Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zła matka

Jak opanować złość wobec dziecka?

Polecane posty

Gość Zła matka

Witam, mam problem i chyba jestem nienormalna i na pewno nie nadaje się na matkę. Niestety zdarza mi się złości na syna, który ma ledwo 1,5 roku. Bardzo go kocham i dbam o niego, śpi ze mną, ale czasami jak ma kiepski dzień i ja przy okazji też to się na niego denerwuje i muszę się bardzo powstrzymywać żeby go nie szarpnąć czy dać klapsa. Niestety raz go szarpnęłam jak ostatnio uderzał w akwarium klockiem chociaż prosiłam żeby tego nie robił. Jestem osoba, którą łatwo zdenerwować, niestety. Siedzę z dzieckiem całymi dniami i wszystko robię przy nim. Niby mąż coś tam pomoże, ale i tak wszystkie obowiązki macierzyńskie spadają na mnie, bo chwilowo nie pracuje zawodowo. I np wczoraj syn zasnął przed 23 i obudził się o 6 rano, na początku miał dobry humor, a potem zaczął marudzić. Tzn jak się z nim bawiłam to było ok, ale chciałam nastawić pranie, przygotować składniki na zupę, to zaczął sir wrzask, bo przestałam się z nim bawić. Tłumacz mu co robię, żeby pobawił się chwilę sam, a on nie przestanie jojczyc dopóki nie odłożę wszystkiego i nie skupie się na nim. Zawsze taki był, absorbujący, pewnie z mojej  winy. Mój mąż jak się z nim bawi to mnie szlag trafia, bo w jednej ręka np układa klocki, a w drugiej gra na telefonie i to mnie też irytuje 😕 Mało co robi przy dziecku, nawet na spacery z nim nie wychodzi a jak już coś ma robić to z telefonem w łapie. Spacery z synem to udręka. W wózku nie chce siedzieć, kupiłam nawet inny wózek, bo myślałam, że to wina wozka. Chodzić za rękę nie chce, ciągle na spacerach chce żeby go nosić najlepiej i wtedy ja się denerwuje bo ile można nosić. Zakupy z nim to koszmar więc jak proszę męża to z nim zostaje i sama jadę na szybkie zakupy. I to w zasadzie jest jedyny czas kiedy nie jestem z dzieckiem. Nie umiem być dobra matka tak się szybko denerwuje, tak mi działa na nerwy jego płacz i marudzenie. Jak widzę inne matki to im zazdroszczę tego podejścia i spokoju i radości na twarzy ja tak nie potrafię mimo ogromu miłości jaki mam wobec syna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj tam

Uwierz, kazda ma to samo i mowi to samo. Tylko w internetach wszystkie maja zorganizowane, bezstresowe zycie i super grzeczne dzieci. Ja mam 2 latka i tez czesto ma gorsze dni. Tez nie chce w wozku siedziec,ale jak trzeba to wsadzam go na sile, pod wozkiem mam caly kosz zabawek, ciastek, chrupkow, soczkow zeby go zagadac. Jak mam czas na spacery, to zakladam malemu smycz i biegnie. Staram sie uczyc go, ze przez ulice przechodzimy za rękę (tak na początek). Z rana odprowadzam starszego do szkoly, wiec staram sie ,zeby mlody sobie pobiegal i sie zmeczyl troche, wtedy jak wracamy do domu mam chwile spokoju, bo on sie czyms zajmie. Jak sie znudzi to wlaczam mu bajki lub piosenki, nie zabije go jak troche pooglada. Ja tez musze dom ogarnac, obiad zrobic i miec chwile spokoju. A to, ze czasem nie wytrzymasz to tez normalne. Jestes tylko człowiekiem , zmęczonym, czesto sfrustrowanym i ile mozesz zniesc? Mi jak nerwy puszczaja to sie dre..co to da? Nic. Dziecko nakreca sie jeszcze bardziej. Czasem, jak jest gorszy dzien, lepiej nie robic nic na sile. Rzucic wszystko, brud lezy i ty sie poloz, albo wyjdz gdzies. Szkoda nerwow. A faceta postaw do pionu. Ty nie masz czasu na filmy na yt. Jesli on znajduje, to.moze ma za malo obowiazkow? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Jestes tylko czlowiekiem. Jak dziecko nie slucha nie szarp go tylko donosnym tonem (jesli wczesniej normalnie zwracalas uwage) powiedz. MAMA JEST BARDZO ZLA  i wyjdz (jesli wiesz ze dziecko sobie nic nie zrrobi). To takiego malucha najwieksza kara. Jesli bierze czym moze zrrobic sobie krzywde zabierz i tez tlumacz. Mow mu ze jestes zla i ddlczego. Dzieci sa madre,ale nie mozesz ustapic. jak zacznie plakac-obojetnosc i komunikat. Widze,ze ty jstes zly jak sie uspokoisz to mozemy sie przytulic. Czytaj o zlosci-jesli sama masz problemy z jej wyrazaniem jak nauczysz tego dziecko? Matka wie tyle co przeczyta albo ktos jej doradzi. Unikaj zlosliwych ludzi, skupiaj sie na problemie rozwiazuj go i do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc gosc

