Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dkfjcjsdhch

Okropna kłótnia z mężem KTO MA RACJE

Polecane posty

Gość Dkfjcjsdhch

Mamy dwoje dzieci pół roku i dwa lata. Córka chodzi do klubu malucha do 15, ja siedzę z niemowlakiem w domu i z domu pracuje. Ogarniam też zakupy sprzątanie i gotowanie. Mąż ma zadanie po obiedzie umyć naczynia. Syn śpi fatalnie, budzi się w ciągu nocy non stop. Około 5:30 budzi się już ostatecznie. Przekazuje go wtedy mężowi żeby sama chociaż trochę odespać. Dzisiaj zrobił mi aferę że on ma za dużo obowiązków i jeśli ma zajmować się rano niemowlakiem to nie zgadza się na mycie naczyń po obiedzie. Mnie cholera bierze bo cały dzień zasuwam jak mały motorek i robię w domu wszystko inne a ten taki zmęczony bo musi umyć parę garnków i wstać godzinę wcześniej do dziecka po całej przespanej nocy. On argumentuje że ma za dużo obowiązków a wieczorem kiedy on zasuwa w kuchni ja sobie leżę (bo często czeka na umycie tych garów cały dzień do samego wieczora nie wiem dlaczego). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Twój mąż ma za mało obowiązków i mu z nudów odwala. Oprócz dIecka ogarniasz prace wiec WSZYSTKIE obowiązki domowe powinny być na pól. Gotowanie, sprzatanie, pranie, zakupy. W nocy co druga pobudka lub co druga noc maz może wstac przewinac, ty nakarmisz, oddajesz mężowi i idziesz spać. 

Dałaś sobie wejść na głowę i masz konsekwencje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Dziękuję za komentarz. Żeby być w pełni uczciwym to nie jest do końca tak. Jestem na macierzynskim i oprócz tego prowadzę swoją działalność ale to nie jest praca na cały etat, średnio 2h dziennie. Jak mąż wraca z pracy dziećmi zajmujemy się po równo. Brak równowagi widać jeśli chodzi o ogarnianie domu i noce. Ja się na ten brak równowagi godzę bo mam obiektywnie więcej czasu jednak chciałabym by robił dwie rzeczy, ogarniał raz dziennie kuchnię i zajmował się synem przez około godzinę półtorej od 5:30. To jest dla niego już za dużo bo przecież on pracuje. Jakieś pomysły jak to rozegrać? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka987

pamietamjak mielismy tak malutkiedzieci i wiem jak jest przeyebane! 😞 wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaa

Moj mąż kiedyś mi rzucił taki tekst, tylko to było o robienie śniadań, a ja robię co rano dzieciom i sobie, na tygodniu później niż on wychodzi (więc musiałabym wcześniej wstawać, a w weekend później, bo on wstaje po 9) popatrzyłam na niego z pogardą i wyszłam z pokoju, nie skomentowałam, nie wdawałam się w dyskusje. Po co się przekrzykiwać. Cel osiągnięty sam sobie robi śniadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Tylko dzisiaj on mi po 15 minutach przyniósł dziecko przed 6 rano mówiąc że musi się położyć bo wczoraj wieczorem mył naczynia i jest zmęczony. Musiałabym chyba wyjść z domu żeby to jakoś tak taktycznie rozegrać a też nie o to chodzi 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hgg

Kupcie sobie zmywarke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Mamy zmywarkę. Mimo tego dla niego ogarnięcie kuchni to za dużo 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Autorka

Pozatym powiedział że jak to ma tak dalej wyglądać to on woli mieszkać u matki.Jestem przerażona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość

Autorko, powiedz mu, że w takiej sytuacji, to Ty też pójdziesz razem z nim mieszkać u jego matki, bo też wolisz. 😉

I 'sprzedam Ci" radę, którą kiedyś sama dostałam (sprawdza się). Jak męża nie ma w domu, to jedyne, co, to rób, żeby tylko dziecko miało fajnie. Jak dziecko śpi, to rób sobie "domowe spa", też śpij, odpoczywaj. Jak on wróci, to wtedy idź po zakupy, zacznij gotować obiad, weź czasem odkurzacz w rękę. Cokolwiek robisz w domu, rób tylko w jego obecności, zeby widział jak tyrasz. To, co robisz, jak go nie ma "nie liczy się", bo on myśli, że to się "samo zrobiło".

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani

Aha naklepac dzieci i spieprzyc do mamusi?Myslal ze tylko przyjemnosci sa w zyciu?ze rodzina to zabawa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

To o mamusi to podszyw. On nie jest bad boyem. To dobry człowiek i świetny ojciec. 

