Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Xyj

Ofiara stalkingu.

Polecane posty

Gość Xyj

Witam. Nie wiem od czego zacząć... Jestem wszystkim wykończona.. Zmęczona nie tylko fizycznie ale przede wszystkim psychicznie. Pisząc ten post chciałabym Wszystkich ostrzec.. Choć i mnie ostrzegano... Nie chcę abyście mnie oceniali... Degradowali jeszcze bardziej. Wiem jak wielki błąd popełniłam... Natomiast... Uważajcie... Bądźcie czujni w kwestii poznawania i angażowania się emocjonalnie w jakąkolwiek nową znajomość. Potencjalnie przyjazny, wspolczujacy i wrecz próbujący pomóc człowiek po pewnym czasie może okazać się przesladowcą... Stalkerem... Typowym nekajacym,czerpiacym z działań degradacyjnych drugiej osoby olbrzymią satysfakcję... Boję się pisać szczegóły zdając sobie sprawę, że każdy mój krok może być śledzony. Jestem młodą kobietą. Jestem mężatką. Matką. Od długiego czasu byłam przygnębiona... Z racji tego, że brakuje mi rozmów postanowiłam zupełnie anonimowo poznać kogoś... Zwyczajnie, bez zobowiązań. Bez głębszych emocji. Porozmawiać z kimś o codzienności. Wiem. Żałosne. Każdy z nas potrzebuje od czasu do czasu podzielić się z kimś troskami. I tak.. Tak spotkałam jego. Człowieka, który współczuł, dawał uwagę... Zdradzal swoje przeżycia wyciągając takie informacje również ode mnie... Wszystko pięknie... Cudownie. Mnóstwo czasu poświęconego na długich rozmowach pelnych zrozumienia i współczucia.. Wciąż pluję sobie w brodę, ze po pierwszym sygnale alarmowym nie zakończyłam tej "znajomości" .. Po pewnym czasie uznał, że mam problemy natury psychicznej... Było to dla mnie szokiem... Przeciez prócz smutków i codziennych trosk czułam się zwykłą kobietą... On twierdził inaczej... Komplementowal... Owijal wokół palca. Wiedział czego mi brakuje i pięknie to wykorzystywał. Kiedy nie chciałam iść do psychologa (po prostu nie czułam potrzeby) wmówił, że potrzebuję długiego leczenia. Ba. Znalazł kontakt do mojej mamy. Ot pierwszy sygnał ostrzegawczy. Bez mojej zgody zadzwonił do niej ( wspomina, że kompletnie nie zrozumiała o co mu chodzi.. Próbował wywierać presję, dominować psychicznie zmuszając do działania). "Pani córka jest chora. Musi się leczyć. Iść do psychologa. Tak nie może być. " Moja rodzicielka powiedziała, żebym z nim nie rozmawiała... Że słyszała w jego głosie agresję i presję.. Zaniechalam jej ostrzeżenia... Przecież on chciał dla mnie dobrze... Byłam roztrzesiona.. Jak mógł, z jakiej racji przywlaszczyl sobie prawo aby bez mojej zgody i wiedzy kontaktować się i niepokoic moja mamę... Wybaczylam mu to. Wybaczylam. Przecież "chcialem dla Ciebie dobrze, wiem że to pewnie koniec znajomości... Nie zostawiaj mnie... " .... To długa historia... Długa i owinieta manipulacją... Jestem osobą starajaca się wybaczać, rozumieć... Pełną empatii... I to mój błąd. Po pierwszych wulgarnych wyzwiskach przyznawalam, że ma do nich prawo... Bo przecież jak mogłam go zdenerwowac... 70 smsów jednej nocy... Bo poszłam spać... A on mi nie pozwolił... 70 smsow przepełnionych agresją i pretensją "szmato jak możesz... Jesteś potworem, jesteś nikim, jesteś największą kur*ą, jak smiesz tak robić.." 30 połączeń... Od 1 do 5 nad ranem... Z różnych numerów... Tak zdarzało się wielokrotnie... A później wywolywanie pocZucie winy... Że to ja prowokowalam... No i przeciez to moja wina... Nikt nie powinien go tak traktować. ... Kiedy powiedziałam STOP mam dość... Kończymy znajomość... Nie chcę abyś się ze mną kontaktował, groził, wyzywał, szantazowal.... Znów. Znów się zaczęło. Stawianie warunków kiedy i po czym będę mogła tak zwyczajnie odejść.... W międzyczasie po slowach wulgarnych próba wzbudzenia litości, bo wszyscy go tak traktują... On na nikogo nie może liczyć... Wszyscy traktują go jak