Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Macierzynstwo to jakis cholerny trening Navy Seals

Polecane posty

Gość gość

Tak sie ostatnio czuje :( Noc za noca sen przerywany co godzine-poltorej przez placz, a to kaszel, a to zabki, a to kupa. Jak mloda (10 mies) spi lepiej, to czadu daje starszy (3 lata), bo albo swiatlo mu zgasilismy, albo siku chce, albo zly sen, ciagle cos. Chodza spac kolo 21, wstaja juz krotko po 6tej i w nosie maja normy snu dla ich wieku. Mloda robi 3 drzemki po gora 20 min, nawet usiasc dobrze nie zdaze, bo zaraz sie budzi, nie mowiac juz o zrobieniu czegokolwiek na spokojnie. Starszy jest bardzo energiczny, rozpiera go, jak sie nie wyhula, nawet przedszkole nie jest w stanie go wymeczyc, Mloda jest placzliwa. Czasem ma chwile, ze sie czyms zajmie, ale na ogol ciagle chce przy mnie byc, najlepiej na rekach. Proby przeforsowania, zebym przez chwile mogla byc sama, koncza sie tak histerycznym wyciem, ze nie wytrzymuje tego, jest jak syrena alarmowa :( Ja juz nie daje rady :( W nocy wstajemy z mezem na zmiane, choc nieco czesciej ja, bo maz pracuje, ja "jestem w domu". Jestem notorycznie zmeczona i zaczynam juz reagowac agresywnie, jak ktos czegos ode mnie chce (wliczajac dzieci). Pomocy zadnej nie mamy, moi rodzice daleko, a tesciowie wnukow nawet na spacer nie zabieraja, a nieszkaja o 5 min samochodem, maz jak jest w domu, to bawi sie z dziecmi, w domu tez niektore obowiazki wykonuje. Czekam na powrot do pracy w grudniu jak na zbawienie, zeby chociaz jakas odskocznie miec... Co robic, zeby nie oszalec? Ktos tak mial? Kiedy to minie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przybij piątkę. Ja mam taką trójkę. Sześciolatek powoli się ogarnia, średnia daje czadu, ale najmłodsza dwulatka (Vandalka Pierwsza Tego Imienia) sprawia, że każdy dzień jest walką o przetrwanie. Ja wariuję, w mieszkaniu niedługo zalęgną się szczury albo karaluchy, a mnie pociąga myśl o miesięcznym pobycie w szpitalu dla umysłowo chorych na obserwacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mam. Szczególnie teraz kiedy jest zimno. Rano musze ubierać 1,5 roczna córkę i zaprowadzac 3 latka do przedszkola. Zanim ich ubiore mija około 20 minut. Jak ubieram starszego to mała albo w tym czasie się rozbiera albo robi demolke w domu. Dobija mnie ta pogoda a to dopiero poczatek. Noce raczej już przesypiaja chyba,ze coś im dolega. Za to w ciągu dnia wysysaja ze mnie cała energię. Są niezgodni, ciągle wszystko sobie zabierają,dokuczają. A ja jak kiedyś byłam oaza spokoju od kiedy mam dzieci wybucham coraz częściej, bo jestem zwyczajnie przemeczona. Ciągle wszystko robie dla dzieci nie mając przy tym czasu dla siebie. Czesto nie moge nawet się wykąpać w spokoju ani zjeść bo mi wszystko z nerwów stoi w gardle. Nie przesadzam, momentami mam dość takiego życia. Nie wiem kiedy to mija i jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez nie wiem, też ledwie ciągnę. Jak mi któraś napisze coś w stylu było pomyśleć to może mnie pocałować w spracowaną i niewyspaną dupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mi któraś napisze coś w stylu było pomyśleć to może mnie pocałować w spracowaną i niewyspaną d**ę. x Powstrzymałaś mnie od napisania komentarza; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję. Widze ze matki z 2 lub wiecej dzieci to dotyka. Ja mam 3latka na szczescie jedynak i mimo slabego snu w nocy w dzien mam w miare spokojny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie napisze, było pomyslec:) . Raczej, ze szybko minie i bedziesz sie z tego jeszcze smiac a nawet mile wspominac. Mialam dzieci rok po roku, jedno z gatunku kompletnie nie spiących , zero pomocy (oprócz męza- zreszta głownie w pracy). Sprobuj polubić , miej frajde z obserwacji i pomysłow dzieci ( lepsze zywe niz ciamajday). olewaj