sprzedawczyni brudaska

Mam obok domu sklep społem. Taki trochę ze starymi zasadami, ale go lubię bo wszystkie panie są bardzo miłe. Mam natomiast problem z jedną sprzedawczynią. Zazwyczaj pani jest na mięsie i garmażerce. Wszystkie panie pracują w fartuchach. Zwykłe babki. A ta jedna ma narysowane kreski w których wygląda jak brudna. W ogóle jej twarz wygląda jakby spała w tym makijażu. Ale ok, może nie umie sobie ładnie zrobić. Ale ma ZAWSZE brudne, czarne paznokcie. Normalnie syf. Do tego wiecznie brudny fartuch - wymięty i w starych plamach. Włosy nieświeże. Nigdy nie widziałam jej domytej. Jak widzę że jest na mięsie to nie kupuję bo mnie to obrzydza. Myślicie że coś z tym można zrobić?

Dodam, że reszt pań jest bardzo w porządku - zadbane, czyste, ładnie uczesane, umalowane i sympatyczne. A ta brudna i  naburmuszona. Tej się zdarza dotykać rękami gołymi wędlin. Bez rękawiczek.

Naślij sanepid.

Sanepid ewentualnie jak to sklep starego typu to maja jakas księgę skarg czy cos i napisac pare razy. Dojdzie takie cos do kierownika to zaraz sie tym zajmje.

11 minut temu, Madzikkin napisał:

Sanepid ewentualnie jak to sklep starego typu to maja jakas księgę skarg czy cos i napisac pare razy. Dojdzie takie cos do kierownika to zaraz sie tym zajmje.

Tylko że kierowniczka tam ciągle jest w sklepie. Nie wierzę że tego nie widzi. Sama jest w porządku. Nie chce im robić problemów, tym bardziej, że tylko ta jedna jest niechlujna. Wolałabym też nie rezygnować z tego sklepu. Ale mnie to obrzydza.