Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Ciąża i ciągłe konflikty z rodzicami

Polecane posty

Gość Gość

Witajcie, 

od jakiegoś czasu ciągle zamartwiam się pewną kwestią. Chodzi o to, że moi rodzice zachowują się w stosunku do mnie tak jakby ignorowali fakt, że jestem w ciąży. Mama ma to do siebie, że szybko się o wszystko obraża,  ojciec jest bardzo konfliktowy, nie można mu o nic zwrócić uwagi bo wszczyna awantury. Myślałam, że kiedy powiem im o ciąży a wiedzieli, że staramy się z mężem o dziecko trochę zmieni się ich podejście do mojej osoby, niestety tak się nie stało. Zawsze było tak, że moja starsza siostra była faworyzowana, wszystko mogła powiedzieć na nią się nie obrażali ani nie kłocili a ja nawet patrzę się tak, że mają o to problem. Wszystko jej załatwiali a ja jak o coś poproszę to nigdy nie mają czasu. Siostra nie skończyła studiów, zaczynała 4 kierunki, za które płacili rodzice i żadnych nie skończyła. Ja skończyłam dwa kierunki za swoje pieniądze mam dobrą pracę a i tak jestem ta gorsza. Do mnie przychodzą tylko wtedy kiedy czegoś potrzebują i nie mam prawa odmówić bo zaraz awantura. Mieszkamy razem, ale mamy oddzielne mieszkania, widujemy się codziennie, mamy to samo wejście. Wracając do tematu, kiedy dowiedzieli się, że jestem w ciąży powiedzieli, że się cieszą, ale szczególnej radości widać nie było ale myślałam, że może są zaskoczeni. Podejście do mojej osoby jest takie samo czyli ciągłe sprzeczki, obrażanie i podpuszczanie na mnie ojciec matkę a matka ojca, często słyszę jak mnie obgadują. Nikt przez 6 miesięcy nigdy nie zapytał mnie jak się czuję czy z dzieckiem wszystko w porządku. Sama na siłę chyba opowiadam. Zawsze kiedy jedziemy do lekarza mówię im o tym z nadzieją, że po powrocie zapytają czy jest ok ale nigdy tak się nie stało. Nigdy nie chcieli zobaczyć usg, nie spytali o płeć dziecka. Mama mnie nie wspiera jak kobieta jak chciałam porozmawiać o porodzie wątpliwościach, tym co mnie stresuje powiedziała mi "Tobie i tak zrobią cesarkę bo sobie nie poradzisz." Kiedy powiedzieliśmy jak chcemy nazwać dziecko to wszystkie propozycje imion były brzydkie. Najpiękniejsze imiona mają dzieci siostry. Mama dodała komentarz, że każdy nazywa sobie jak chce, ale raczej wątpi żeby te imiona jeszcze komuś się spodobały. Pamiętam jak moja siostra była w ciąży to szczególnie mama była bardzo szczęśliwa wszystkim opowiadała, że będzie babcią a kiedy ja spytałam się czy pochwaliła się komuś, że będzie babcią powiedziała tylko "a co mnie to obchodzi to nie moja sprawa sama sobie mów komu chcesz". Sama cały czas opiekuje się dziećmi mojej siostry i w zasadzie jej największym problemem jest teraz to jacy oni będą biedni bo będzie kolejne dziecko a oni będą zazdrośni bo przecież babcia jest tylko ich i nikogo więcej. Próbowałam rozmawiać z mamą o tym, że mi przykro, że czuję się tak jakby traktowała moje dziecko jak to mniej ważne skomentowała to tylko tak "Tobie zawsze źle i zawsze jesteś pokrzywdzona". Wyżaliłam się siostrze, że boli mnie ta sytuacja a ona wstawiła się za mną, przyjechała do nich i spytała co oni wyprawiają, że przecież nie można mi się denerwować i powinni być dla mnie wsparciem a nie ciągle robić mi nerwy i narażać na stres. Po tym jak pojechała urządzili mi awanturę, że ją podpuszczam na nich, że oni sobie nie pozwolą na takie zachowanie i będą się zachowywać tak jak im się podoba a nie jak ktoś każe. Po wszystkim przestali się do mnie odzywać i dowiedziałam się, że jak mi się coś nie podoba to nikt mnie tu nie trzyma a z dzieckiem mam sobie sama radzić jak się urodzi (nawet nie planowałam, że będzie inaczej). Mama zapowiedziała, że już więcej się do mnie wcale nie odezwie. Mam do nich wielki żal bo urządzając takie sceny nie przejmują się tym, że dziecku może stać się krzywda. Już nie chodzi mi o mnie ale o to dziecko. Spytałam się czy ja nawet w ciąży nie mogę mieć spokoju, czy dziecko nie może dowiedziałam się, że mam to na własne życzenie i jakbym siedziała cicho a nie żaliła się siostrze to by takiej sytuacji nie było. Na koniec powiedziałam im tylko w złości, że jeżeli coś się stanie przez ich zachowanie mi albo dziecku to będzie to tylko i wyłącznie ich wina i tego już im nie wybaczę. Teraz jak gdzieś ich mijam to widzę jak patrzą na mnie ze złością ostatnio nawet kiedy mnie nie widzieli słyszałam jak ojciec powiedział, że on to mnie dopiero weźmie krótko za pysk i zrobi ze mną porządek. Czy warto w ogóle się starać jeszcze i rozmawiać z nimi? Z jednej strony nieodzywanie się jest rozwiązaniem bo przynajmniej nie ma awantur ale z drugiej strony ciągle się tym martwię a to też nie wpływa najlepiej na maleństwo. Chciałabym się już wyprowadzić, ale niestety musimy jeszcze na to poczekać niespełna rok a póki co pozostaje mi funkcjonować w tej niełatwej sytuacji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Piszesz Jakbys miala 20 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama

Przykro mi,że rodzice tak okropnie Cię traktują. Przemęcz się ten rok a później uciekaj stamtad. Nikt nie powinien tak traktowć swoich dzieci. Powodzenia życze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figa

Wez sie ogarnij, jesteś w ciąży i moze wali ci na dekiel. Czym ty sie przejmujesz ? Maja cię w nosie to trudno, masz męża, oczekujesz dziecka nie wkręcaj sie w ich akceptację lub jej brak. Traktuj jak sąsiadów , mów dzień dobry i idź dalej. Nie szukaj przyjaźni bo jak widzisz nie dostaniesz nic . Pogódź sie z faktami i nie chisteryzuj , wielkie mi halo bo babcia ma w dupie twoje życie. Masz niska samoocenę i nad tym popracuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gownoburza i tyle, ogarnij się kobieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwonka

Nic dziwnego, ze dziewczyna ma niska samoocene, jak cale zycie jest traktowana jak ta gorsza. U mnie bylo podobnie. Jak zaszlam w ciaze to rodzice nachodzili mnie z pretensjami o wszystko, stracilam dziecko. Od tej pory z nimi nie gadam, druga ciaza przebiega znacznie lepiej, juz 8 misiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc 786

Skad to znam. Uwierz albo nie ale wiele babć i dziadków tak ma. Moze nie az tak hardcorowo ale jednak.  Pierwszy wnuk czy wnuczka to wielka miłość a kolejne juz niekoniecznie.  Ja bym na twoim miejscu to olala, skup sie na dziecku.  Jak urodzisz zobaczysz ile jest pracy. Teraz poczytaj jakies fajne ksiazki, np o toksycznych rodzicach, yoge ćwicz i sie nie stresuj.  Dziecko dostaje te wazytskie hormony, ktore ty produkujesz. Za rok wyprowadzka to nie jest tak zle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Przykre ale trudno, musisz się pogodzić z tym jak jest. Nie interesują się to nie. Nie narzucaj się i traktuj obojętnie. A wsparcia szukaj u innych, partnera, przyjaciółki. Widzisz, że wyraźnie nie chcą się angażować więc chodzenie wokół nich i szukanie uwagi będzie Cię jeszcze gorzej frustrować. Oczywiście, że miałaś prawo oczekiwać jakiegoś zaangażowania z ich strony i może Ci być przykro bo są okropnie ale teraz zajmij się sobą, poszukaj metod relaksu i nie dobijaj się bo szkoda zdrowia Twojego i dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loli

Ukrócić kontakty i tyle. Mnie też moja toksyczna rodzinka męczyła pierwszą ciążę a ja głupia im na to pozwalałam, ba! Martwiła się tak głupio jak Ty. Krotko przed drugą ciążą urwałam kontakt zupelnie. Jestem na swoim, w innym kraju, z kochającym mężem (już mi matka nie robi wody z mózgu, to i mąż odetchnął). Mam święty spokój. Ciąża dużo lżejsza, samopoczucie fajne. Myśl o sobie i dziecku. Komuś, kto ma Cię gdzieś i tak nie dogodzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×