Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zazdroszczę mojemu mężowi... Wolności

Polecane posty

Gość gość

Mamy 2 letnia, przekochaną córkę. Niestety, mimo że od samego jej urodzenia maz byl bardzo zaangażowany w jej wychowanie (przewijał, przebierał, usypiał na zmianę ze mną, zawsze we dwoje ja kąpaliśmy) to jednak w pewnym momencie życia moja córka upodobała sobie mnie i to trwa cały czas. Miala może z 8 miesiecy kiedy nadszedł lęk separacyjny i od tamtej pory jest głównie "mama". Czasem jest lepiej, czasem gorzej ale zwykle jest tak, że tylko mama może zrobic herbatę, mama może ubrać, mama może usypiac itp ja jestem tym wykończona i ciągle się przez to kłócimy. Owszem, czasem bawi się super z tatą. Kiedy są skazani na siebie bo np mam wizytę u dentysty to po początkowym fochu że poszłam dobrze się razem dogadują. Ale najczęściej córka odrzuca tatę i płacze, że chce robić różne rzeczy ze mna. Ja jestem wtedy wściekła na meza bo mam już tego dość. On jest wściekły na mnie że się wściekam i na sytuacje, że mimo że chce się nią zająć to ona go odrzuca. Na kazdej wizycie rodzinnej nawet ciężko mi wypić kawę, już nie mówiąc o tym zevy spokojnie porozmawiać bo corka ciągle domaga się mojej uwagi (w domu jest lepiej, bawi sie sama ale w gościach nie ma opcji żeby coś robić bez mamy). Nie mogę o tym spokojnie porozmawiać z mężem bo on wybucha ("przecież zajmuje się nią!" Albo "co ja mam zrobić jak ona chce tylko mamę") ale uważam, że gdyby wykazał więcej inicjatywy, na przykład częściej zabierał ja gdzieś poza dom to przekonałaby się, że spędzanie czasu z tatą też jest super. Jestem psychicznie wykończona i czuje się jak w klatce (spytacie pewnie czy pracuje, otóż na etat nie mam szans wrócić i rozkręcam własną firmę w domu więc tutaj też nie odpocznę psychicznie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozpuściłaś córkę i masz problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za diagnozę a powinnam była robić by jej nie rozpuścić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy poza Tobą i mężem ktoś jeszcze zajmuje się chociaż czasem córką? Babcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też jest "mama mama", ale life is life i dziecko też musi wiedzieć, że są babcie, jest tata i też można świetnie spędzać czas. A jak zrobią coś inaczej niż ja, to świat się nie zawali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akceptuje tylko moją mamę, która zresztą kocha bardzo mocno, aż za mocno. Mieszkamy nad rodzicami i jak już się zorientuje, że babcia wrócila z pracy to chciałaby z nią spędzać każda chwilę, jak ja zabieram do siebie to jest płacz, muszę podstępem. Ja też się staram mojej mamy nie obciążać opieka nad swoim dzieckiem bo uważam, że to nie jest lekka sprawa i to rola moja i męża. Do teściowej nawet na ręce nie pójdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama zajmuje się moja córka jak wyjeżdżamy gdzieś na zakupy, wtedy bez problemu zostanie z nią 2-3 godziny. Ale raczej zabieramy zwykle wszędzie córkę ze sobą. Byłoby też inaczej gdyby moja mama sama proponowala np "wyjedzcie sobie gdzieś sami a ja zostanę z mała" a ona nie ma problemu żeby z nią zostać jak musimy coś zalatwic, bardzo lubi się z nią bawić i bawi się z nią prawie codziennie przez godzinę czy dwie ale po tym czasie już zwykle zaczynają się sugestie że "babcia jest zmęczona, musi odpocząć" i ja wtedy muszę córkę podstępem ściągać do nas żeby nie przeszkadzała babci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wyrzuty sumienia wtedy straszne,wiem, że opieka nad córka jest zadaniem moim i męża ale co mam zrobić, kiedy mieszkamy wspólnie a córka lgnie do babci i gdy tylko zobaczy że ta wróciła z pracy to już biegnie do niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz zaczac pracowac poza domem, jezeli potrzebujesz spokoju. Moze znajdziesz w poblizu pokoj. Albo zaangazuj babcie z opieka u siebie. W domu praca i corka to bedzie trudne. Ja bylam taty coreczka i nawet kopiac lopatka w piasku druga reka trzymalam go za nogawke. To minie ale potrzebujesz spokoju teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz taka pomoc mamy I meza I narzekasz??????? Ja siedzialam Sama z dzieckiem za granica nie majac nikogo od rana do wieczora czekajac na meza. Dziecko wyjatkowo trudne I charakterne. W nocy pobudki po 3-4 razy do 3 roku zycia, mialam doslownie depresje I dosc zycia a ty biedna kawy sie w