Chcę się wygadać - BYŁAM ofiarą przemocy ze strony partnera

Tez „związek” to już przeszłość. Mija kolejny tydzień i jestem z siebie dumna bo  z upływającym czasem uświadamiam sobie ze ja go nie potrzebuję i świetnie sobie radzę sama. Nauczyłam się ze byłam z nim z przyzwyczajenia a nie z miłości. 

Nikt z moich bliskich nie wiem do jakiego stopnia przemoc miała miejsce w tej relacji. Myśle ze nie wiedza nawet o stażu naszego związku i nie domyślają się jak to wszystko wyglądało. Zdarzały się sytuacje w których zostałam pobita i podduszana na łóżku a potem jak w jakimś amoku szlam na uczelnię i do pracy. Zawsze było to zwalane na moją rzekomą prowokację ale to nie jest prawda. 

Zalozylam ten wątek bo chcę się internetowo wygadać. 

Nawet jeżeli byś go prowokowała to w żaden sposób nie usprawiedliwia przemocy fizycznej, a już zwłaszcza bicia czy duszenia. Z niezłym psycholem byłaś. On taki był po alkoholu czy na trzeźwo?

Szukania przyszłego męża nie zaczyna się od cielesnego pożycia . Ani nie prowokuje się pierworodnego do takich upadków, bo później on będzie z innymi powtarzał to dno bez końca.

Miłość nie powinna być użyciem fizycznym , tylko przeżywaniem obu serca daleko od relacji konsumenckich.

Całkowicie na trzeźwo! Po prostu to była jego reakcja na kłótnie i stres jak bylismy sami w czterech ścianach. 

Nie ty pierwsza i nie ostatnia

ciebie him tyłu jepalo że nie dziwne że jesteś ofiarą buahahahaha