Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ada88

Mój brat mnie nienawidzi...

Polecane posty

Gość Ada88

Tytułem wstępu... Jest między nami 11 lat różnicy (ja jestem młodsza). Wydaje mi się, że żyliśmy dosyć zgodnie, pewnie na początku byłam upierdliwym dzieckiem, ale nigdy mi tego nie wypomniał, miałam wręcz wrażenie, że lubił spędzać ze mną czas. Teraz on już żona i trójka dzieci, niezle im się powodzi, o ile wiem są szczęśliwi, nasi rodzice kupili im dom, jedzą na wakacje za granicę pare razy w roku, mają niezły samochód. Ja mam męża i 3 letniego syna, żyjemy skromniej niż mój brat, ale nie narzekamy. Mamy samochód, który jeździ, mieszkamy w mieszkaniu po rodzicach męża, raz w roku uda nam się wyskoczyć nad morze czy Mazury. Nie mogę narzekać, ale nie opływamy w zbytki. 

 

Wszystko zaczęło się psuć chyba od momentu aż związałam się z moim mężem. Jest równolatkiem mojego brata, sporo ode mnie starszym fakt, ale to naprawdę dobry facet. Z sercem na dłoni. Pomocny. Świetny mąż i wymarzony ojciec dla naszego syna. Zaczęły do mnie dochodzić słuchy, że mój brat rozpowiada, że mój mąż dobrze się w życiu ustawił, że poleciał na kasę (moi rodzice są raczej zamożni). Trochę mnie to zabolało, bo jestem raczej atrakcyjna, dosyć inteligentna, zaradna życiowo, dlaczego ktoś po prostu nie mógłby się zainteresować mną jako osobą? Przyznaje, temat w końcu olałam, bo cenię spokój, a brata całe życie bardzo kochałam i nawet nie wiedziałam co mu powiedzieć, jak rozmawiać, byłam rozbita. Do męża na szczęście nie doszło, bo na pewno by zabolało. 

Niestety choć ja olałam to temat kręci się dalej i zawsze, ale to zawsze jest coś nie tak. A to mam zbyt markowe ciuchy, a to mam jakiś tam odtwarzacz do winyli (dostałam od przyjaciół składkowy na 30 urodziny), mój brat jest chyba przekonany, że sponsorują mnie rodzice i wiedzą o tym wszyscy dookoła tylko nie on. Oboje z mężem pracujemy, on w IT, zarabia ok, ja raczej startuje, bo jak syn ruszył do przedszkola to założyłam firmę, ale powiedzmy, że na ZUS i stałe opłaty życiowe wystarcza. Ale mój brat sprawdził nawet ile wynosi czesne przedszkola do którego chodzi moje dziecko... (nie dostało się do państwowego). 

 

Czara przelała się gdy moi rodzice, starsi już ludzie (Tata ledwo widzi i problemy z kręgosłupem, mama chorobę zwyrodnieniową stawów.) zdecydowali się wyprowadzić z miasta w którym mieszkamy na przedmieścia, do mieszkania, a mi chcą oddać dom. Nie mają siły biegać dookoła, chodzić po schodach, odśnieżać.  Dom jest w nienajlepszym stanie, bo muszę wsadzić kupę kasy w remont, ale wezmę kredyt i się uda i tak jestem ogromnie wdzięczna, kto by nie był. Przypomnę, że mój brat również dostał dom, piękny, nowy, musiał go jedynie umeblować, ale nie miałam z tym problemu, bo przecież jeśli rodzice mają pomóc to dlaczego nie? Otóż jego zdaniem nie. Nasi rodzice usłyszeli, że jestem manipulantką, że wyciągam pieniądze, że mój mąż jest utrzymankiem i pasożytem, że jeszcze pożałują. Moja mama się popłakała. Ojciec się zagotował. A ja nie mogę tego przeżyć.

Nigdy nie dążyłam do konfliktu. Kocham jego, jego dzieciaki, żonę naprawdę lubię choć nigdy nie byłyśmy kumpelkami. Nigdy nie nastawiałam przeciwko niemu rodziców, no naprawdę nie mam sobie nic do zarzucenia. Mam nawet wrażenie, że go broniłam, że do nich nie dzwoni, nie odzywa się, nie pomoże, mówiłam, że tyle pracuje, że żona, że dzieci, że mieszka trochę dalej, choć teraz myśle, że jakby chciał to by mógł wszystko, bo ja dwa dni przed porodem myłam rodzicom podłogi jak mamę poskładalo tak, że nie mogła chodzić. Robię też im zakupy i wożę. Załatwiam wizyty u lekarzy. Pomagam jak zepsuje się drukarka czy roleta w oknie. Mój brat nigdy nie miał na to czasu...a ja słyszę, że jestem manipulantką i złą osobą...

Jak sobie z tym poradzić? Rozmawiać z nim? Odpuścić? Jest szansa na jakąś poprawę czy po prostu mam się pogodzić z tym, że nie mam w nim bliskiej osoby? Miał ktoś taką sytuację? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva

Jesteś złą osobą. Współczuję bratu takiej siostry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zert

Jak rozwiazac ten problem? Rozliczyc sie z bratem, uczciwie. Ile kto kasy dostal od waszych rodzicow, bo jak rozumiem brat dostal na dom, a ty masz dostac dom.  Rozliczyc sie. Zreszta darowizny wchodza do spadku, wiec im szybicej sie rozliczycie, tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ada88
2 godziny temu, Gość zert napisał:

Jak rozwiazac ten problem? Rozliczyc sie z bratem, uczciwie. Ile kto kasy dostal od waszych rodzicow, bo jak rozumiem brat dostal na dom, a ty masz dostac dom.  Rozliczyc sie. Zreszta darowizny wchodza do spadku, wiec im szybicej sie rozliczycie, tym lepiej.

Nie do końca rozumiem sens tej wypowiedzi, nie znam kwot rynkowych, nie robiono wycen, ale on dostał świeżo pobudowane ok 300m2, ja 120 do remontu. Jaka to różnica? Mi naprawdę wcale nie chodzi o pieniądze, nie o dom, nie o to co on dostał, o to kto więcej. Chodzi o to jak traktuje mnie od kilku lat, temat domu dla mnie wypłynął może kilka miesięcy temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie z musisz brata do miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Nie mam pojecia skad i po co moze sie brac taka zawisc u brata...

I tak sie zastanawialam i pomyslalam, ze moze jego zona go nastawia?

Bo jaki on mialby interes w tym?

Jestes jego siostra i powinno go cieszyc Twoje szczescie...

A rozwiazanie problemu?

Powiedziec bratu wprost, ze jest Ci przykro, ze Ciebie cieszy jak on ma dobrze...i tyle.

Nic wiecej nie zrobisz ( albo przemysli albo nie).

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Brat ma jakąś obsesję, serio. Ma czas by sprawdzać ceny przedszkoli byleby móc doczepic się cudzego życia jeszcze bardziej, a nie ma czasu zadzwonić do rodziców. Normalni ludzie tak się nie zachowują. Nie wiem czy rozmowa coś da, osobiście pewnie zerwalabym z nim kontakty, choć oczywiście nie jest to idealne rozwiązanie problemu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Na twoim miejscu porozmawiałabym z nim raz. Ty, on i może rodzice.  Powiedziała,  co mi się nie podoba,  przypomniała fakty.  I albo przemysli i zmieni swoje podejście, albo... niech spada i nie robi problemów. Może faktycznie ktoś to dodatkowo buntuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×