Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Helena88

Nie podoba mi się to całe dawanie dzieciom wyboru

Polecane posty

Gość Helena88

Ostatnio zauważyłam dziwny model wychowania, gdzie rodzice w sumie w ogóle nie wychowują swojego dziecka w duchu żadnych wartości, odcinają go od wszelkich korzeni, hodując, bo nie jestem w stanie tego inaczej nazwać, czystą kartkę, która ma o sobie sama zdecydować. Według mnie nie taka jest rola rodzica. Rodzic ma dziecko wychować, wpoić mu pewne wartości przygotować na to, że kiedyś w przyszłości dziecko pójdzie swoją drogą i wtedy zaczną się jego wybory. Jednak musi mieć jakieś podstawy dane przez rodziców. Ostatnio trafiłam na matkę kilkumiesięcznego dziecka, która zarzeka się, że nie będzie miało ono żadnych cioć, wujków, kuzynów, itp... że dopiero jak dorośnie, to zadecyduje kto jest jego rodziną. Wiadomo, że rodziny się nie wybiera, ale jednak pozbawianie dziecka takich korzeni? Przecież gdy to dziecko zacznie dorastać, to będzie trochę za późno na budowanie takich rodzinnych więzi i zostanie taki sam jak palec. A akurat ona ma bardzo fajną rodzinę, która razem się trzyma, więc nie wiem co to za dziwne modele wychowania. Miałam też taką koleżankę, której rodzice byli "obywatelami świata". Z niczym się nie utożsamiali, z żadnym miejscem na ziemie, z żadną kulturą, itp... I ta koleżanka zawsze powtarzała, że zazdrości mi takiej tożsamości. Że mam więzi ze swoją rodziną, że wiem skąd pochodzi, jakie mamy tradycje, co wyznajemy. A ona czuje się wszędzie obca. Byłam w paru miejscach na świecie i powiem Wam, że tam gdzie się kultywuje wielopokoleniowość, przywiązanie do tradycji, kultury tam jest dużo szczęścia, miłości i ciepła. Również dla innych. A przede wszystkim wiele szacunku i takiego prostego szczęścia. Teraz niestety coraz częściej widzę, że rodzice nie chcą wychowywać dzieci na żadnych wartościach, nie chcą im niczego przekazać. Dziecko ma sobie dorosnąć i samo zadecydować. Kto jest jego rodziną, w co wierzy, skąd pochodzi. Przecież te dzieci stracą wiele lat kształtowania swoich osobowości. W przyszłości powiedzą, że mama po prostu przekazała im samowolkę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linda
1 minutę temu, Gość Helena88 napisał:

 A ona czuje się wszędzie obca. Byłam w paru miejscach na świecie i powiem Wam, że tam gdzie się kultywuje wielopokoleniowość, przywiązanie do tradycji, kultury tam jest dużo szczęścia, miłości i ciepła. Również dla innych. A przede wszystkim wiele szacunku i takiego prostego szczęścia. Teraz niestety coraz częściej widzę, że rodzice nie chcą wychowywać dzieci na żadnych wartościach, nie chcą im niczego przekazać. Dziecko ma sobie dorosnąć i samo zadecydować. Kto jest jego rodziną, w co wierzy, skąd pochodzi. Przecież te dzieci stracą wiele lat kształtowania swoich osobowości. W przyszłości powiedzą, że mama po prostu przekazała im samowolkę. 

