Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćprzeszlosc

Kilka lat od poronienia, a dziecko szwagierki

Polecane posty

Gość gośćprzeszlosc

Poroniłam kilka lat temu, a w tym samym czasie moja szwagierka zaszla w ciaze. Mialybysmy dzieci w tym samym wieku. Niby pogodzilam sie z tym ze poronilam, potem nawet urodzilam dziecko, ale jednak jest we mnie jakas drzazga. Jak patrze na coreczke szwagierki, to zawsze mysle ze moje dziecko byloby w tym samym wieku, na tym samym etapie. Przez to chyba nie potrafia polubic tamtego dziecka. Jestem dla niego dobra i mila , daje prezenty, rozmawiam, ale jest we mnie jakis bol i nie umiem pokochac tego dziecka. Moja szwagierka tez nie wykazala sie delikatnoscia i kilka dni po moim poronieniu powiedziala mi o ciazy, moze dlatego tak sie czuje. Wtedy czulam rozpacz, a ona radosc. Nie zazdroscilam jej, tylko chcialam w spokoju przezyc swoj bol, a ona na sile dzielila sie swoja nowiną. Jak sobie z tym poradzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musisz kochać tego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W momencie gdy byłaś w rozpaczy ona była w euforii szczęścia. Nie można mieć pretensji do ludzi że coś ich cieszy. Domyślam się że nie robiła tego złośliwie w twoim kierunku tylko nadmiar zadowolenia spowodował że przez moment nie pomyślała co czujesz. Miała do tego prawo. Jest jeszcze jedna kwestia nie zrozumie tego co wtedy czułaś bo tego nie przeżyła.Nie możesz za swój ból karać szwagierkę i jej dziecko. Choć pewnie na jego widok wracają wspomnienia jak i wiele innych matek dzieci w podobnym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Looo matkooo jak ja nie lubię takich histeryczek jak autorka ...masakra. Tak strzelaj fochy bo szwagierka śmiała cieszyć sie z ciązy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Badz obok. Ja jestem w podobnej sytuacji. Wylaczylam w glowie jakies funkcje odpowiedzialne za uczucia wyzsze. Tylko tak da sie zyc. A poronien mialam juz 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje za odpowiedzi. Czuje sie tak jakbym wybudowala mur miedzy mna a tym dzieckiem. Ta dziewczynka jest fajnym dzieckiem, madrym, wszystkich zachwyca tylko nie mnie. Nie mam tak do innych dzieci, ani tych mlodszych ani starszych. Uwielbiam dzieciaczi, a tego nie potrafie . Nie umiem sie przemóc i tym dzieckiem zachwycić, jak dzieckiem. Wiecie o czym mówię. Zachowuje się w stosunku do tej małej poprawnie, ale nie serdecznie. Do szwagierki chyba mam jakis ukryty żal,ze nie wykazala się empatią. Sama jestem matką i wiem, ze nie rozerwałoby mnie gdybym w takiej sytuacji wstrzymała się z taką nowiną, albo poprosiła kogoś zeby delikatnie to przekazał osobie w mojej sytuacji. Na co dzień jest ok,ale przychodzą takie dni jak ten i nachodzą mnie takie myśli,moze dlatego, ze zbliza sie rocznica poronienia.Kolejny juz rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.24 starałam się pokochać jak rodzine, ale nie umiem 10.27 nie mam do niej pretensji,ze cieszyla się z ciąży. To jej sprawa, jej radość, każdy by sie cieszył i ja też. Mam chyba tylko ten zał, ze nie wczuła sie w to co ja mogę czuć. Tym bardziej , ze cala rodzina wiedziala, ze zle to znioslam 10.34 wspolczuje Ci bardzo. Ja wlasnie chyba wylaczyłam uczucia wobec tego dziecka. Tak je trochę marginalnie traktuje, a na to nie zasłużyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, w sumie jak nie lubisz dziecka szwagierki to tak na serio nic sie nie stanie. Nie zmuszaj się bo po co? Pisząc tego posta sama masz watpliwosci i metlik w glowie co