Co do tej rady ze sprzątaniem jak widzi to jest super tylko on wraca o 15 z córką, on z pracy, ona z klubu malucha  Ja o 19 zaczynam ogarniać syna do spania. Nie chce w miedzyczasie sprzątać bo zależy mi na czasie z córką 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutno mi

I u mnie ujnia :( Ja chodzę do pracy, po powrocie zajmuje się dziećmi (2,6l) gotuję na następny dzień, ogarniam dom, prania, gary. Mały jeszcze nie przespał ani jednej nocy od urodzenia. Mąż idzie do pracy, po pracy odpoczywa. Jego obowiązek - wynieść śmieci. Ale coś we mnie pękło w weekend. Mieszka z nami tesciowa (hipochondryczka, starsza pani, przyzwyczaiłam się już do niej, do jej zagrywek). Na weekend przygotowałam jej całą imprezę imieninową i obsłużyłam. Tak na wysokim poziomie, ładnie, smacznie. Mąż jak zaczął świętować w sobotę to wieczorem w niedzielę przestał chlać. Na wieczór mówi, że nie idzie do pracy. Dałam mu rachunki żeby opłacił skoro będzie leżał cały dzień w barłogu. Dziewczyny jak on mnie zjebał, zwyzywał - nie do opisania. Samo mi się już płacze przez tę bezsilność. Miałam rosół więc myślałam że on czy teściowa coś na niego rzucą i zrobią zupę dla synów. Przyszłam wczoraj po pracy do domu. On leży, ona leży. W domu nie zrobione absolutnie nic, jedzenia dla chłopaków nie ma. Jak pomyłam gary w niedzielę na wieczór (bo jeszcze na powtórce była u teściowej szwagierka) tak wszystko leżało rozwalone po kuchni. Jak ktoś przychodzi to się śmieją że mają w domu kopciuszka. Jak mąż się nawali to każe mi wyp..ć z jego domu. Taka to moja smutna przedświąteczna historia. Gdyby nie teściowa spakowałabym chłopaków i pojechała na święta do mamy, nie kiwnąwszy w domu palcem. Ale wiem, że ona wtedy będzie umierać przeze mnie a szwagierka dzwonić z rjem że wykończę mamusię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Jeżeli po umyciu naczyń już tylko odpoczywa to źle mu nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość na chwilę
29 minut temu, Gość smutno mi napisał:

I u mnie ujnia 😞 Ja chodzę do pracy, po powrocie zajmuje się dziećmi (2,6l) gotuję na następny dzień, ogarniam dom, prania, gary. Mały jeszcze nie przespał ani jednej nocy od urodzenia. Mąż idzie do pracy, po pracy odpoczywa. Jego obowiązek - wynieść śmieci. Ale coś we mnie pękło w weekend. Mieszka z nami tesciowa (hipochondryczka, starsza pani, przyzwyczaiłam się już do niej, do jej zagrywek). Na weekend przygotowałam jej całą imprezę imieninową i obsłużyłam. Tak na wysokim poziomie, ładnie, smacznie. Mąż jak zaczął świętować w sobotę to wieczorem w niedzielę przestał chlać. Na wieczór mówi, że nie idzie do pracy. Dałam mu rachunki żeby opłacił skoro będzie leżał cały dzień w barłogu. Dziewczyny jak on mnie zjebał, zwyzywał - nie do opisania. Samo mi się już płacze przez tę bezsilność. Miałam rosół więc myślałam że on czy teściowa coś na niego rzucą i zrobią zupę dla synów. Przyszłam wczoraj po pracy do domu. On leży, ona leży. W domu nie zrobione absolutnie nic, jedzenia dla chłopaków nie ma. Jak pomyłam gary w niedzielę na wieczór (bo jeszcze na powtórce była u teściowej szwagierka) tak wszystko leżało rozwalone po kuchni. Jak ktoś przychodzi to się śmieją że mają w domu kopciuszka. Jak mąż się nawali to każe mi wyp..ć z jego domu. Taka to moja smutna przedświąteczna historia. Gdyby nie teściowa spakowałabym chłopaków i pojechała na święta do mamy, nie kiwnąwszy w domu palcem. Ale wiem, że ona wtedy będzie umierać przeze mnie a szwagierka dzwonić z rjem że wykończę mamusię....

Kobieto, pakuj siebie, dzieci i na święta do rodziców jedź bez wyrzutów. Telefonu nie odbieraj, miej w nosie i nie daj się wpędzić w poczucie winy. 

