Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jesteście nietolerancyjne dla teściowych... dlaczego...

Polecane posty

Gość gość

Czy jest tu chociaż jedną osoba która akceptuje teściową z jej wadami i dziwactwami? W końcu kto ich nie ma... Jak czytam co tutaj wypisujecie to dla Was chyba człowiek musiałby być bez skazy. Jak ma jakąś wadę to natychmiast trzeba go odciąć od wnuków i zabronić jeszcze mężowi kontaktów. Mam 17 letniego syna i czasem przeprowadzi jakaś koleżankę do domu, na razie to nic poważnego ale one się uśmiechają a ja sobie myślę ciekawe co myślą o mnie. Niektóre nie chcą w ogóle rozmawiać... tak jak Wy! Zamiast powiedzieć teściowej co Wam w niej przeszkadza to ukrywacie to a potem nagle zrywavie kontakt. Jestescie też przewrażliwione, to że teściowa coś sugeruje to nie znaczy że tak musi być. Przecież Was nie biją ani nie torturują... Już mnie to przeraża jak przyjdzie mi poznać przyszłą synową za parę lat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam całkiem fajną teściową. Tak jak piszesz, każdy ma jakieś wady, dziwactwa, ale ogólnie nie mam problemu z nią. Kontaktu też nie unikam. Grunt to mieć swoje zdanie i nie dać sobie wejść na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam swoją teściową lubię ale czytając kafeterie to aż się boje bo mam 3 synow☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama miała c***jowych teściów, ale zrozumiała to dopiero gdy jako nastolatka sama jej o to uswadomilam, bo tak to zawsze sama ich broniła a w domu zawsze była awantura gdy musieliśmy do nich jechać spowodowana przeze mnie bo dziadkowie traktowali mnie jak zło konieczne, obcą osobę a nie wnuczkę, ale przyjeżdżać kazali bo jak to. Oni nie tylko moją mamę traktowali jak coś gorszego, ale nawet swoje dzieci. Po prostu byli to źli ludzie. Jednak też uważam, że wiele osób przesadza. Moja (przyszła) teściowa jest ok, nie drzemy kotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo jak Ty. Moj syn tez ma 17 lat, te same mam wrazenia odnosnie kolezanek. Tylko wiesz, z ta różnica, ze ja nigdy nie wejde do pokoju syna bez pukania i bez czekania na slowo "prosze", i teraz tez tego nie robie. Po prostu, moze spac, moze lezec z gola duupa na wierzchu, moze sie przebierac, a gdy ma goscia to juz w ogóle. Nie ingeruje w to jak ma urzadzony pokoj, ma wsciekle zielona jedna ścianę, mnie od tego koloru glowa boli, ale jemu sie podoba, chce to ma, nie moja sprawa, nie moj pokój, nie ja codziennie na nia patrze. Takze nie wyobrażam sobie szarogesic sie w przyszlosci w jego domu, a juz tymbardziej gdyby byl to wspolny dom z jego partnerka. Niech maja jak chcą, tak ja mam jak chce i nic im do tego. Nie mam zamiaru otwierac jego korespondencji . Nie mam zamiaru mowic mu jak ma zyc, kiedy wstawac, chodzic do kosciola czy do pubu. Przecież to bedzie wowczas dorosly człowiek, ze wszystkimi przywilejami i obowiązkami wynikajacymi z owej doroslosci. Doprawdy, dorosle dzieci maja prawo do swoich wlasnych przyzwyczajeń, mentalnosci, zasad, tradycji, gustu i upodoban. Przecież kolezance nie mowimy jak ma zyc, to czemu chcemy dyrygowac zyciem syna i zupelnie obcej dla nas doroslej juz kobiety, jego zony lub partnerki? Rada zawsze sluze, ale jak bede zapytana, jak mnie czyms ewidentnie wkurza to powiem swoje co mysle, ale nie na zasadzie "bo wy musicie". Nie mam zamiaru wyrywac wnuka z rak gdy zaplacze, bo od uspokajania dziecka jest matka i ojciec a nie babcia. Dlatego czasem nie dziwie sie, ze niektorzy posuwaja sie do tak drastycznych kroków jak zerwanie kontaktu. Natomiast zgodze sie, ze to te mlode wbijaja sobie do głowy, ze