domowe porządki, wymyslaj fajne zabawy i pzrypomnij sobie dzieciństwo - baw sie bez wyrzutów sumienia, turlaj po podlodze, głupawka dozwolona , skacz, biegaj, czytaj ksiazeczki z dzieciństwa ( moga byc "na wyrost" i takie, ktore cie tez czegos naucza, chocby encyklopedie dzieciece, mozesz sie uczys z nimi razem jezyka, ktorego nie znasz). Ja sobie powiedzialam - dosc sie natyrałam w stresujacej pracy, teraz się będę bawić razem z dziecmi, a co! Oczywiscie zakladam, ze dzici sa generalni zdrowe ( co zawsze lepiej sprawdzic)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.51 a kiedy to minie? Nie jestem autorką, ale mam dwie córy 2.5 roku i 7 miesięcy i zastanawiam się też kiedy odetchne trochę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mysle ze po prostu chcecie się wygadać bo przeciez podjęłyście decyzje o drugim wiedząc jak jest z pierwszym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś kiedy ktoś zostanie z dziećmi, a Ty pojedziesz na leniwy weekend :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 17.51 a kiedy to minie? Nie jestem autorką, ale mam dwie córy 2.5 roku i 7 miesięcy i zastanawiam się też kiedy odetchne trochę x trudno powiedzc, ale na pewno bedzie duzo lzej, jak dzieci sie zaczna ze soba bawic i mozna sie bedzie dogadac- czyli jak mlodsza skonczy 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki hardcore związany z niespaniem i niekumatym dzieciakiem trwa do 2-4 r.ż. U mnie pojawiły się wtedy inne problemy. Dzieci mnie nie słuchają. Proszę - posprzątaj swój pokój. Dowiaduję się, że boli je: palec, głowa, kolano, noga... Aktualnie przetrzymuję całą 3kę w domu do pełnego wyleczenia z przeziębienia, więc sobie znalazły. I co robię wtedy? Kiedyś goniłam do roboty, teraz spokojnie mówię: ok, ale potrzebuję pomocy. Ale ja nie chcę... Ostatnio usłyszałam nawet: ile razy mam ci powtarzać, że nie chcę iść do łóżka. Wszystko mi opadło. Nie mam za grosza autorytetu. U 5 latki. Czuję się jak niewydolne wychowawczo g****o. Odstawienie bajek, zabawek, słodyczy itp. nie działa. Nie wiem co robić, czuję się bezradna. I tak kurna wiem, że sobie to zrobiłam sama. Nie byłam konsekwentna. Nienawidzę swoich dzieci i z chęcią bym je komuś oddała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mamy powyzej z nieposlusznymi dzieci - zacznij byc surowsza i konsekwentna od dzis. Nie daj sie manipulowac minkami i lzami. Nie pisze oczywiscie zeby znecac sie nad 5loatka , tylko doza zdrowej dyscypliny czyli slowo matki jest swiete. Dlaczego? Bo jak sobie tego nie wypracujesz teraz , to nie dasz rady z 15/16 latka. Rozmawiaj z dziecmi stanowczo i z pozycji autorytetu. Pamietaj, dzieci zawsze patrza milosci i akceptacji u matki, tylko Ty pewnie im ulegalas wiedziona tzw. malpia miloscia, lub uleganiem dla swietego spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwoje rok po roku, ale są już starsze. Starszy syn ma 8 lat, a młodszy 7 i wiecie co ? Uważam, że taka różnica wieku to kierat straszny. Wcale nie jest lepiej, a czekałam na to "lepiej" jak na zbawienie. Każdy okres życia dzieci przynosi nowe trudności do pokonania. Teraz na nic nie czekam, przyjmuje każdy dzień z nimi taki jaki jest. Chwała Bogu, że są zdrowi, ale dają tak popalić, że głowa mała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety, glowa do gory. Pewnego dnia wasze dzieci dorosna, opuszcza dom a ich dziecinstwo i caly ten hardcore to beda rzewne wspomnienia dla wszystkich. Dlac relaksu wyjdzcie sobie gdzies wieczorem jak maz lub babcia moga z dziecmi zostac. Idzcie chocby na spacer, do biblioteki czy obejrzec wystawy swiateczne. Albo na basen. I nadrabiajcie sen kiedy sie tylko da, to postawa dobrego samopoczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi was wcale nie żal. Jęczycie i narzekacie, a same świadomie (chyba) decydowałyscie się na dwoje lub nawet więcej dzieci. Po co? Widocznie chciałyście takiego kieratu. Macie to na własne życzenie, więc gęba na kłódkę i zapierdzielać. Ja mam jedno i na każdym kroku mam przysrywane ze TYLKO jedno. Ale wszystkie matki min. dwojga dzieci narzekają, więc ja czekam cierpliwie, aż taka dosrywająca zacznie w moim otoczeniu narzekać, to wtedy ja nie pozostaje dłużna i w momencie kiedyy one oczekują pocieszenia i zrozumienia ja mówię to co tutaj-SAMA TEGO CHCIAŁAŚ, więc nie narzekaj! ja świadomie mam jedno i nie mam takich problemów. Bo chce mieć coś z życia, a nie wieczny zap/ier/do/l

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak urodziłam córkę to się zetknęłam z rzeczywistością bardzo. Była straszną marudą i typową high need baby. Nie wiedziałam że dzieci mogą taki być. Długo trwało zanim z absorbującego marudy zmieniła się w samodzielna i wesoła dziewczynke. Dokładnie po 5 roku życia nastąpiła przemiana. Ja juz nie chcialam więcej dzieci ale przydarzyła mi się niespodzianka i w czerwcu urodzę drugie dziecko. Jedno szczęście ze mała juz odchowana i samodzielna. Gdyby to się nam przydarzyło wcześniej to na pewno nie zdecydowalabym się urodzić. Bardzo dobrze pamiętam tamten czas i nie chciałabym przechodzić go podwójnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Wam, że później też nie jest różowo. Jak ktoś wyżej pisał, na KAŻDYM etepie rozwojowym są problemy. x Ja mam już podchowane dzieci w wieku 14 i 12 lat. I też nie śpię w nocy. Ze zmartwienia. I nerwów. :( x Starszy wchodzi w okres dojrzewania. Zaczyna pyskować i podnosić na nas głos (co jeszcze kilka miesięcy temy byłoby nie do pomyślenia). Robi w domu awantury o najmniejsze pierodoły (potrafi się wydrzeć o wyniesienie śmieci). Coraz częściej kłamie i cwaniaczy. Jest dopiero listopad a my już byliśmy dwa razy na dywaniku u wychowawczyni bo pajacuje na lekcjach, by się popisać przed dziewczynami, szaleje na przerwach i nie reaguje na upomnienia, z piątek i czwórek spadł na trójki i dwóje. Zaczyna mieć żale do nas, że nie ma super telefonu jak koledzy czy laptopa za 4 tysiące (bo koledzy mają i on też chce). Ostatnio dostał histerii bo chciałam mu kupić zwykłe trampki do szkoły a on chciał buty nike'a (bo inaczej go koledzy wyśmieją). :O Generalnie, traktuje nas jak swoich największych wrogów a dom jak hotel. x Córka 12-letnia jest patologicznyn leniem i brudasem. Uczymy oboje porządku i sprzątania od maleńkości. Ale jej ta nauka w ogóle nie wchodzi. Nic do niej nie dociera. Tam gdzie stoi, zostawia swoje rzeczy. Znajduję u niej w plecaku kanapki sprzed tygodnia. W pokoju ma wiecznie bajzel. Nic jej się nigdy nie chce. Do tego jest uparta jak osioł (kiedyś zabroniłam jej wychodzić z pokoju dopóki nie posprzata - tylko do WC - to siedziała 4!!! dni dopóki nie zmiękła i nie sprzątnęła - i to też tak "po łebkach") . Jest również obrażalska. Uczyć się nie chce. Oceny ma słabe (jedzie na czwórkach i trójkach). Za to w głowie jej tylko strojenie się, pindrzenie, koleżanki, rozrywki. Jest pusta jak bęben. :O Czasem jak słucham jej gadania to aż się rzygać chce. Mam wrażenie, że jak jej krzyknę w ucho to mi echo odpowie. W głowie pustka... x Nie zrozumcie mnie źle. Kocham ich ale też czekam jak zbawienia czasów, gdy pójdą na swoje i będę to mogła wspominać z rozrzewnieniem ale w ciszy, świętym spokoju i w czystym domu. :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pociesze, mialam taka sama aktorke. Uparta jak osiol nie raz siedziala w pokoju. Poddalam sie pod wzgeldem jej pokoju. Powiedzialam jak chcesz siedzic w brudzie to siedz, jak cos w innych miejscach zostawila to konsekwentnie zmuszalam do wziecia do swojego pokoju. Jak odkurzalam to mowilam, zeby zebrala rzeczy z podlogi. Niestety do tej pory nie przeszkadza jej jak