robic? A no nic. Nie chcesz nie rób nic. Rozumiem Twój ból, zadrę i żal. Czasu nie cofniesz, poronionego dziecka nie wskrzesisz więc nie skupiaj sie na dziecku szwagierki i nie zmuszaj do kontaktu z nim bo jak widac tylko rozdrapujesz rany ktore nie zagoily sie wciąż:/ dla swojego lepszego samopoczucia lepiej wtedy skup sie na wlasnym dziecku i to z nim spedzaj czas, z nim sie glownie baw albo chociaz z obojgiem dzieci naraz (swoim i szwagierki) a nie tylko szwagierki bo sama sobie robisz tym krzywde i swojemu dziecku w sumie tez bo ciagle "przezywasz" tego dzieciaka szwagierki. Serio dobrze Ci radze, jak przyjezdza szwagierka z dzieckiem to oczywiscie przywitaj sie z jej dzieckiem itd. Ale skup sie na swoim i juz. A dziecku szwagierki nic nie jestes winna. Bedzie łatwiej zobaczysz a z czasem przywykniesz i sytuacja nie bedzie dla Ciebie juz taka meczaca i trudna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.05 dziękuję Ci za dobre słowa. Jest mi trochę głupio przed szwagierką, bo poza tym brakiem zrozumienia wtedy,to dobra dziewczyna. Zawsze dopytuje się o moje dziecko, jest serdeczna dla niego i widać, ze w jakimś tam stopniu zainteresowana. A mi jest głupio, bo mnie kompletnie nie interesuje co u jej córeczki słychać. Cieszę się, ze jest zdrowa, mądra, dobrze się rozwija, bo życzę jej jak najlepiej.Ale kompletnie mnie nie interesuje . Nie chciałabym żeby szwagierka źle to odebrała. Myslałam kiedyś żeby powiedzieć jej prawdę, ale jeszcze chyba za wcześnie. Może jak rany zagoją się całkowicie. Przed spotkaniami z nimi zawsze pamiętam żeby z grzecznosci spytać co tam u malutkiej, a jak sie widzimy to zapominam o tym zupełnie. Nie czuję takiej potrzeby żeby wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem Cię, nie musisz mieć do siebie o to żalu , ja też straciłam swoje dziecko w czasie gdy moja siostra była w ciąży , równiez wszyscy zachwycają się jej dzieckiem tylko mi jest bardzo przykro jak patrzę na to bo się przypomina i mysli , dziecko nie jest niczemu winne jednak powoduje taka sytuacja ze to co by się chciało wymazać aby nie cierpieć to się przypomina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja ciebie nie zrozumiem ,co ma do tego dziecko szwagierki że ty poroniłaś?Niektórym ludziom to już naprawdę na głowę pada :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.22 dokładnie. Wspólczuje Ci bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie tematy zawsze są ciężki. Musisz wszystko dokładnie przepracować żeby zrozumieć skąd w Tobie jeszcze tyle żalu. A ona faktycznie wykazała się brakiem klasy i taktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile czasu minęło od poronienia ? I w którym miesiącu się to stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 11.05. Autorko dzieki za jeszcze dokladniej opisalas o co Ci chodzi. Teraz jeszcze bardziej Cie rozumiem. Nie wiem co Ci doradzic. Tylko Ty wiesz co czujesz tak na serio. Ja mysle ze powinnas dać sobie czas na odbycie "własnej żałoby ". Moze dopiero wtwdy jak rany sie zagoja łatwiwj bedzie Ci przełamac sie do tej dziewczynki? Tak w ogole to mysle ze powinnas sprobowac pogodzic sie z tym poronieniem. Wiem ze to okrutnie brzmi ale zobacz. Przez to ze caly czas o tym myslisz, to Cie boli i smuci to zobacz jak bardzo to Cię wytraca z rownowagi przez co Twoje dalsze zycie jest smutniejsze i trudniejsze. No i jeszcze ta dziewczynka, gdyby nie to poronienie to byś nie miala najmniejszego problemu z zaakceptowaniem jej prawda? No ale stalo sie i nie odstanie. Wiem ze to bolesne ale Ty masz dla kogo