Czuje się samotna

Cześć. Może zacznę od tego ze mieszkam aktualnie 50 km od rodziców i mieszkam z narzeczonym. W domu zawsze czulam się jakaś odrzucona. Znów wraca do mnie ten problem. Ostatnimi czasy często kloce się z ukochanym i to o ...y. Oboje mamy silne charaktery. Często zdarza mi się płakać. Zawsze K. Mnie pocieszal.  Teraz mam wrażenie ze go to nawet nie rusza. Albo wychodzi z domu po kłótni albo się do mnie nie odzywa. Gdy ja wyjde z domu K. Nawet nie dzwoni zapytac czy wszystko w porzadku. A ja ? No właśnie nie wiem co mam ze sobą zrobić jest mi bardzo smutno. Prosze o wsparcie duchowe. Prosze poradzcie co mam zrobić?  Czy to we mnie tkwi problem? 

Przeanalizuj na spokojnie podloze klotni. Bezstronnie. Wtedy moze okaze sie, ze po prostu nie psujecie do siebie. Trudno ocenic, kiedy nie jest sie w srodku cyklonu. Z tym cyklonem - zartuje. 

Jedno wiem napewno!!! Klotnie wygrywa ten, ktory nie daje sie w nie wciagnac. 

Jak wyjdziesz sama po kłótni z domu to mogę cię pocieszyć. Masz w pobliżu fajny hotelik?  W samochodzie też jest fajnie, co ty na to?

2 godziny temu, Gość Ell. napisał:

Przeanalizuj na spokojnie podloze klotni. Bezstronnie. Wtedy moze okaze sie, ze po prostu nie psujecie do siebie. Trudno ocenic, kiedy nie jest sie w srodku cyklonu. Z tym cyklonem - zartuje. 

Jedno wiem napewno!!! Klotnie wygrywa ten, ktory nie daje sie w nie wciagnac. 

Hmm z tym nie wdawaniem się w kłótnie super pomysł. A najczęściej chyba podlozem kłótni jest praca. Pracujemy razem.