Ja należę do tych co sobie na głowę wejść nie dają i gdyby mi ktoś powiedział, że teściowa umiera, bo gdzieś pojechałam i nie skakałam koło niej to rzuciła tm tylko tekstem "A mamusia to skutecznie tego nie może zrobić, bo od lat umiera i efektów nie widać" 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutno mi
3 minuty temu, Gość Gość na chwilę napisał:

"A mamusia to skutecznie tego nie może zrobić, bo od lat umiera i efektów nie widać" 

Poprawiłaś mi humor w tej beznadziei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość na chwilę
1 minutę temu, Gość smutno mi napisał:

Poprawiłaś mi humor w tej beznadziei

Mam mamę, która umiera od lat na wymyślone choroby więc ten tekst się czasem u mnie powtarza jak już mam dość jej narzekania i próby wymuszenia czegokolwiek. I wtedy nastaje cisza i następuje obraza majestatu 😉

Ale tak na poważnie. Jedź do rodziców na święta z dziećmi. Odpoczniesz psychicznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
37 minut temu, Gość smutno mi napisał:

I u mnie ujnia :( Ja chodzę do pracy, po powrocie zajmuje się dziećmi (2,6l) gotuję na następny dzień, ogarniam dom, prania, gary. Mały jeszcze nie przespał ani jednej nocy od urodzenia. Mąż idzie do pracy, po pracy odpoczywa. Jego obowiązek - wynieść śmieci. Ale coś we mnie pękło w weekend. Mieszka z nami tesciowa (hipochondryczka, starsza pani, przyzwyczaiłam się już do niej, do jej zagrywek). Na weekend przygotowałam jej całą imprezę imieninową i obsłużyłam. Tak na wysokim poziomie, ładnie, smacznie. Mąż jak zaczął świętować w sobotę to wieczorem w niedzielę przestał chlać. Na wieczór mówi, że nie idzie do pracy. Dałam mu rachunki żeby opłacił skoro będzie leżał cały dzień w barłogu. Dziewczyny jak on mnie zjebał, zwyzywał - nie do opisania. Samo mi się już płacze przez tę bezsilność. Miałam rosół więc myślałam że on czy teściowa coś na niego rzucą i zrobią zupę dla synów. Przyszłam wczoraj po pracy do domu. On leży, ona leży. W domu nie zrobione absolutnie nic, jedzenia dla chłopaków nie ma. Jak pomyłam gary w niedzielę na wieczór (bo jeszcze na powtórce była u teściowej szwagierka) tak wszystko leżało rozwalone po kuchni. Jak ktoś przychodzi to się śmieją że mają w domu kopciuszka. Jak mąż się nawali to każe mi wyp..ć z jego domu. Taka to moja smutna przedświąteczna historia. Gdyby nie teściowa spakowałabym chłopaków i pojechała na święta do mamy, nie kiwnąwszy w domu palcem. Ale wiem, że ona wtedy będzie umierać przeze mnie a szwagierka dzwonić z rjem że wykończę mamusię....

Kochana jakie to typowe. Do porzygania typowe. Wataha będzie się bronić rękami i nogami nawet wtedy gdy będzie miała swoje brudy za uszami. Wataha zawsze święta. Błogosławieni którzy są niezależni, bo zawsze mogą uciec bez oglądania się za siebie i bez wysłuchiwania bełkotu egoistów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

My god to do pani powyzej. Zabierz sie z domu i idz pomieszkaj w hotelu. Dzieci nie umra przy tacie i tesciowej. 

Do autorki. Jesli problem lezy w garach to musisz mu to prosto w twarz powiedziec jasno przedstawic sprawe! Powinno podzialac. 

Wspolczuje Wam choc sama mam nie wesolo, syn 8 lat, corka 2,5. Jestem sama do 19. Wszystko  jest na mojej glowie. 

Ale jak przychodzi maz to ich przynajmniej wykąpie i przeczyta bajke. W weekendy chodza na basen lub na narty, sezon sie zaczal. 