zyc. Przeciez jest jeszcze Twoje zdrowe, żyjące tu i teraz dziecko:) Na nim sie skup. Dobrze wiesz ze sa osoby ktore nie maja dzieci wcale a by chcialy itd. Doceń ze Ty chociaz masz jedno:) musisz zamknac dzial o poronieniu w swoim zyciu. Onaczej na kazdym kroku ktos lub cos bedzie Ci o tym przypominalo przez co bedziesz smutna, zrozpaczona moze nawet zgorzkniala. Zycie masz tylko jedno no i przeciez masz rodzine, juz nie zyjesz sama dla siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poroniłas kilka lat temu i nadal Cię to dręczy autorko? Co innego jakbyś nie miała dzieci ale masz więc nie do końca rozumiem. Ja poroniłam dwójkę. Drugie jak moja siostra była też w ciąży. Ja byłam w 8tc ona w 12stym. Przezylam a narodzinami siostrzenicy cieszyłam się jak głupia. Byłam szczęśliwa chociaż przeszło mi raz przez głowę że zaraz rodziłabym swoje własne. Ale stało się jak się stało i tyle. Rok później urodziłam córkę zdrową i piękna a o tamtych dzieciach które poroniłam pamiętam ale nie rozpamietuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.47 kilka lat temu w 3 miesiącu ciązy - dziecko bardzo wyczekiwana,po wielu nieudanych próbach 15.39 Dziękuję Ci za te słowa. Bardzo optymistyczne masz podejście. Spróbuję trochę popracować nad sobą. Możliwe, że nie przepracowałam tego smutku wtedy i dlatego to wraca. Dzisiaj na przykład jest lepiej. Wczoraj miałam jakiś taki dzień . 16.08 współczuję i gratuluję jednocześnie. U mnie sytuacja byla odwrotna- to ja najpier byłam w ciąży,a potem ona. Może dlatego było mi trudniej. Ja nie mówię, że nie cieszyłam się z tego, że będzie miała dziecko. Nie potrafiłam jednak być radosna. Życzyłam jej wszystkiego najlepszego, ale jej rosnący brzuch wywoływał rozpacz. To dzieciątko nie było winne, ani ona, tylko tragiczny zbieg okoliczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a skąd pomysł, że ty masz kochać jakieś cudze dziecko? Kocha sie tylko własne dzieci. Cudze można co najwyżej lubić. Albo i nie. A tak ogólnie to pozdrawiam. Też poroniłam i też postrzegam to tak jakby Bóg okrutnie ze mnie zakpił. Moja szwagierka po tym wydarzeniu też dowiedziałam się, że jest w ciąży. Potem ..ona też poroniła. Minął rok i znów zaszła w nową ciążę teraz już zaawansowaną. A ja nie staram się już o ciążę, bo nie jestem szczęśliwa w swoim małżeństwie. Myślę by odejść, ale na dzień dzisiejszy to raczej niemożliwe, czasami chce sie nawet zabić. Jej się pofuksiło. Ma szczęście w miłości to sobie kwitnie w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.26 współczuję Ci bardzo. Myslisz, że strata dziecka źle się odbiła na Twoim małżeństwie? Może dla Ciebie też kiedyś zaświeci słońce. Nie trać nadziei nigdy. Może spotkasz jeszcze w życiu kogoś z kim stworzysz szczęśliwą rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jest mi trochę głupio przed szwagierką, bo poza tym brakiem zrozumienia wtedy,to dobra dziewczyna. Zawsze dopytuje się o moje dziecko, jest serdeczna dla niego i widać, ze w jakimś tam stopniu zainteresowana. A mi jest głupio, bo mnie kompletnie nie interesuje co u jej córeczki słychać." Szwagierka? Czyli siostra męża ? Czy może żona brata męża ? Jeśli siostra męża to może nie do końca o to tu chodzi. Może komuś się to nie spodoba co napiszę, ale ja już od dawna obserwują, że więzy krwi to jednak silne więzy nawet jeśli relacje są wcale nie takie super przyjazne. Przykład. Ja z bratem mam słaby kontakt, ale jego dzieci mimo, że są żywe, hałaśliwe to lubię i mam do nich więcej cierpliwości, szybciej wybaczam to co złe z ich strony, bo wiem, że płynie