Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pipi

14-letni syn wyzywa mnie, przeklina, mąż nie reaguje

Polecane posty

Tak właśnie jest. Mąż uważa, że to moja wina, i że ja się źle zachowuję, a nie syn. Na tym polega problem. W domu mnie ignoruje. Zajmuje się tylko pracą i sobą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Skoro jest jak piszesz czlowiekiem unikajacym klotni i spolegliwym,a teraz syn mu wyskakuje z czyms od czego cale zycie uciekal... nie wie co robic.

Jednak ja mysle,ze nie ma mozliwosci by czlowiek nie wyrazal zlosci,wiec zapene maz robi to w sposob bierny.

A poczytaj o "biernej agresji" i zobacz czy nie pasuje to do zachowania meza.

Syn jest tylko lustrem jego agresji (co nie zmienia faktu,ze nie mozesz na to pozwalac). To jest bardzo ciezka sytuacja jesli nie masz wsparcia meza.

Tak byc nie moze. Musisz zwrocic sie po pomoc. Dla dobra swojego i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
23 godziny temu, Gość wychowanie pomaga napisał:

chcesz szacunek to DAWAJ szacunek, inaczej to szybko wymknie się spod kontroli i zamienie w agresje i patologie. Usiądź z synem i ustal reguły, żadnego przeklinania od niego na ciebie i od ciebie na niego. Za łamanie reguł poważne kary z obu stron a potem przeprosiny. To co tam się dzieje to już patologia.

Watpie ze to cos da skoro taki przykład traktowania matki widzi od ojca.dziecko nie rozumie ze to nie tak ma wyglądac bo skąd ma miec inny model rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cfc

Nie pozwalasz otwierac szafek a sama to robisz, glupek ? Idiota? Dla mnie przegiecie. Jesli syn nie jest agresywny do ojca i siostry to  ja zglosilabym sie do kogos o pomoc. Zacznij radzic sobie ze soba i swoimi emocjami. Moze wyjedz gdzies do rodziny i odpocznij od nich? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jest taka zasada , gdzieś o tym słyszałam że jak się wychowuje dziecko to nigdy nie wolno go obrażać wyzwiskami tylko krytykować jego zachowanie i tego się powinnaś trzymać autorko. Być może on dlatego cię wyzywa bo ty jego też. Zamiast mu mówić głupku czy idioto to mu powiedz że to nieładnie tak swoją mamę wyzywać bo ty go urodziłaś i wychowałaś i jest ci przykro z tego powodu że on cię tak obraża. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Do Autorki

Nie bierz do siebie tych postow w ktorych ktos Cie wyzywa,albo obwinia.

Po pierwsze: to nie po to sie tu zwrocilas (jestes po pomoc,a nie by czuc sie winna)

Po drugie: niektore osoby maja satysfakcje z dolowania innych (nawet obcych ludzi w necie) to jedyne co maja,mysl o nich jako o bardzo nieszczesliwych ludziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Gość Monika napisał:

Do Autorki

Nie bierz do siebie tych postow w ktorych ktos Cie wyzywa,albo obwinia.

Po pierwsze: to nie po to sie tu zwrocilas (jestes po pomoc,a nie by czuc sie winna)

Po drugie: niektore osoby maja satysfakcje z dolowania innych (nawet obcych ludzi w necie) to jedyne co maja,mysl o nich jako o bardzo nieszczesliwych ludziach.

Dziękuję za dobre słowa. Teorii znam wiele, ale niestety, jak przychodzi do realnych, trudnych sytuacji, nie umiem ich zastosować i reaguję automatycznie. Brakuje mi wsparcia. Na pewno, jak tylko będę mogła, poszukam terapeuty, bo sytuacja mnie przerosła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Tak jak kazdy czlowiek.

Dlatego zaden terapeuta nie beirze do terapii czlonka swojej rodziny,ani nawet kogos z rodziny swojego pacjenta (chyba ze to terapia grupowa). Wlasnie po to by zachowac obiektywizm i nie ulegac emocjom.

Ostatniej rzeczy jakiej teraz potrzebujesz jest jeszcze dodatkowe najzdzanie na Ciebie w internecie (jakbys malo miala w domu).

Zycze Ci spokojnych Swiat i mnostwa sily.

Pamietaj tez,ze kazdy nawet najgorszy czas minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Monika jak ty pierdzielisz, aż ręce opadają. I nie tylko ja to tutaj widzę. Czytam te twoje posty i ty chyba nie masz dziecka co? Gdzieś ci coś dzwoni, co widać w niektórych zdaniach, ale nie wiesz w którym kościele.