Autorko skąd ja to znam. Moje dziecko też ma 1.5 roku i też mnie wkurza. W ogole mam bardzo podobna sytuacje do Ciebie bo tez chwilowo nie pracuje i jedyne moje wyjscie z domu to raz na tydzien duze zakupy 2/3 godziny). A tak to dziecko naokrągło. Mąż bardzo duzo pracuje wiec w domu jest w zasadzie gościem. Jak juz jest to pomaga jak może. Ehhh...rozumiem Twoją frustracje. Ty jestes nerwowa bo zostalas odcieta od zycia najogolniej mówiąc:/ ja mam to samo. W wiekszosci czasu chodze wkurzona na maxa. Jak patrze na dziecko to wiekszosc to minusy z jego posiadania:/ nie wiem jak inne kobiety wychowuje całe gromady dzieci. To jakies mistrzynie chyba. Takie zamknięcie w 4 scianach jest najgorsze:( 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Nie mistrzynie tylko maja pomoc. Wy jestescie po prostu zmeczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbhhj

ja bylam idealna w teaorii dopóki nie zamieszkałam z siostry synem pod 1 dachem. Codziennie powinien doopsko na zimnych kafelkach chlodzic bo to chuligan JUZ 5 letni .Siostra przez pierwsze 3 lata jego zycia mu odpuszczala jakiekolwiek konsekwencje a po tym czasie   on wymknal sie z jej kontroli i zaczal robic co chciał . Za pozno zabrala sie za interwencje .

 Ja zareagowałam raaazzz , jedyny raz bardzo niepedagogicznie  o czm nie będę pisać , bo pomimo  wszystko nie pochwalam i nie polecam  nikomu  klapsowania dziecka ale  do mnie jako jedynej siostrzeniec sie hamuje.

 Mysle ze od małego nie pozwlaac i nie ulegac bo  w wieku 4 czy 5 lat będzie coraz ciężej panować  latorośl 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ooo