w nich krew moich rodziców, czyli ta sama krew która płynie też we mnie. Dlatego lubię z nimi rozmawiać, czy kupować im prezenty na różne święta i się w to angażuję. Natomiast dziecko szwagierki czyli siostry męża mimo, że spokojne i mimo, że bardzo lubię ludzi spokojnych to tego dziecka nie znoszę. Nie płyną żadne więzy krwi między nami. To dla mnie obce dziecko i patrzę na niego tak krytycznie jak na dziecko by spojrzał obcy z ulicy, a nawet gorzej niż krytycznie, bo ogólnie rodziny męża nie znoszę. Są prymitywni i bardzo obłudni, chociaż próbują się jawić jako życzliwi. Nieraz po spotkaniu z nimi wracałam zła jak osa i mam zepsuty humor do końca dnia. Dzieciaka tej szwagierki nie cierpię. Nigdy w życiu nie kupiłam mu żadnego prezentu i nigdy się tego nie doczeka. Mąż sie zajmuje zawsze takimi sprawami. Jak usłyszę że gówniarz dopuścił się jakiegoś wybitnie bezczelnego kłamstwa to nie wybaczam. Dzieciom brata prędzej wybaczyłabym, choć u tamtych nie słyszałam jeszcze o podobnych ekscesach. Tak czy owak to nie lubię, a kochać to w ogóle nie do wyobrażenia dla mnie. Brzydzę się tego dzieciaka. Natomiast szwagierka moje dziecko lubi i to widać. chyba nawet je i kocha. Kupuje mu prezenty, nawet i drogie. Ale wiem, że nie jest to takie bezinteresowne. Po prostu sprawa jest prosta. W moim dziecku płynie krew ta co pochodzi od jej rodziców, więc dla niej on jest "swój", członkiem ich watahy. Brzydko to nazwałam, ale niestety dla mnie tych prostaków nie da się inaczej nazwać. Tak czy owak. Dziecka szwagierki nie trawię szczególnie, że oni przez lata jeszcze chcieli uczyć go by mi walił mi na ty. To sprawiło, że go skreśliłam gówniarza. Ignoruję go, nie zagaduję, traktuje jak powietrze, chociaż kiedy sytuacja mnie zmusza np. trzeba składać życzenia czy coś to zachowuję się uprzejmie, jednak zazwyczaj traktuję jak powietrze i nie mam za grosz wyrzutów sumienia z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 15.39. To fajnie ze chociaz trochę polepszyl Ci sie humor po moich wpisach:) takie jest moje zdanie ze po prostu nie rozprawiłaś sie jeszcze z tym żalem po pkronieniu do końca i dlatego tak mocno Cie to jeszcze rusza. Domyslam sie ze zawsze bedzie Cie to ruszalo ale chodzi o to zeby nie az tak mocno. Tak hak ktos wyzej napisal ze mozesz i tym pamietac ale nie mozesz ciągle rozpamiętywać. Prawa do żaloby nie moze nikt ani nic Ci zabrać. Bardziej chodzi o Ciebie żebyś sama sie nie nakrecala. Tymbardziej ze masz juz wspaniale dziecko:) na spokojnie sama ze soba "porozmawiaj", zastanow sie, porozpaczaj, wyżal sie komuś i zamknij temat jako przeszłość. Wyzalanie na forum na pewno tez pomaga bo to z siebie wyrzucasz i dobrze. Glowa do góry, masz dla kogo zyc wiec zyj:) ludzi codziennie dotyka jakas tragedia. Wiem ze latwo sie mowi a trudniej robi. Ja codziennie np. mysle ze moj mąż umrze bo zginie w wypadku itd. I co wtedy? Nie chce byc bez niego. A sa ludzie ktorych wlasnie takie cos spotkalo i musieli sobie z tym dac rade takze podziwiam. I Ciebie tez podziwiam bo spotkala Cie tragedia i caly czas z tym sie mierzysz, walczysz. Mi duzo latwiej Ci doradzac bo nie jestem w takiej sytuacji. Takze widzisz jaka jestes dzielna? Ja moge zrobic tylko tyle, napisac Ci coś na tym forum. Trzymaj sie i sprobuj ta ranew Twoim sercu "zagoic".