Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosc

Skandal w szpitalu na izbie przyjec przeczytajcie!

Polecane posty

Gość gosc

Znalazłam dzis na facebooku:

Krzysztof został odwieziony na izbę przyjęć przez mojego męża w poniedziałek rano. Z opuchniętą i siną nogą od kolana w dół wszedł na izbę o własnych siłach około 10.30. Został tam skierowany w trybie pilnym przez lekarza rodzinnego. Na skierowaniu było napisane że problemem puchnięcia są naczynia. Wszystko wskazywało na zator, stan zagrażający życiu. Mimo to dostał kolor zielony z oczekiwaniem powyżej 4 godzin. Z nogi cały czas sączył się płyn z krwią. To co widać na zdjęciu powstało w ciągu zaledwie 15 minut. Takich śladów płynu pozostawił po sobie mnóstwo na całej izbie, w windzie, toalecie... Nikogo to nie zainteresowało.
Profesjonalną pomoc dostał dopiero ok 19.20 czyli po około 9 godzinach czekania kiedy już konał. Proszę sobie wyobrazić ile przez ten czas stracił krwi. 
Ale po kolei.
Pierwsze zainteresowanie lekarzy to godzina około 12 kiedy mąż zawiózł szwagra na badanie drożności żył. Potem zjazd na izbę i czekanie. Długie czekanie. W tym czasie Krzysztof tracił głos, bełkotał, kiedy podniósł się z wózka, natychmiast tracił równowagę, był roztrzęsiony. Rano rozmawiał i zachowywał się normalnie. Kiedy mąż mówił o tych objawach napotkanym na izbie lekarzom został zignorowany. Nawet nie zmierzono poziomu glukozy zwykłym glukometrem. Krzysztof był zdrowy. Pomagał innym, przez lata honorowo oddawał krew, był zawsze przy tym badany.
Mąż prosił mijających Krzysztofa lekarzy aby zrobili mu podstawowe badania krwi. Bez rezultatu. 
Bardzo cierpiącemu szwagrowi pobrano krew do badania dopiero po 4 godzinach.
W tym czasie na izbie nie było dużo osób oczekujących. Po godzinie 13 raptem 3- 4 osoby. Lekarze przechodzili często. Pomimo próśb żaden z nich nie zajął się profesjonalnie męczącym się szwagrem. Tylko zdawkowe pytania, boli? jak się pan czuje? Jedyną osobą która zajmowała się Krzysztofem była pani sprzątająca która co 15 minut wymieniała ręczniki spod nogi. Jak powiedziała następnego dnia jedna z pielęgniarek, jak pracuje już ponad 20 lat, takiej nogi jeszcze nie widziała.
O powadze sytuacji niech świadczy fakt że inni, obcy ludzie reagowali na to co się dzieje. Mówili że jest z nim coraz gorzej. 
W tym czasie stan szwagra się strasznie pogarszał. Tracił krew. Noga była w stanie katastrofalnym. Była godzina 16.
O godzinie 17.20 czyli po siedmiu godzinach na izbie, na leżance został podpięty pod ciśnieniomierz. 
66/46 to stan zapaści. Obecna już wtedy mama Krzyśka prosiła pielęgniarki o pomoc. Krzysztof powoli tracił życie.
O 19.20 do szwagra została skierowana pani psychiatra bądź psycholog (sic!) stwierdziła że potrzebna jest natychmiastowa pomoc lekarska. W tym czasie Krzysiu zwymiotował i stracił przytomność. Był kilkakrotnie reanimowany. Po 21 została wezwana karetka by przewieźć go do Chorzowa. Nie zdążył tam pojechać. Zmarł na izbie przyjęć około 22.00
To co spotkało mojego szwagra na izbie przyjęć tego szpitala to dramat. Na pomoc czekał od 10.30. W tym czasie mijany był przez lekarzy. Część z nich kątem oka zerkała na nogę Krzyśka. Widzieli jej stan, plamy na podłodze. Nie było reakcji, nie otrzymał pomocy takiej jak powinien. Czekał na nią 9 godzin. Zmarł na izbie przyjęć w męczarniach.
Bez względu na przyczynę śmierci, szwagier nie powinien w taki sposób umierać, w miejscu zaufania jakim jest szpital, bez pomocy i nadzoru. Jak nas poinformowano okolicznościami śmierci zajmuje się prok. Sosnowiec Południe. 
Jednego jesteśmy pewni, Krzysztof zmarł przez niechlujstwo i straszne zaniedbania personelu tego szpitala. Nie znamy w tej chwili bezpośredniej przyczyny śmierci, mimo wszystko, jaka by nie była, nie otrzymał na czas pomocy. Czekał na nią bardzo długo. Za długo.
Niech puentą tego opisu będą słowa jednego z ordynatorów szpitala z którym rozmawialiśmy następnego dnia
" Znam sytuację. O jedno co mogę mieć pretensje do moich kolegów to że nie zareagowali tak jak trzeba. Mnie profesorowie uczyli czegoś innego. Oni to zaniedbali"

Krzysztof miał 39 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Przykro mi. Ale ha w takiej sytuacji gdy nikt się nie interesował przewiozlabym szwagra do innego szpitala. Już teraz nie ma to znaczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Przykro mi. Ale ha w takiej sytuacji gdy nikt się nie interesował przewiozlabym szwagra do innego szpitala. Już teraz nie ma to znaczenia

Bylam pewna ze bedzie taki komentarz. Skad wiesz czy bys przewiozla? To byl pewnie jedyny albo najwiekszy szpital w miescie, pewnie caly czas mieli nadzieje, ze teraz, zaraz, juz sie nim zajma, a potem szwagier pewnie byl juz w takim stanie ze maz tej kobiety bal sie go przewozic! Nigdy nie wiemy jak bysmy zareagowali i takie ocenianie jest nie na miejscu. Na pewno brat pana Krzysztofa nie siedzial bezczynnie i nie czekal na jego śmierć.