Jesteś w błędzie z ta wielopokoleniowoscia. A co powiesz jeśli ktoś został bez rodziny? Albo musi się przeprowadzić? Albo ma rodzine patologiczna od której musi się odciąć? Będzie odrzucany przez inne osoby które kultywują „wielopokoleniowosc”. Dokładnie tak się dzieje w Polsce. Ludzie się trzymają rodzinami na sile, bo bez więzów krwi to zawsze obcy a później ratunku teściowa mnie nie szanuje itp ale muszę z nią mieszkać bo przecież tradycja, mąż mnie tłucze ale muszę z nim siedzieć bo co ludzie powiedzą. To typowe polskie historie. W kraju gdzie mieszkam nie ma takiego przywiązania na sile do rodziny i do tradycji ale za to ludzie w każdym wieku maja przyjaciół, sąsiedztwo jest prawie jak rodzina, pomaga sobie wzajemnie i odwiedza. Ludzie chodzą na różne kursy i należą do różnych klubów zainteresowań gdzie nawiązują cudowne przyjaźnie. A w Polsce od czasu małżeństwa raczej już nikt nie wyściubia nosa z domu z przyjaciółmi bo przecież mąż, dzieci, teściowie, sprzątanie, s ranie, gotowanie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola
14 minut temu, Gość Linda napisał:

Jesteś w błędzie z ta wielopokoleniowoscia. A co powiesz jeśli ktoś został bez rodziny? Albo musi się przeprowadzić? Albo ma rodzine patologiczna od której musi się odciąć? Będzie odrzucany przez inne osoby które kultywują „wielopokoleniowosc”. Dokładnie tak się dzieje w Polsce. Ludzie się trzymają rodzinami na sile, bo bez więzów krwi to zawsze obcy a później ratunku teściowa mnie nie szanuje itp ale muszę z nią mieszkać bo przecież tradycja, mąż mnie tłucze ale muszę z nim siedzieć bo co ludzie powiedzą. To typowe polskie historie. W kraju gdzie mieszkam nie ma takiego przywiązania na sile do rodziny i do tradycji ale za to ludzie w każdym wieku maja przyjaciół, sąsiedztwo jest prawie jak rodzina, pomaga sobie wzajemnie i odwiedza. Ludzie chodzą na różne kursy i należą do różnych klubów zainteresowań gdzie nawiązują cudowne przyjaźnie. A w Polsce od czasu małżeństwa raczej już nikt nie wyściubia nosa z domu z przyjaciółmi bo przecież mąż, dzieci, teściowie, sprzątanie, s ranie, gotowanie 

W punkt 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
17 minut temu, Gość Linda napisał:

A w Polsce od czasu małżeństwa raczej już nikt nie wyściubia nosa z domu z przyjaciółmi bo przecież mąż, dzieci, teściowie, sprzątanie, s ranie, gotowanie 

E, mocno przesadzasz 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
27 minut temu, Gość Linda napisał:

Jesteś w błędzie z ta wielopokoleniowoscia. A co powiesz jeśli ktoś został bez rodziny? Albo musi się przeprowadzić? Albo ma rodzine patologiczna od której musi się odciąć? Będzie odrzucany przez inne osoby które kultywują „wielopokoleniowosc”. Dokładnie tak się dzieje w Polsce. Ludzie się trzymają rodzinami na sile, bo bez więzów krwi to zawsze obcy a później ratunku teściowa mnie nie szanuje itp ale muszę z nią mieszkać bo przecież tradycja, mąż mnie tłucze ale muszę z nim siedzieć bo co ludzie powiedzą. To typowe polskie historie. W kraju gdzie mieszkam nie ma takiego przywiązania na sile do rodziny i do tradycji ale za to ludzie w każdym wieku maja przyjaciół, sąsiedztwo jest prawie jak rodzina, pomaga sobie wzajemnie i odwiedza. Ludzie chodzą na różne kursy i należą do różnych klubów zainteresowań gdzie nawiązują cudowne przyjaźnie. A w Polsce od czasu małżeństwa raczej już nikt nie wyściubia nosa z domu z przyjaciółmi bo przecież mąż, dzieci, teściowie, sprzątanie, s ranie, gotowanie 

