Czy przeżył ktoś swój pierwszy raz, z którego jest naprawdę zadowolony seksualnie?

W sensie, że seks trwał odpowiednio długo, była dobra atmosfera, słowem satysfakcjonująco?

Atmosfera była super, wakacje, festyn na wsi, fajna młoda dziewczyna na którą już w poprzednie wakacje miałem ochotę. Potańczyliśmy ,minimalna ilość alkoholu i poszliśmy nad rzeczkę, po kilku kamieniach przeskoczyliśmy na malutką wysepkę pod dwu metrowym wodospadem. Pieszczoty na trawie i stało się, nie powiem było super. Tą samą drogą wracaliśmy na festyn jednak pod latarnią okazało się że moje jasne spodnie są czerwone. Spodnie wyrzuciłem do rzeki, ona poszła na festyn a ja po za płotami do domu do ciotki, na szczęście udało mi się wejść niepostrzeżenie i zmienić spodnie.  Wróciłem do niej, okazało się że byłem jej pierwszym. Teraz jak zajeżdżam do rodziny to zachodzę do niej do jej sklepu, po czerwieniła się biedaczka, pogadaliśmy i gdyby nie była mężatką pewnie znów namówiłbym ją na spacer na wysepkę. Historia prawdziwa nie zmyślona.

mój pierwszy raz był mega. Zrobiłem to z koleżanką mojej starszej siostry, starsza ode mnie chyba 6 lat. Ja miałem 16 ona 21. Wszystko działo sie w hotelu w którym pracowała ta dziewczyna. Zrobiliśmy to po małej imprezie na której byłem u siostry, od początku widziałem, że jej się podobam, ona mi z resztą też. Było troszkę alko, mizianie i jak zostaliśmy sami to zaczęliśmy się całować a ja zacząłem się do niej dobierać. Potem wzięła klucz do jednego z pokio i tam stało sie. Kochaliśmy sie dosyć długo, było bardzo przyjemnie. Nigdy potem już jej nie spotkałem :)

13 godzin temu, Petro chłopiec napisał:

A rano gdy się już obudziłem to z przerażeniem stwierdziłem, że miała wąsy... i nie tylko

a ciebie po pierwszym razie tylko dupsko bolało