gosciach napic nie mozesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:18 Masz rację, to jest bardzo trudne ale kto zajmie się córka kiedy ja będę pracować poza domem? Mąż dużo pracuje, a mojej mamy nie będę angażować jeszcze po jej pracy do opieki nad córka. Teraz jest tak, że pracuje po nocach, kiedy córka już zaśnie (bo uśpić ją muszę ją)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musicie z mężem zacisc żeby i zostawiać mała z tata .Tłumacz jej ze zostanie z tata ze będę się świetnie bawić bo ty musisz wyjść itp.....To samo gdy mała chce do babci to tłumacz ze ok ale trzeba zapytać babci co babcia na to .Tłumacz ze babcia musi sprzątać gdzieś wyjść itp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:18 każdy ma jakiś swój próg wytrzymałości, swoje potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:21 bardzo bym chciała ale mam wrażenie, że mojemu mężowi jest wygodnie tłumaczyć się "bo ona nie chce ze mną". Czasem go proszę, żeby wyszli z domu, że może ja zabierze na plac zabaw. Wtedy robi to co prawda ale z fochem na cały świat. Bawi się z nią ale w domu kiedy ona i tak co chwilę chce coś ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo facetowi to na rękę .Umów się do fryzjera kosmetyczki z koleżankami do kina .Na początek zorganizuj sobie jedno wyjście w tyg .i uprzedz męża ze np.w środę opiekuje się mała. Uprzedz tez mamę żeby męża nie wyreczyla .Z czasem mąka przywyknie mąż tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Minie jej to :) moja córka ma 3 lata i do prawie 2 lat nikt nie mógł z nią zostać tylko mama i mama . Jak była mała i jak szłam do mojej babci to musiałam od niej uciekać bo tak się jej bała. Teraz poszła do przedszkola i to obcego gdzie nie zna języka bo nie mieszkamy w Polsce i robi się coraz bardziej otwarta. Też miałam dość i mojemu mężowi było przykro ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My jako bardziej cywilizowani to mąż jest przy kazdym badaniu cipki u ginekologa jak również wspierał porody. To zbliża rodzinę do siebie. Ale mało która jest cywilizowana i ma partnera przy badaniach bo mają intymność wyłącznie z ginekologiem ciemnota. Również rodzą same potem sa problemy bioderka czy nietrzymanie moczu u rodzącej gdyż gdy jest mąż nie ma szarpania podczas porodu noworodka itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieję, że u nas też to wkrótce minie. Doszło do tego, że mój mąż absolutnie nie chce drugiego dziecka bo uważa, że dziecko jest tylko powodem kłótni (co jest strasznie przykre, mimo że bardzo kocha córkę) a ja w kryzysowych sytuacjach zastanawiam się, czy jakbym się rozwiodła to czy nie wyszło by na to samo co teraz... Kiepsko jest między nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tutaj leży pies pogrzebany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość wczoraj Mam nadzieję, że u nas też to wkrótce minie. Doszło do tego, że mój mąż absolutnie nie chce drugiego dziecka bo uważa, że dziecko jest tylko powodem kłótni (co jest strasznie przykre, mimo że bardzo kocha córkę) a ja w kryzysowych sytuacjach zastanawiam się, czy jakbym się rozwiodła to czy nie wyszło by na to samo co teraz... Kiepsko jest między nami" Mogłaś odrazu napisać że to chodzi o to że on drugiego dziecka nie chce. Oj kobiety kobiety co wy w tych głowach macie. Rozwiedz się masz rację. W końcu po co ci mąż jak już cie zapłodnil a drugi raz nie chce. Robisz mu jazdy bo mała chce do mamy? Sama ja tego nauczyłas a teraz masz pretensje? Weź przeczytaj co napisałaś. I przestań się uzalac nad sobą. Nie masz źle ale docenisz to po rozwodzie. Także papiery składaj nie zastanawiaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę Cię, ja też nie chce drugiego dziecka. Byłabym idiotka chcąc drugie dziecko skoro już przy pierwszym nie mam chwili oddechu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mi pomaga we wszystkim nawet gotuje i gdy byłam po porodach prał kąpał. Dlatego jak wypowiada się poprzedniczka istotne jest by mąż był zawsze przy badaniu cipki i przy przyjściu dzieci na świat . Widzi że nie jest odizolowany w związku. A co do jedynska czy jedynaczki to dramat. Dwoje dzieci po dwóch latach drugie najlepiej sie dogaduja i jedno drugie pilnuje gdy nie izolujecie je w rodzinie dając tylko pierwszy potrzeby! Dzieciom trzeba przekazać uczucia nie egoizm! Każdy sobie rzepkę skrobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za rok dziecko