To chyba masz jakiś przedawniony stereotyp o Polsce, bo wśród moich znajomych nikt nie mieszka z rodzicami. Poza tym nie mówię o przywiązaniu do rodziny patologicznej, a o budowaniu dobrych więzi. I chyba nie doczytałaś mojego posta, bo ja mimo przywiązania do rodziny, to jeżdżę po świecie. Byłam w wielu krajach, które może nie są super rozwinięte, jest tam tradycyjnie, ale ludzie są otwarci, mili... Żadnego odrzucenia nie doznałam. Choć byłam obca, bo z innego kraju, bo często inaczej wyglądałam. A tam nikt nic nie wiedział o mojej rodzinie czy mam czy nie mam. Chyba najlepiej zapamiętałam taką wizytę u znajomej poznanej w Polsce, która potem wróciła do siebie do Syrii, miała tam bardzo dużą, związaną ze sobą rodzinę wyznania greckoprawosławnego, ale na kolacji pojawili się też znajomi innego członka rodziny - muzułmanie, no i ja katoliczka. Była nawet wspólna modlitwa, każdy po swojemu. Pomimo posiadania własnej tradycji, kultury, byli ciekawi co tam w Polsce, a mi było miło poznać ich obyczaje i czuć się tam naprawdę rodzinnie, a jednocześnie docenić potem powrót do swoich korzeni. Ale to niestety było wiele lat wstecz, teraz ludzie już się tak nie szanują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja praktycznie nie mam kontaktu z żadną dalszą rodziną i żyje. Tak wyszło przypadkiem, po prostu mieszkają dość daleko i kontakty się rozluźniły przez lata. Dla mnie rodzina to sami najbliźsi, mąż, dzieci, rodzice i rodzeństwo. Reszta jest bo jest, bliższe są mi przyjaciółki niż kuzynki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hildegardaa

Ja nie mam kontaktu z kuzynami w zasadzie zadnego, poza jedna kuzynka-jedynaczka, ktora jest bardzo na poziomie i fajna. jej dziecko to dalsza kuzynka mojego, ale sie lubia mimo roznicy wieku 5 lat i mimo widywania sie 2 razy na rok  /oni mieszkaja w Danii/

moje dziecko ma bardzo dobry kontakt z dziadkami , uwiebia ich. ma tez jeszcze jedna prabacie.

z rodzenstwem moim i meza tez ma dobry kontakt. Moje dziecko ma tylko jednego kuzyna bo moj brat dzieci nie ma  jeszcze  /ma 28 lat to ma jeszcze duzo czasu/ a z rodzenstwa meza jego siostra ma syna,  a brat meza tez jeszcze nie ma dziecka, chyba nie chce dzieci, nie wiem nie wtracam sie.. moje dziecko, 10-letnie obecnie, jest wychowywane bez religii, poznaje rozne kultury, bylo juz w 6 roznych obcych krajach.  dajemy mu prawo do wlasnego zdana itd., ale jest zasada wyrazna ze my to rodzice, I ma sluchac nas itd, a nie rob co chcesz.  wyraznie podkreslam ywychowujac go, ze jest Polakiem, ale tez Europejczykiem, ze ludzie sa wszedzier tacy sami, uczymy bgo bycia tolerancyjnym I otwartym na ludzi, kultury, swiat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtrgherg

A ty nie przesadzasz, autorko tematu? A może za bardzo naciskasz na to, żeby ludzie ci opowiadali jakie wartości przekazują dziecku, i odpowiadają ci coś przesadzonego? A może rozpytujesz w jednolitym środowisku?

Zdziwiło mnie po prostu co piszesz. 

Ja mam dużo do czynienia z różnymi ludźmi, bo i podróżujemy z córką po Polsce goszcząc u miejscowych mieszkańców wynajmujących kwatery prywatne, i daję dzieciom korepetycje a córa zna dzieciaki ze szkoły i z miejsca zamieszkania, i tam gdzie chodzi na zajęcia dodatkowe (a to różne środowiska), i kilkoma sportami się zajmujemy a to znów inni ludzie i inne dzieci, i mieszkamy w miejscowości turystycznej i poznajemy przyjezdnych...

