Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ala

Znacie osoby, które swoim życiem zdają się zaprzeczać, że nie można mieć wszystkiego? Bratowa męża mojego ma wszystko.

Polecane posty

Gość ala

Dziewczyna trafiła z mężem najlepiej jak można, sama otwarcie mówi, że wygrała los na loterii, bo rzadko się zdarza taki facet jak on i żeby jeszcze z wyglądu akurat danej osobie podpasował i vice versa (zakochanie to trochę sprawa hormonów, więc popieram jej słowa. Ten facet jest świetny, ale mi się podobał fizycznie i z charakteru jego brat bardziej, a okazuje sie po kilku latach kto lepiej wybrał), do tego siwrtnie zarabia, ona jest ladna, szczupla, zywi sie jakimis fast foodami czesto a jest duzo szczuplejsza ode mnie, nie uprawia sportu (ma geny szczuplutkiej osoby), nie musi sie katować na siłowni, odmawiać sobie słodyczy czy czipsów. studia skonczyla, pracuje w zawodzie, maja syna. I gdzie tu prawda, ze nie mozna miec wszystkiego?

 

ja meza mam ok, ale nie mam z nim tak dobrze jak ona ze swoim, bo moj to nerwus, co wychodzilo stopniowo, ale nadal bylam zakochana po uszy mimo tej cechy. Ja nie moge jesc wszystkiego, a po urozeniu syna w sumie nic nie moge jesc niezdrowego bo kilogramy ida w gorę. Tak ze ja jestem potwierdzeniem ze nie mozna miec wszystkiego, a ona zaprzeczeniem. znacie takie osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale masz problemy 😂😂😂

Bratowa mojego męża puszcza się z kim popadnie, też mam jej zazdrościć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja mam wszystko. Mam super męża, piękny dom, wspaniała rodzine, mamy dość pieniędzy na wszystkie potrzeby i przyjemności a do tego zostaje nam dość żeby oszczędzić i jeszcze pomóc tym którzy są w potrzebie, jesteśmy Bogu dzięki wszyscy zdrowi, nie mamy w rodzinie sporów. 

I mam do tego depresje ;) 

wiec wszystko mam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Możnaby powiedzieć że nie ma np córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żartujesz
11 minut temu, Gość Gosc napisał:

Ja mam wszystko. Mam super męża, piękny dom, wspaniała rodzine, mamy dość pieniędzy na wszystkie potrzeby i przyjemności a do tego zostaje nam dość żeby oszczędzić i jeszcze pomóc tym którzy są w potrzebie, jesteśmy Bogu dzięki wszyscy zdrowi, nie mamy w rodzinie sporów. 

I mam do tego depresje ;) 

wiec wszystko mam. 

Nie kłam. Depresja raczej nie występuje tam, gdzie nie ma słabych relacji, cierpienia z powodu złych kontaktów międzyludzkich. Żeby zachorować na depresję, trzeba mieć i predyspozycje, i niektorzystną sytuację życiową. Nie ucz mnie że nie mam racji, bo uwierz mi, jestem po kuracji antydepresantem i wizytach u specjalisty i zarówno ja, jak i on, wiemy co wiemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Żartujesz napisał:

Nie kłam. Depresja raczej nie występuje tam, gdzie nie ma słabych relacji, cierpienia z powodu złych kontaktów międzyludzkich. Żeby zachorować na depresję, trzeba mieć i predyspozycje, i niektorzystną sytuację życiową. Nie ucz mnie że nie mam racji, bo uwierz mi, jestem po kuracji antydepresantem i wizytach u specjalisty i zarówno ja, jak i on, wiemy co wiemy.

Tak, mój znajomy ma raka wiec jest teraz onkologiem tak jak Ty jesteś psychiatra. 

Znam kilka osób poza mną których życie jest naprawdę wspaniałe a jednak tak jak ja są na lekach anydepresyjnych i przeciwlękowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość go śc
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Tak, mój znajomy ma raka wiec jest teraz onkologiem tak jak Ty jesteś psychiatra. 

