Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

borderline

Polecane posty

Gość gość

Mam borderline. Moje zycie jest okropne, straszliwe, bez stalosci, bez zwiazkow. Tzn... przyciagalam tylko narcyzow i byly to bardzo toksyczne relacje. I sa. Nie mam przyjaciol.partnera...generalnie odpycham ludzi jesli chodzi o blizsze relacje. Niby przyciagam uwage,czyms... ale co z tego. Nikt mnie nie traktuje powaznie,bo mam dziwny styl bycia i robie z siebie pajaca kosztem wszystkiego. Nie potrafie nic zmienic. Chce sie zabic. Bylam molestowana w dziecinstwie i uwazam,ze to przekreslilo cale moje zycie ...jest po prostu spisane na straty. Uwazam,ze nic nie zmienie. Cierpie cale zycie. Mialam tylko rok,dwa dobre w zyciu-majac 13,14 lat. Czulam wtedy czesto radosc. Teraz mam 30 lat i godne podziwu,ze z moja psychika jeszcze zyje. Powiedzcie cos od siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wis
To się leczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mozna to przepracowywac z terapeutami,owszem. Nigdy jednak nie wyleczyc ,bo jest to zaburzenie osobowosci, czyli trwaly rdzen danego czlowieka. Ja nie podjelam terapii w tym kierunku,poniewaz: -zdiagnozowali mi tak serio to schizofrenie paranoidalna -nie mam kasy na psychologa -juz w nic nie wierze i wydaje mi sie,ze potrafie przechytrzyc kazdego psychiatre i psychologa,nie chcialabym ,zeby tak bylo. Chce miec w kims oparcie,ale wiem za duzo z psychologii ,zeby moc skarzyc sie na terapiach i pokazywac jakies nieswiadome strony,ktore bylyby pomocne w leczeniu. A raczej nie leczeniu,tylko radzeniu sobie z tym szajsem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wis
Trzeba szukać pomocy tak długo jak się da, wiem, ze trudno robić cos wbrew sobie, ale nigdy nie wiadomo na kogo się trafi, nawet w przychodniach zawsze jest psycholog, i to jak z nauczycielami, większość kiepska ale zdążają się perełki! Spróbuj, a może znajdziesz kogoś kto choć trochę pomoże? Ja tez mam ostatnio problemy psychiczne, tyle ze niezdiagnozowane, ale czuje ze nie radzę sobie z życiem i sama sobą, ale będę szukać pomocy, bo trwanie w takim stanie to męka nie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcialabym nawet powziac terapie... ale mam ciezka prace... i nie uda sie to jednoczesnie. Nie lubie tej pracy i chetnie bym zrezygnowala z niej,poszla do psychologa... ale czy nie prosciej sie zabic? Rzucajac prace ,zostane bez grosza. Albo praca i marne zycie albo glod,bezdomnosc. Na terpaie nie ma miejsca w mim zyciu. Nikt mnie nie wspiera,trzeba tez dodac. Nikomu nie zalezy na mnie. Nawet rodzinie. Bylebym trwala,we wzglednym-dla nich-zdrowiu i pracowala. Przynosila w zebach hajs. A sami sa leniami... wiem,duzo watkow i chaotycznie. Ale nie mam sil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha a co do nfz -psychologa darmowego,to jest problem. To bliska rodzina mojego wspolpracownika,nikt nie moze sie dowiedziec w pracy,ze sie lecze. A miasto jest male i wyboru psychologow nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wis
