Czy mam szanse sobie kogoś znaleźć?

Hej mam 23 lata i nigdy nie byłam w związku dłuższym niż 4 miesiące. Związki mnie męczą. Udzielam korepetycji, studiuję, tańczę balet i pole dance, ćwiczę na siłowni, w weekendy jeżdżę rowerem po górach, a zimą na nartach. Tygodniowo na faceta jestem w stanie znaleźć maks jeden wieczór i to tak po 20. Nigdy nie poznałam nikogo kogo chciałabym przełożyć np nad pole dance albo siłownię. Wszyscy z którymi byłam uważają, że nie umiem się zaangażować, że jestem zimna i zbyt rzadko chcę się z nimi widywać. Niby mam dużo zainteresowań, ale nie chciałabym mieszkać sama, fajnie byłoby wrócić do domu 21 czy 22 i spędzić tą ostatnią godzinę z drugą osobą, przytulić się przed pójściem spać. Mam wrażenie, że nie mam na to szans bo dla wszystkich facetów których poznałam to za mało. Połowa mogłaby pół dnia nic nie robić tylko się do mnie przytulać, albo robić ze mną obiad przez 3 h gdzie ja jedyne co gotuję to jajka i i tak się wkurzam, ze za długo to trwa, prawie zawsze jem na zimno. KIlku cieszyło się wspólnym sprzątaniem i innymi czynnościami dnia codziennego, ale ja na to też nie mam czasu, zwykle wolę zapłacić sprzataczce 50 zł i zrobić coś co sprawia mi przyjemność. To ja trafiłam na takie ciepłe kluchy które nie potrafią funkcjonować bez kobiety czy wszyscy tacy są?