pójdzie do przedszkola, a Ty sobie psychicznie odpoczniesz. Nie wiń męża, za to że nie potrafi zainteresować córki zabawą. To się zmieni. Przyjdzie czas na puzzle, budowle z lego, gry planszowe i wtedy mąż będzie mógł się wykazać. Na razie takie zabawy z dwulatka pewnie go nudzą. U nas też tak było, tylko ja nie miałam nikogo do "podrzucenia" dziecka nawet na godzinę. Odbiło się to ma mojej psychice i małżeństwie. Później mała poszła do przedszkola i wszystko się ułożyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, corka musi jak najpredzej zrozumiec, ze swiat nie konczy sie na mamie. A co by bylo, gdybys - czego nie zycze!! - bardzo zachorowala I musiala byc w szpitalu miesiac? niestety w zyciu bywa roznie. Moze zrob co tylko w Waszej mocy, bys mogla wyjechac gdzies na caly dzien? nie wiem, jak maz ma dzien wolny, wyjsc z domu o 10 rano a wrocic o 20 stej. pojsc na kawe z kolezanka, czy do kina czy to I to, na spacer dlugi, polazic po galerii poprzymeirzac ciuchy, potem lunch, albo usiasc w parku z ksiazka na godizne I termosem z ciepla herbata, wszystko tu zalezy od pogody I gdzie mieskzasz, ale NA PEWNO sa jakeis opcje. jak corka bedzie robila mezowi sceny, niech ja oleje na chwile, ale jak piszesz ona sie zybko godiz z tym, ze mama wyszla, wiec bedzie OK. I powinnas tez wyjsc z mezem na jakas "randke". kino czy zwykle wyjscie na piwo na godizne. to duzo da wiem co mowie. pozdrawiam, pracujaca na 3/4 etatu mama osmiolatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ja w kryzysowych sytuacjach zastanawiam się, czy jakbym się rozwiodła" I tu leży pies pogrzebany... Mąż się znudził i pipcia swędzi za zmianami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie wierzę, masz fochy do męża, że córka woli spędzać czas z tobą? Ty czytasz w ogóle co piszesz? Ktoś na początku tematu miał rację, rozpuściłaś ją i teraz się dziwisz. Owszem rozpuściłaś. Pytasz głupio co ty masz biedna zrobić jak ona tylko zobaczy, że babcia wróciła z pracy to do niej biegnie. O jejku jejku. Normalnie mówisz, że babcia jest zmęczona. I koniec. A nie biedactwo nie wie co ma zrobić bo 2 letnia córeczka będzie jej rządzić w każdej kwestii. Bo córeczka chce. Pokazałaś od małego, że dostosujesz się do każdej jej zachcianki, mało tego inni też mają się dostosować, to teraz masz na co pozwoliłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A przepraszam, czemu ty podstępem musisz dziecko od babci zabierać??? No nie wierzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci do pewnego wieku stawiaja mame na pierwszym miejscu...jedne mniej drugie wiecej....moze twoja mala nalezy do tez pierwszej grupy...niestety to potrwa jeszcze troche zanim mala zorientuje sie, ze sa inni fajni ludzie wokol niej:).. tobie radze ...nie uciekac od fziecka, tylko malymi krokami uczyc ja, ze mama musi np. sama isc do toalety albo 5 min. sama zostac w lazience... stawiasz fotelik z nia przed lazienka na 5 min. i zegnasz sie i obiecujesz, ze sa 5 min wrocisz...a potem witasz sie nia, jakbyscie sie 2 godziny nie widzialy:)... inna rzecz... moja corka lubila jezdzic na takiej obracanej karuzeli...wiec ta czynnosc robil z nia tylko tata...( musial ja przytrzymywac) ...ja bawilam sie z nia np. na zjezdzalni... i zawsze jak ona chciala isc na karuzele... tlumaczylam jej, ze tylko z tata, bo mama nie umie...to powodowalo, ze ona chciala zostac z tata na tworzu bo uwielbiala karuzele:)... malymi krokami mala zaczela zostawac z tata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe, a my na przekór wszystkiemu właśnie sobie drugie dziecko zrobiliśmy i....odetchnęłam. Mam taki luz że szok, no nie wiem co z czasem zrobić i się śmieję z męża. Muszę małego karmić, córka 2.5roku, już rozumna, więc wytłumaczyliśmy jej wszystko, że dzidziuś mały, musi być karmiony itd i mąż nie ma spokoju. Tata to tata tamto, on wszystko robi, śniadania, kolacje (obiad je w żłobku) nawet śpi z nią. A ja z noworodkiem, to tylko cycek sru parę razy dziennie, tak to śpi i sobie odpoczywam. Córka w mig przerzuciła swoją atencję na ojca i jeszcze jak mąż zmęczony mówi, idź do mamy niech ci zrobi kolację, to córeczka mu mówi "mamusia zmienia pieluszkę dzidziusiowi i nie może, ty musisz" ha, ale mi dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś jaka prosta, wrecz prymitywna wypowiedz I osoba, nie wierze ... cytuje: cycek, sru, hehe. co to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×