Każda nowa miłość jest cieniem tamtej..

Miałam 1 chłopaka W WIEKU 15L, chodzilismy pol roku.Bylam zauroczona wieloma. Ale kiedy mialam 18 lat pojawił sie chłopak który nie wiem jakim cudem rozkochał mnie w sobie tak mocno,ze do dzis to trwa.czasem sie zastanawiam, czy nie rzucil na mnie jakiegos uroku,ale to chyba niemozliwe.pragnelam go do tego stopnia ze bylam w stanie poswiecic wszystko, nawet bliskich, myslalam o nim całą dobe przez kilka lat, spalam wtedy niewiele.

pokazał mi wiele rzeczy, zycie z roznych stron, nauczyl sporo. przezylam z nim cala game uczuc od tesknoty, pzez gniew po uwielbienie, wdziecznosc, no cala skala zabraknie czasu by wymieniac.W seksie..coz przerobilismy kazda pozycje, wiele pomysłów. Mam wrazenie ze juz nic mnie nie zaskoczy, nie poczuje nic nowego, bo z nim to przeżyłam. Każdy kolejny chłopak jest cieniem tamtego, traktuje go przedmiotowo, nie potrafie sie zaangazowac, zachwycic. Do bylego juz nic nie czuje, moje serce jest wolne od kilku lat ale nie potrafie. Nie wyobrazam sobie też zycia w związku z rozsądku. Poradzcie mi cos

przez* oczywiscie

Poza tym  w gornym akapicie chodzilo mi o to, ze do dzis to trwa..ale nie uczucie,zle sie wyrazilam.Teraz moze tylko sentyment, choc zwykle nie jestem sentymentalna ale czasem mnie zlapie.Nie chcialabym tego jeszcze raz przezyc choc czesto bylo pieknie

Jestes jeszcze mloda i widac nie trafilas na tego jedynego. Cierpliwosci i ciebie "strzeli"  i bedziesz sie smiala ze swoich wpisow tutaj.

Mam juz 25 lat