Sama nie pracuje, on placi za wszystko. Kupil mi tez fajnego nowego suva...Jakby jezdzil po mnie jak wasi mezowie po was juz dawno byloby po związku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj

Móodlcie się na Róozańcu o miłość i zgodę w rodzinie. Coodziennie. Do skutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscka

Jokata -swietne rady ! 🙂 Autorko posta wyprobuj ! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmkkoo
1 godzinę temu, jokata napisał:

Autorko, powiedz mu, że w takiej sytuacji, to Ty też pójdziesz razem z nim mieszkać u jego matki, bo też wolisz. 😉

I 'sprzedam Ci" radę, którą kiedyś sama dostałam (sprawdza się). Jak męża nie ma w domu, to jedyne, co, to rób, żeby tylko dziecko miało fajnie. Jak dziecko śpi, to rób sobie "domowe spa", też śpij, odpoczywaj. Jak on wróci, to wtedy idź po zakupy, zacznij gotować obiad, weź czasem odkurzacz w rękę. Cokolwiek robisz w domu, rób tylko w jego obecności, zeby widział jak tyrasz. To, co robisz, jak go nie ma "nie liczy się", bo on myśli, że to się "samo zrobiło".

 

 

 chyba cos w tym jest, on musi faktycznie to zobaczyc. taki typ najwyrazniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Autorka napisał:

To o mamusi to podszyw. On nie jest bad boyem. To dobry człowiek i świetny ojciec. 

Co do tej rady ze sprzątaniem jak widzi to jest super tylko on wraca o 15 z córką, on z pracy, ona z klubu malucha  Ja o 19 zaczynam ogarniać syna do spania. Nie chce w miedzyczasie sprzątać bo zależy mi na czasie z córką 

Nie musisz zerwac kontaktu z corka.  Mowimy tutaj o tygodniu, dwoch dla pokazania ile w domu robisz.  jezeli maz jest normalny jak piszesz to po kilku dniach przestanie jeczec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Gość smutno mi na szwagierkę się nigdy nie oglądaj, bo zwariujesz. Dla zobrazowania sytuacji powiem ci jak to u mnie jest. Szwagierkę oraz mnie coś wspólnego łączyło. Obie w nieszczęśliwych małżeństwach. Szwagierka ilekroć mnie widziała to zaczynała się żalić na swoje małżeństwo jaki to jej mąż jest beznadziejny, jaki on zły itd. itp. Tyle co się nasłuchałam o tym jej mężu tych jej żali to można ogłupieć. Teściowa to samo. Cały czas żaliła się na zięcia. Jednocześnie ja jak miałam jakiś problem nawet powazny w małżeństwie to nie mogłam się nigdy pożalić do nich na swojego męża wszak to dla nich brat i syn. Uważały, że jest super mężem. Czasami próbowałam troszke się pożalić do nich jaki on jest, bo skoro one mi się wypłakują w mankiet to ja tez bym chciała sie komuś wypłakać ale wszelakie próby nawet te najdelikatniejsze były natychmiast przez nie ucinane już w zarodku. A teściowa wręcz spojrzenie rzucała jakby się ziemia zatrzęsła. Zaprzestałam więc się odzywać w moich sprawach czy problemach.

Szwagierka nieszczęśliwa w małżeństwie w końcu wniosła papiery o rozwód. Jej mąż został wykopany z domu notabene z domu jej rodziców bo tam mieszkali. Któregoś dnia ona i teściowa zaczęły strasznie się żalić, że co za bezczelność bo któraś z sióstr jej byłego męża próbowała zainterweniować i z nią porozmawiać. Były oburzone, że siostrzyczka ex męża się miesza. Zgadnij co będzie jak ja wniosę też zaraz papiery o rozwód? Na stówe pierwsze co zrobią to przylecą na interwencję i będzie wielka afera, wtrącanie się i przekonywanie. Typowa obłuda do obrzydliwości. Ja jak widzę że mój rodzony brat nie sprawdza się jako mąż to nie wybielam, bo wiem jaki on jest. Nie wtrącam się, ale tamci to obłudnicy do kwadratu. Mówię ci. Nie warto słuchać obłudników. Oni będą zawsze patrzeć tylko na swoją dupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmkkoo

Skad Wy takich bierzecie to ja pojecia nie mam... chyba powinnam calowac mego po stopach, bo jest normalny ... pracujemy oboje na caly etat, umyslowo, maz zarabia wiecej niz ja (dziecko jedno , 9 lat ma); w domu robimy raczej po rowno. kwaity dostaje. mowi ze mnie kocha. interesuej sie jak jestem zmeczona a jak jestem chora (rzadko) to skacze nade mna jak nad ksiezniczka prawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Podsumowując na szwagierkę się nie oglądaj, bo ona gdyby była w podobnej sytuacji to zapewne nie miałaby sentymentów w postaci osób trzecich, ani żadnych skrupułów. Liczyłoby się tylko jej szczęście i jej komfort.