Te wszystkie idealne i szczesliwe matki które obserwujesz sa szczęśliwe chwilowo, a często maja to co Ty. Każda z nas ma lepsze i gorsze dni. Czasem to ja jestem ta spocona i sfrustrowana mamą na spacerze czy zakupach, a czasem inna, a ja tylko sie ciesze, ze to nie moje wyje na srodku chodnika... Ja mam poltoraroczna corke i 3,5 letniego syna i jak synek nie idzie do przedszkola to ja marze o tym żeby strzelic sobie w łeb. Albo sie dre caly dzien albo leci tv. Nie wiem co gorsze. Piszcza, halasuja, nie umieja sie razem bawić, bo jedno drugiemu zabiera lub szarpie, wrzeszcza na siebie, płaczą, caly czas cos chca ode mnie a syf robią szybciej niż ja sprzątam. Potem sie troche przytulaja i bawia, czasem sie trafi jakas drzemka i od nowa. Do tego ktores w kolko chore łącznie ze mna, bo zaczelismy przedszkole. Jestem naprawde wykonczona i jest mi bardzo ciezko i nie boje sie juz o tym mówić, chociaż wlasna matka ma mnie za brudasa bo uwaza, ze sprzatanie to moj priorytet, a ja i tak mam wrazenie ze w kolko to robie. Maz czesto wraca na usypianie czyli o 20. Wczorajszy dzien zakonczylam potwornym bolem glowy, rycząc w podusze, jaka jestem fatalna matka, bo mielismy okropnie nerwowy dzien. Ale to sie kiedyś skończy, młoda pójdzie do żłobka i ja WRESZCIE wroce do zycia i ludzi i wreszcie bede wracac do domu z entuzjazmem. Ciesze sie ze mam moje dzieci, ze sa zdrowe, to wszystko kiedys minie, moze nawet zatesknimy za tym jak byly takie malutkie i byłyśmy ich całym światem. Dla takich maluchow niestety trzeba popasc w rutyne, poświęcić kawał siebie, znalezc ogrom energii i to w koncu męczy. Nie mamy równowagi, czasu dla siebie. A jak jest ta chwila to nie ma sie sily i checi na nic tak naprawde, ja zalegam przed serialem. A jak juz sie faktycznie wyjdzie raz na miesiąc na kawe z koleżanką (a musze sie nie raz zmusic) to nic to nie pomaga bo to po prostu za malo, zaraz wracasz do tych samych wrzaskow. Ale ja i tak bardzo sie ciesze ze mam moje dzieciaki, sa calym moim swiatem i licze ze kiedys bedzie lepiej 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak? Przede wszystkim aktywować męża, żeby zaskoczył i opiekował się z dzieckiem bez telefonu. Przy okazji daje mu fatalny przykład i może być przyczyną problemów z koncentracją i/lub deficytu uwagi w przyszłości. Dobrze byłoby też, żebyś mogła gdzieś wyjść. Nie masz nikogo do pomocy? Mamy, teściowej, cioci? Możesz sobie pozwolić na opiekunkę na kilka godzin w tygodniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna

Ja jestem mamą 14-miesięcznego chłopca. Jest on bardzo grzeczny i spokojny ale wiadomo czasem zdarza mi się stracić cierpliwość, brak mi sił i jestem sfrustrowana i zdenerwowana. Wtedy go łaskocze, całuję, ściskam, podrzucam i mówię mu ze ma szczęście że tak bardzo go kocham. Nie wiem czy to zadziała jak pojawią się jakieś napady płaczu bo jak na razie nie mam takich problemów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Martyna napisał:

14-miesięcznego chłopca. Jest on bardzo grzeczny i spokojny ale wiadomo czasem zdarza mi się stracić cierpliwość, brak mi sił i jestem sfrustrowana i zdenerwowana.

Ale przepraszam, z jakiej okazji ten brak cierpliwości i frustracja jak dziecko grzeczne? Czytałaś w ogóle post autorki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna

Jest grzeczny ale gdy np myje podłogę i raz po raz muszę go zabierać z miejsca które jest mokre bo nie chce siedzieć tam gdzie ma zabawki, gdy rzuca jedzeniem i robi okropny bałagan, gdy ciągle podchodzi mi do nogi gdy coś gotuję i odnoszę go do pokoju a on w ciągu 5 sekund jest spowrotem przy mojej nodze. I zwykle mi to nie przeszkadza bo wiadomo to normalne u małych dzieci ale czasem jest gorszy dzień, dużo do zrobienia, czas nas goni a czasami zwykłe zmęczenie bo zajmuje się synem sama gdyż mąż jest za granicą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama.ela.

to jakie jestesmy wobec własnych dzieci rzutuje na ich przyszłość. Mi pomogło obejrzenie spotów społecznych: Nielot czy orzeł, Z kim chciałbyś zjeść sa? Mam 2 synów i widzę,ze dzieki temu,ze są razem jest mi łatwiej. Pomysl,ze to Ty jesteś pod opieka kogoś większego i ten ktos raz byłby ok,raz by Toba szarpal. Masakra. Sama mam ojca,którego nawet nie lubię i mamę z ktora nie mam bliskich relacji. Doceniam wiec to,ze jestem mama i codziennie powtarzam synom,ze ich bardzo kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc gosc
1 godzinę temu, Gość Ooo napisał:

