każdy ma inne doświadczenia, przekonania, "racje", które sprawiają, że reagujemy emocjonalnie w różny sposób. To tak jakbyś miała guzik na piersi a Twoja mama ciągle go wciska, wciśnięty powoduje lawinę emocji. Ten guzik trzeba zdemontować. Nie będzie guzika, mama nie będzie miała co wciskać (znajdzie sobie inne Guziki). Demontaż guzika to praca ze swoimi emocjami. Zauważenie emocji i schematu, akceptacja bez osądzania siebie i mamy, przeżycie emocji (nie tłumienie), uwolnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak zostaniesz z tym sama, myslisz ze nagle rodzenstwo zacznie brac udział w opiece nad rodzicami?? nie, a tobie pewnie sumienie nie pozwoli ich zostawic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze napisz list do niej, spokojny, rozważny bo bedzie latać z tym listem po ludziach. Nie masz jak z nią gadać to jej napisz jak widzisz to co za wami. Co postanowiło rodzeństwo, jak żyłaś na beczce z prochem , ze myśli ze ciebie sobie kupiła ze nie tak wyglada relacja miedzy matka a córka, napisz ze ja kochasz ale nie chcesz tak żyć. Moze przypomnij jej jaka ona była córka i jak traktowała swoich rodziców, czy to ze całe rodzeństwo jest daleko nie daje jej do myślenia ze macie tylko siebie... itd ale mądrze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
Bo dostałam dom a za to miałam opiekować się matka. Wyprowadzam się, nie będę się zajmować matka na starość. A na pewno nie sama. Ja sama nie chce tego domu. Nie chce nic. Chce mieć święty spokój. Z resztą tu nie chodzi o podział domu. Ja chcę się od niej uwolnić, czuje się od niej psychicznie uzależniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
Gość z 19.15 bardzo trafnie opisał moje uczucia. List nic nie da. Próbowałam porozmawiać z nią na spokojnie, zapytałam jej jakie mam zalety, co zrobiłam w swoim życiu dobrze, co mi wyszło. Nie potrafiła mi odpowiedzieć. Zapytałam czy to nie dziwne że reszta ma z nią sporadyczny kontakt. Nie, bo dzieci jej się nie udały, są niedobre bo nie interesują się matka. Pytam z czego to wynika to ona nie ma sobie nic do zarzucenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, idz do notariusza i zrób darowizne z tego domu dla matki. Mozesz tak zrobic i matka nie musi przy tym byc. Dom bedzie z powrotem własnoscia matki,oddasz go jej tak jak chcesz :) Nie bedziesz miec obowiazku samodzielnej opiekinad matka , bo " dostałąs dom ". Po smierci matki , wejdzie do masy spadkowej dla cłego rodzenstwa i tyle. Uwolnisz sie od tego domu i zobowiazan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby autorka Tak strasznie chciała matce z powrotem ten dom przepisać to już dawno by to zrobiła! Tak jak ktoś napisał wcześniej matka do tego nie jest u notariusza potrzebna. Coś mi zdaje że tylko tak gada o tym przepisaniu A wcale nie ma zamiaru tego zrobić, teraz jest właścicielką całość po przepisaniu dostanie tylko kawałek po śmierci matki. Lepszy wróbelek w garści, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby autorka Tak strasznie chciała matce z powrotem ten dom przepisać to już dawno by to zrobiła! Tak jak ktoś napisał wcześniej matka do tego nie jest u notariusza potrzebna. Coś mi zdaje że tylko tak gada o tym przepisaniu A wcale nie ma zamiaru tego zrobić, teraz jest właścicielką całość po przepisaniu dostanie tylko kawałek po śmierci matki. Lepszy wróbelek w garści, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
