W nie-moim samochodzie, ale użytkowanym przeze mnie, wyjebało niedawno w kosmos wirnik pompy wody i teraz olej zdaje się znika.

Było tak, że pewnego dnia rano pojawiły się piski, błyski, brak płynu chłodniczego. Dolałem i od razu do mechanika. Wymienił pompę, kompletny rozrząd, popękane (rzekomo) od ciśnienia przewody, króciec przy termostacie, a także sprawdził czy uszczelka pod głowicą jest cała (nie przegrzałem, ale nie wierzył chyba na słowo). Od tamtej pory obczajam i w weekend musiałem dolać prawie pół litra oleju po przejechaniu 1200 km, co się wcześniej nigdy nie zdarzało. Czy jedno może mieć związek z drugim?