tesciowe to niby swiete krowy i nic im powiedziec nie wolno, bo sie obraża. No i ? Niech sie obrazi, swiat sie od tego nie zawali. Ale nie, mlode wola zerwac kontakt niz probowac naprowadzic relacje na właściwe tory, boja sie odezwac wiec latwiwj unikac. Ja tez mam tesciowa, juz druga zreszta. I swoje przeszłam, i to spore boje mialam.z ta pierwsza, druga a jakze, tez probowala, ale tez sie nie dalam. Nie dalam sobie szpil wsadzac, bo wprost tlumaczylam ze nie bede tego tolerować, a jak nie skutkowało to tak samo szpile wsadzalam i byl spokoj. Dziecka z rak nie dalam sobie wyrywac, jej problem, ze.zostawala z wyciagnietymi rekoma na środku pokoju na widoku calej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa to kulturalna pani na poziomie. Poznalam ją przed slubem, szczerze mówiąc nie wchodziłabym do rodziny z jakimis patologiami rodzinnymi, po co mialabym miec obciazone dzieci. Poza tym nie wyobrażam sobie, zeby podobal mi sie facet, ktory drze koty z wlasna matką.Szanujemy sie nawzajem i o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moja teściowa jest super. Pomocna życzliwa i bezproblemowa. W nic się nie wtrąca i nigdy nie odmówi pomocy czy to przy dziecku czy przy czymkolwiek innym. Inni mi zazdroszczą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mam tolerować teściową ktora jest slepo zakochana w synku i mówi mi, matce na wychowawczym, ze dzisiaj dziewczyny zamiast isc do pracy, znajdują sobie sponsorów??? mam nadzieję że dotarło, autoreczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przepadam za moją. Widzimy się raz do oku lub nawet rzadziej. I nie tęsknię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa tez jest ok. Mamy bardzo dobry kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja jest na poziomie, żadnych konfliktów nie ma. Nie weszłabym w rodzinę patologiczną. W końcu nikt was do ślubu nie zmuszał. Może na nic lepszego nie zasługiwałyście. Znowu gownoburza o teściowej, MG!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa i jej dwie córki od początku uznały ze jestem po to by zabiegać o ich akceptację i sympatie. Okazało sie bardzo szybko ze tkwiły w błędzie, usłyszały, ze ja jestem zainteresowana ich bratem i synem a nimi w ogóle -:) No i od tego czasu sprawę mamy jasna, nie lubimy sie ze wzajemnością, moj maz jest ok. A siostry zdążyły sie porozwodzic, olać mamusie i teraz tesciowa zabiega o święta przy moim stole. I wiecie co? Mam duża ochotę przeprowadzić z nią pogadankę ale nie zrobię tego bo już dostała od życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś - a dlaczego teściowa nie ma prawa mieć swojego zdania, ma prawo powiedzieć co myśli a ty od razu fochy. A twoja mamusia taka idealna, nic nie mówi, a jakby tak twój mąż nie pracował, obijał sie, to co twoja mamusia nic by nie powiedziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swoją teściową szanuję. Ale wymagam szacunku do mnie. Od dzieci nie izoluję. Ale nie pozwalam się wtrącać w moje i męża decyzje. Prób było sporo. Wiem, ze teściowa mnie nie lubi, ale to jej problem. Mieszkam z mężem a nie z nią. Natomiast nie rozumiem jakie sa powody jej złego nastawienia. Jej syn jest wreszcie szczęśliwy, a o tym, że mnie nie lubi dowiedziałam się na 1 spotkaniu czyli zanim zdążyłam podpaść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe co moja surowa o mnie myśli? :p Generalnie układa nam się dobrze. Mam 49 lat, jestem aktywną zawodowo, mąż na emeryturze. Syn ma 24 lata, jego żona 23 lata (ślub wzięli w wakacje). Dostali od nas mieszkanie na start, od sierpnia byliśmy u nich 3 razy na kawie. Oni wpadają 1-2 razy w