Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

moja koleżanka i mój problem

Polecane posty

Gość gość

Mam koleżankę od bardzo dawna. W sume nazwałabym ją przyjaciółką gdyby nie fakt, że kiedyś jej powiedziałam, że jest moją przyjaciółką, a ona coś zaczęła kręcić. Że mnie też lubi i tak dalej. Wniosek był jeden. Cóż, pamiętliwa jestem. Trochę czasu minęło. Ludzie porozjeżdżali się po świecie. Utrzymujemy ze sobą regularny kontakt. W zasadzie w moim mieście nie został żaden jej znajomy. Poszłyśmy do pracy, ja wyszłam za mąż i urodziłam dzieci. Teraz akcja właściwa. Pomagam jej finansowo, dużo wspieram, ale przyznam, że jestem trochę przytłoczona, bo ona zrzuca na mnie sporo swoich rzeczy tj. często prosi o przysługę. Gdzie trzeba postawić tę granicę? I jak to zrobić? Jak pożyczyła pieniądze to nawet nie wie kiedy i ile. I to nie tak, że chciała mnie naciągnąć. Po prostu nie pomyślała o tym. Muszę myśleć za nią. Czuję niechęć i mam poczucie bycia wykorzystywaną. Mam też trochę dość załatwiania za nią rzeczy. Wiem, może nie jestem dobrą koleżanką, ale kolejny raz słyszę "bo nie mam się do kogo zwrócić". A w sumie ma tu rodzinę. Jakiś dalszych znajomych też. A mam wrażenie, że jestem tylko ja i ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś po prostu głupia. A ona to widzi i jeździ na Tobie jak na łysej kobyle, bo widzi, że pozwalasz. Nosisz w głowie obraz jej jako przyjaciółki. A ona jest cwana i to wykorzystuje. Po prostu jesteś jej przydatna, nic więcej. Szanuj siębie, kobieto i nie pozwól. Miej troche godności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie mam trochę podejrzenie. Bo jak jej dobre to ma innych przyjaciół. Choć nie jest też tak, że o mnie zapomina. Prawdę mówiąc wkurza mnie jej podejście. Pilnuje mi dziecka to narzeka, że tak wcześnie może wstawać (ma być na 7.30, jedzenie może zjeść u mnie). Pracę też szuka tak, jakby miała być na całe życie. Jest egzaltowana, ale bardzo asertywna. Szkoda słów. Co zrobić? Przez pół roku będzie opiekować się moim dzieckiem, więc w moim życiu musi być. Zastanawiam się, jak z nią postępować. Dziś telefon: kup jej bilet, bo do koleżanki musi pojechać. "Nie mam się do kogo zwrócić a ja sama nie mogę." No pewnie tak, ale... Tak się czuję jak człowiek od wszystkiego. A ja mam co robić. Szkoda mi tylko, bo to faktycznie najbliższa mi osoba, z którą spędzam najwięcej czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko ze ona zostaje z twoim bachirem wiec nie jest tak do konca ze tylko ona ciebie wykorzystuje. Kij ma dwa konce. Ona powinna cie kopnac w d***la a ty sobie sama zostwaj z bachorami. TYLE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie tak, że jestem frajerką, a ona cwaniakiem. Zawsze wysłucha, jak mi trzeba opieki nad dzieckiem to jeśli nie ma planów to zawsze mi z dzieckiem zostanie. Wisimy na słuchawce. Ale wkurza mnie, że jak coś źle to do mnie, bo ja pomogę. Ale inni są w pewien sposób ważniejsi. Powiem jej coś niegłupiego, dam dobrą radę. Tydzień później w rozmowie powie mi, ż jakaś jej starsza i doświadczona koleżanka powiedziała jej .... i ją olśniło. No raz, ok, dwa, bywa. Ale kurde 3 razy w 1 tygodniu to już zauważyłam. Czuję się niedowartościowana. Trochę jak matka, której dziecko nie szanuje, ale koledzy są dla niej kimś, o kogo warto zabiegać. Ja jestem. Komplement do mnie zabrzmiał ostatnio coś mniej więcej: "niech będą dzięki Pan Bogu, który postawił na mojej drodze takie osoby jak ja".