Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Owca

Mam dość świąt z rodzicami. Brak spokoju, kłótnie o głupoty i słoma w butach. A jak jest u was?

Polecane posty

Gość Owca

Wielkimi krokami zbliża się wiosna, potem Wielkanoc. Jak pomyślę sobie o świętach i o tych wszystkich rodzinnych spotkaniach to włosy jeżą mi się na głowie.

Jesteśmy młodym małżeństwem i świeżymi rodzicami. Mąż i jego rodzina to oaza spokoju, jednak mieszkają daleko, więc nie widzimy się z nimi za często. Z kolei moja rodzina jest po prostu szalona i to nie w pozytywnym znaczeniu. Niestety mieszkają w tym samym mieście, często ich widuję, a ten kontakt nie wpływa na mnie dobrze. Najbliższe święta najprawdopodobniej spędzimy właśnie w domu moich rodziców. 

W sumie zawsze jest tak samo. Stres, wrzaski, krzyki, brak odpoczynku, zmuszanie do sztucznego obchodzenia tradycji. Za każdym razem jest przymus żebyśmy z mężem poszli z palmą lub koszyczkiem, mimo że oni nie idą. Jeśli nie pójdziemy to jest taka awantura, że dla świętego spokoju wolimy tego uniknąć. Po prostu nie można niczego zrobić na luzie np. malowanie jajek.. "macie malować TERAZ bo my ja tak chcę!" 😕 U nas jest tak, że je się w sobotę od razu po święconce, w niedziele rano szuka się "zajączka" w ogórku, a poniedziałek lejemy się wodą. Każdego dnia jest przepych i wyżera... no i alkohol i kłótnie rodzinne. Babcia zawsze kłóci się z tatą i wujkiem. Ekstra świąteczny klimat... A moja mama jest taka że nie chce abym ja lub siostra jej pomogły. Raz zrobiłam makowca to przez całe święta odczuwała potrzebę tłumaczenia się gościom dlaczego makowiec nie jest taki dobry jak jej. Masakra. 

W tym roku mamy plan odwiedzić ich tylko w sobotę i wrócić tego samego dnia. Wtedy w niedzielę i poniedziałek zrobimy sobie święta na spokojnie. Jestem w drugiej ciąży i nie chcę się przejmować głupotami typu "ŁO JEZU jajka jeszcze nie pomalowane!!!". Wiem jednak, że gdy tak zrobimy to się bardzo obrażą. W ostatnią wiligię siostra PO RAZ PIERWSZY spędziła ją nie u rodziców, a u teściów i boże co to było... Przez całe święta mieli temat do obgadywania, że jak ona mogła itp.

Napiszcie jak u was wyglądają święta. Czy wasze rodziny odwalają większe przedstawienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaa

Nie wolno jeść w Wielką Sobotę! Dopiero w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego i to PO rezurekcji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Owca
3 minuty temu, Gość Jaa napisał:

Nie wolno jeść w Wielką Sobotę! Dopiero w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego i to PO rezurekcji!

W naszej rodzinie tradycja jest inna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jana

Rodzina moja i meza nigdy nie odwazylaby sie tak zachowac, poniewaz w przeciwienstwie do ciebie jestem dorosla i konsekwencja takiego zachowania bylby brak jakichkolwiek kontaktow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Robimy co chcemy. Nie robimy nic na siłę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dropped

Jajka malowałam ostatni raz w przedszkolu, z koszyczkiem też chyba w przedszkolu byłam. Nie, u mnie to tak nie wygląda. Normalnie sobie spokojnie siedzimy, jest okazja, żeby się zobaczyć, bo zjeżdżamy się z różnych miast. Nie jesteśmy religijni, więc u nas to raczej spęd rodzinny. Nawet obżerać się przestaliśmy, bo młodsze pokolenie dorosło i już nikt nie ma potrzeby jeść jakby świat się kończył nazajutrz. Jak jest pogoda to spacerki i jakaś kawiarnia, wieczorem jakaś imprezka na mieście się zdarza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Co prawda to nie do mnie było ale się wtrącę, jeśli jestes osobą niewierzącą i nie na poważnie praktykującą to sobie rób tradycje osobiste jakie chcesz. Jeśli jest jednak inaczej lub kiedykolwiek zaplanujesz by było inaczej to przemyśl co koleżanka napisała, bo ma ona racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej

Trudno niech się obrażają.Święta powinny być przyjemnością,odpoczynkiem a nie męczeniem się we własnym towarzystwie.Wiadomo,sprzeczki zdarzają się wszędzie ale jeśli to stan permanentny to grzecznie bym odmówiła.Jesteście dorośli i macie do tego prawo.Może odwiedzajcie ich co drugie lub trzecie święta albo wpadnijcie na godzinkę podzielić się jajkiem i tyle.Na poczatku będą zrzędzić ale przywykną.Powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Owca napisał:

Wielkimi krokami zbliża się wiosna, potem Wielkanoc. Jak pomyślę sobie o świętach i o tych wszystkich rodzinnych spotkaniach to włosy jeżą mi się na głowie.

Jesteśmy młodym małżeństwem i świeżymi rodzicami. Mąż i jego rodzina to oaza spokoju, jednak mieszkają daleko, więc nie widzimy się z nimi za często. Z kolei moja rodzina jest po prostu szalona i to nie w pozytywnym znaczeniu. Niestety mieszkają w tym samym mieście, często ich widuję, a ten kontakt nie wpływa na mnie dobrze. Najbliższe święta najprawdopodobniej spędzimy właśnie w domu moich rodziców. 

W sumie zawsze jest tak samo. Stres, wrzaski, krzyki, brak odpoczynku, zmuszanie do sztucznego obchodzenia tradycji. Za każdym razem jest przymus żebyśmy z mężem poszli z palmą lub koszyczkiem, mimo że oni nie idą. Jeśli nie pójdziemy to jest taka awantura, że dla świętego spokoju wolimy tego uniknąć. Po prostu nie można niczego zrobić na luzie np. malowanie jajek.. "macie malować TERAZ bo my ja tak chcę!" 😕 U nas jest tak, że je się w sobotę od razu po święconce, w niedziele rano szuka się "zajączka" w ogórku, a poniedziałek lejemy się wodą. Każdego dnia jest przepych i wyżera... no i alkohol i kłótnie rodzinne. Babcia zawsze kłóci się z tatą i wujkiem. Ekstra świąteczny klimat... A moja mama jest taka że nie chce abym ja lub siostra jej pomogły. Raz zrobiłam makowca to przez całe święta odczuwała potrzebę tłumaczenia się gościom dlaczego makowiec nie jest taki dobry jak jej. Masakra. 

W tym roku mamy plan odwiedzić ich tylko w sobotę i wrócić tego samego dnia. Wtedy w niedzielę i poniedziałek zrobimy sobie święta na spokojnie. Jestem w drugiej ciąży i nie chcę się przejmować głupotami typu "ŁO JEZU jajka jeszcze nie pomalowane!!!". Wiem jednak, że gdy tak zrobimy to się bardzo obrażą. W ostatnią wiligię siostra PO RAZ PIERWSZY spędziła ją nie u rodziców, a u teściów i boże co to było... Przez całe święta mieli temat do obgadywania, że jak ona mogła itp.

Napiszcie jak u was wyglądają święta. Czy wasze rodziny odwalają większe przedstawienia?

A niech się obrażają i obgadują - przecież was tam nie będzie więc nawet tego nie odczujecie. Zróbcie sobie takie święta jakie chcecie i nie patrzcie na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza

Ja pyerdole, do świąt jeszcze dwa miesiące, a ta już przeżywa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona Reading Anglia

Na Boze Narodzenie ostatnio bylam w domu 4 lata temu (nie mieszkam w Polsce ale tez nie cisnie mnie do swiat w wielkim gronie, wole wyjechac z mezem I corka np na 4 dniowy wypad w czasie swiat, lub po prostu jestesmy u nas - Reading, poludnie Anglii -  jest fajnie).

Wielkanocy nie obchodzimy od kiedy wynieslismy sie z domow.   jajek jemy duzo wiec tez nie bede robila jajek specjalnie na to sniadniae - keidy w sumei jest Wiekanoc? nie wiem kiedy wielkanoc jest tak naprawde, qiem jak dizekoc ma ferie ale ktora to neidziela bedzie to pojecia nie mam  (slubu nie mam jakby co a dziecko nie ma chrztu - ze niby slub w kosciele  I chrzest, a nie wiem kiedy sa swieta I/lub ich nei cierpie  ;)  jak wieeeele kobiet w Polsce)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Normalna

Ostatnia wypowiedź jest jakiejś prostaczki. I nie, nie chodzi o poglądy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona Reading Anglia
1 godzinę temu, Gość Normalna napisał:

Ostatnia wypowiedź jest jakiejś prostaczki. I nie, nie chodzi o poglądy.

czyja? moja? a w ktorym miejscu? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
7 godzin temu, Gość jana napisał:

Rodzina moja i meza nigdy nie odwazylaby sie tak zachowac, poniewaz w przeciwienstwie do ciebie jestem dorosla i konsekwencja takiego zachowania bylby brak jakichkolwiek kontaktow.