Znam kilka osób poza mną których życie jest naprawdę wspaniałe a jednak tak jak ja są na lekach anydepresyjnych i przeciwlękowych.

No mi tak powiedział psychiatra. Że żeby wystąpiła depresja to muszą się spotkać dwa czynniki, genetyczny i środowiskowy. Tak że u tych Twoich znajomych nie wszystko jest pewnie tak cacy jak to z wierzchu wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama

Wszędzie dobrze,gdzie nas nie ma. Nie wiesz co na codzien dzieje się w domu bratowej, co stanie się w przyszłości. Zamiast zazdroscic innym docen co masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Gość go śc napisał:

No mi tak powiedział psychiatra. Że żeby wystąpiła depresja to muszą się spotkać dwa czynniki, genetyczny i środowiskowy. Tak że u tych Twoich znajomych nie wszystko jest pewnie tak cacy jak to z wierzchu wygląda.

Wiesz co, ja specjalista nie jestem i Ty najwidoczniej tez nie jesteś wiec nie będę próbowała się tutaj mądrzyć, ale idź sobie poczytaj jeśli masz ochotę poprawiać ludzi. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Gosc napisał:

Wiesz co, ja specjalista nie jestem i Ty najwidoczniej tez nie jesteś wiec nie będę próbowała się tutaj mądrzyć, ale idź sobie poczytaj jeśli masz ochotę poprawiać ludzi. 

 

Idź popraw mojego psychiatrę. Z tytułem doktora. Powodzenia. I nie chlastaj się tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala
5 minut temu, Gość Mama napisał:

Wszędzie dobrze,gdzie nas nie ma. Nie wiesz co na codzien dzieje się w domu bratowej, co stanie się w przyszłości. Zamiast zazdroscic innym docen co masz.

Ale do tego ta bratowa jeszcze przy nas tak ciągle podkreśla to jak ma wspaniale, co potęguje moje dołki później. Na przykład ostentacyjnie przy nas sie obściskują, mówią coś takiego pod publiczkę, np. "Ach ta moja żona, czasem garnków wytłucze za sześć żon, ale taka wspaniała" dla mnie to troche żenujące takie zachowanie... jakby chcieli za wszelką cene to podkreslic, to swoje szczescie, a przeciez i tak kazdy to widzi na kilomter...  a moj maz przy ludziach sie mizdrzyć nie lubi,,, moze oni mysla ze on mnie nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość gość napisał:

Idź popraw mojego psychiatrę. Z tytułem doktora. Powodzenia. I nie chlastaj się tak.

A mogłaś siedzieć cicho. 

Po pierwsze czynniki środowiskowe mogą być przeszłe a nie obecne

Po drugie każdy człowiek z odrobina empatii wie ze jedna z najgorszych rzeczy ktore można powiedzieć do osoby z depresja czy innym zaburzeniem jest „E, przesadzasz, wcale nie masz żadnej depresji” 

