Boże zakochałam się w milionerze , którzy sprząta ulice.

Sytuacja jak z filmu. Siedzimy z koleżanką na ławce, nagle słyszymy głos, "nogi do góry księżniczki" i jakiś facet z miotłą patrzy na nas z ironicznym uśmiechem, a my wpatrzone w niego. Po chwili dodał "głuche jesteście, naśmieciłyście i muszę sprzątać po takich flejach jak wy", faktycznie pod ławką było pełno śmieci, koleżanka zaczęła tłumaczyć ,że to nie my, on odpowiedział, że ma to gdzieś i nie przyszedł dyskutować tylko, muszę odwalić tu parę godzin i spada do domu. Koleżanka weszła jednak w dyskusję, że jakby się uczył to by nie musiał tak pracować czy coś równie głupiego. On odpowiedział, że robi to za karę, a w świetle prawa jest bezrobotny, ona zapytała skąd bezrobotny ma zagarek za ponad 10 tys? Odpowiedział, że to podróbka z Turcji. Powiedział, że jak zostawi te śmieci pod ławką nie podpiszą mu jakiejś karteczki, oczywoście zeszłyśmy z ławki o rozmawiałyśmy z nim dalej. Okazało się, że to jakiś cwaniak, który gra na giełdzie, kupuje spółki, sprzedaje, w każdym razie szybko odwiózł mnie i koleżankę samochodem wartym 250 000zł !!! Mieszka na osieldu strzeżonym. Kurcze chciałabym, żeby mnie zaprosił na kolacje tak jak obiecał. Ma 31 lat, szczupły, szatyn, piękne niebieskie oczy, zawadiacki uśmieszek już go kocham :)