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja to mam dziecko, nie bachora, ale cóż. Każdy ma swoje potomstwo. Tylko widzisz... ja jej za to płacę. Żeby nie musiała być żebrakiem na mojej czy niczyjej innej łasce. Przekazuję jej pieniądze na jej pełne utrzymanie minus opieka nad dzieckiem. I tę różnicę mi kiedyś zwróci. Jak już stanie na nogi. Czy może uważasz, że jestem bezczelna, bo jako koleżanka powinnam ją finansować do końca życia? Ja jej to rozwiązanie zaproponowałam (tak wiem, głupia ja), bo chciała brać chwilówki. Rozumiecie? CHWILÓWKI będąc bez pracy. A miałam do wyboru żłobek, który wyszedłby mnie taniej. Ale chciałam jej pomóc (choć, z ręką na sercu muszę powiedzieć, że wolę, żeby moje dziecko nie szło do żłobka). I nie, to nie jest tak, że ona tylko bierze, ale we wszystkim powinna być równowaga. A ja czuję, że jest przegięcie. I nie wyrabiam z jej nieogarnięciem życiowym. Czuję, że za bardzo jesteśmy w swoim życiu, że za bardzo wzięłam za nią odpowiedzialność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poprawiam wpis, bo nie idzie zrozumieć, co pisałam: x To nie tak, że jestem frajerką, a ona cwaniakiem. Zawsze wysłucha, jak mi trzeba opieki nad dzieckiem to, jeśli nie ma planów, zawsze mi z dzieckiem zostanie. Wisimy na słuchawce. Ale wkurza mnie, że jak coś źle się dzieje to uderza do mnie, bo ja pomogę. Ale inni są dla niej w pewien sposób ważniejsi. Powiem jej coś niegłupiego, dam dobrą radę. Tydzień później w rozmowie powie mi, że jakaś jej starsza i doświadczona koleżanka powiedziała jej .[dokładnie to, co powiedziałam jej ja]... i ją olśniło. No raz taka sytuacja, ok, dwa, bywa. Ale kurde 3 razy w 1 tygodniu to już zauważyłam. Czuję się niedowartościowana. Trochę jak matka, której dziecko nie szanuje bo kocha bezwarunkowo, ale koledzy są dla niego kimś, o kogo warto zabiegać. Komplement mi powiedziała ostatnio. To było coś mniej więcej takiego: "niech będą dzięki Pan Bogu, który postawił na mojej drodze takie osoby jak ja". Wiem, że się czepiam, ale czuję duży dyskomfort i chcę się go pozbyć. Pewnie znów zbawiam świat. Jak przestać? [konstruktywne rady poszukiwane]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.51 Jestes zwykla wsiura. Takie mendy jak ty to od razu wyrzucam jak odpadki. Glupia dziewczyna ze nie zauwazyla z kim sie zadaje. Pracy jest mnostwo powinna szukac i kopnac cie w d**e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I sama se siedz z bachorem ty mendo buahab

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś normalnie napisałabym, żebyś rozwinęła myśl, ale myśli od ciebie nie chcę czytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.05 Ty se rozwin leb i rozum jesli go posiadasz ;) Jak dobrze ze nie mam takich mend wokol siebie. Ale to tylko moja zasluga. Mozesz mnie pocaloeac w d**e hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś i nawzajem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy może się tu wypowiedzieć ktoś (kto nie jest prymitywnym frustratem)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 16.05 Ty se rozwin leb i rozum jesli go posiadasz oczko.gif Jak dobrze ze nie mam takich mend wokol siebie. Ale to tylko moja zasluga. Mozesz mnie pocaloeac w d**e hehe Zgłoś gość dziś gość dziś i nawzajem xxx Wam tylko przyjemności w głowie, za robotę się weźcie:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak wy uważacie, czy zrobiłam coś nie tak? Dziwi mnie, że kto ma z tym jaki problem. Wiedziałam, że nie ma kasy i pracy. Zaproponowałam pracę dla mnie i pożyczkę na kwotę, która jest jej potrzebna. Czy to coś urągającego? niemoralnego? Co powinnam zrobić? Dać jej kasę, a może pogłaskać po głowie i powiedzieć: poradzisz sobie. Co jedna z drugą zrobiłyby na moim miejscu. Na razie dziewczyna zarobiła u mnie jakieś 2.000, a pożyczyła 3.000. Co nie fair zrobiłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy może się tu wypowiedzieć ktoś (kto nie jest prymitywnym frustratem)? Xxxx Ty jestes k****a i szmata . Idz pilnuj lepiej bachora zamiast obgadywac kolezanke wmna kafe. Won!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcę zauważyć, że to mój topik, więc sama WON! Idź bądź chamem gdzie indziej. A wolę obgadywać tu niż się z tym gryźć sama albo robić to w realu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bazienka dziś Problem z tym, że nie zostawię jej w tej sytuacji, bo kasę mam (no właśnie - branie odpowiedzialności za kogoś :( ) i sobie tego nie wyobrażam. Ale w sumie rodzinę ma i może grzecznie ogon podkulić i i do nich wrócić i już. Niestety zrezygnowałam ze żłobka i min. do lutego będziemy się widywać regularnie. Potem będę dziecko zostawiać z nią rzadziej a i ona powinna mieć już pracę (coś jej się od lutego szykuje). Ale to nie chodzi o pieniądze tylko o to, że raz po raz dostaję od niej jakieś prośby, pytanie itp. Stwierdziłam pisząc sobie tutaj, że po prostu poza koniecznością nie będę się z nią kontaktować. Mam teraz huk roboty. Dziś zrobiłam sobie św. Lenia (skończyłam dietę i zeżarłam 2000 kcal w słodyczach i mam doła, więc niech będzie na całego, łącznie z siedzeniem na kafe).