Nic takiego nie zauważyłam. Mogę zapewnić, że widać, że ludzie wychowują dzieci tak jak i sto lat temu czyli dokładnie tak, jak uważają że jest najlepiej.

Sama przekazuję dziecku wartości takie jak honor, życzliwość, obiektywizm, zrozumienie, uwaga wobec słabszych (dbałość o zwierzęta), patriotyzm. Ale to nie jest coś, co widać na pierwszy rzut oka ani temat, który poruszam w błahych rozmowach ze znajomymi.

 

Poza tym... tak sobie myślę o tym co napisałaś. To ciekawe przypadki, choć sądzę że mocno wyizolowane. Ludziom potrzebna jest tożsamość kulturowa, sądząc też po skutkach, które opisujesz, np poczuciu obcości... wszędzie. I myślę, że w związku z tym, nawet w rodzinie gdzie taka tożsamość zaniknie, to powróci w kolejnym pokoleniu, bo ludzie będą szukać korzeni, tradycji, wzorców.

Mam na myśli tych wartościowych ludzi. Bo jeśli ktoś chce np pogardzać poczuciem związku z ojczyzną, to będzie, choćby w rodzinie miał przeciwne przykłady, tak samo jak syn/córka przyzwoitych ludzi też może pastwić się nad zwierzętami czy okradać sąsiadów.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtrgherg

Ale ty wyżej z tym europejczykiem to jedziesz po bandzie. To efekt nachalnej indoktrynacji politycznej? Miejsce urodzenia i kultura to jedno. Jesteśmy Polakami. Ale Europa w tym sensie to twór polityczny! W takim razie powinnaś mówić dziecku że jest Polakiem ale także....I  W TYM  MIEJSCU  WSTAWIAĆ  DOWOLNĄ  LICZBĘ  ORGANIZACJI, czyli coś w rodzaju: dziecko, jesteś Polakiem, a oprócz tego obywatelem Unii Europejskiej, członkiem wspólnot europejskich, członkiem ONZ, NATO, mieszkańcem połączonych kontynentów Eurazji, Ziemianinem, osobą mówiącą jednym z języków indoeuropejskich... Długo by trwało.

A wiesz co to jest? Skutki bezkrytycznego dawania sobą manipulować przez lobbystów.

A potem co, taki Brytyjczyk ma stracić część sztucznej tożsamości bo w referendum ludzie zadecydowali, że występują z UE? Jak jest ...ą zmanipulowanym, to będzie miał lęki egzystencjalne.

Ech, dziewczyno... Powtarzam. NIE JESTEŚMY UNIOEUROPEJCZYKAMI, nie jesteśmy też Francuzami, Finami czy innymi Węgrami. Jesteśmy Polakami a UE to twór polityczny mniej lub bardziej przydatny do tego czy tamtego (zresztą z systemem zarządzania dającym władzę Niemcom przy mniejszym znaczeniu głosów Polaków), i nie dajmy sobie wcisnąć czego innego.

 

Tak więc, czy Polaka, czy Czecha, czy kogoś spoza UE np Szwajcara, Norwega błagam o LOGIKĘ, jak nie o poczucie własnej wartości i niepoddawanie się manipulacji! O logikę! Wiedza na temat struktur i zasad funkcjonowania UE też by się przydała.

(Stawiać na równi bycie Polakiem i jakimś unionistą czy czymkolwiek zgodnie z aktualną opcją polityczną! No doprawdy! I ta tak serio? To nawet ZSRR nie wciskało tak idei bratnich narodów, bo podkreślali przyjaźń ale odrębność a nie że jesteśmy ZSRR-ianinami czy jeszcze czymś. I nie pamiętam żeby ludzie tak włazili w dupę np organizacji międzynarodowej RWPG.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obywatelka

Co ty bredzisz. ja jak najbardziej czuje się Europejką. Europa to nie tylko Unia Europejska, ale także kontynent na którym mieszkam i wiele narodowości na tym kontynencie ma ze sobe wiele wspólnego. Podobnie jest z Ameryką, Afryka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 godzin temu, Gość Linda napisał:

Jesteś w błędzie z ta wielopokoleniowoscia. A co powiesz jeśli ktoś został bez rodziny? Albo musi się przeprowadzić? Albo ma rodzine patologiczna od której musi się odciąć? Będzie odrzucany przez inne osoby które kultywują „wielopokoleniowosc”. Dokładnie tak się dzieje w Polsce. Ludzie się trzymają rodzinami na sile, bo bez więzów krwi to zawsze obcy a później ratunku teściowa mnie nie szanuje itp ale muszę z nią mieszkać bo przecież tradycja, mąż mnie tłucze ale muszę z nim siedzieć bo co ludzie powiedzą. To typowe polskie historie. W kraju gdzie mieszkam nie ma takiego przywiązania na sile do rodziny i do tradycji ale za to ludzie w każdym wieku maja przyjaciół, sąsiedztwo jest prawie jak rodzina, pomaga sobie wzajemnie i odwiedza. Ludzie chodzą na różne kursy i należą do różnych klubów zainteresowań gdzie nawiązują cudowne przyjaźnie. A w Polsce od czasu małżeństwa raczej już nikt nie wyściubia nosa z domu z przyjaciółmi bo przecież mąż, dzieci, teściowie, sprzątanie, s ranie, gotowanie 

Sorry ,ale bzdury piszesz 🙂

To sa wylacznie twoje doswiadczenia, z twojego podworka,z twojego kregu ..

Mam kompletnie inne .

Rodzina to podstawa, ale nie zamyka to drogi do poznawania nowych ludzi nawiazywaniu znajomosci czy przyjazni 🙂 Wysciubia sie nos z domu, zyje sie tez bez rodziny 😄 

Tradycja to korzenie,a to wbrew pozorom jest bardzo wazne dla tozsamosci ,dla naszego  "ja ".Ludzie  szukaja krewnych,chca sie dowiedziec o przodkach .. to sa wazne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 godziny temu, Gość obywatelka napisał:

Co ty bredzisz. ja jak najbardziej czuje się Europejką. Europa to nie tylko Unia Europejska, ale także kontynent na którym mieszkam i wiele narodowości na tym kontynencie ma ze sobe wiele wspólnego. Podobnie jest z Ameryką, Afryka...

6 godzin temu, Gość Linda napisał:

 

A ja sie czuje Ziemianka 🙂

Jak juz tak patrzec w szerszym kontekscie 😉 

Zawsze na poziomie podstawowoym jestem Polka. To moje korzenie, tradycje,kultura, tozsamosc..

Mimo,ze od prawie 20 lat nie mieszkam w Pl ..

Tradycje mam nowe, z kultury tez sobie przyswoilamto i owo 😉 

Ale nie przestalam byc Polka..

Moje dzieci i owszem..nie sa Polakami tak jak ja..maja jedynie polskie korzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ???
14 minut temu, Gość gosc napisał:

Sorry ,ale bzdury piszesz 🙂

To sa wylacznie twoje doswiadczenia, z twojego podworka,z twojego kregu ..

Mam kompletnie inne .

Rodzina to podstawa, ale nie zamyka to drogi do poznawania nowych ludzi nawiazywaniu znajomosci czy przyjazni 🙂 Wysciubia sie nos z domu, zyje sie tez bez rodziny 😄 

Tradycja to korzenie,a to wbrew pozorom jest bardzo wazne dla tozsamosci ,dla naszego  "ja ".Ludzie  szukaja krewnych,chca sie dowiedziec o przodkach .. to sa wazne rzeczy.