"Jestem już pewna ze  to relacja w stosunkach pani i mąż jest niezdrowa." - No rychło wczas się zorientowałaś. Autorka pisze o tym w pierwszym poście.

Autorko. Bunt nastolatka, to nic innego jak próba przejęcia przywództwa w stadzie. Czysto biologiczne zjawisko. Ojciec odhaczony, bo go wiecznie nie ma i tańczy jak syn chce. To nie musi z nim walczyć, bo po co? Ojciec jest uległy i jeszcze mu pomoże z tobą. Siostry nie tyka, bo siostra młodsza i się go boi. To ty jesteś w domu i ty jesteś od pozwalania i zabraniania. Chce syn wprowadzać własne zasady, to musi sobie z tobą poradzić. Wie co cię denerwuje, więc to robi. Idzie mu łatwo, bo dajesz się wyprowadzić z równowagi. Do tego kłamie ojcu, a ojciec biedne dzieciątko głaszcze. Przede wszystkim, nie daj się sprowokować. Jak czujesz, że gówniarza zaraz udusisz, po prostu wyjdź z domu. Płacze, krzyki, nawet omdlenie uwierz mi, że nie działają. Zresztą sama to widzisz. To jest odbieranie jako zwycięstwo przez dziecko. Nagraj jak syn się do ciebie zwraca, zawsze się to może przydać. Ty wiesz, że takiej smarkaterii przychodzi do głowy wezwanie policji na boga winnego rodzica? Więc się nie zdziw, bo jeszcze kilka razy go pchniesz w ramię, a on powie, że go bijesz. Ja sobie dość prosto poradziłam z córką. Próbowała, z tym, że ja to ukróciłam od razu. Poinformowałam ją, że jak będzie podskakiwać i próbować być przywódcą, to ja zawsze mogę iść do odpowiednich instytucji i poprosić o pomoc. Bo jeśli sobie z nią nie daję rady, to znaczy, że jestem niewydolna wychowawczo i panią asystentkę rodziny, która będzie grzebać mi po garach, a jej w zeszytach i szafie zawsze dostanę. Po 3 miesiącach buntu i dwa tygodnie po moim jej uświadomieniu, że ja też mam narzędzia prawne, dotarło.

Powiedz mi, jak wyjechałaś na te 2 miesiące i syn robił wszystko w domu, to jak syn się zachowywał przez pierwsze dwa tygodnie jak przyjechałaś? Twoje małżeństwo jest do dupy, nie dogadujesz się z mężem, to najlepszym wyjściem będzie kilka początkowych postów. Rozwód, a opieka nad dziećmi według życzeń dzieci. Jeśli syn będzie chciał zostać z ojcem, proszę bardzo. Ale tylko w ten sposób, bo jak mu powiesz, że go nie chcesz, to odbierze to, że masz go gdzieś. Niby pyszczy, nienawidzi cię, ale nie chce usłyszeć słowa nie chcę cię synu. Kiedy wyjechałaś, to syn wiedział, że wrócisz. Kiedy się rozwiedziesz, a syn będzie pod kuratelą ojca, to już mu tak wesoło nie będzie, więc jest szansa, że do pół roku do ciebie sam przylezie.

Odpisuję na wypadek, gdyby to nie było prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

"Niby pyszczy nienawidzi cię ale nie chce usłyszeć słowa nie chce cię synu"

Dzięki za te słowa,u mnie było podobnie więc Twoja opinia też dużo mi dała. Wiem już dlaczego mój płakał jak mu powiedziałam o mieszkaniu z ojcem,jednak w jakimś sensie nie chce być odrzucony przez matkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość3515

Miałam podobny problem z 12-latkiem. Trafiłam do dobrej pani psycholog. Po terapi trwającej 3 miesiące wszystko się uspokoiło. U mnie podłożem problemu był zły wpływ kolegów z klasy, konkretnie cchodziło o to, że ich jedynym zajęciem po szkole były gry komputerowe, kto ile może czasu przeznaczyć, komu rodzice nie ograniczają ten jest najlepszy, inni są gorsi i wręcz wyśmiewani.Masakra. Proszę jak najszybciej udać się do poradni, najlepiej zaciągnąć tam też męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Monika jak ty pierdzielisz, aż ręce opadają. I nie tylko ja to tutaj widzę. Czytam te twoje posty i ty chyba nie masz dziecka co? Gdzieś ci coś dzwoni, co widać w niektórych zdaniach, ale nie wiesz w którym kościele. 

Haha. Po prostu mnie nie czytaj :) pisze pod jednym nickiem wiec masz problem z glowy. Jesli autorka poprosilaby mnie bym sie  nie wypowiadala na pewno to uszanuje.