śmiecia. Tyle tego wszystkiego. Piszę nieskładnie. Nie mam już sił. Nie mam. Śnią mi się koszmary. On zna mój adres. "Zmarnowalas mój czas, oddasz wszystko co zabrałaś. Zapłacisz za to." "chcesz się sądzić? Dobrze. Nie mam nic do ukrycia" ... Boję się o siebie, o swoją rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutna i troche dziwna historia, ze np. twoj maz nic nie zauwazyl przy tylu wiadomosciach dzien i noc. Jestes niestety typowa ofiara, poniewaz dajesz sie manipulowac, szukajac winy u siebie. Mozesz z tej sytuacji wyjsc tylko z pomoca policji i sadu, a jezeli chociaz raz sie zawachasz i dasz zastraszyc, to przegrasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyj
Wyciszalam dźwięki... Wylaczalam telefon... Nie chciałam aby dzieci przez nieustające sygnały wybudzaly się ze snu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym porozmawiała z mężem, powiedziała mu, może on gdyby wiedział by Ci pomógł. Teraz ten facet wie, że nie powiesz, wiec jest "górą". Myślę, że Twój mąż by sobie z nim poradził, choćby go nastraszył. Jeśli z mężem uznacie, że trzeba zawiadomić policję, tak zrobicie. Chowaj te sms-y i nr tel. byś miała dowody na prześladowanie. To nie Ty jesteś chora, tylko on jest chory i to porządnie. Nie wiadomo do czego może się posunąć. Radzę porozmawiać z mężem nim komuś zrobi krzywdę. On o Tobie dużo wie, skoro znalazł Twoją matkę, a co Ty o nim wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyj
Jako osoba, która popelnila ogromny błąd.. Która pozwolila sobie na zbyt wiele... Która podała tyle informacji... Kompromitujących materiałów... Łzy leją, leją się pl moich policzkach. Rozmawialam z mężem. Przyznałam się do popelnionego błędu... On chcial sie z nim skontaktowac. Ten noe odebral a nad ranem mąż.. Dostal sms "wy kur** cwe*e. " ... Mam kontakt do jednej z dziewczyn, którą przesladowal... Która zagrozila mu policją... Boje sie do niej zadzwonić. Pewnie zmienila numer telefonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sytuacja już poszła za daleko, prędzej czy później mąż się dowie, choćby jak zgłosisz na policję. Lepiej by dowiedział się wcześniej od Ciebie. Ten człowiek nigdy nie "pozwoli" Ci odejść, będzie Cię gnębił i prześladował coraz bardziej... groźbą, prośbą, szantażem- nie pozwól na to. On Cię zniszczy, doprowadzi do najgorszego jeśli nie znajdziesz obrony. Powiedz do męża "mam wielki problem, pomóż mi! Popełniłam błąd, a teraz boję się o siebie, o rodzinę, o dzieci... opowiedz jak poznałaś psychola, jak Cię urabiał i jak teraz chce Cię zniszczyć... Mam nadzieję, że nie uprawiałaś seksu z tym psycholem. Śmiało proś męża o pomoc, na pewno tak tego nie zostawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyj
Powiedzialam mężowi... W piątkowy wieczór. Nie. Nie uprawialam z nim seksu. Nie. Choć manipulowal mnie tak aby do tego doszło.... Jego warunkami "zakończenia" było do wyboru pójście na długotrwałą terapię u psychiatry, rozmowa z mężem, bądź wyżej wspomniany seks z nim. Porozmawialam z mężem chcąc zakończyć te wszystkie wiadomości i wyzwiska... Groźby, prośby, szantaże. Gdyby wtedy odebral telefon od mojego męża... Ale tego nie zrobił. Dzis napisał, że bedzie weryfikowal co powiedziałam małżonkowi. Tym samym wiem, że będzie próbował degradowac moje małżeństwo... Ja.... Ja już nie mam siły... Nie mam siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, że walczysz o siebie, o swoją rodzinę. Możesz mi wierzyć, że masz tyle siły i jeszcze więcej. Uwierz w siebie, dacie radę, bo mąż na pewno nie siedzi bezczynnie i jak mężczyzna znajdzie wyjście z tej chorej sytuacji. Będzie dobrze, głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyj
Dziękuję. Dziękuję za wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×