Dorosla ? Raczej  jak dziecko :P

Jak sie z czyms nie dajemy rady to od tego uciekamy..

Po co mierzyc sie z problemem ? Dojsc do porozumienia ?  Lepiej uciec i udawac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hat
9 godzin temu, Gość Owca napisał:

Wielkimi krokami zbliża się wiosna, potem Wielkanoc. Jak pomyślę sobie o świętach i o tych wszystkich rodzinnych spotkaniach to włosy jeżą mi się na głowie.

Jesteśmy młodym małżeństwem i świeżymi rodzicami. Mąż i jego rodzina to oaza spokoju, jednak mieszkają daleko, więc nie widzimy się z nimi za często. Z kolei moja rodzina jest po prostu szalona i to nie w pozytywnym znaczeniu. Niestety mieszkają w tym samym mieście, często ich widuję, a ten kontakt nie wpływa na mnie dobrze. Najbliższe święta najprawdopodobniej spędzimy właśnie w domu moich rodziców. 

W sumie zawsze jest tak samo. Stres, wrzaski, krzyki, brak odpoczynku, zmuszanie do sztucznego obchodzenia tradycji. Za każdym razem jest przymus żebyśmy z mężem poszli z palmą lub koszyczkiem, mimo że oni nie idą. Jeśli nie pójdziemy to jest taka awantura, że dla świętego spokoju wolimy tego uniknąć. Po prostu nie można niczego zrobić na luzie np. malowanie jajek.. "macie malować TERAZ bo my ja tak chcę!" 😕 U nas jest tak, że je się w sobotę od razu po święconce, w niedziele rano szuka się "zajączka" w ogórku, a poniedziałek lejemy się wodą. Każdego dnia jest przepych i wyżera... no i alkohol i kłótnie rodzinne. Babcia zawsze kłóci się z tatą i wujkiem. Ekstra świąteczny klimat... A moja mama jest taka że nie chce abym ja lub siostra jej pomogły. Raz zrobiłam makowca to przez całe święta odczuwała potrzebę tłumaczenia się gościom dlaczego makowiec nie jest taki dobry jak jej. Masakra. 

W tym roku mamy plan odwiedzić ich tylko w sobotę i wrócić tego samego dnia. Wtedy w niedzielę i poniedziałek zrobimy sobie święta na spokojnie. Jestem w drugiej ciąży i nie chcę się przejmować głupotami typu "ŁO JEZU jajka jeszcze nie pomalowane!!!". Wiem jednak, że gdy tak zrobimy to się bardzo obrażą. W ostatnią wiligię siostra PO RAZ PIERWSZY spędziła ją nie u rodziców, a u teściów i boże co to było... Przez całe święta mieli temat do obgadywania, że jak ona mogła itp.

Napiszcie jak u was wyglądają święta. Czy wasze rodziny odwalają większe przedstawienia?

Ja zerwałam całkowicie kontakt i mam spokój z patologią i toksykami. Ty tez powinnaś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hatt
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

Dorosla ? Raczej  jak dziecko 😛

Jak sie z czyms nie dajemy rady to od tego uciekamy..

Po co mierzyc sie z problemem ? Dojsc do porozumienia ?  Lepiej uciec i udawac 😛

Ale twoja sytuacja nie jest rozwiazywalna w inny sposób jak odciecie kontaktu. 

Zycie ma sie jedno i szkoda go marnowac na ludzi, ktorzy sa toksyczni. Gdy zerwiesz kontakt moze ich nauczysz, ze niestosowne zachowania maja swoje konsekwencje, a jak ty to tolerujesz i zmuszasz do tego swojego meza i dzieci, to poprostu jest straszne, bo to sie nigdy nie zmieni, a cierpia oni, bo ty w tym bajzlu sie wychowałas to masz w pewnym stopniu zabawe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

Bardzo lubię święta w gronie rodzinnym. Niestety będą to święta już bez mojej mamy, jednak mniej cieszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×