Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Elka 27

Pracoholik

Polecane posty

Gość Elka 27

Więc mam problem z chłopakiem.. Chodzi o to, że non stop jest w pracy. Potrafi siedziec od rana do wieczora, nawet w weekendy. Dopiero pare miesiecy sie spotykamy, nigdy mi to nie przeszkadzało, bo przeciez nie moge go ograniczac. Ale zaczelo mi przeszkadzac, kiedy praca stała sie wazniejsza ode mnie. Pare razy umawialismy sie, że przyjedzie, robilam obiady , siedzialam do wieczora, a on nawet nie napisal ze - nie przyjade, spoznie sie itp. Siedzi w warsztacie... Nie wiem może przesadzam, bardziej mi chodzi o szacunek do mnie. Teraz gdzie mamy telefony komorkowe, mozna chociazby napisac mi sms , zebym nie czekala zwlaszcza gdy pracuje na rano i musze wstac o 3 ;/ Stwierdzilam mu ostatnio , ze juz mam tego dosc po paru takich razach, wiec stwierdzil dobrze i dobranoc. Teraz mamy ciche dni, ktorych nienawidze, bo wolalabym porozmawiac o tym. Ostatnio mielismy powazna rozmowe, o wszystko.. o ta prace non stop. (co dla niego jest drazniace bo ja powinnam przecież tolerowac to) o te wlasnie ciche dni gdzie potrafi ponad tydzien sie do mnie nie odzywać, że nie wychodzimy nigdzie, komentuje durnowato , że wydalam pieniadze na kolejne bzdury np. powloczke czy cos innego (gdzie ja tez pracuje) , że z Mojego mieszkania sobie zrobil hotel - bo przyjezdzal wieczorem, zjadal i szedl spac, itp  Martwie sie poniewaz za pare lat on bedzie uciekal do pracy a mnie bedzie zostawial. Sam stwierdzil , ze jego szef ma zone, ktora tez niby walczyla z Nim o prace non stop , ale przegrala i juz odpuscila. Ja nie chce chyba takiego zycia.. czy ja juz przesadzam ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×