ma plame na koszulce czy gdzies. Jak chce gdzies z nia wyjsc to musi czyste ubranie wybrac. Ale... juz jest dorosla i okazuje sie, ze sprzatanie w domu mialo na nia wplyw. U niej jest czysto. Zaczelam bardziej dbac o ubrania. Dla mnie to byla tragedia poniewaz moja rodzina to byly krawcowe, pedantki z obsesja na punkcie sprzatania (ja w pewnym momencie jak napisalam to odpuscilam sobie). Teraz przy mnie ma wygladc jak czlowiek, a poza tym to jej sprawa. Kieratem byl robienie lekcji z nia. Len taki, w ogole nie zainteresowany nauka. Ja rowniez bylam najspokojniejszym czlowiekiem na swiecie. Po 6 latach jej szkoly bylam wrakiem czlowieka. Regularne telfony, ze nie robi lekcji (ukrywala przede mna nieraz). Po pracy, obiad a potem godziny lekcji czyli jej tepego gapienia sie na strone. Mialam wrazenie, ze ona mi to na zlosc robi i wiecie co? Ona mi na zlosc robila- przyznala sie niedawno jak zle mnie potraktowala. Wspomniala o jednym takimg przypadku, a ja na to, ze ona tak codziennie robila. Ja codziennie kierat, a potem jeszcze krzywe patrzenie na mnie, bo slabo sie uczyla, a to wiadomo dla kazdego wina rodzica. Powiem tylko, ze po 16 gdzies zaczela mi dziekowac za nauczenie jej jak zdrowo jesc, uczenie jezykow, a teraz nawet jak zle mnie traktowala (ten jeden raz pamieta poniewaz az sie rozplakalam). Takze wydaje sie, ze w jakims momencie odwraca sie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annetka36
Czytam to i wam zazdroszczę. Nie tego ze macie dzieci bo tez je mam. Prawie 2 i 7 lat. I nie tego ze nie macie czasu na nic. Bo ja tez nie mam czasu na nic nawet posprzatac. I o nic. Bo tak ma byc. To sa dzieci trzeba im poswiecac uwage. Zazdroszczę wam tego ze nikt wam tego nie wypomina ze nie posprzatalyscie, ze nie umylyscie wszystkich naczyn, ze nie poscieralyscie niezauwazonych okruszkow... Chcialabym tak ale ma inaczej... Moje dzieci sa bardzo czasochłonne. Tez nie mam czasu, z*********m jak bury osiol. Ale... Mam meza ktory wraca z pracy i podam dla przykladu dzisiejszy dzien. O 22. 30 maz wrocil. Dzieci dopiero zasnely bo ostatnio tak zasypiają. Ja wyszlam z sypialni jak zasnely. Maz siedzial przy tv. Ja mu mowie ze ide wieszac jeszcze pranie. Powiesilam. Potem zrobilam sobie kolacje bo nie mialam kiedy wcześniej. A on mi zaczal krzyczec, ze nic nie zrobione, nie posprzatane, zabawki leza , na stole w salonoe jakies rzevzy leza, w kuchni bajzej... A ja przeciez caly czas za nimi sprzatalam pzez ten czax co byl w pracy... To kolacje dla nich, to nastawic pranie, jeszcze mialam gosci, posciele przebieralam... I ja mam tak codziennie. On tego nie rozumie ze mozna nie miec czasu. A jak ja ide np do lekarza to mu wszystko zostawiam gotowe, i tylko pilnuje dziecka jak mnie nie ma. Juz odechciewa mi sie zyc. Mam nerwice.. Dzis jak mylam do poludnia podloge zanim maz wyszedl do pracy to zaczal mnie kopac ze dlugo sprzatam. Widzial to 7 letni syn i zrobil cos.. Tzn zaczal ojca bic piesciami... Jeszcze czegos takiego nie widzialam. Bardzo mi szkoda moich dzieci. Ch e zeby maz umarl. Mam takue mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli szkoda ci dzieci to sie rozwiedz i daj dzieciom szanse na spokojne dziecinstwo wypelnione miloscia. Bedziesz miala spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annetka36
Nie moge sie rozwiesz mamy domna kredyt i iinne rzeczy ktore nas trzymaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