Historia straszna, nie wyobrazam sobie tego, ze lekarze tak mogli olac czlowieka. To oni sa winni, a nie brat zmarlego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ech

Ja bym nie prosiła tylko zrobiła taka awanturę że tym szpitalem by zatrzęsło. Czytałam to wczoraj na Fejsie. Dramat się wydarzył niestety, lekarze nawalili po całości, ale ten brat zmarłego był zbyt cierpliwy. 

A najlepiej jest wzywać karetkę w takich sytuacjach a nie wozić pacjenta na własną rękę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Poczytajcie sobie książkę Pawła Reszki"Jak umierają Polacy"

Brakuje lekarzy,personelu medycznego i dlatego ludzie nie mogą doczekać się pomocy 😢

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka ja

Dokładnie jak ktoś pisał robić awanturę I straszyć kontaktem z kimś wyższym, telewizją itp zacząć nagrywać... zaraz by się ktoś zainteresował.

Wielki żal człowieka bo mógł żyć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
55 minut temu, Gość Ech napisał:

Ja bym nie prosiła tylko zrobiła taka awanturę że tym szpitalem by zatrzęsło. Czytałam to wczoraj na Fejsie. Dramat się wydarzył niestety, lekarze nawalili po całości, ale ten brat zmarłego był zbyt cierpliwy. 

A najlepiej jest wzywać karetkę w takich sytuacjach a nie wozić pacjenta na własną rękę. 

Karetki też jadą na SOR  i tak samo ludzie z karetek są "segregowani" zależnie od stanu zdrowia, później wszyscy lądują w tej samej sali. Nie ważne czy ktoś przyszedł pieszo czy przyjechał karetką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21 minut temu, Gość Taka ja napisał:

Dokładnie jak ktoś pisał robić awanturę I straszyć kontaktem z kimś wyższym, telewizją itp zacząć nagrywać... zaraz by się ktoś zainteresował. 

Wielki żal człowieka bo mógł żyć  

Wszystko zależy od sytuacji niestety. Można mieć "szczęście" i być przyjętym szybko, a można trafić na sytuację gdy właśnie są reanimowane dwie osoby + przyjechały kolejne 3 z wypadku i wtedy każdy kto jest w stanie "jako takim" musi niestety czekać.

Straszna sytuacja, która nie powinna mieć miejsca. Natomiast przy obecnym stanie służby zdrowia nie powinna nikogo zaskakiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

ale ja mam nadzieję, ze ten dyrektor szpitala zostanie zwolniony w trybie natychmiastowym?

To powinna byc pierwsza rzecz. Przeciez to on jest odpowiedzialny za ten cały burdel.

a pomysł z przewozeniem do innego szpitala - sądzę ze wiekszosc ludzi by sie na to nie zdecydowała. Bo jaka gwarnacja, ze w kolejnym bedzie lepiej? ja myslałabym, ze strace tylko czas na dowóz, i potem znowu to samo czekanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opcja

Ta śmierć niech będzie solą w oku wszystkich lekarzy którzy go widzieli i nie pomogli. Niech na zawsze obciązy ich sumienia i przypomina po co są lekarzami. Niech nievda im sokojnie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanan

w głowie sie nie miesci, tyle czasu czekać i nikt człowieka nie obejrzał, na prawdę ciężko w to uwierzyć, 9 godz. na izbie i człowiek umiera, teraz można gdybać co by kto zrobił, bo sami nie jestesmy tego przewidzieć jakbyśmy sie zachowali w tej sytuacji, ale  ten pan  co go przywiózł po kilku już godz. mógł narobić szumu rabanu, jakąs awanture , na policję nawet zadzwonic  ,  mój szwagier zawiózł tesciową na pogotowie tez każdy miał ją w nosie to on zaczał sie kłócić z lekarką groził wezwaniem  policji poskutkowało , kondolencje dla rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka
1 godzinę temu, Gość nanan napisał:

w głowie sie nie miesci, tyle czasu czekać i nikt człowieka nie obejrzał, na prawdę ciężko w to uwierzyć, 9 godz. na izbie i człowiek umiera, teraz można gdybać co by kto zrobił, bo sami nie jestesmy tego przewidzieć jakbyśmy sie zachowali w tej sytuacji, ale  ten pan  co go przywiózł po kilku już godz. mógł narobić szumu rabanu, jakąs awanture , na policję nawet zadzwonic  ,  mój szwagier zawiózł tesciową na pogotowie tez każdy miał ją w nosie to on zaczał sie kłócić z lekarką groził wezwaniem  policji poskutkowało , kondolencje dla rodziny

Ja przyjechałam na izbę przyjęć z wymiotujacym od 30 minut non stop niemowlakiem. A Pani w rejestracji do mnie "skierowanie poproszę". Zdębiałam i mówię jakie skierowanie? Dziecko wymiotuje jak kot, przywiozłam własnym autem, ma pół roku i już jest odwodniony. A ona, że nie przyjmie go bez skierowania do szpitala, że mam go zapakować w auto jechać do przychodni calodobowej, to był środek nocy...i wrócić ze skierowaniem. Więc zapytałam szanownej Pani czy podda się dobrowolnej karze więzienia jeżeli moje dziecko podczas jazdy w aucie udławi się własnymi wymiocinami?! Bo ona mi kazała w te i we wtedy jeździć. Przeciez lekarz na izbie też  może zbadac dziecko  i stwierdzić  czy  na  oddzial  czy do  domu. Zrobiłam raban i zaraz był na oddziale pod kroplówką.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×