(i "nie tylko Ty" tez nie musi mnie czytac :)

Ja przeczytalam Twoj post i uwazam, ze jest madry. Piszesz rzeczowo, zapewne znasz temat lepiej niz ja.

Kazdy stara sie pomoc jak umie - ja rowniez, jesli w Twojej opini zle - ok przyjmuje.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggfg

Właśnie dlatego nie chce mieć dzieci... Ale żeby do matki powiedzieć ty kur... to już trzeba być naprawdę dnem. To nie bunt. Ten chłopak to dno. Powinnas mu od razu dać w morde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mama

Czytam Autorko i współczuję Ci bardzo. Sama jestem matką i nie wyobrażam sobie żeby mi dziecko tak odpysknęło. Zarobiłby w dziób od razu. Taka, a nie inna reakcja oraz pytanie "coś Ty powiedział?! Powtórz! " i jakby powtórzył, dostałby w dziób jeszcze raz. I won do pokoju aż nie przeprosi. Zero słuchawek, zero internetu. Jego? Będą jak kiedyś sam sobie kupi za swoje zarobione pieniądze. Ja obawiam się Autorko, że tu już jest za późno. Za dużo z jego ust padło słów, które pozostały mu bezkarnie odpuszczone. Za dużo psychologicznych pierdooł dziś rodzice wysłuchują i potem są takie efekty, że matka się boi codziennie żeby od syna w łeb nie dostać. Za moich czasów - rocznik ' 73,  moi rodzice nie czytali żadnych poradników , nigdy nas nie bili ani nikt się nie darł na nas. Wiedzieliśmy co można i wystarczyło, że mama spojrzała i wszystko było jasne. A ojca większość czasu nie było w domu bo pracował za granicą, praktycznie mama mnie i starszego brata sama wychowała . Po prostu reakcje NATURALNE instynktowne, zamiast dzisiejszych przesadnopsychologicznych od zarania! Trzymaj się Autorko. Wydaje mi się, że boisz się swojego dziecka i męża. Odwagi, pokaż że jesteś rodzicem!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mama

Twoje małżeństwo już nie istnieje. Unieś się dumą i miej honor powiedzieć mężowi, że jest beznadziejnym rodzicem , mężem , kompana na dalsze lata życia w nim nie widzisz.  Walnij mu pozwem rozwodowym przed jego chamskie oblicze psychopaty i się już nie męcz! Bo tu nie ma dla kogo ciągnąć tego koszmaru. Szacunek nie wróci. Nieodsłyszysz tych słów i będziesz żyła w coraz większym piekle. Tylko najpierw poszukaj dobrego adwokata i wszystko mu ze szczegółami. Pisz te szczegóły jak Ci się coś przypomni bo uciekną Ci z głowy potem. Kobieto ratuj się i córkę bo ona potem będzie Twoim odbiciem , będzie miała problemy w relacjach z mężczyznami i z wychowaniem swoich dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No to jest najmądrzejszy wpis który tu przeczytałam. Tak powinno się dzieci wychowywać a nie jakimiś psychologicznymi dyrdymalami. Przez to są takie efekty w tych czasach że gówniarze myślą że im wszystko wolno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz wszystkim dziękuję za pomoc. To naprawdę dużo dla mnie znaczy, że tak staracie się pomóc. Dało mi to możliwość świeższego spojrzenia na sprawę,  popatrzenia na nią z różnych perspektyw. Postanowiłam porozmawiać z mężem. On uważa, że to ja się źle zachowuję, nie mam prawa krzyczeć na dziecko, że się przez to nad nim znęcam, że na niego krzyczę, że powinnam się zastanowić dlaczego on tak robi, albo tak mówi. Z jednej strony przyznaję mu rację, nie powinnam tak robić, ale z drugiej strony nie robię tego dla frajdy z krzyczenia, tylko z bezsilności, że nie mam żadnego wsparcia (mąż zajmuje się tylko sobą i pracą) a np. presja czasu, aby rano wyjść punktualnie jest  olbrzymia, bo inaczej syn i córka  spóźnią się do szkoły, a ja do pracy. Nie zgadzam się z tym, że ja mam ciągle myśleć co czuje syn, bo on i mąż jakoś nie myślą, co ja czuję. Poza tym uważam, że jeżeli on jest tą trzecią stroną, obserwuje to z dystansu, to powinien przybrać rolę mediatora, powinniśmy coś w trójkę wspólnie ustalić, jakieś zasady, które wg mnie powinny być spisane,  np., że w domu nie wolno przeklinać, albo jakie obowiązki powinien wykonywać i kiedy. Niestety nie spotkało się to z aprobatą męża. Miał jakieś argumenty przeciwko w stylu, że jest już na to za późno. Ogólnie widzę, że on nie lubi takich konkretnych ustaleń, a ja myślę, że mogłoby mi to pomóc i może synowi też. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mama