Co Wy pleciecie. Nie mogę nic jej na siłę zwrócić. Żeby jej oddać dom też musi być u notariusza i złożyć podpis. Wyobraźcie sobie że powiem notariuszowi że chce darowiznę zwrócić, a on ot tak, bez zgody drugiej strony wszystko zalatwi? :O To tak nie działa. Myślicie że chce dom zatrzymać? Nie proponowała bym jej zwrotu, żaden dom nie jest wart takiego upokarzania. Może jestem mściwa ale chcę żeby zobaczyła że nikt tego jej majątku nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A może autorka się nie dopytywała o to, czy może zrobić darowiznę zaocznie? Przecież pisała, że dała matce akt własności, to matka się wściekła. Służąca jej przecież spierdzieli. x gość wczoraj Zobacz co napisała autorka. "Rodzeństwo zadowolone było że dostałam dom i będę się matka opiekować. Nikt się nie poczuwa. Oni mówią że trzeba będzie dom sprzedać i się podzielić kasą. Tyle się przejmują matką." Ja to rozumiem tak, że rodzeństwo chętnie by sprzedało dom już. Wszystko ładnie napisałaś i masz rację, ale jest jeden problem. Raz, guzik się im będzie należało ze sprzedaży domu, bo właścicielem domu jest autorka i uj im się z tego domu należy. No i żeby sprzedać, to właścicielem dalej musi być autorka. Dwa, matka z ojcem muszą się gdzieś podziać, więc autorka musi ich wziąć ze sobą do nowego domu, ponieważ nie są ciężko chorzy, nie są całkiem starzy, aby nadawali się do domu opieki. Mało tego, oni muszą podpisać oświadczenie, że zgadzają się na wyprowadzkę w razie sprzedaży domu, a z lokatorami nikt domu nie kupi. Oddając matce dom z powrotem, rodzeństwo domu nie sprzeda. Nie można sprzedać nie swojej własności. W przypadku zostania w sytuacji bieżącej, to rodzeństwo autorki po śmierci rodziców, też nie ma prawa do ani jednej złotówki. I co? Autorka sprzeda dom, podzieli kasę, a rodzeństwo się wypnie na rodziców i autorka dalej się będzie musiała nimi opiekować. Teraz matka ja szantażuje domem, a gdy domu zabraknie, to będzie jeszcze gorzej. Matka będzie ją szantażować obowiązkiem dziecka wobec rodziców i matka ją zeżre w całości, bo córka jej krwawicę sprzedała. xxx Autorko, powiem ci tak. Przepiszesz dom na rodzeństwo, to i tak będziesz koło matki latać, bo jesteś najbliżej. Matka to na twoim sumieniu wymusi i twoje rodzeństwo doskonale o tym wie. Najlepiej oddać matce dom, zasugerować sprzedaż, niech sobie kupi małe mieszkanie i za resztę zatrudni służącą. Ja rozumiem, że trzeba się opiekować, zawieźć do lekarza, do sklepu, bo tak to wygląda w świetle umowy darowizny za służebność, ale obdarowanego tak się nie gnoi. Jakieś zasady współżycia społecznego istnieją. A ty powinnaś umówić się u jakiegoś psychologa, hipnoterapeuty, kogokolwiek, aby pomógł ci wyjść z emocjonalnego uzależnienia od matki i pomógł nabrać pewności siebie, żebyś umiała się matce postawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość autorka tego tematu dziś Co Wy pleciecie. Nie mogę nic jej na siłę zwrócić. Żeby jej oddać dom też musi być u notariusza i złożyć podpis. x No właśnie mnie to też jest dziwne, żeby móc komuś coś podarować bez jego zgody. Nie wiem, może to na zasadzie zrzeczenia się darowizny, czy jakoś tak. Spróbuj przez sąd. Weź matkę nagraj, jak ci dom wypomina, jaka jesteś okropna itd. Wyprowadź się, a potem załóż sprawę w sądzie. Nagrania będą dowodem, że matka się rozmyśliła, a ty się dostosowujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaki jest podatek przy sprzedaży domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×