Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mam 23 lata

Historia mojej samotności

Polecane posty

Gość Mam 23 lata

Witam, pragnę wyjaśnić, dlaczego jestem odlutkiem. 
Etap podstawówki:
Miałem kumpli, było fajnie. Ciągła zabawa na dworze. Niestety już w podstawówce był podział na "normalnych chłopaków" i "chłopaków, którzy starają się przypodobać dziewczynom". Ja należałem do tej pierwszej. Miałem swoich kumpli, było podwórko, piłka nożna i super.
Etap gimnazjum:
Idziemy do tego samego gimnazjum, ale różnych klas. Ostatecznie wpadamy w nowe środowisko. Nasz przyjaźń nie przetrwała. Mam kontakt w gimnazjum z 4 kolegami i 1 dziewczyną. Najgorsze, że wtedy nie wychodzę poza to środowisko. Czasami jakieś klasowe wyjście, ale poza tym to nie. Nie integruję się z innymi ludźmi, z innych klas. Dlaczego? Przeważnie dlatego, że to okres picia i palenia, a ja byłem wychowany na grzecznego. Unikam takiego środowiska. Gimnazjum się kończy.
Etap liceum:
Idę do liceum, gdzie nikogo dosłownie nie znam. Poprzednie znajomości się kończą. W liceum przez brak umiejętności interpersonalnych, brak obycia w domówkach, obycia z dziewczynami, jestem sam jak palec. Udaje mi się zakumplować z chłopakami z mojej klasy, ale poza tym, nie mam żadnego znajomego. Nikt mnie nigdzie nie zaprasza. Tak mi mijają 3 lata
Etap studiów:
Na pierwszym roku na siłę się integruje. Potem się okazuje, że większość ludzi poznikała (zrezygnowała z kierunku). Nie udaje mi się z nikim nawiązać długotrwałej relacji. Przez to, że nigdy nie miałem dziewczyny, nie potrafię rozmawiać z kobietami. Przez to, że nie mam życia towarzyskiego, nie umiem robić "gadki-szmatki". Mało mam do powiedzenia, bo mało wspomnień z jakiś "imprez". Moja zaniżona samoocena wynika z tego, że nie potrafię z ludźmi wchodzić w relacje, ponieważ nie mam zaplecza. Nie mam z kim, gdzie iść, żeby kogoś przez przypadek poznać i póxniej gdzieś się wkręcić. Gdybym miał paczkę znajomych, to mógłbym z nimi, gdzieś iść, poznać innych ludzi, a tak nie mają zaplecza stworzonego przez okres gim/liceum, wiadomo, że jestem odlutkiem. Boję się, że to zakończy się całkowitą alienacją mojej osoby i kiedyś nie wytrzymam samotności i braku kontaktu z kimkolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Gość Mam 23 lata napisał:

Witam, pragnę wyjaśnić, dlaczego jestem odlutkiem. 
Etap podstawówki:
Miałem kumpli, było fajnie. Ciągła zabawa na dworze. Niestety już w podstawówce był podział na "normalnych chłopaków" i "chłopaków, którzy starają się przypodobać dziewczynom". Ja należałem do tej pierwszej. Miałem swoich kumpli, było podwórko, piłka nożna i super.
Etap gimnazjum:
Idziemy do tego samego gimnazjum, ale różnych klas. Ostatecznie wpadamy w nowe środowisko. Nasz przyjaźń nie przetrwała. Mam kontakt w gimnazjum z 4 kolegami i 1 dziewczyną. Najgorsze, że wtedy nie wychodzę poza to środowisko. Czasami jakieś klasowe wyjście, ale poza tym to nie. Nie integruję się z innymi ludźmi, z innych klas. Dlaczego? Przeważnie dlatego, że to okres picia i palenia, a ja byłem wychowany na grzecznego. Unikam takiego środowiska. Gimnazjum się kończy.
Etap liceum:
Idę do liceum, gdzie nikogo dosłownie nie znam. Poprzednie znajomości się kończą. W liceum przez brak umiejętności interpersonalnych, brak obycia w domówkach, obycia z dziewczynami, jestem sam jak palec. Udaje mi się zakumplować z chłopakami z mojej klasy, ale poza tym, nie mam żadnego znajomego. Nikt mnie nigdzie nie zaprasza. Tak mi mijają 3 lata
Etap studiów:
Na pierwszym roku na siłę się integruje. Potem się okazuje, że większość ludzi poznikała (zrezygnowała z kierunku). Nie udaje mi się z nikim nawiązać długotrwałej relacji. Przez to, że nigdy nie miałem dziewczyny, nie potrafię rozmawiać z kobietami. Przez to, że nie mam życia towarzyskiego, nie umiem robić "gadki-szmatki". Mało mam do powiedzenia, bo mało wspomnień z jakiś "imprez". Moja zaniżona samoocena wynika z tego, że nie potrafię z ludźmi wchodzić w relacje, ponieważ nie mam zaplecza. Nie mam z kim, gdzie iść, żeby kogoś przez przypadek poznać i póxniej gdzieś się wkręcić. Gdybym miał paczkę znajomych, to mógłbym z nimi, gdzieś iść, poznać innych ludzi, a tak nie mają zaplecza stworzonego przez okres gim/liceum, wiadomo, że jestem odlutkiem. Boję się, że to zakończy się całkowitą alienacją mojej osoby i kiedyś nie wytrzymam samotności i braku kontaktu z kimkolwiek. 

