Nadżerka

Witam. Nie potrafiłam znaleźć tematu więc zakładam nowy. Rok temu ginekolog stwierdziła u mnie nadżerkę, nie dużą. Leczyłam ją globulkami - stan zapalny zniknął ale nadżerka pozostała. Ginekolog stwierdziła, że nie muszę z nią nic robić, chyba, że bardzo chcę jej się pozbyć (ze względu na upławy, pieczenie) to możemy ją wymrozić. Nic nie zrobiłam, kolposkopia wtedy wyszła prawidłowo, cytologia grupa II (możliwe, że przez infekcję bakteryjną). Niecały miesiąc temu robiłam cytologię i ginekolog stwierdziła, że "jest czysto, jedynie ta nadżerka" no i postanowiłam coś z nią jednak zrobić ze względu na upławy i pieczenie (były nawet jak nie miałam stanu zapalnego). Poszłam do innego ginekologa aby się poradzić, potwierdziła, że nadżerka jest, ale ona by wybrała dla mnie wyleczenie Solcogynem niż wymrażanie, aczkolwiek wymrażanie to nie byłby błąd,jednak Solcogyn to metoda mniej inwazyjna. Czekam na wyniki cytologii i nie wiem czy pozbyć się nadżerki poprzez ten Solcogyn (to roztwór kwasowy, czy on nie wypala jak elektrokoagulacja?) albo wymrażanie (co z elastycznością szyjki?). Ginekolog powiedziała, żebym się zastanowiła. Skłaniam się bardziej ku wymrażaniu, bo podobno jest bardziej skuteczne, ale mam mętlik w głowie. Czy któraś z Was stała przed takim wyborem? Dodam, że jeszcze nie rodziłam, dziecko planujemy za 2 lata lub więcej. Bardzo dziękuję za pomoc.

Mam ten sam problem. Tylko, że ja jestem po dwóch porodach. Ja mam mieć usuwane ciekłym azotem czy jakoś tak. Za miesiąc.

Tak tak, ciekłym azotem to inaczej wymrażanie

Mialam wymrażanie po 1 ciąży, bez problemu zaczekam później w drugą. Zabieg bezbolesny. Nadżerka zniknęła i nie ma jej juz ładnych parę lat. Polecam, nie ma sie czego obawiać.

Kwestia tego, czy dla mnie, skoro jeszcze nie rodziłam lepszy jest Solcogyn czy wymrażanie?