wiec może wracaj do swojego doktora i niech Cię nauczy jak być dobrym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Matko macie wspaniałe życia i macie depresję? To co ja mam powiedzieć po mega przejściach po których szczeka by wam opadła jakbym swoją historię życia opowiedziała. To ja powinnam już chyba w psychiatryku być. Macie depresję bo problemów nie macie. Weźcie się do roboty to nie będziecie mieć czasu na depresję. Na to najlepsza jest ciężka praca i nie będziecie miały czasu myśleć o duperelach ,najgorzej jak sobie ktoś wmówi ze to ma i na każdym kroku się tym usprawiedliwia. Depresja jest tylko wśród nierobów i hipohondrykow i tyle. Zaraz oczywiście się wyleje fala jakie wy biedne. Najlepiej wam 1600 na życie dac i do roboty pogonić to wszystko wam od razu przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Znam mnóstwo osób które wygrały dosłownie los na loterii. Np. moja przyjaciółka - jest prześliczna pracowała nawet kilka lat jako modelka - wysoka, szczupła, długie gęste włosy, brązowe oczy, do tego bardzo inteligentna i wygadana.Cięzko przejść obok niej obojętnie i mówię to jako kobieta. Jej ojciec jest cenionym prawnikiem, ona też jest bardzo utalentowana w tym kierunku, skończyła studia z wyróżnieniem mimo, że na 4 roku została mamą, niedługo zamierza iść na aplikacje oczywiście jak tylko zda egzaminy to o miejsce się martwić nie musi w końcu rodzinna kancelaria czeka. Chociaż o kasę i tak się martwić nie musi, jeżeli będzie pracować to tylko dla przyjemności. W miłości też świetnie jej się udało, ma męża jak z okładki magazynu - baaaardzo przystojny, do tego zaradny, y on ma firmę w branży IT,zarabia chyba jakieś 25k jak nie więcej, ciągle jej kupuje jakieś drogie ciuchy na które normalnego człowieka nigdy nie będzie stać, mają dwójkę pięknych dzieciaków. On zresztą świata po za nią nie widzi, zrobiłby dla niej wszystko. Oświadczył się jej po roku, wzieli ślub pół roku później, obydwoje nie mogli już dłużej wytrzymać. Ona ma 25 lat, on też jest przed 30tką a już stać ich na ogromny dom pod lasem, mają 2 luksusowe samochody, latają sobie na wakacje w takie miejsca, że ja nawet o nich nie marze. Mają wszystko o czym tylko pomyślą. I to jest właśnie ta sprawiedliwość. Jestem w jej wieku a nie mam nawet faceta, pracę mam beznadziejną za 3 k, mieszkam z rodzicami, a na wakacje to sobie moge conajwyzej w gory pojechac ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

male masz wymagania, glownie,zeby pączek poszedł w cycki :d

to ja jestem taka druga co ma wszystko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
48 minut temu, Gość Żartujesz napisał:

Nie kłam. Depresja raczej nie występuje tam, gdzie nie ma słabych relacji, cierpienia z powodu złych kontaktów międzyludzkich. Żeby zachorować na depresję, trzeba mieć i predyspozycje, i niektorzystną sytuację życiową. Nie ucz mnie że nie mam racji, bo uwierz mi, jestem po kuracji antydepresantem i wizytach u specjalisty i zarówno ja, jak i on, wiemy co wiemy.

Co ty pierdzielisz. Za dużo się filmów naoglądałaś. Depresja to choroba psychiczna, a nie chwilowy dołek bo ma się beznadziejnie w życiu. To tak jakbyś powiedziała komuś, że nie może mieć raka bo prowadzi zdrowy tryb życia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
39 minut temu, Gość gosc napisał:

Co ty pierdzielisz. Za dużo się filmów naoglądałaś. Depresja to choroba psychiczna, a nie chwilowy dołek bo ma się beznadziejnie w życiu. To tak jakbyś powiedziała komuś, że nie może mieć raka bo prowadzi zdrowy tryb życia 😄

Dziewczyno naucz się czytać ze zrozumieniem. Bo rozmawiasz z osobą która przyjmowanie leków antydepresyjnych  przeżyła na  własnej  skorze. Już pisałam wyzej. Miałam  zdiagnozowane stany lękowe które  gdyby  nie zostały  potraktowane psychotropem, to według  psychiatry, przerodsilyby  się pewnie w depresje .Fakt że te przeszłe czynniki środowiskowe też mogą być jednym z powodów. Złe wspomnienia i tak dalej. 

A tekstu pani która pisze że depresja to domena znudzonych ludzi bez zajęcia, nawet nie chce mi się komentować... Ja zaczątków depresji nabawiłam się gdy miałam mnóstwo obowiązków i zajęć, uczelnia, praca, etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
39 minut temu, Gość gosc napisał:

Znam mnóstwo osób które wygrały dosłownie los na loterii. Np. moja przyjaciółka - jest prześliczna pracowała nawet kilka lat jako modelka - wysoka, szczupła, długie gęste włosy, brązowe oczy, do tego bardzo inteligentna i wygadana.Cięzko przejść obok niej obojętnie i mówię to jako kobieta. Jej ojciec jest cenionym prawnikiem, ona też jest bardzo utalentowana w tym kierunku, skończyła studia z wyróżnieniem mimo, że na 4 roku została mamą, niedługo zamierza iść na aplikacje oczywiście jak tylko zda egzaminy to o miejsce się martwić nie musi w końcu rodzinna kancelaria czeka. Chociaż o kasę i tak się martwić nie musi, jeżeli będzie pracować to tylko dla przyjemności. W miłości też świetnie jej się udało, ma męża jak z okładki magazynu - baaaardzo przystojny, do tego zaradny, y on ma firmę w branży IT,zarabia chyba jakieś 25k jak nie więcej, ciągle jej kupuje jakieś drogie ciuchy na które normalnego człowieka nigdy nie będzie stać, mają dwójkę pięknych dzieciaków. On zresztą świata po za nią nie widzi, zrobiłby dla niej wszystko. Oświadczył się jej po roku, wzieli ślub pół roku później, obydwoje nie mogli już dłużej wytrzymać. Ona ma 25 lat, on też jest przed 30tką a już stać ich na ogromny dom pod lasem, mają 2 luksusowe samochody, latają sobie na wakacje w takie miejsca, że ja nawet o nich nie marze. Mają wszystko o czym tylko pomyślą. I to jest właśnie ta sprawiedliwość. Jestem w jej wieku a nie mam nawet faceta, pracę mam beznadziejną za 3 k, mieszkam z rodzicami, a na wakacje to sobie moge conajwyzej w gory pojechac ;(

Jesteś jeszcze młoda i wszystko może się w twoim życiu zmienić na lepsze. Ja  mam siostrę której w życiu wszystko sie wspaniałe układa szczęśliwe malłżeństwo, piękny dom pieniądze praktycznie na wszystko o czym zamarzy, wycieczki zagraniczne, piękne dwa samochody. Życie na bardzo wysokim poziomie. Mnie jest natomiast ciężko pieniędzy praktycznie brakuje na wszystko, z mężem też różnie mi się układa (jest niestabilny emocjonalnie). Jednego dnia jest w miarę ok, drugiego nerwus( potrafi mnie wyzywać od głupich bab i nie tylko), chwilami zastanawiam się dlaczego mam takie trudne życie. Od kilku lat tez zmagam się z depresją i lękami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Dziewczyno naucz się czytać ze zrozumieniem. Bo rozmawiasz z osobą która przyjmowanie leków antydepresyjnych  przeżyła na  własnej  skorze. Już pisałam wyzej. Miałam  zdiagnozowane stany lękowe które  gdyby  nie zostały  potraktowane psychotropem, to według  psychiatry, przerodsilyby  się pewnie w depresje .Fakt że te przeszłe czynniki środowiskowe też mogą być jednym z powodów. Złe wspomnienia i tak dalej. 

A tekstu pani która pisze że depresja to domena znudzonych ludzi bez zajęcia, nawet nie chce mi się komentować... Ja zaczątków depresji nabawiłam się gdy miałam mnóstwo obowiązków i zajęć, uczelnia, praca, etc.

Zgadzam się z Tobą, ja też leczę się na depresję i lęki. Lekarz psychiatra po rozmowie ze mną powiedział że " zbieram teraz żniwo całego swojego życia" jestem nadwrażliwa, bardzo czuła na ludźką krzywdę zawsze widziałam więcej niż inni, stawałam w obronie słabszych. Mam wraźenie, że wszystko przeżywałam mocniej niż przeciętny człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Zgadzam się z Tobą, ja też leczę się na depresję i lęki. Lekarz psychiatra po rozmowie ze mną powiedział że " zbieram teraz żniwo całego swojego życia" jestem nadwrażliwa, bardzo czuła na ludźką krzywdę zawsze widziałam więcej niż inni, stawałam w obronie słabszych. Mam wraźenie, że wszystko przeżywałam mocniej niż przeciętny człowiek.