Te wszystkie idealne i szczesliwe matki które obserwujesz sa szczęśliwe chwilowo, a często maja to co Ty. Każda z nas ma lepsze i gorsze dni. Czasem to ja jestem ta spocona i sfrustrowana mamą na spacerze czy zakupach, a czasem inna, a ja tylko sie ciesze, ze to nie moje wyje na srodku chodnika... Ja mam poltoraroczna corke i 3,5 letniego syna i jak synek nie idzie do przedszkola to ja marze o tym żeby strzelic sobie w łeb. Albo sie dre caly dzien albo leci tv. Nie wiem co gorsze. Piszcza, halasuja, nie umieja sie razem bawić, bo jedno drugiemu zabiera lub szarpie, wrzeszcza na siebie, płaczą, caly czas cos chca ode mnie a syf robią szybciej niż ja sprzątam. Potem sie troche przytulaja i bawia, czasem sie trafi jakas drzemka i od nowa. Do tego ktores w kolko chore łącznie ze mna, bo zaczelismy przedszkole. Jestem naprawde wykonczona i jest mi bardzo ciezko i nie boje sie juz o tym mówić, chociaż wlasna matka ma mnie za brudasa bo uwaza, ze sprzatanie to moj priorytet, a ja i tak mam wrazenie ze w kolko to robie. Maz czesto wraca na usypianie czyli o 20. Wczorajszy dzien zakonczylam potwornym bolem glowy, rycząc w podusze, jaka jestem fatalna matka, bo mielismy okropnie nerwowy dzien. Ale to sie kiedyś skończy, młoda pójdzie do żłobka i ja WRESZCIE wroce do zycia i ludzi i wreszcie bede wracac do domu z entuzjazmem. Ciesze sie ze mam moje dzieci, ze sa zdrowe, to wszystko kiedys minie, moze nawet zatesknimy za tym jak byly takie malutkie i byłyśmy ich całym światem. Dla takich maluchow niestety trzeba popasc w rutyne, poświęcić kawał siebie, znalezc ogrom energii i to w koncu męczy. Nie mamy równowagi, czasu dla siebie. A jak jest ta chwila to nie ma sie sily i checi na nic tak naprawde, ja zalegam przed serialem. A jak juz sie faktycznie wyjdzie raz na miesiąc na kawe z koleżanką (a musze sie nie raz zmusic) to nic to nie pomaga bo to po prostu za malo, zaraz wracasz do tych samych wrzaskow. Ale ja i tak bardzo sie ciesze ze mam moje dzieciaki, sa calym moim swiatem i licze ze kiedys bedzie lepiej 😉

Jakbym czytała o swoim życiu. Tez mam dwoje w podobnym wieku 1,5 roku i 3 lata. Od września starszy poszedł do przedszkola i tak jak piszesz. Tydzień jest w przedszkolu tydzień w domu bo trochę pochodzi i zaraz katar i kaszel. Moje dzieci też się na okrągło tłuka. Starszy zabiera młodszemu wszystkie zabawki, nawet jedzenie z buzi potrafi mu na siłę wyciągać "bo to moje". Także świetnie rozumiem przez co przechodzisz. W porównaniu do tego co się dzieje u mnie teraz jedno dziecko to był pryszcz. Teraz dopiero jest jazda,jak ja jestem jedna a ich dwoje a uwagę trzeba podzielić. Starszy tez nie jest jeszcze do konca samodzielny. Trzeba mu np pomagać w toalecie. Usypianie w dzien mlodszego to gehenna bo starszy halasuje. Jak nie zabawkami to specjalnie przychodzi do pokoju gdzie usypiam mlodsze i co chwile o coś pyta albo coś chce. Nie jest lekko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zła matka

Tu autorka. Dziękuję Wam za wszystkie komentarze. Gdy napisałam ten temat na forum to zdałam sobie sprawę jeszcze dobitniej, że robię bardzo wielką krzywdę swojemu dziecku tym chwiejnym zachowaniem. W sumie dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam chwilę słabości. Bo ja nie jestem taka codziennie. Na ogół wydaje mi się, że nie jestem taką najgorszą matką, ale jak już się wkurzę to wtedy jest kiepsko. Na opiekunkę mnie nie stać niestety, czasami jadę z synem do moich rodzicow na parę dni i wtedy mam trochę luzu, ale nie na tyle, że mogę sobie wyjść na kawę z koleżanką czy do kina z mezem. Z teściami mieszkamy (osobne mieszkania w jednym domu), ale nie bardzo mogę liczyć na ich pomoc. Ja podziwiam matki, które mają więcej niż jedno dziecko, jeszcze z małą różnica wieku. Ja bym nie dała rady ze swoim nerwowym usposobieniem. Najbardziej boje się tego ,ze moje nerwy w przyszłości odbija się na dziecku, że będzie mieć przez to problemy sam ze sobą, dlatego będę starać się być lepszą matka. Ktoś tu wyżej napisał, że kiedyś za tym zatęsknię, że kiedyś to minie i spodobała mi się ta myśl i będę się jej trzymać. Wszystko przemija i kiedyś się kończy, nawet marudzenie małego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ooo
12 godzin temu, Gość Gosc gosc napisał:

