Ryzykowna przeprowadzka?

Dziewczyny, doradźcie proszę. W czerwcu przyszłego roku kończę studia, administracja. Obecnie mieszkam w małej miejscowości z rodzicami, oddalonej o 20 km od większego miasta, gdzie z pracą bywa różnie. Bez porównania z miastem moich studiów. Myślę poważnie nad przeprowadzką, mam tam znajomych, sentyment do miasta. W mojej miejscowości trzyma mnie jedynie rodzina, wygoda i fakt, że nie muszę płacić za mieszkanie. I teraz mam dylemat. Zdaję sobie sprawę, że nie znajdę od razu po studiach pracy za więcej niż te 2300 na rękę. Sam czynsz pochłonie 2/3 tego zarobku. A gdzie utrzymanie? Nie chce też wiecznie mieszkać z kimś obcym. Nie mam pojęcia co robić. Czy zostać w moim rodzinnym miasteczku, z rodzicami i szukać czegoś tutaj na miejscu czy zaryzykować przeprowadzkę.... boję się po prostu o fundusze, mogę nie podołać utrzymać się sama w wielkim miesćie za te dwa tysiące. Nie mam też nikogo zaufanego z kim bym mogła wynająć wspólnie mieszkanie. Poza tym nie chce całe życie ta funkcjonować. Miał ktoś podobną sytuację? Co robić?