Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ktosia

Jak sobie poradzić?

Polecane posty

Gość Ktosia

Wiem będzie to długie. Proszę o radę bo sama sobie nie radzę. 

Na własne życzenie spieprzylam sobie życie. Tak wdałam się w romans. Zaczęło się standardowo. Mój mąż brak czasu dla mnie, brak zainteresowania. On zupełne przeciwieństwo. Ja mężatka on żonaty. Trwa to ponad 2 lata. On zakończył związek. Ja hmm trudno określić. 

W małżeństwie (4 lata trwa)od dłuższego czasu się nie układa. Nie rozmawiamy ze sobą tylko się kłócimy. Były nawet próby by uderzyć, kopnąć. On mnie oczywiście. Tak naprawdę ślubu nie powinno być. Był bo bałam się co ludzie powiedzą. Zaproszenia rozdane, zapowiedzi, 2 miesiące do ślubu. Myślałam że coś się zmieni. Niestety jest coraz gorzej. 

O ile na początku z nim (tym drugim) było wszystko cudownie tak od pewnego czasu wszystko się psuje. Coraz więcej kłótni. Czuje się jakby on mnie kochał tył tylko jak jestem obok. Jak mnie nie ma to ja znikam. Jest ważniejsze wszystko inne. Kiedyś potrafił dzwonić kilkanaście razy dziennie teraz gdy mamy większą możliwość jest 1 rozmowa. Mam ciężki okres w życiu. Tak wiem sama jestem sobie winna. Prosiłam go tydzień temu żeby był że go potrzebuje. A on zamiast mnie wspierać to się odwrócił. O wszystko mnie obwinia. Że nie dzwoni bo mu wypominam. Ja się już w tym gubię. Może to faktycznie moja wina? 

Czy ktoś jest mi w stanie pomóc? Proszę nie piszcie że jestem sama sobie winna. To wiem. Tylko nie wiem co mam dalej robić 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie jesteś jedyną u niego, nowa bardziej.go interesuje, choć nie taka nowa, jakiś rok to już trwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gloria

Myślę, że szkoda waszego czasu na taki związek. Jest to przykre, ale taka jest prawda. Wasza relacja nie powinna polegać na obupólnym obwinianiu, a na wsparciu, zaufaniu, trosce. O to chodzi w tym wszystkim. Z twojej wypowiedzi wynika, że ta sytuacja trwa od początku małżeństwa, a nawet przed. Zatem jest to argument za tym, byście zakończyli ten związek, który jest powodem stresu i przykrości. Do tego dochodzi twój romans. Nie wygląda to za ciekawie. Polecam mediację lub terapię dla par jeśli jednak chcecie to odratować. Jednak musi być to wasza wspólna decyzja. Życzę powodzenia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×