A może nie widzisz ilu osobom na Tobie zależy? Nikt się o Ciebie nie martwi? Nie musza pytać o różne rzeczy wprost, widać po zachowaniu. Ja nikomu nie mówię o moich problemach, bo musiałabym się przyznać do tego ze mąż mnie zdradził kiedy byłam w ciąży, przeżyłam to chociaż bolało, przez pewien czas nawet nas to zbliżyło, właśnie pokazało ze mi na nim zależy, bo prawie odeszłam od zmysłów, kiedy chciał odejść a ja nie wiedziałam dlaczego, a teraz kiedy to już przeszłość, zauważyłam ze bardzo mnie to od niego odsunęło, w tym wydarzeniu widzę przyczynę moich nerwów, stresów, przejmowania się wszystkim i tysiąca innych problemów . Ale trzeba żyć, nie wiem co czeka na mnie za rogiem, może wielkie szczęście..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie z borderem są świetnymi manipulantami i lubią robić z siebie ofiarę losu którą nawet najbliżsi maja głęboko a prawda może być taka że wszyscy sobie dla takiej osoby żyły wypruwaja tak naprawdę... Wiec trzeba brać duża poprawkę na ich słowa gdy się nie zna bordera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to masz chociaz nadzieje na lepsze jutro. Moi 'bliscy' sa wpstrzeni w swoje szklane ekrany, nie patrza nawet mi w oczy. Ja ich zawsze slucham,doradzam, patrze jak mowia. A oni traktuja mnie jak smiec, jak niewidzialna. Dopiero,gdy zaczynam byc agresywna, a robie to specjalnie, to zwracaja uwage na to,ze w ogole istnieje. Oczywiscie wtedy maja pretensje o to moje gburowate zachowanie. A Ty masz niezla sile,ze przetrwalas zdrade i jeszcze pracowalas nad lepszym zyciem po tym,nad poprawa zwiazku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wis
Muszę o tym poczytać, żeby trochę więcej zrozumieć, bo chyba nie znam takiej osoby. Ja mam chyba nerwice :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do goscis 3:42. Masz racje. Dlatego chce sie zabic,bo wiem,ze jestem beznadziejna. I manipuluje. Z latwoscia. Jednak faktem jest ,ze nawet jesli wszystko sie kreci w okol mnie,to ja nie czuje nawet zdzbla tego zainteresowania. Moze mam niesamkwite wymogi? Watpie. Starcza mi zwykle patrzenie w oczy jak mowie,a nie w ekran. I 10 minut rozmowy dziennie. Bez komputera miedzy nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wis
Nie wiem czy to siła czy słabość. Z jednej strony czasami sama myśle, ze przetrwałam, ze dałam rade ,ale w jakim celu? Czy taki człowiek mnie doceni, czy widzi co przeszłam ile mnie to kosztowało czy raczej cieszy się, ze w sumie mu się upiekło. Teraz płace za to cenę, mam obsesje na punkcie zdrowia, zwłaszcza dzieci, chyba tak mocno się na nich skupiłam, żeby już nie cierpieć w razie gdyby.... Ale życie naprawdę jest nieprzewidywalne, szukam tez pomocy i siły w modlitwie, to jest oparcie, daje dystans i poczucie ze jest tam u góry ktoś dla kogo jesteśmy najważniejsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszcze Ci wiary w Boga. Ja nie wierze w nic. Nie umiem sie na to zdecydowac. A slyszalam taka idee ,ze to kwestia postanowienia sobie ,ze sie wierzy. Ja nje mam w sercu miejsca na myslenie o Bogu. Na modlitwe. Dla mnie to zupelnie nie do pokonania.. tak juz zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wis
Muszę iść spać, bo już na oczy nie widzę, trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i wiecie co? Juz mi przeszly te dramatyczne mysli. Wlasciwie jestem juz gotowa od jutra nadal udwac przed wszystkimi perfekcyjnapracownice, czy corke i siostre,ktora nie ma zadnych problemow. Uwierzcie,te zaburzenia to pieklo. Badzcie wyrozumiali dal ludzi zaburzonych,chorych... nie dokladajcie im cierpien. Swiat nie jest przyjazny ludziom takim jak ja. Dlatego mam kryzysy czesciej niz gdyby bylo lagodniejsze spoleczenstwo. Lubie was i caly swiat...jestem wsriatka... ide spac. Sory za glupoty ale co ja pisze, przeciez to kafeteria tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze ze juz ci przeszlo. :-) Kafeteria tylko? Po drugiej stronie sa ludzie, ktorzy "sluchają"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×