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz gościu z 11:00, że coś w tym jest :-) Autorko, ja myślę, że Ty jesteś bardzo wrażliwą dziewczyną i przejmujesz się, masz wyrzuty sumienia, a tak na prawdę jesteś dobrą ciocia. Jesteś dla siebie za surowa. Nie musisz wcale kochać cudzych dzieci ani jakoś szczególnie się nimi interesować. Masz prawo źle się czuć w towarzystwie tej szwagierki i jej dziecka, bo przywołują wspomnienia. Masz wreszcie prawo do żałoby, do smutku, bo dziwne to jest tak szybko jak niektórzy się ogarnąć i cieszyć życiem. Przeważnie strata dziecka wiąże się z wieloletnią żałobą i znam wiele dziewczyn, które po poronieniu nie mogą dojść do siebie długo . Każdy przeżywa inaczej, nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też uważam że jesteś dla siebie zbyt surowa...wiesz to widać, jak ktoś się sztucznie zachwyca dzieckiem, bo wypada, nie ma obowiązku na prawdę...co innego jakbyś to dziecko jako jedyne w rodzinie zupełnie odrzucała, a jak jesteś miła na ile potrafisz, to bez przesady...dziecko też człowiek i nawet dziecka własnej siostry można nie lubić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dasz sobie przeżyć żałobę po stracie, nie będziesz tłumiła swojego bólu, wyplaczesz się jeśli potrzebujesz, to w końcu poczujesz akceptację dla tego co Cię spotkało. Możesz zrobić symboliczny pochówek, zapalić świeczkę, nadać dziecku imię. Daj sobie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie była taka sama sytuacja, dopiero teraz to sobie uswiadomiłam, bo przez mysl by mi nie przeszlo jakos te 2 fakty łaczyc ze soba. Wiele kobiet rodzi, miałam to przezywac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiele kobiet ma za sobą poronienie. Przestań wyobrażać sobie to dziecko, marzyć, idealizować itp bo go niegdy nie było. Jest tylko niespełnioną obietnicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie musisz kochać dziecki brata, siostry, kuzynki. Zakładam że lubisz to dziecko, dajesz okazjonalnie prezenty. Nie musisz więcej. Nie zadręczaj się tym. Tak myślę, że może dobrze by ci zrobiła rozmowa z dobrym psychologiem? Ja też straciłam dziecko, dziś mija 7 rocznica. Mam drugie dziecko, poukładałam sobie ( także z pomocą psychologa ) tamtą sprawę. Pamiętam o córce, ale już nie rozpamiętuje tamtych dni. Ale dziś, w kolejna rocznicę czuję taki smutek i choć po drodze sporo się zmieniło to czasem jest ta myśl w głowie; co by było gdyby. Ale nie jest. Zycie płynie dalej a czas leczy rany. banalne ale prawdziwe. gdybyś chciała pogadać to napisz tu, podam adres mailowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytałam komentarzy i nie przychodzę z radami. Ale moim zdaniem atmosfera oczyściłaby się, gdybyś otwarcie porozmawiała o swoim bólu ze szwagierką. To jest kobieta, sądzę, że dojrzała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem cię Autorko co czujesz. Sama powinnam teraz mieć 3 tyg maluszka....niestety też poronilam. Gdy widzę synka siostry urodzonego niecałe dwa tygodnie temu, gdy go biorę na ręce, gdy przytulam i noszę niestety ale emocje mną bardzo targaja a oczy są szkliste. Boli jak diabli że mi się nie udało ale nie mam żadnego "żalu" ani do siostry a tym bardziej do tego kochanego szkraba. Myślę podobnie jak poprzedniczka. Porozmawiaj ze szwagierka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję Wam za wpisy, bardzo mądre słowa. Wezmę je sobie wszystkie do serca, bo dobrze radzicie. Jestem wrażliwa i bardzo empatyczna i wiem, że ja postąpiłabym inaczej, gdyby sytuacja była odwrotna. Oczywiście cieszyłabym się ze swojej ciąży, ale nie umiałabym kilka dni po poronieniu i zabiegu pochwalić się ciążą komuś. Chyba za bardzo przeżywam to, że dystansuję to dziecko. Dziękuję za wsparcie, naprawdę dużo mi pomogłyście kochane. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×