Czy male dzieci musza tanczyc do muzyki?Moj nie tanczy.

„Prawidlowo rozwijajce sie 10 miesieczne dziecko podryguje w rytm muzyki” Moj ma 13 miesiecy i nie podryguje,fakt ze nie puszczam mu czesto piosenek. To naprawde taka wazna umiejetnosc?

Moj zaczal jakos teraz kolo 18mca tanczyc i spiewa sobie sam do siebie " lalala".

Kurwa mac moje strasze nienawidzi muzyki, nienawidzi tańca i zdrowe, a młodsze kreatywne, tańczące, wesole i ma nowotwór. Jebniete jesteście na serio. Idzcie na onkologie dziecięca to k***a zaczniecie skupic sie na normalnym zyciu. Boże jak czytam to forum i te tematy "nie pokazuje paluszkiem, nie mowi mama" to mi sie nóż w kieszeni otwiera. Wy nie wiecie ile jest strasznych chorób i ile nieszczęścia.

Pani powyżej ma racje. Ma 10 miesiecy i nie podryguje w rytm muzyki. Faktyczne zmartwienie. Zycze duuuuzo zdrowka dla dziecka i sily dla rodzicow !!!

Dziękuję bardzo. Wszystko bym dała zeby moje dziecko miało tylko autyzm, a nie wlewy chemii.

Akurat nowotwor mozna wyleczyc a autyzmu nie.

Czyli jak nie tanczy to ma autyzm?

Nie chcialam nikogo urazic. Po prostu pytam,bez zadnych podtekstow o choroby, czy wszystkie dzieciaki tancza z automatu?

Tak, wszystkie dzieci z automatu tańczą. Tylko muzykie jakaś puścisz i już powinno tańczyć. Jak nie tanczy to albo głuche albo autyzm. Sprawdzone info

Fakt że ma się chore dziecko nie jest owocem do atakowania innych. Ludzie się mrtwiä o rozwój swoich dzieci i co w tym nadzwyczajnego? Współczuję, życzę zdrowia małemu. Autorko wyluzuj. Daj swojemu dziecku czas. Dzieci nie rozwijają się na ogół ksiażkowo

Mój synek też nie tańczył, mało tego, do 2,5 roku nie mówił ani słowa i zatykał uszy wrzeszcząc gdy ja mu śpiewałam (śpiewałam w chórze, więc chyba nie fałszuję). Martwiłam się, doszukiwałam autyzmu, ciągałam po logopedach - nie chciał współpracować. Teraz ma ponad 3 lata i mówi, tańczy, chętnie śpiewa. Na pewno bedzie dobrze. A dziecku innej pani choremu na nowotwór życzę dużo, dużo zdrowia i siły do walki. Nie wiem, czy to jakiekolwiek pocieszenie, ale synek koleżanki miał nowotwór gdzieś w otrzewnej, którego był ponoć nieoperacyjny a odporny na chemię. Jeden profesorna na całą Polskę podjął się operacji, ale nie dawał dużych szans na powodzenie ze względu na umiejscowienie nowotworu. Rodzice wahali się, ale stan dziecka był już taki, że nie było na co czekać. Przed wejściem na salę operacyjną pożegnali się z dzieckiem i czekali na najgorsze.. chłopak niedługo skończy 10 lat, od 6 jest zdrowy.