Dlaczego twierdzisz ze skoro mam inne doświadczenia niż ty to pisze „bzdury”??? Tylko dlatego, ze mam odmienne zdanie oparte owszem na własnych doświadczeniach? Fajna ta twoja życzliwość i otwartość 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ... zbita

A dlaczego w Polsce musi tak być ze wręcz jest się przymuszonym do tradycji??? Ja się kompletnie nie czuje związana z polska. Owszem jest to moje miejsce urodzenia i język tez znam ale poza tym nie jestem zupełnie patriotka, mam zupełnie inna mentalność niż większość Polaków, nie lubię polskiej kultury choć nie przeszkadza mi niech każdy sobie żyje jak chce. Ale nie rozumiem dlaczego Polacy tak przymuszają innych do kultywowania polskich tradycji i wychowywania dzieci „po polsku”. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
19 minut temu, Gość ??? napisał:

Dlaczego twierdzisz ze skoro mam inne doświadczenia niż ty to pisze „bzdury”??? Tylko dlatego, ze mam odmienne zdanie oparte owszem na własnych doświadczeniach? Fajna ta twoja życzliwość i otwartość 

Dokladnie jak ty ,gdy zarzucsz komus , ze jest w bledzie bo.. 😉

Zeby unikac na przyszlosc takich sytuacji dopisuj- moim zdaniem, wedlug moich doswiadczen 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ???
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

Dokladnie jak ty ,gdy zarzucsz komus , ze jest w bledzie bo.. 😉

Zeby unikac na przyszlosc takich sytuacji dopisuj- moim zdaniem, wedlug moich doswiadczen 🙂

Rozumiem ze od siebie będziesz wymagać tego samego? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krets

Te polskie wartości i tradycje w twoim pojmowaniu, to tak na prawdę wymysł ostatnich lat ukuty przez wszelakiej maści ...yczne ugrupowania i partie. Przez całe wieki aż do II wojny Polska była krajem bardzo tolerancyjnym i płynnym jeżeli chodzi o religię i kulturę. Jeszcze przed samą wojną nikt prócz polskiej wsi się tak tych tradycji kurczowo nie trzymał, a już na pewno nikt się nie trząsł nad religią katolicką. Znaczna część inteligencji i artystów to byli Żydzi. W moim mieście było sporo Czechów i Niemców mimo, że miasto było polskie, w Wielkopolsce. Oni mieli różne podejście do rodziny, wychowania, edukacji i religii, dużo czerpali od Polaków, a Polacy od nich,  nie były to hermetyczne spoleczności, nikt się kurczowo też swoich korzeni nie trzymał. Co było silne to miłość do Polski, bo po zaborach ludzie byli spragnieni własnego kraju ale to tylko to i nie wyglądało to tak jak dzisiaj widzą to ultraPiSowcy. Szanowało się wszelkie mniejszości i nikt im nie narzucał niczego - to właśnie była polska tradycja, że był luz pod tym względem.  U nas Niemcy i Czesi się polonizowali, stąd w moim regionie dużo niemieckich nazwisk należących do Polaków. Sama jestem z takiej rodziny i mam takie nazwisko, moj maz tak samo i teraz co? Mam dzieciom sprzedawać bajkę o polskiej polskości? Moje korzenie to właśnie pomieszanie z poplątaniem - jak korzenie całej Wielkopolski, a.mimo to jestem właśnie Polką. Moja rodzina spolonizowała się jeszcze przed zaborami ale wiele rodzin robiło to także w zaborach i po odzyskaniu niepodległości, aż do II wojny jak rodzina mojego męża.  Na tablicach pamięci w moim mieście gdzie Niemcy rozstrzeliwali Polaków w 1939 roku, widnieją pół na pół polskie i niemieckie nazwiska oczywiście należące do Polaków.

Paradoksalnie polska tradycja i tożsamość to jest mieszanie się, polonizowanie obcokrajowców i przyjmowanie innych kultur pod polskie prawo i ustawodawstwo. Powiecie być może jak to dzisiaj ultrasi mówią "ale musieli szanować nasze...." co nasze? Nie było takie zadęcia w to "nasze" jak dzisiaj. Trzeba było przestrzegać polskiego prawa, a ono akurat było bardzo neutralne i nowoczesne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×