Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Moje smutne życie

Gosc

Polecane posty

Gość Moje smutne życie

Kiedyś dawno, w okresie dojrzewania miałam fobie społeczna, miałam ogromny lęk przed ludźmi, przed sytuacjami społecznymi. Nie miałam wtedy wsparcia w nikim, dla moich rodziców to chyba było spoko, mieli święty spokój. Zaczęłam sama prace nad sobą. Do niedawna wydawało mi sie, że zrobiłam ogromny postęp. Zaczęłam tworzyć relacje z ludźmi, wychodzić powoli ze swojego świata iluzji, zaczęłam się interesować światem, czytac dużo książek, chodzic na randki, na imprezy. Wiele lęków nadal miałam, ale starałam się wszystko analizować, zagłębiać się w siebie, zaczelam też wierzyć w Boga i to mi dużo też dało. Jednak od kilku miesięcy mam wrażenie, że znowu wracam do mojego poprzedniego stanu i nie mogę sobie poradzic. Moje pozytywne nastawienie do ludzi zamieniło się w irytację nimi i chęć ucieczki. Jestem często pogrążona w smutku i własnych nachalnych myslach nie widzę sensu życia. I dodatkowo czuje taką beznadzieję, że tak długo walczę i że wszystko na nic. Uciekam z normalnego tu i teraz, do świata iluzji, i denerwuje się gdy ktoś próbuje mi przeszkodzic. W dodatku mieszkam z osobą, która ciągle mi mówi, że jestem bardzo małomówna i zamknięta w sobie. Jest mi wtedy bardzo smutno, bo kiedyś ciągle to słyszałam - wydaje mi się jakbym się cofnęła kilka lat i była ta sama osoba, co kiedyś, która zawsze siedziala gdzieś w kącie... Moje poczucie własnej wartości spada mi coraz bardziej. Mam też problem z asertywnoscia i wyznaczaniem granic innym ludziom. Niby wiem, co powinnam robić w takich sytuacjach, bo już sobie z nimi radziłam, ale jakoś nie mogę. Wiem, że potrzebuje pomocy, ale nie mam pieniędzy na psychologa. Eh, musiałam się po prostu wyżalić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×