Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Patiii

Jestem podłamana...

Polecane posty

Gość Patiii

Chcę po prostu się wyżalić chociaż tutaj... 

Jestem żoną i matką 9 miesięcznego chłopca. Mąż rozkręca własną firmę i pracuje praktycznie od rana do wieczora. Jestem ciągle sama, sama robię zakupy, obiad, piorę, sprzątam, zajmuję się dzieckiem. Ja wiem, że tysiące kobiet ma podobne dni jak moje ale ja już wysiadam... 

Synek jest mega niespokojnym dzieckiem od urodzenia, w nocy budzi się co godzinę, w dzień najlepiej mu na rękach. Niestety też jest od urodzenia chory, ma pewne schorzenie genetyczne o którym nie chcę pisać. Do tego te wszystkie domowe prace. Brak obecności bliskiej osoby... mam dwie koleżanki ale to nie są aż tak bliskie przyjaciółki którym mogła bym się zwierzyć. Czuję się z tym wszystkim bardzo samotna, nie daję rady psychicznie a i przez te nieprzespane noce fizycznie też bywa kiepsko. Próbowałam rozmawiać z mężem, poruszyć ten temat ale on sam wraca padnięty po całym dniu, praktycznie ze sobą nie rozmawiamy. Jest mi źle.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola

Macierzyństwo to najbardziej samotne doświadczenie, jakie przeżyłam osobiście. Mój mąż też ciagle pracował, nie mam rodziny. Płakałam pierwszy rok bez przerwy. Jak wróciłam po roku do pracy, to czułam się jak na urlopie. Mocno cię tulę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Przeszłam przez to samo, z tym, że ja jeszcze oprócz dziecka dogladalam budowy domu. Macierzyństwo to wieczny zapieprz i nigdy nie plakalam, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.Dasz radę, jak każdy, nic nietypowego.Moj mąż nic w domu nie robił, ja sama jak palec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to

tez to znam …..masz męża/ojca dziecka a samotnie wychowujesz....jak mi nerwy puszczały ze zmeczenia to zdziwienie o co chodzi? przecież on pracuje od rana do wieczora( tak było) a ja siedze w domu ….bo oczywiście pranie gotowanie noszenie dziecka spacery to sama przyjemnośc a nie praca.....dopóki sam nie został na 1 dzień i noc z dzieckiem....wtedy zrozumiał że to ciezka fizyczna praca. powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

Zrób coś dla siebie. W sobotę lub w niedzielę wyjdz na początek na godzinę z domu sama chociażby na spacer. 

Rozumiem że mąż rozkręca biznes dużo pracuje i też jest zmęczony. Ale jest ojcem waszego dziecka i musi starać się nawiązać więź z synem bo jak nie teraz to kiedy? 

Masz kogoś do pomocy? Dziadków np? Nie wstydź się prosić o pomoc. 

Postaraj się o żłobek wróć do pracy między ludźmi i też inaczej człowiek wtedy żyje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lelumpollelum

laski nie przesadzajcie. moja mama wychowala nas 4 I dala rade

😄 nie nadajecie sie do zycia widocznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takich FACETOW WYBIERACIE

to macie. przykro mi, ale to jest fakt. chyba ze slub byl po miesiacu znajomosci? bo jk po kilku latach zwiazku ,to chyba "widzialy galy  co braly".

moj maz nie pracowal calymi dniami jak dziekco bylo male, w sumie nigdy tak nie pracowal. w sensie- 30-40 godizn an tydzien, nigdy nie bral nadgodiz nw zyciu. zarabia dosc dobrze.

w domu robi. zmywarka to jego zadanie. poza tym gotuje w kazda srode bo wtedy wraca godizne wczesniej, I w kazda sobote. a jak w sobote idzxiemy naobiad do restauracji, to on gotuje w niedziele. jego zadanie to tez wszystkie smieci oraz mycie podlog, ja tego nienawidze, a ja za to sprztam lazienke oraz kuchnie. pokoje w sumie razem. mazsam prasuje swoje koszule.

dziecko nieraz nie dwa przewijal o 3 nad ranem. kapal, zmienial pieluchy, bawil sie.  oczywiscie ze mielismy gorsze a nawet bardzo kiepskie dni jak dziecko mialo ponizej roku. jak bylo wieksze tez. nieraz sie nam zdarzylo ze nie bylo seksu miesiac. a potem byl 4 wieczory z rzedu. . nie jestesmy para jak z obrazka. klocimy sie czasem. ale jestesmy para, zyjemy razem  nie tylko formalnie. wspolpracujemy jak to rodzina.

pewnie, nieraz sie zdarza ze 3 wiecory z rzedu on cos robi sobie na komputerze a ja czytam ksiazke lub jestem na fb, lub jezdze palcem po mapie szukac nam opcji na wakacje I ledwo co porozmawiamy. ale tez co piatek mamy film popcorn I wino, zawsze jest kilka  calusow codziennie, mowimy do siebie 'kochanie' itd. razem  prawie 13 lat, po slubie6, dziecko wkrotce skonczy 8 lat.