Dziękuję. Napisałam prosto z serca i szczerze gdyby to jednak nie była prowokacja. Bo nie mieści mi się w głowie żeby mnie syn od ku.. wyzywał, a mój mąż sobie siedzi i nic. No psychopata jak nic. Nogi za pas kobieto jak najszybciej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 22.12.2018 o 17:09, Gość Mala syrenka napisał:

Radze rozwod, ty zabierasz corke, synalek zostaje z tatusiem. Twoj maz cham cie nie szanuje, wiec synek robi to samo.

Dokładnie to samo radzę. Uciekaj (bo jeszcze zrobią z ciebie wariatke) z córką zeby też nie przejęła wzorca ofiary. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Gość Też mama napisał:

Twoje małżeństwo już nie istnieje. Unieś się dumą i miej honor powiedzieć mężowi, że jest beznadziejnym rodzicem , mężem , kompana na dalsze lata życia w nim nie widzisz.  Walnij mu pozwem rozwodowym przed jego chamskie oblicze psychopaty i się już nie męcz! Bo tu nie ma dla kogo ciągnąć tego koszmaru. Szacunek nie wróci. Nieodsłyszysz tych słów i będziesz żyła w coraz większym piekle. Tylko najpierw poszukaj dobrego adwokata i wszystko mu ze szczegółami. Pisz te szczegóły jak Ci się coś przypomni bo uciekną Ci z głowy potem. Kobieto ratuj się i córkę bo ona potem będzie Twoim odbiciem , będzie miała problemy w relacjach z mężczyznami i z wychowaniem swoich dzieci. 

Oczywiście, że mu to powiedziałam. On to skwitował ironicznie " No to jasne. Już masz winnego". Tylko jak się ma dwójkę dzieci, to nie jest jednak takie proste. Mam nadzieję, że jak ja zacznę tak kawa na ławę to może coś drgnie. Od męża wiele nie oczekuję, ale nie wiem, czy teraz jest czas na rozwód. Na pewno wybiorę się do terapeuty, żeby sobie to wszystko uporządkować w głowie, może nabrać odwagi do tego, co nieuniknione? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mama

Autorko. Jakiego mediatora Ty jeszcze chcesz w nim mieć?! Nie wierzę. Jaka twoja wina, czyś ty na łeb upadła?! On -mąż Tobą manipuluje i gada te rzeczy bo jest psychopatą rozumiesz? Pastwi się nad Tobą! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eq2weqwe

autorko, postanowiłas porozmawiac i chcesz ustalic zasady. ok. 

Fajnie, ze masz optymizm. ale nie wyobrazam sobie, zeby to miało jakis skutek. 

z tego co napisałas, zasady sa takie ze twój maz nie ruszy w domu reka bo nie ma ochoty, bo jestes jego słuzącą, która pomiata. to nie ty w tym domu jestes od ustalania zasad, jak widac, tylko maz,  zachowujac pozory ci tego nie powie. 

to spytaj go czy nie ma rak, ze nie potrafi po sobie posprzatac, ale ze spokojem.

Moze zaproponuj zrobienie grafiku co kto robi w kazdy dzien, zapewne stwierdzi ze nei ma ochoty, itp. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mama

Mąż to pschopata. To jest moim zdanie począteek i koniec tej histori. Popytaj o dobrego adwokata w okolicy i rozwód .  Chyba, że chcesz by było jeszcze gorzej. Rób jak chcesz.tyle ode mnie. Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Gość eq2weqwe napisał:

autorko, postanowiłas porozmawiac i chcesz ustalic zasady. ok. 

Fajnie, ze masz optymizm. ale nie wyobrazam sobie, zeby to miało jakis skutek. 

z tego co napisałas, zasady sa takie ze twój maz nie ruszy w domu reka bo nie ma ochoty, bo jestes jego słuzącą, która pomiata. to nie ty w tym domu jestes od ustalania zasad, jak widac, tylko maz,  zachowujac pozory ci tego nie powie. 

to spytaj go czy nie ma rak, ze nie potrafi po sobie posprzatac, ale ze spokojem.

Moze zaproponuj zrobienie grafiku co kto robi w kazdy dzien, zapewne stwierdzi ze nei ma ochoty, itp. 