Jakbym czytała o swoim życiu. Tez mam dwoje w podobnym wieku 1,5 roku i 3 lata. Od września starszy poszedł do przedszkola i tak jak piszesz. Tydzień jest w przedszkolu tydzień w domu bo trochę pochodzi i zaraz katar i kaszel. Moje dzieci też się na okrągło tłuka. Starszy zabiera młodszemu wszystkie zabawki, nawet jedzenie z buzi potrafi mu na siłę wyciągać "bo to moje". Także świetnie rozumiem przez co przechodzisz. W porównaniu do tego co się dzieje u mnie teraz jedno dziecko to był pryszcz. Teraz dopiero jest jazda,jak ja jestem jedna a ich dwoje a uwagę trzeba podzielić. Starszy tez nie jest jeszcze do konca samodzielny. Trzeba mu np pomagać w toalecie. Usypianie w dzien mlodszego to gehenna bo starszy halasuje. Jak nie zabawkami to specjalnie przychodzi do pokoju gdzie usypiam mlodsze i co chwile o coś pyta albo coś chce. Nie jest lekko.

Zawsze dobrze wiedzieć, że ktoś ma podobnie 🙂 ja naprawde miałam nadzieje, że moje sie będą kochać i uwielbiac... I ze najgorszy pierwszy rok. A pierwszy rok byl nawet ok 🙂 jak mialam jedno dziecko to bylam zmeczona i sfrustrowana, ale teraz naprawde doprowadzaja mnie czasem do granic mojej cierpliwosci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj tam
11 godzin temu, Gość Zła matka napisał:

Tu autorka. Dziękuję Wam za wszystkie komentarze. Gdy napisałam ten temat na forum to zdałam sobie sprawę jeszcze dobitniej, że robię bardzo wielką krzywdę swojemu dziecku tym chwiejnym zachowaniem. W sumie dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam chwilę słabości. Bo ja nie jestem taka codziennie. Na ogół wydaje mi się, że nie jestem taką najgorszą matką, ale jak już się wkurzę to wtedy jest kiepsko. Na opiekunkę mnie nie stać niestety, czasami jadę z synem do moich rodzicow na parę dni i wtedy mam trochę luzu, ale nie na tyle, że mogę sobie wyjść na kawę z koleżanką czy do kina z mezem. Z teściami mieszkamy (osobne mieszkania w jednym domu), ale nie bardzo mogę liczyć na ich pomoc. Ja podziwiam matki, które mają więcej niż jedno dziecko, jeszcze z małą różnica wieku. Ja bym nie dała rady ze swoim nerwowym usposobieniem. Najbardziej boje się tego ,ze moje nerwy w przyszłości odbija się na dziecku, że będzie mieć przez to problemy sam ze sobą, dlatego będę starać się być lepszą matka. Ktoś tu wyżej napisał, że kiedyś za tym zatęsknię, że kiedyś to minie i spodobała mi się ta myśl i będę się jej trzymać. Wszystko przemija i kiedyś się kończy, nawet marudzenie małego dziecka.

Ja tam nie wierze, ze bede za tym tesknic 😄 czekam, az sie wyprowadza... 😉 my jestesmy sami, zadnych babc, dziadkow, bo wypieli sie i tylko prosza o zdjecia wnukow. W kinie ostatnio bylam 2 i pol roku temu, nie pamiętam co to imprezy, a gdzie idziemy to zawsze z dziecmi. Kiedys bylam pedantka, teraz juz mi przeszlo, bo nic tylko sprzatalam , stresowalo mnie to i nie spedzalam czasu z dziecmi. Ostatnio nawet udalam, ze nie widze jak syn mazal sciany moja kredka do oczu i poszlam wypic kawe...jak dzieci wyrosną to zrobie remont jaki chce i kupie super meble 😉 wiadomo, czasem podniose glos, ale nauczylam sie byc glucha na krzyki i wymuszenia. Wylaczam sie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×