milego dnia, wracam do pracy (dzis pracuje z domu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Współczuję Ci. Ja też tak mam ale przynajmniej mąż zazwyczaj robi zakupy. Nie mam koleżanek w ogóle. Nie wychowalam się w tym kraju i nikogo nie znam. Czasem fajnie by było po prostu znaleźć koleżankę jakąś i pogadać. Najlepiej też z dzieckiem w wieku mojego syna. 😂 Kocham syna najmocniej jak się da ale brakuje mi konwersacji z dorosłymi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19 minut temu, Gość lelumpollelum napisał:

laski nie przesadzajcie. moja mama wychowala nas 4 I dala rade

😄 nie nadajecie sie do zycia widocznie

Ale przecież te "laski" też dały radę. Nie popełniły samobójstwa, żyją dalej. Co nie znaczy, że miały łatwo. Zapewne Twoja mama również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jakie mi to znajome... Współczuję i doskonale rozumiem autorkę. Łatwo jest mówić, że mamy złych mężów, widziały galy co brały. Ciekawe skąd miałyśmy wiedzieć jakim ojcem będzie nasz mąż. 

Może Cię chociaż pocieszy to, jak u mnie było. Do ok 1.5roku życia-2 lat moje dziecko bylo bardzo wymagające, spać nie chciało, ciągle płakało, nawet wyjście na spacer to było wyzwanie, bo zaraz wrzask, nerwy. A właśnie w okolicach 2 roku cudowna zmiana. Córeczka zrobiła się taka grzeczna, ułożona. Fakt, że w dalszym ciągu nie potrzebowała dużo snu, zresztą do dzis. Teraz ma 4,5 roku i jest cudowna. Nie wiem co to bunt 3, 4 latka, cieszę się tym okresem. W przedszkolu jest grzeczna, w domu, czy gdzieś u lekarza, fryzjera, zero problemu. Jedyne na co mogłabym narzekać to to, że nie umie się sama bawić, ciągle mnie woła żebym z nią rysowała, malowała ale to przecież nie jest jakieś uciążliwe. Cieszę się tym czasem, bo nie wiem kiedy znów przyjdzie gorszy okres:-) tak, że bądź dobrej myśli na pewno u Ciebie też w końcu dziecko da Ci odpocząć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Fajni ci polscy mężowie, prawda?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość znam to napisał:

tez to znam …..masz męża/ojca dziecka a samotnie wychowujesz....jak mi nerwy puszczały ze zmeczenia to zdziwienie o co chodzi? przecież on pracuje od rana do wieczora( tak było) a ja siedze w domu ….bo oczywiście pranie gotowanie noszenie dziecka spacery to sama przyjemnośc a nie praca.....dopóki sam nie został na 1 dzień i noc z dzieckiem....wtedy zrozumiał że to ciezka fizyczna praca. powodzenia!

Nic mnie tak nie śmieszy jak takie podejście? Serio w to wierzycie? Ciekawe dlaczego większość woli siedzieć w domu jak najdłużej zamiast jak najszybciej ruszyć tyłek do pracy? Nie dość, że taki cudowny odpoczynek w pracy to jeszcze kasa się zgadza.

2 godziny temu, Gość lelumpollelum napisał:

laski nie przesadzajcie. moja mama wychowala nas 4 I dala rade

😄 nie nadajecie sie do zycia widocznie

Ja mam dwójkę, pracuje, studiuje zaocznie a cała rodzina daleko. I żyje, nie płaczę, wiem że inni mają jeszcze gorzej. Ale te z jednym, bez "dodatkowych" obowiązków (sprzątać i gotować musi kazdy) najgłośniej szczekają haki świat jest straszny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wytrzymasz, albo się rozwiedziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka

Nie pociesze cię. Z każdym miesiącem będzie coraz gorzej. Macierzyństwo to meczarnia.wspolczuje ale trzeba zagryzc żeby i wytrzymać do tego jak dziecko pójdzie do szkoły 

Wtedy jest już lepiej. Wcześniej do zapieprz od rana do nocy a najgorsze dopiero przed toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gosc

Mam to samo tyle,ze dwoje małych dzieci- 1,5 roczne i 3 letnie. Od początku praktycznie sama. Po urodzeniu drugiego dziecka mąż miał 2 tygodnie urlopu i to wszystko. Dlatego świetnie to rozumiem. Czasem mam wrażenie,ze mam już depresje przez to jak żyje od kilku lat. Przez ciągle znaczenie nie mam ochoty nawet z nikim rozmawiać. Z reszta jak tu kogoś zaprosić jak ciągle praktycznie mam obowiązki i dzieci czegoś chcą. Odpoczywam jak śpią  ( jeśli śpią)bo bywają noce ,ze młodsze sie budzi albo starszemu się coś śni i tez się budzi z placzem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ... wam w dupe

Same sie palicie do wczesnego macierzyństwa.Majac 18 czy 19 lat już ślubów wam sie chcę,i wpajacie innym że to okej.Nie!18 latka to powinna używać swojego zycia a nie po iluś latach narzekać 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×