Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agata6421

wydawanie pieniedzy....

Polecane posty

Gość agata6421

Witam. Mam powazny problem. Prosze, nie linczujcie mnie. Mam meza, sporo starszego od siebie. Jestesmy razem kilkanascie lat. Maz jest rozwodnikiem, jego byla zona lubila wydawac pieniadze, narobila dlugow... w dodatku nie byla wierna mezowi, a nawet bywala agresywna. Wiem, bo bylismy sasiadami.... Moj maz widzial we mnie ideal. Bylam, i jestem spokojna. Staram sie byc rozsadna. Skonczylam studia, urodzilam i wychowuje nam syna. Pracuje (w przeciwienstwie do jego bylej zony). Kocham meza bardzo mocno. Ale maz ma jakies skrzywienie, jesli chodzi o pieniadze. To on lata temu sam ustalil, ze jego wyplata, znacznie wieksza od mojej, bedzie odkladana, a ja ze swojej pracy na pol etatu mam wszystko oplacac. I kupowac jedzenie. I kupowac ciuchy, sobie i synowi (maz sam sobie kupuje). I kupowac drobniejsze rzeczy do domu typu koc, posciel, poduszka, zelazko. Pytam sie, jak....? wiec zawsze mialam problemy z pieniedzmi. Za kazdym razem gdy probowalam mu o tym powiedziec, ze mi brakuje, on sie denerwowal. Pytal sie TO JAK, KILKA MIESIECY TEMU CI NIE BRAKOWALO, A TERAZ BRAKUJE? TO NA CO WYDALAS NAGLE TYLE PIENIEDZY? tlumaczenia nic nie dawaly, zawsze mialam poczucie winy, probowalam lekko wytlumaczyc ze nie da sie utrzymac rodziny za tak niska kwote ale on wciaz twierdzil ze MOZNA i ze mam sie starac, a ja popadalam w dlugi..... gdy chcialam podzielic wydatki na polowe, to on na to PROSZE BARDZO, ALE ZAPOMNIJ O WYJAZDACH NA WAKACJE, O REMONATCH, O NOWYM SPRZECIE. JA ODKLADAM NA DUZE RZECZY BO GDYBYSMY PODZIELILI WYDATKI NA POLOWE TO TY NIE ODLOZYLABYS NIC! tak, moze i racja. ale jak naprawde juz nie dawalam i nie daje rady. Ja mam samochod wiec to ja z reguly robie zakupy, ja pracuje na pol etatu wiec ja 'mam czas' na zakupy, a on zrobi zakupy raz na tydzien, kupi marchew, ser, chleb, boczek, ugotuje jakas zupe, a nie obchodzi go ze wszystko jest drogie, ze oprocz tej zupy trzeba miec obiad na pozostale 5 dni w tygodniu, ze trzeba czyms smarowac chleb, dac dziecku sniadaniowke do szkoly, kupic karme dla psa, kupic proszek do prania, plyn do mycia, zel, krem, papier, itp... wiecie sami. ze kilkuletnie dziecko rosnie jak szalone i potrzebuje stale nowych ubran.... nie moge juz podolac. od jakiegos czasu powiedzialam dosc, i zaczelam brac pieniadze z jego konta. 'niech w koncu wie ile kosztuje zycie'. wsciekl sie gdy sie zorientowal. ja jestem rozbita. nie odzywa sie juz kilka dni. powiedzial mi tylko, ze chyba ma na czole napisane, ze kobiety moga go oszukiwac. porownal mnie do swojej bylej... nie odzywa sie kilka dni. kiedys nawet jak sie klocilismy, to zawsze dawal mi buzi na dobranoc. teraz nic. sciagnal obraczke. nie odzywa sie. zaczal jakis czas temu robic remont i od kilku dni go nie kontynuuje. ma wszystko gdzies. mam wrazenie ze naduzylam jego zaufania, ze zawiodlam go, ale to trwa latami. ja po prostu mam dosc. nie czuje sie bogata. on ma na koncie kilkadzisiat tysiecy, widzi tylko to co zabralam z konta a nie widzi tego, co przez lata dalam. ja zyje jak zebrak. nie mam prawa do jego pieniedzy. nawet jak pozycza kolegom to bez mojej wiedzy, a nawet jak wiem- to bez mojej zgody. ja za to mam sie trzymac z daleka. mamy intercyze. to fakt. mam kupiona dzialke tylko na siebie. wiem, ze on nas kocha, ze sie stara. zawsze dumny powtarzal kolegom ze ma taka zone dzieki ktorej moze tyyyyle odlozyc. i teraz sie zesralo. wydalo sie, ze wcale tak nie jest. ze przez lata kombinowalam, bralam pozyczki, a od jakiegos czasu po prostu biore mu z konta i juz nie wiem jak dalej zyc. to jest chore. ale z drugiej strony martwie sie, ze maz mnie zostawi. nie chce tego.... co o tym myslicie? czuje sie jak zlodziejka. jak jego byla. a tak go kocham. bylismy tacy szczesliwi ale to chyba tylko na pozor. ale bylo nam ze soba dobrze. a moze ja faktycznie za duzo wydaje? lubie sie ladnie ubrac, to fakt. ale maz tez ma hobby, na ktore nie szczedzi. ja pracuje w biurze. nei wydaje znow nie wiadomo ile na ciuchy, kupuje w lumpeksach albo na przecenach....nie wiem... doradzcie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
coz powiedziec... trudna sprawa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×