annetka bardzo Ci współczuję. Zrób coś bo dzieci cierpią. Wiem co mówię bo sama pochodze z rodziny gdzie ojciec bil mamę i pil. Sama wplatałam się w zły związek z biedy i braku pewności siebie. Mąż nie bije i nie pije. Pracuje, zarabia, dba o dziecko. Ale moich potrzeb nie widzi, nie pomaga i nie wspiera. A dziecko mamy z problemami. Ja czytam, że dziecko tajfun, rozrabia i sie bawi to zazdroszczę. Mój jest spokojny i bierny. Malo zainteresowany. Coś jak autysta. Ale tyli specjalistów i psychologów go badalo. Twierdza, że nie ma autyzmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dlatego mam jedno i tak juz zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oddałam córkę do żłobka. Już widzę pierwsze pozytywy. Ogarnę to! Nie wiem, jak radziły sobie kobiety kiedyś. Dom, gary, pole i stado uwieszone nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrobcie sobie jeszcze jedno dziecko, na pewno bedzie latwiej :D sorry, czego sie spodziewacie gdy robicie sobie drugie czy trzecie? Juz z jednym bywa b. ciezko (wiem bo mam)... a tu lament bo jest sie niewyspanym i zajechanym przy dwojce czy trojce... jak chcialas tak masz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Pani powyżej (i innych, których chce się napisać "trzeba było myśleć wcześniej"). Jak ja lubię takie teksty! Nie ródź dzieci, nie wiedziałaś, że możesz stracić pracę a w zamian dostać raka? Nie wiedziałaś, że 3ka dzieci będzie dla Ciebie za ciężka ("... świetnie Cię znam, lepiej niż ty sama, więc ja wiedziałam, dlatego ci teraz dogaduję"), nie pomyślałaś tak? Nie kurna, nie pomyślałam. Kiedyś kobiety miały po 3-6 dzieci i było ok. Ja sobie nie poradzę? -myślałam. No widać jakaś inna jestem, a może oczekiwania i wymagania się zmieniły od tamtych czasów. Równie dobrze, Twoje dziecko za 3 lata stwierdzi, że to Twoja wina, że jest jedynakiem i ma Ci to za złe. I lament będzie. Albo jak niektórym dziecko ginie (broń Boże nie piszę o Twoim dziecku, tylko tak ogólnie) to też lament i wtedy pojawiają się głosy: "no przecież wiadomo, że 1 dziecko to takie ryzyko. Ja mam ...(tu wstaw liczbę >=2)". Dlatego nie piszcie w ten sposób, bo to nie oznacza, że jesteście takie mądre i przewidujące, tylko akurat Was coś nie dotknęło. Żadna chluba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
annetka 36 zazdroszczę syna. Ja jestem gnębiona przez męża a syn stoi za nim. Robi to w taki cichy i podstępny sposób. Raz była taka sytuacja że obrabiali mi d**e za plecami. Oni myślą że ja może jestem taka głupia że nie wiem. Jak go o to pytam to twierdzi że nie. Czasem mam ochotę wyrzucić ich z domu obu i nie wiem czy kiedyś tak nie zrobię tylko że mam jeszcze drugiego takiego małego syna i widząc kim jest ten starszy to zastanawiam się po co ja się tak morduję żeby go wychować jak potem pewnie dostanę taką zapłatę. Pewnie gdyby nie ten mały to dawno bym ich z domu wyrzuciła na szczęście dom jest tylko mój i tak już zostanie nigdy nikomu go nie zapiszę prawdopodobnie została bym z niego kiedyś wyrzucona przez któregoś. Kiedyś powiedziałam temu starszemu że jak się kiedyś zdecyduje na rozwód to będzie lepiej jak zamieszka z ojcem bo i tak jest po jego stronie. To się na mnie obraził. No jasne, przecież kto by mu obiadki gotował a prawda jest taka że mąż jest takim tyranem że oboje by się pozagryzali a on nie da sobie na niego złego słowa powiedzieć. Nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn poszedl charakterem w ojca widac. Trzeba najpierw rozwod i ojca wyrzucic. Jak synek zobaczy jak tatus sobie sam radzi to moze zmieni melodie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość precz z 1000 plus i 500 plus
dobrze ci jakieś głupia małpa i narodziłaś aż dwoje jedno po drugim, teraz zamknij mordę i zapieprzaj przy nich aż do usranej śmierci, bo najpierw swoje dzieci a później wnuki.BRAWO NIECH ŻYJĄ GŁUPIE IDIOTKI, które myślą, że jak naklepią bachorów to dęba mieć sielankę. Teraz to jeszcze przynajmniej cholery pisowce wam dają od podatników po 1000+, 500+, mam nadzieję, że szmaty pisowskie za to będą zdychać w bólu to, że ludzie mając po po 35-50 lat pracy zapieprzają na to 1000+, 500+

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×