 

Już to próbowałam robić. Nie udało się. Zrobił co raz czy dwa, a potem wysługiwał się synem. Dziś powiedział mi, że on nie ma czasu, bo dużo pracuje, co jest faktem, ale powiedziałam mu, że ważne są nawet drobne rzeczy, jak np. wystawienie śmieci przed dom raz w tygodniu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Wystawienie smieci przed dom to jest w sam raz pomoc dla 11 latka, a nie dorosłego męzczyzny. Jak rozmawiasz to musisz rozmawiac konkretnie, bo inaczej on bedzie odbijał piłeczke. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
1 godzinę temu, Gość gość3515 napisał:

Miałam podobny problem z 12-latkiem. Trafiłam do dobrej pani psycholog. Po terapi trwającej 3 miesiące wszystko się uspokoiło. U mnie podłożem problemu był zły wpływ kolegów z klasy, konkretnie cchodziło o to, że ich jedynym zajęciem po szkole były gry komputerowe, kto ile może czasu przeznaczyć, komu rodzice nie ograniczają ten jest najlepszy, inni są gorsi i wręcz wyśmiewani.Masakra. Proszę jak najszybciej udać się do poradni, najlepiej zaciągnąć tam też męża.

Podobny problem. Przyczyna koledzy z klasy : mozna wyeleminowac zmieniajac szkole np

58 minut temu, Gość Też mama napisał:

Czytam Autorko i współczuję Ci bardzo. Sama jestem matką i nie wyobrażam sobie żeby mi dziecko tak odpysknęło. Zarobiłby w dziób od razu. Taka, a nie inna reakcja oraz pytanie "coś Ty powiedział?! Powtórz! " i jakby powtórzył, dostałby w dziób jeszcze raz. I won do pokoju aż nie przeprosi. Zero słuchawek, zero internetu. Jego? Będą jak kiedyś sam sobie kupi za swoje zarobione pieniądze. Ja obawiam się Autorko, że tu już jest za późno. Za dużo z jego ust padło słów, które pozostały mu bezkarnie odpuszczone. Za dużo psychologicznych pierdooł dziś rodzice wysłuchują i potem są takie efekty, że matka się boi codziennie żeby od syna w łeb nie dostać. Za moich czasów - rocznik ' 73,  moi rodzice nie czytali żadnych poradników , nigdy nas nie bili ani nikt się nie darł na nas. Wiedzieliśmy co można i wystarczyło, że mama spojrzała i wszystko było jasne. A ojca większość czasu nie było w domu bo pracował za granicą, praktycznie mama mnie i starszego brata sama wychowała . Po prostu reakcje NATURALNE instynktowne, zamiast dzisiejszych przesadnopsychologicznych od zarania! Trzymaj się Autorko. Wydaje mi się, że boisz się swojego dziecka i męża. Odwagi, pokaż że jesteś rodzicem!

 

I te ktore pisza o bzurach psychologicznych i te ktore sa za tzw stara szkola chowania zgadzaja sie w jednym : zly wplyw ma maz. Dlatego czasem SAMA nie oznacza trudniej jak widac na przykladzie Pani mamy z postu wyzej. U Autorki problem tkwi w mezu i tym czy on sie bedzie hcial tym problemem zajac (a to czy u psychologa czy po "ojcowsku" jest obojetne).

Ja stoje przy opcji,zeby nie winic syna (nie bronie jego zachowan, potepiam je, ale chcialabym aby udalo sie z pomoca psychologa uratowac resztki relacji matka-syn). Pani sama, z corka nie da rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eq2weqwe

Na co ty piszesz do niej Pani? ?? Przeciez na forum nei uzywa sie tej dziwacznej formy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gosc Monika przecież to już z góry wiadomo że się nie zajmie problemem z prostej przyczyny. : On nie widzi w sobie problemu. Po co ciągle mówisz to samo że przyczyna w mężu i problem czy on się problemem zajmie jak z góry wiadomo że on się nie zajmie. Zszarpie sobie ona tylko nerwy próbując udawadniac że nie jest wielbłądem a skutek przypuszczalnie będzie marny. Szkoda nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joli

Masz pierdolniętego syna i męża Wyprowadź się z córką do rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kio

To nie prawda że dzieci czerpią zachowania rodziców .Moja koleżanka ma normalnych rodziców którzy nie tykają alkoholu natomiast ona jest alkoholiczką ma 25 lat jest wulgarna i beznadziejna dlatego ograniczyłam z nią kontakty.dzieci większość zachowań czerpią ze środowiska w którym się otaczają i które im imponuje czyli szkoła, znajomi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×