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w tym wszystkim najbardziej mnie boli to, że choć nie jestem dla niej kimś ważnym, to właśnie do mnie idzie ze swoimi problemami. Czemu nie do swoich idealnych koleżanek? Przelew można zrobić też przez internet. Wiecznie słyszę zachwyty nad innymi ludźmi i takie delikatne uwagi, które sugerują, że ja jestem od nich gorsza. Czuję się jak frajerka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bazienka ona jest moim najbliższym otoczeniem. Pewnie mogłabym jej powiedzieć, że nie pomogę jej więcej. Tyle, co u nie zarobi i już, ale mi głupio. Zresztą nie chodzi o kasę tylko o to cholerne podaj, podnieś, pozamiataj z tekstem: "nie mam kogo innego poprosić o to". Po czasie sobie uwiadomiłam, że w sumie jak jedzie do koleżanki, to czemu ta koleżanka jej tego biletu nie kupi? 2 dni temu też była jakaś prośba. Bezkasowa, ale wymagająca organizacji i mojego wysiłku. Trochę mnie to męczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bazienka dziś "nie dziwie sie, z eczujesz sie wykorzystywana" x dzięki bo już się zastanawiałam, czy czegoś sobie nie uroiłam. Byłaby dla mnie jak siostra, bo znamy się ponad 20 lat, ale mam wrażenie, że inne osoby są dla niej ważniejsze. A może mam problem z zaborczością, a może nie... nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastanawiam si, czy nie powinnam zrobić podobnie tj. nie zacząć zachwycać się innymi. Ona ma multum znajomych, często wisi na telefonie, ale są to takie znajomości, gdzie każdy j wspomoże dobrym słowem co najwyżej. Oni są fajni i w ogóle. A ja... frajerka. Sytuacja jest dość wyjątkowa. To pierwsza jej tak długa przerwa. Mam nadziej, że ta praca w lutym wypali i sytuacja sama się rozwiąże. Trochę się zastanawiam nad jedną rzeczą. Jak przyszła i mi się wyżaliła, że nie ma kasy żeby opłacić mieszkanie za 2 miesiące to sama jej przelałam. Bez proszenia. Może powinnam poczekać następnym razem o to, żeby mnie poprosiła. a bardzo wczułam się w jej problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, tylko co ja jej powiem? Wszystko robiłam, bo mogłam i chciałam. Też głupio mi odmawiać tego, że np. w kurier podrzuc***aczkę do mnie jak jej nie ma tak tylko dla zasady.A z kasą już jesteśmy mówione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W************e stad k******y szmattty jeebame do roboty k*****iska buahahahahh mam.cei w d***e k*****o intwoja kolezanka rowniez mozesz ja w dupke pocalowac. Ja takie mendy jak ty pozdawalam na policje i do slarbowki i teraz smiecie placza buahahahha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja już się nie chcę wtrącać. Jak poszła na płatny urlop to mówię, jeśli nie chcesz wracać do tej pracy to pomyśl, co możesz robić innego. Ona nie - musi odpocząć. No ok. mobbing ostry, niech odpoczywa. Ale jak już minęło 6 mcy mówię: Co chcesz dalej robić. A ona mi na to jakiś kosmiczny pomysł. No ok. Zatkało mnie. Zostać przedsiębiorcą w tych czasach to akt odwagi wg mnie. Ileś godzin spędziłam na próbie pomagania jej w tej kwestii (np. szukanie zbytu itp.). Koniec końców pomysł upadł z powodów innych. No i jest w kropce. Staram się doradzać, ale widzę, że to głupota. Bo ja się angażuje, a ona i tak zrobi co zechce. Ja widzę, co będzie za parę miesięcy. Ona tego nie widzi. A raczej widzi parę miesięcy później. Wbrew temu, co piszę ona nie jest jakaś niezaradna tylko... niedoświadczona chyba. Szczerze, to może lepiej, jakby musiała podkulić ogon i wrócić do ciężkiej w klimacie rodziny. Wtedy by tak nie wybrzydzała, że praca biurowa to nie, bo papierów nie lubi, itp. Zresztą głupio mi się zrobiło jak zaczęła się rozwodzić jak to do mnie musi wcześnie wstawać i jak ona sobie poradzi. Kafe mi kiepsko działa, mogę wolniej odpowiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krucyfiks
