Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wy tak serio z tym niejeżdżeniem rodziców do was i wnuków?

Polecane posty

Gość gość

Ja ze zwykłego poczucia przyzwoitości gdyby moja córka mieszkała w tym samym kraju, wiadomo że nie tak że ona w Tatrach a ja nad morzem, ale jakby to było 300-400 km jak tu jedna z was opisuje, to wstyd mi byłoby raz w miesiacu nie podskoczyć do wnuka czy wnuczki, nie odciążyć swojej córki... Mój Boże, z jakich Wy jesteście tych rodzin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w rodzinie to młodzi jada do rodziców i dziadków . Jak byliśmy mali to jeździliśmy do babć nie one do nas. Teraz tez tak jest .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:28 to tylko w Polsce taka wiejska mentalność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ej ty która zakładasz każdy temat ze słowem "serio" :D To już robi się nudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, a moja matka ma trójkę dzieci. Tak się zdarzyło, że brat siedzi w Poznaniu, ja w Trójmieście a siostra w Kielcach. Zajebiaszczo, spod Łodzi do w/w miejsc ma poniżej 400 km i co z tego? Ma kobieta prawo do własnego życia a nie rozjazdów 3 weekendy w miesiącu bo wnuczki wołają. Radzimy sobie wszyscy sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:57 Jak napłodziła trójkę, to świadczy o niej. Wiadomo było, że nie da rady pomóc wszystkim. Dlatego ja mam jedynaka, może kiedyś spłodzimy drugie. I niczego im nie zabraknie, a tym bardziej uwagi i pomocy własnej matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już widzę Twoją ortodoksyjność w tym temacie jak jedno z tych super wyedukowanych, perspektywicznych dzieci wybierze londyńskie City do mieszkania i pracy a drugie wyemigruje do Japonii. Choćby nawet autonomiczne ubery latały to się zes/rasz a nie będziesz do nich przyjeżdżać, bo doba ma 24h, tydzień 7 dni a każdy dorosły swoje życie i indywidualny plan na nie. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi jeżdżą do siostry do Szwajcarii co miesiąc, a do mnie 5km dalej codziennie, czasami dwa razy dziennie wpadają. Teściowie obowiązkowo w weekend, albo my u nich, a teść dodatkowo dwa razy w tygodniu po pracy zajedzie zabrać na krótki spacer. Ale my jesteśmy bardzo rodzinni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a co to młodzi rodzice teraz jacyś ułomni są? kto im kazał płodzić dzieci skoro teraz bez mamusi sobie nie radzą? Dziadkowie mogą odwiedzić ale robić młodym za patronka? Może ty jesteś głosem ale ja nie potrzebuję mamusi do pomocy. To jest moje dziecko i moja decyzja o powołaniu to na świat. Kiedy sobie nie radzimy z ogarnianiem czegoś to zdzwonimy po profesjonalną gosposię albo nianię i mamy więcej czasu na odpoczynek, a jeżeli tobie się wydaje że dorosłe dzieci o niczym innym nie marzą jak tylko o tym żeby mamusia im uwagę poświęcała i zwamała się na łeb z drugiego końca Polski rzekomo donpokocy to jesteś śmieszna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziadkowie mieszka od nas uwaga 1,5 km odwiedza nas raz na 2 miesiące na 30 minut.Wypije kawkę posiedzi i ucieka.Jeszcze jakiś czas temu staraliśmy się odwiedzić raz w tygodniu.Ale nie było zainteresowani ani nami ani dziećmi.Tylko narzekanie ze im złe i tak dalej.Ale jak chcieli coś pożyczyć czy jaka przysługę to wiedza gdzie dzwonić.Teudno nic na sile.I oni maja właśnie patologiczne podejście masz 18 lat radź sobie sam.Nawet do liceum nie pozwolili mi iść tylko technikum bo na studia nie było mowy żeby mi dali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×