Ja jestem osobą wysoko wrażliwą, dla niewtajemniczonych po prostu przewrażliwioną. Całe życie wszystko nadinterpretuję, aż mój mąż się dziwi że jakiś zwykły gest czy spojrzenie jakieś osoby która np.jeat zamyślona w tramwaju czy gdzieś, ja potrafię zinterpretować jako niechęć do mnie "za nic". Obecnie jestem w dużo lepszym stanie chyba tylko dlatego że zamknęłam się w domu z dzieckiem, które jeszcze nie chodzi do przedszkola, mam niewielki kontakt z ludźmi i tak jest chyba najlepiej. Z drugiej strony mam kompleksy bo czuję że ja to taki niewykorzystany potencjał jestem. Zawsze zdolna, odczytywana na apelach ale dawałam radę dopóki ktoś prowadził mnie za rączkę i chwalił, wzmacniał, np.nauczyciele. mój mąż jest taki że patrzy tylko swoich sukcesów, większość poczynań wyśmiewa, np. "a po co chcesz iść na taki kurs? Pieniędzy po tym nie ma dużych", dla niego wszystko sprowadza się do kasy, nie rozumie że nieważne czasem co, ważne że w ogóle ktoś coś chce robić. Mój mąż to taki antymotywator. Cwany, bo on akurat się od dziecka pasjonował komputerami a to akurat jest teraz dobrze płatne 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ja jestem osobą wysoko wrażliwą, dla niewtajemniczonych po prostu przewrażliwioną. Całe życie wszystko nadinterpretuję, aż mój mąż się dziwi że jakiś zwykły gest czy spojrzenie jakieś osoby która np.jeat zamyślona w tramwaju czy gdzieś, ja potrafię zinterpretować jako niechęć do mnie "za nic". Obecnie jestem w dużo lepszym stanie chyba tylko dlatego że zamknęłam się w domu z dzieckiem, które jeszcze nie chodzi do przedszkola, mam niewielki kontakt z ludźmi i tak jest chyba najlepiej. Z drugiej strony mam kompleksy bo czuję że ja to taki niewykorzystany potencjał jestem. Zawsze zdolna, odczytywana na apelach ale dawałam radę dopóki ktoś prowadził mnie za rączkę i chwalił, wzmacniał, np.nauczyciele. mój mąż jest taki że patrzy tylko swoich sukcesów, większość poczynań wyśmiewa, np. "a po co chcesz iść na taki kurs? Pieniędzy po tym nie ma dużych", dla niego wszystko sprowadza się do kasy, nie rozumie że nieważne czasem co, ważne że w ogóle ktoś coś chce robić. Mój mąż to taki antymotywator. Cwany, bo on akurat się od dziecka pasjonował komputerami a to akurat jest teraz dobrze płatne 

U mnie jest podobnie oprócz tego, że dla mojego męż pieniądze nie odgrywają tak istotnej roli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Ja mam wszystko. Mam super męża, piękny dom, wspaniała rodzine, mamy dość pieniędzy na wszystkie potrzeby i przyjemności a do tego zostaje nam dość żeby oszczędzić i jeszcze pomóc tym którzy są w potrzebie, jesteśmy Bogu dzięki wszyscy zdrowi, nie mamy w rodzinie sporów. 

I mam do tego depresje 😉

wiec wszystko mam. 

Mam tak samo 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
15 godzin temu, Gość ala napisał:

Ale do tego ta bratowa jeszcze przy nas tak ciągle podkreśla to jak ma wspaniale, co potęguje moje dołki później. Na przykład ostentacyjnie przy nas sie obściskują, mówią coś takiego pod publiczkę, np. "Ach ta moja żona, czasem garnków wytłucze za sześć żon, ale taka wspaniała" dla mnie to troche żenujące takie zachowanie... jakby chcieli za wszelką cene to podkreslic, to swoje szczescie, a przeciez i tak kazdy to widzi na kilomter...  a moj maz przy ludziach sie mizdrzyć nie lubi,,, moze oni mysla ze on mnie nie kocha.