Pozostaje jedynie pytanie czy są jeszcze jakies przeszkody inne niż dzieci by męża opuścić, bo może te inne przeszkody są rzeczywistym powodem tkwienia w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Gość smutno mi napisał:

I u mnie ujnia :( Ja chodzę do pracy, po powrocie zajmuje się dziećmi (2,6l) gotuję na następny dzień, ogarniam dom, prania, gary. Mały jeszcze nie przespał ani jednej nocy od urodzenia. Mąż idzie do pracy, po pracy odpoczywa. Jego obowiązek - wynieść śmieci. Ale coś we mnie pękło w weekend. Mieszka z nami tesciowa (hipochondryczka, starsza pani, przyzwyczaiłam się już do niej, do jej zagrywek). Na weekend przygotowałam jej całą imprezę imieninową i obsłużyłam. Tak na wysokim poziomie, ładnie, smacznie. Mąż jak zaczął świętować w sobotę to wieczorem w niedzielę przestał chlać. Na wieczór mówi, że nie idzie do pracy. Dałam mu rachunki żeby opłacił skoro będzie leżał cały dzień w barłogu. Dziewczyny jak on mnie zjebał, zwyzywał - nie do opisania. Samo mi się już płacze przez tę bezsilność. Miałam rosół więc myślałam że on czy teściowa coś na niego rzucą i zrobią zupę dla synów. Przyszłam wczoraj po pracy do domu. On leży, ona leży. W domu nie zrobione absolutnie nic, jedzenia dla chłopaków nie ma. Jak pomyłam gary w niedzielę na wieczór (bo jeszcze na powtórce była u teściowej szwagierka) tak wszystko leżało rozwalone po kuchni. Jak ktoś przychodzi to się śmieją że mają w domu kopciuszka. Jak mąż się nawali to każe mi wyp..ć z jego domu. Taka to moja smutna przedświąteczna historia. Gdyby nie teściowa spakowałabym chłopaków i pojechała na święta do mamy, nie kiwnąwszy w domu palcem. Ale wiem, że ona wtedy będzie umierać przeze mnie a szwagierka dzwonić z rjem że wykończę mamusię....

Następnym razem weź chłopaków np. do mc donalda, a oni niech sobie tak odpoczywają w bałaganie. Kilka dni powtórz to samo to coś do nich dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tam

wiesz co,nawet gdybys caly dzien nic nie robila,to maz ma zakichany obowiazek zeby ci pomoc.To tez jego dom,gary i dzieci, a ty nie jestes jego pomoca domowa. Jesli uwaza,ze umycie garow go przemecza, to zostaw mu jeszcze skladanie prania,prasowanie, sprzatanie lazienki.. po co naginasz za dwoje? zakupy niech robi w drodze z pracy. To jest podstawowy blad kobiet, skacza kolo facetow, podstawiaja pod nos,a  tym sie w dupie przewraca. Jesli kobieta ma zrobic wszystko sama, zajac sie domem, pracowac, wstawac do dzieci,to po co jej facet? alimenty, 2x500+ i wie ,ze ma sobie sama radzic.Szanujcie sie babeczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutno mi
3 godziny temu, Gość gosc napisał:

Gość smutno mi na szwagierkę się nigdy nie oglądaj, bo zwariujesz. Dla zobrazowania sytuacji powiem ci jak to u mnie jest. Szwagierkę oraz mnie coś wspólnego łączyło. Obie w nieszczęśliwych małżeństwach. Szwagierka ilekroć mnie widziała to zaczynała się żalić na swoje małżeństwo jaki to jej mąż jest beznadziejny, jaki on zły itd. itp. Tyle co się nasłuchałam o tym jej mężu tych jej żali to można ogłupieć.

Ależ strzał w dziesiątkę. Szwagierka jest starsza (mąż urodził się 20l po siostrach) Od x lat słuchałam jak obie (szwagierka, teściowa) nadawały na jej męża. Non stop. Ta przychodziła na żale codziennie, plus 10x dziennie telefonowała w tej sprawie. W ubiegłym roku wyprowadziła się od męża i buduje się z synem. Ale STOP!! Nie tykaj jej, synów - oni są święci i cudowni. No i oczywiście mój mąż też jest nieskazitelny. Raz na wkurwie jak wyszłam z domu na długi spacer do parku zostawiając cały ten burdel (pierwszy syn był malutki a teściowa już wtedy umierała) jak wróciłam do domu, szwagierka już była z taką mordą że masakra - a była bo teściowa ją wezwała bo zaczęła przeze mnie umierać. Nie przez syna który sprowokował całą sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×