Nie jesteś sam, stary. Brak skilla i pierwiastka samaca alfa w sobie, i tak to się kończy. Idź do pracy wśród ludzi, bo jeszcze jakbyś miał pracować jako jakiś stróż to zwariujesz. Gdyby dookoła mnie byli fajni ludzie , też lepiej ułożyłbym sobie życie. Nabrałbym skilla społecznego, który mógłby przełożyć się na dziewczyny. Z pozoru normalni, aż dziw, że jesteśmy tak wykluczeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1

Skills and experience : -P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 23 lata
4 godziny temu, marcin_wawa napisał:

Nie jesteś sam, stary. Brak skilla i pierwiastka samaca alfa w sobie, i tak to się kończy. Idź do pracy wśród ludzi, bo jeszcze jakbyś miał pracować jako jakiś stróż to zwariujesz. Gdyby dookoła mnie byli fajni ludzie , też lepiej ułożyłbym sobie życie. Nabrałbym skilla społecznego, który mógłby przełożyć się na dziewczyny. Z pozoru normalni, aż dziw, że jesteśmy tak wykluczeni.

To co? Czeka mnie samotność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A  co powiesz jak ludzie w okolicy 40 -ki maja podobnie do ciebie. To jest dopiero smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Mam 23 lata napisał:

To co? Czeka mnie samotność?

Albo rewolucyjna zmiana, typu "kursy uwodzenia" itp. Na cuda na licz. Ja sam mam 25, strach w lustro patrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 23 lata
1 minutę temu, marcin_wawa napisał:

Albo rewolucyjna zmiana, typu "kursy uwodzenia" itp. Na cuda na licz. Ja sam mam 25, strach w lustro patrzeć.

Co mi dadzą takie kursy? Mi brakuje ludzi wokół, żeby sytuacje powstawały. Brakuje mi towarzystwa. Umiem zamienić jedno-dwa słowa z kimś, tylko nie mam z kim, gdzie iść. A "kurs uwodzenia" co mi da? Że w pojedynkę pójdę do klubu i będę nagabywał jakieś dziewczyny? Troszkę to bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Mam 23 lata napisał:

Co mi dadzą takie kursy? Mi brakuje ludzi wokół, żeby sytuacje powstawały. Brakuje mi towarzystwa. Umiem zamienić jedno-dwa słowa z kimś, tylko nie mam z kim, gdzie iść. A "kurs uwodzenia" co mi da? Że w pojedynkę pójdę do klubu i będę nagabywał jakieś dziewczyny? Troszkę to bez sensu.

Zatrudnij się przy obsłudze ludzi, nabierzesz śmiałości. Tylko nie Biedronka i "byle szybciej". Wiem z autopsji. Ale rozmowa z człowiekiem a flirt to co innego, uprzedzam. Przeczytaj też książkę Carneige'a o długim tytule, którego nie chce mi się przepisywać :).

I mi takich sytuacji brakuje, a uwielbiam piękne dziewczyny. Cóż, niektórzy mają je na co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 🤦🏻‍♂️Cinnamon

Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi. 😝

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Gość 🤦🏻‍♂️Cinnamon napisał:

Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi. 😝

Mnie za każdym ciary przechodzą na samą myśl, że mam dto wklepać w klawiaturę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 🤦🏻‍♂️Cinnamon

Mój dobry znajomy zajmuje się coachingiem i ma głowę pełną wiedzy na temat uwodzenia.

Co nie zmienia faktu, że potrafi koncertowo spier... sobie związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość 🤦🏻‍♂️Cinnamon napisał:

Mój dobry znajomy zajmuje się coachingiem i ma głowę pełną wiedzy na temat uwodzenia.