Nikt nie wie jak u kogos w domu naprawde jest.  Znalam takich co sie tak tulili na pokaz, a to byla tylko szopka.  Zajmij sie swoim zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja
14 godzin temu, Gość Gość napisał:

Dziewczyno naucz się czytać ze zrozumieniem. Bo rozmawiasz z osobą która przyjmowanie leków antydepresyjnych  przeżyła na  własnej  skorze. Już pisałam wyzej. Miałam  zdiagnozowane stany lękowe które  gdyby  nie zostały  potraktowane psychotropem, to według  psychiatry, przerodsilyby  się pewnie w depresje .Fakt że te przeszłe czynniki środowiskowe też mogą być jednym z powodów. Złe wspomnienia i tak dalej. 

Z tego co piszesz jestes po kuracji lagodnym antydepresantem bo mialas stany lekowe. To nie czyni Cie w zadnym stopniu ekspertem od niczego, jestes wylacznie ekspertem swojego wlasnego przypadku. Miej troche pokory i pomyslunku- nie wszyscy sa tacy jak Ty, nie wszyscy maja "stany lekowe ktore moglyby prawdopodobnie przerodzic sie w depresje" a juz na pewno wizyty u psychiatry ktory dyskutuje z Toba o Twoim przypadku nie robia z Ciebie psychiatry ani zadnego eksperta. Przeciwnie- wykazujesz brak wrazliwosci twerdzac ze klamie i ze nie moge miec depresji. Zaden psychiatra by tak nie powiedzial. 

Pozwol ze wyjasnie. Przeszle czynniki srodowiskowe nie powoduja depresji poprzez "zle wspomnienia". Przykladowo osoba ktora zyla w ciaglym stresie i napieciu - ja przez kilka lat bylam stewardessa- bardzo przyjemna praca i styl zycia. Niestety kilka lat zaburzonego snu (jednego dnia wstajesz do pracy o polnocy, nastepnego o szesnastej, kolejnego o siodmej rano, codziennie inna strefa czasowa) doprowadzilo do stale podwyzszonych poziomow hormonu stresu (brak snu powoduje podwyzszone wydzielanie kortyzolu bodajze). Takie wydluzone okresy zachwianej rownowagi hormonalnej moga trwale zaburzyc gospodarke hormonalna mozgu. Wiec zadne "zle wspomnienia".

Teraz sie lecze na glowe 😉  ale to nie jest taka prosta sprawa, bo leki ktore ja biore naleza do tych mocniejszych i niestety maja bardzo silne skutki uboczne. Zajmuje to okolo trzech miesiecy zeby sprawdzic czy lek zadzialal, przez ten czas mecze sie z nudnosciami najczesciej ale i z cala gama innych dolegliwosci. Pozniej zmieniamy lek. Na inny. Na mocniejszy. Na jeszcze mocniejszy. Na slabszy ale inny. Za kazdym razem trzy miesiace "sprawdzania czy zadziala". 

Sa dni ze nie moge wstac z lozka bo jestem tak zmeczona ze po prostu spie. 36 godzin ciagiem. Sa dni ze jestem tak podenerwowana ze wszystko leci mi z rak. Cale szczescie ze nie mam w swoim otoczeniu nikogo kto powie mi ze klamie i ze nie mam zadnej depresji. 

 

 

Autorko- wybacz ze wpieprzylam Ci sie w temat, na poczatku chcialam po prostu napisac ze nie wszystko zloto co sie swieci i te osoby ktore wygladaja na szczesliwe i "maja wszystko" tez maja swoje rozterki. Zycie nie jest sprawiedliwe, nikt nie obiecywal ze bedzie, jedni maja lepiej a inni gorzej, ale NIKT nie ma wszystkiego o czym marzy.

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko tez mamy w rodzinie taka gwiazdę, niby chudziutka bo geny, nie musi ćwiczy itp. a okazało się że po prostu nic nie je, oczywiście na imprezach stwarza pozory. Z mężem się migdala, a w domu gdy nikt nie słyszy kłócą,  do tego jest strasznie interesowna i egoistyczna. Nikt jej nie lubi, na jej ślubie nikt nie chciał z nią tańczyć,  więc zamiast zazdrościć jej współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×