Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lukinerek

Dziwne problemy z żoną

Polecane posty

Piszę spontanicznie i z telefonu, wiec przepraszam za błędy:

Jestem po ślubie kilka lat. Dziecko ma kilka lat, po ślubie poczety. Żona bardzo chce mieć kolejne, ale... No właśnie... Chce mieć, ale sex góra raz w miesiącu na jej "zasadach", czyli oby jak najszybciej i na zasadzie ja leżę, Ty rób swoje. Przy zgaszonym swietle, bo mowi ze sie roztyla (to fakt) i sie wstydzi. Mowilem jej, ze to dla mnie mało pociagające (taka forma seksu), ale raczej jej to nie obchodzi.

Dodatkowo były miesiące, że  seksu nie bylo, a ona przy rodzinie robiła test ciążowy.  Wszystkim opowiada/płacze jak to się staramy o dziecko i nawet... Byłem u specjalisty od płodności. Badania wskazują, że  szału nie ma, ale spokojnie mogę  być ojcem. Ja jakoś nie potrafię publicznie jak ona "wydrzec" sie że  jest inaczej niż  ona to przedstawia.

Żona jest przed 30, wszystkim sciemnia o tym że ciagle się staramy, płacze, do mnie też ma pretensje... A jak niby bez sexu ma być ciąża. Oczywiscie to raz w miesiacu to w okresie plodnym "pozwala", ale to nie działa tak, że raz i święto - zdarzyc sie może, nie musi... 

Co więcej leczy sie psychiatrycznie (niestety po ślubie dotarło do mnie, że "nerwica" o ktorej wspominala, to nie jest taka blaha sprawa i nawet zdefiniowali u niej dwubiegunowosc afektywną), te leczenie też niestety zaniedbuje - nie będę też  jej na siłę zmuszał, bo też nie mogę  nawet - bo niby jak, nigdy też nie pracowała, roztyla się (niby jej to wadzi, a aż nie mogę  patrzeć  jak w nocy wstaje i pochlania slodycze - jak ktos zwroci jej uwagę, to obraza i tlumaczenia/sciemy, że  w ogole nie je slodyczy), generalnie siedzi w domu, tylko zakupy ją cieszą, jej najbliższa rodzina i dziecko są  jej życiem. Na pozor potrafi sprawić dobre wrażenie, ale na impreze firmową  nie zabiorę jej (bo nie lubi - jej slowa), do moich znajomych nie ( bo sie wstydzi, że  nie pracuje - jej slowa), bylem nawet kilka razy sam na terapii, ktora ona wymyslila w zwiazku z tym ze między nami sie źle dzieje - ona nigdy nie dotarla na terapię, bo zawsze cos znalazła na wymówkę (zapamietalem glownie jedną - bo pada deszcz), swoich znajomych juz praktycznie nie ma (od slubu nigdy nie spotkala sie z nimi - ja nie bronilem nigdy tego - dla jasności)

O mnie dba ogólnie, ale jednoczesnie czuję  się  jak pies na smyczy (dlugo by pisac, a ja nie o tym).

Jestem z nią, bo kocham ponad wszystko dziecko, bo mam nadzieje też, że jakimś cudem się wszystko zmieni... Chyba też kocham ją.... Jednocześnie małzenstwo określam jako ... No nieudane, po mimo cudownego dziecka (plec nie wazna dla Was)... Żona  w ogole nie podziela moich pasji, poglądów, stara też  się mną  kierować, a ja już tego nie chcę - co budzi lament  (przykład - budowac dom możemy tylko obok jej rodzinnego domu, bo w innym miejscu mieszkać nie chce). Dodatkowo publicznie już  kilka razy mnie przy innych obsmiewala / ganiła, że nawet domu nie mysle budować... a ja nie chce tam, bo ja tylko bede harowal na to, splacal kredyt (ona jest chora i nie może  pracować- jej słowa) a ona bedzie z teściowa tylko pila kawy (tak jest teraz - tesciowa jest ok, ale też tak żyje - nie pracuje, małzenstwo bylo jej nieudane). Jak mowilem, ze chce gdziekolwiek poza tym miejscem sie budować, to nie i koniec i jestem złośliwy,  a ona jest chora i nie mam za grosz empatii, a ona sie stara i ..... Nawet nie ma dyskusji.

Dodatkowo przyznam raz jeszcze, że  żona troszczy sie o wyglad mieszkania, o mnie tak stereotypowo tez (obiad, mój ubior), o dziecko też bardzo, ale też  mam wrazenie mnie nie szanuje.... Nie wiem jak to okreslic, ale tak jakby czuła sie ode mnie lepsza, mądrzejsza, a jednoczsnie zazdrosna, że  ja zawodowo radzę  sobie bardzo dobrze... Tym samym odnoszę wrażenie, iż mnie nie kocha, bo chyba sądziła, że  wszystko (miejsce zycia, praca, znajomi) będzie  tylko za jej akceptacją... Aktualnie ona deprecjonuje moją pracę, znajomych i także oburza sie na brak budowy domu tam gdzie ona chce... Ja zawsze marzylem o żonie  mądrzejszej ode mnie, której moglbym sie doradzić, szanowalbym za tą mądróść, ale nie takiej która  mnie nie szanuje... 

Napisalem... nawet nie wiem po co... Po prostu.... Dla ulgi.

Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roksan

Rada jest prosta. Roksa --> Panna --> Ładuj tak często, jak tylko Cie stać. NIe ma co odpuszczać. Panny chcą tam byc rżnięte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abc

nie wiem czy pomoge czy nie moje zdanie na ten temat jest takie seks w malzenstwie jest bardzo wazny, ale swoich potrzeb nalezy sie nauczyc to wymaga czasu, szczerosci nikt sie nie domysli co chce polowka. bez seksu nie mozna stworzyc dobrej relacji w malzentwie. on cementuje bez niego rodza sie frustracje itp.

o wyglad trzeba dbac to jest tez istotne i sciemianie, ze kg sa super to bajka w zdrowym ciele zdrowy duch po wrzuceniu 10 czy 20 kg to inny czlowiek. wiec zona niech przestanie sie oszukiwac i niech dba o siebiel.

ludzie czesto smieja sie z kogos nie pokazujac wyzszosc tylko swoje kompleksy czyli bardzo zakomleksiona osoba ta zona. 

powodzenia zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×