Co nie zmienia faktu, że potrafi koncertowo spier... sobie związek.

Ale "utrzymanie związku" to nie temat autora. Za razie związek jest poza zasięgiem autora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 🤦🏻‍♂️Cinnamon

No tak, to była taka dygresja trochę nie na temat. Związana z jednym z postów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 🤦🏻‍♂️Cinnamon

Powinno. 😜

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 23 lata

Powinno, mój błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1984
8 godzin temu, Gość Mam 23 lata napisał:

Witam, pragnę wyjaśnić, dlaczego jestem odlutkiem. 
Etap podstawówki:
Miałem kumpli, było fajnie. Ciągła zabawa na dworze. Niestety już w podstawówce był podział na "normalnych chłopaków" i "chłopaków, którzy starają się przypodobać dziewczynom". Ja należałem do tej pierwszej. Miałem swoich kumpli, było podwórko, piłka nożna i super.
Etap gimnazjum:
Idziemy do tego samego gimnazjum, ale różnych klas. Ostatecznie wpadamy w nowe środowisko. Nasz przyjaźń nie przetrwała. Mam kontakt w gimnazjum z 4 kolegami i 1 dziewczyną. Najgorsze, że wtedy nie wychodzę poza to środowisko. Czasami jakieś klasowe wyjście, ale poza tym to nie. Nie integruję się z innymi ludźmi, z innych klas. Dlaczego? Przeważnie dlatego, że to okres picia i palenia, a ja byłem wychowany na grzecznego. Unikam takiego środowiska. Gimnazjum się kończy.
Etap liceum:
Idę do liceum, gdzie nikogo dosłownie nie znam. Poprzednie znajomości się kończą. W liceum przez brak umiejętności interpersonalnych, brak obycia w domówkach, obycia z dziewczynami, jestem sam jak palec. Udaje mi się zakumplować z chłopakami z mojej klasy, ale poza tym, nie mam żadnego znajomego. Nikt mnie nigdzie nie zaprasza. Tak mi mijają 3 lata
Etap studiów:
Na pierwszym roku na siłę się integruje. Potem się okazuje, że większość ludzi poznikała (zrezygnowała z kierunku). Nie udaje mi się z nikim nawiązać długotrwałej relacji. Przez to, że nigdy nie miałem dziewczyny, nie potrafię rozmawiać z kobietami. Przez to, że nie mam życia towarzyskiego, nie umiem robić "gadki-szmatki". Mało mam do powiedzenia, bo mało wspomnień z jakiś "imprez". Moja zaniżona samoocena wynika z tego, że nie potrafię z ludźmi wchodzić w relacje, ponieważ nie mam zaplecza. Nie mam z kim, gdzie iść, żeby kogoś przez przypadek poznać i póxniej gdzieś się wkręcić. Gdybym miał paczkę znajomych, to mógłbym z nimi, gdzieś iść, poznać innych ludzi, a tak nie mają zaplecza stworzonego przez okres gim/liceum, wiadomo, że jestem odlutkiem. Boję się, że to zakończy się całkowitą alienacją mojej osoby i kiedyś nie wytrzymam samotności i braku kontaktu z kimkolwiek.

Świetny komentarz i trafne wnioski. Na moim przykładzie potwierdzam, że zaplecze towarzyskie stworzone w szkole średniej było dla mnie bardzo ważne. Nie poznałbym mojej partnerki życiowej gdybym nie posiadał takiego zaplecza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gossc

Jestem takim odludkiem, ktory mie ma potrzeby rozmowy z innym bo mie lubie mówić o sobie ani mnie nie interesuje co innych. Zero wymiany zdan! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Damian28

Ja mam w dupie ludzi poza moją rodziną a wszyscy chcą mnie na siłę lubić, wystarczy idź do pracy z ludźmi a zobaczysz jacy ludzie są jebbbnieci będą sami chcieli się z tobą przyjaźni. 

Większość osób jest takich że nie ma przyjaciół. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Gość Gossc napisał:

Jestem takim odludkiem, ktory mie ma potrzeby rozmowy z innym bo mie lubie mówić o sobie ani mnie nie interesuje co innych. Zero wymiany zdan! 

Mówiłem coś o Carneige'u? To do lektury!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 23 lata

Mnie np interesuje co u innych, ale sam nie mam za bardzo o czym opowiadać. Zazwyczaj opowiadam żarty. Kiedyś spotkałem się z nieznajoma dziewczyną przez internet. Ona myślała, że ja jestem imprezowiczem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×