Córka sąsiadów cały czas u nas przesiaduje

to w takim razie pani od sypialni powinna uczulic swoje dziecko, zeby wiedziało ze jego gosc nie powinien wchodzic do innych pomieszczen jak pokoj dziecka.

Nie zamykam sypialni na klucz. Drzwi sa zamknięte ale bez klucza. Natomiast moje dziecko nie chodzi z gośćmi do sypialni bo po co. Miejsca do zabawy i zabawki ma 2 w swoim pokoju i w salonie.

Tylko, ze nie zawsze upilnujesz dzieci... No chyba, ze rzeczywiście wszystkie pomirszczenia oprocz pokoju dziecka zamykacie na klucz.

Nie zamykasz i podejrzewam że autorka również. To dziecko mogło wracając z toalety wejść do sypialni i wskoczyć na łóżko. Karygodne zachowanie ale nie zarzucaj autorce ze nie wie co dzieje się w jej domu

Tylko, ze nie zawsze upilnujesz dzieci... x Może autorka niech lepiej "uczuli" córkę na takie zachowania, powinna wprost powiedzieć córce, że jest zakaz wprowadzania koleżanek do innych pomieszczeń niż pokój córki (ew. toaleta), wprost powiedzieć, ze się brzydzi, że obce dziecko włazi jej na łóżko i może nawet delikatnie zagrozić, że jeżeli córka mimo to wpuści koleżankę do np. sypialni to skończą się odwiedziny koleżanek. Zakładając oczywiście że dziewczynki się bawią razem cały czas i córka może mieć koleżankę na oku. Z opowieści znam sytuację gdy obce dziecko przyłaziło do sąsiadów i buszowało im po chacie a dopiero po czasie wyszło to na jaw. Po jakimś czasie dopiero gdy ich dziecko wyznało, że wcale się ze swoim gościem nie chce bawić i go w zasadzie nie lubi bo dzieciak np. potrafił pójsc sobie do innego pokoju i grzebac tam w szafce zamiast bawic sie w pokoju dzieciecym.

E to chyba chodziło nie o sypialnię tylko jak spała w wakacje u nich u córki e pokoju. Wspominała o tym Autorka. Koleżanki mojej córki też wiecznie pytają kiedy będą mogły przyjść na nockę do nas. Powiedziałam wprost że u nas nie ma warunków i że raczej Nie, a te i tak pytają.

skąd ja znam ten problem... Do nas też na okrągło przychodziła koleżanka córki. Ledwo o 16:00 wróciliśmy z pracy, a ona już była u nas. Codziennie. Gdybym wiedziała wcześniej, że będzie u nas non stop przesiadywać to bym nie pozwoliła przychodzić. A tak, człowiek chciał być miły pozwolił raz, drugi to tamta matka zaczęła to wykorzystywać. Po prawie pół roku męki powiedziałam w końcu DOŚĆ. Ludzie czy wy macie tupet (do tych co non stop puszczają dziecko do koleżanek/kolegów)? Dajcie innym żyć i zajmujcie się swoimi dziećmi.

skąd ja znam ten problem... Do nas też na okrągło przychodziła koleżanka córki. Ledwo o 16:00 wróciliśmy z pracy, a ona już była u nas. Codziennie. Gdybym wiedziała wcześniej, że będzie u nas non stop przesiadywać to bym nie pozwoliła przychodzić. A tak, człowiek chciał być miły pozwolił raz, drugi to tamta matka zaczęła to wykorzystywać. Po prawie pół roku męki powiedziałam w końcu DOŚĆ. Ludzie czy wy macie tupet (do tych co non stop puszczają dziecko do koleżanek/kolegów)? Dajcie innym żyć i zajmujcie się swoimi dziećmi.

Ja nie wierzę, że tyle dorosłych kobiet ma problem z postawieniem granic jakimś niewychowanym dzieciakom. Nie macie wpływu na ich zwyczaje - ale wystarczy postawić veto wizytom. Nie do pojęcia, żeby ktoś mi się dobijał i nie reagował... widocznie matki nie potrafią powiedzieć wystarczająco dobitnie, żeby dotarło

Dzieci to coorvy