Ja to widze tak: ona cwaniara i wie jak Cie wykorzystac. Ty z kompleksami/bez bliskich znajomych, ale za to z kasa. Obydwie na tym korzystacie. Ona Cie wykorzystuje finansowo i sama wodzisz, ze leci do Ciebie jak cos ona potrzebuje. Ty z kolei nie masz zbytnio ciekawego swojego zycia i znajomych i mimo, ze dobrze wiesz, ze ona Cie wykorzystuje to sie tak od niej psychicznie uzaleznilas, ze brakuje Ci tego, jak ona na Tobie tzn.Twoim portfelu nie wisi i czujesz zadrosc o tamtych znajomych. A widzisz, ze ona rad od nich slucha a od Ciebie kase bierze. Obydwie jestescie beznadziejne, tylko, ze ona cwansza. A co na to Twoj maz ? Czemu tego jeszcze nie ukrocil ? Bo go nie masz i tak naprawde tylko ja masz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krucyfiks Dzięki za ostre, ale prawdziwe słowa. Pomyślałam sobie właśnie, że nie ma co skupiać się na niej, tylko rozwijać znajomości z innymi ludźmi. Męża mam, nie interweniuje na razie, bo to stara znajomość. Widzisz, siedzę dużo w domu, bo mam małe dzieci i jestem introwertykiem bez skillsów utrzymywania znajomości jak to ktoś już pisał o kimś. Ale chyba się zepnę i zacznę zbierać znajomych. Na razie zapisałam się w jedno miejsce. Ludzie są fajni, choć młodsi ode mnie. Mam nadzieję, że coś z tego będzie. Mam też 2 koleżanki z dziećmi. Na nie chyba postawię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krucyfiks Dzięki za ostre, ale prawdziwe słowa. Pomyślałam sobie właśnie, że nie ma co skupiać się na niej, tylko rozwijać znajomości z innymi ludźmi. Męża mam, nie interweniuje na razie, bo to stara znajomość. Widzisz, siedzę dużo w domu, bo mam małe dzieci i jestem introwertykiem bez skillsów utrzymywania znajomości jak to ktoś już pisał o kimś. Ale chyba się zepnę i zacznę zbierać znajomych. Na razie zapisałam się w jedno miejsce. Ludzie są fajni, choć młodsi ode mnie. Mam nadzieję, że coś z tego będzie. Mam też 2 koleżanki z dziećmi. Na nie chyba postawię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha nie ma to jak super kolezanka ktora najpierw wyciagnie informacje od kolezanki a potem bedzie to analizowac z obcymi ludzmi w necie ;) Najlepsze jest w tym wszystkim to ze ja np nigdy od nikogo nic nieprosilam ani nigdy od nikogo nie bylam zalezna a i tak znalazly sie szelmy i zawistne zmije ktore komentuja moje zycie i sie bezczelnie wtracaja w moje sprawy. Jezeli ta kolezanka jest w miare ogarnieta to juz dawno powinna cie kopnac w zad i dac sobie z toba spokoj. Zycie jest rozne ona ma dzisiaj problem i brak pieniedzy ty jutro. Nigdy nie wiesz co cie spotka wtedy zobaczysz jak karma wraca. Nikt ci nie kazal jej pomagac jestes dorosla poza tym masz cos do niej bo caly czas przedstawiasz ja turaj w zlym swietle a na pewno az tak zle z nia nie jest. To ty jestes jakas dziwna najpierw wyciagasz pomocna dlon a potem wypominasz. Wcale sie nie dziwie ze nie masz znajomych bo kto normalny tracil by czas na taka plotkare. Moze i ta kolezanka sie ocknie i wtedy zostaniesz sama jak palec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ZAstanawiam si, czy nie powinnam zrobić podobnie tj. nie zacząć zachwycać się innymi. Ona ma multum znajomych, często wisi na telefonie, ale są to takie znajomości, gdzie każdy j wspomoże dobrym słowem co najwyżej. Oni są fajni i w ogóle. A ja... frajerka. Sytuacja jest dość wyjątkowa. To pierwsza jej tak długa przerwa. Mam nadziej, że ta praca w lutym wypali i sytuacja sama się rozwiąże. Trochę się zastanawiam nad jedną rzeczą. Jak przyszła i mi się wyżaliła, że nie ma kasy żeby opłacić mieszkanie za 2 miesiące to sama jej przelałam. Bez proszenia. Może powinnam poczekać następnym razem o to, żeby mnie poprosiła. a bardzo wczułam się w jej problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×