miesiącu na kawę lub obiad. Z synowa chodzę po sklepach - sama do mnie dzwoni, ja do niej też czasem, ale na ogół to ona dzwoni pierwsza. Nie pchamy się do mieszkania, nie doradzamy jak mają sobie je urządzać-na razie zostawili wszystko tak jak było. Nie wtracalam się gdy nie chcieli wesela-dostali nasze błogosławieństwo- było za to wdzięczni bo jej rodzice robili tragedię ze po wyjściu z kościoła pojechali na lotnisko i nawet tortu nie bylo. Nam było wszystko jedno. Święta spędzam z mężem w górach- nie wiem czy oni się z tego cieszą czy nie- szczerze w nosie to mam. Od lat żyje tak jak mi się podoba i nikt mi się nie wcina, bo sobie na to nie pozwoliłam- teściowa miałam z piekła rodem Być może o mnie synowa będzie mówić że nie jestem rodzinna i się nie angażuje- w nosie to mam. Pamiętam o jej urodzinach i imieninach oraz o urodzinach i imieninach jej rodziców. Zawsze składam życzenia. Ale się nie narzucam i nie wchodzę w ich życie z butami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko napisze ci cos szczerze, bo nie jestem kaprysna gowniara. Uwierz mi przeszlam w zyciu od czasow dziecinstwa bardzo duzo. Bardzo wiele ludzi mnie skrzywdzilo i nauczylam sie zycia. Tesciowa chcialam bardzo polubic. Pragnelam miec wlasna rodzine i zyskac dobre kontakty z meza rodzina. Wiem ile znaczy rodzina i jak jest wazna. Dla tesciowej bylam zawsze mila i uprzejma. Ogolnie jestem osoba kontaktowa i usmiechnieta. Ciesza mnie male rzeczy. Gdy maz przeprowadzil sie do mnie tesciowa zaczela mi gotowac pieklo na ziemi. Miala wtedy 69 lat a maz 32. Znienawidzila mnie zaczela mi dokuczac. Wtedy nie wiedzialam o co chodzi nie umialam tego zinterpretowac. Ponizala mnie, ublizala w oczy, rownala z ziemia. Co najgorsze non stop mi sie narzucala. Ja ja wyganialam drzwiami a ona sie pchala oknami. Cos niemozliwego. Nekala mnie. Przypuscmy zostawilam tel i poszlam myc okna wracam a na 36 polaczen od tesciowej. Oddzwaniam a ona mnie wyzywa i krzyczy ze ja nie odbieram. Teraz ma 74 lata. Non stop szczuje na mnie meza naprawde doprowadzila do kryzysu. Jesli chcesz byc naprawde w porzadku to nie badz taka surowa. Nie traktuj dziewczyn jak puste gowniary. Traktuj je na rowni ze soba i nie badz zazdrosna o syna. Syn to nie maz tylko syn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa ma w d***e nasze dzieci, co innego syn córki, to raz. Dwa to nie szanuje naszego czasu i naszych planów, trzy to gra kochaną ale i tak mam wrażenie, że stara się mi pokazać, że to jednak ona jest na miejscu pierwszym dla męża a nie ja. Nasze stosunki są poprawne, ochłodziły się kiedy zobaczyła, że w mojej rodzinie to ja ustalam zasady i nie zamierzam jej słuchać. Od tamtego czasu stara mi się pokazać, że to ona jest górą. Cztery, teściowie bo już oboje, zarzucali mężowi że nie pracuję, ale nikt nie palił się do pomocy przy wnukach żebym mogła iść na etat, gdzie najmłodszy nawet do przedszkola nie chodził. Pięć, wg nich to my i nasze dzieci niczego nie potrzebujemy, nawet jak wymieniliśmy zepsutą kuchenkę bo nas facet postraszył na kontroli że wylecimy w powietrze, to usłyszeliśmy że po co? Przecież tamta była dobra. Po co do zoo? Po co autko? Przecież to niepotrzebne. Sześć, faworyzowanie we wszystkim siostry męża. Ona super, mąż idiota, to tak w skrócie. Ogólnie stosunki są poprawne, ale miłości nigdy nie będzie. Więc nie czepiam się ich wad, czepiam się tego, że naszą rodzinę traktują jak gorszy sort. Co najlepsze mąż też to widzi i mu przykro. A mnie to jeszcze bardziej boli bo to jego rodzice i uważam że nie powinien się tak czuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×