Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kasia

Czy mąż mnie nie kocha czy ja przesadzam

Polecane posty

Gość Kasia

Czy wasze małżeństwa tez tak wyglądają? Jestem 10 lat po ślubie. Z mężem nigdzie nie wychodzimy, nigdzie nie jeździmy, mamy bardzo mało znajomych, nie jadamy razem posiłków tylko w osobnym czasie i prawie ze sobą nie rozmawiamy. On żyje tak jakbym ja była powietrzem. Przychodzi z pracy, robi sobie kolacje, albo jak ja zrobie to wynosi do pokoju włącza tv albo siedzi z nosem w telefonie. Rozmawiałam z nim już na ten temat, ze chciałabym żebyśmy więcej rozmawiali, spędzali czas ze sobą lub chociaż poszło na spacer. Ale ostatnio przyszedł rano i powiedział: „to chcesz isc na ten spacer to się szybko ubieraj bo mam akurat godzinę przed praca” . Poszłam, ale prawie za nim biegłam, a cały spacer milczeliśmy albo był to mój monolog. Rozmawiałam z nim na ten temat ale zero zmiany, zero reakcji, uważa ze przesadzam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iga

U mnie na pewno nie tak to wyglada 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Żyjecie kompletnie obok siebie, trudno tu mówić o jakichś uczuciach, bo po co ci spacer z mężem? równie dobrze mogłabyś iść z parasolem, ten sam efekt. Coś was w ogóle łączy? ani troski, ani zainteresowania, ani bliskości, ani potrzeby bycia razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia
2 minuty temu, Gość gosc napisał:

Żyjecie kompletnie obok siebie, trudno tu mówić o jakichś uczuciach, bo po co ci spacer z mężem? równie dobrze mogłabyś iść z parasolem, ten sam efekt. Coś was w ogóle łączy? ani troski, ani zainteresowania, ani bliskości, ani potrzeby bycia razem

Wydaje mi się ze jakieś wspolne przebywanie tylko ode mnie wychodzi bo jeśli ja odpuszczę to nie mamy praktycznie kontaktu. Nawet jak chce żebyśmy zjedli razem posiłek to on prawie połyka to jedzenie nie gryząc bo tak się spieszy i kończy po 5 minutach i biegnie do pracy. A wcześniej tez nie przyjdzie bo zawsze czymś zajęty do ostatniej minuty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia

Co zrobilibyście na moim miejscu? Macie jakieś rady? Mieć jeszcze nadzieje czy szykować się na rozwód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Raczej nic nie możesz zrobić, robisz już dużo starasz się z nim rozmawiać, a on jest niechętny. Z jego strony raczej już wygasło... Trochę chamski ten tekst z tym spacerem jak dla mnie... Ja bym nie poszła w takiej sytuacji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Kasia napisał:

Co zrobilibyście na moim miejscu? Macie jakieś rady? Mieć jeszcze nadzieje czy szykować się na rozwód?

tyłkiem mu poszczuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Też jesteśmy razem 10 lat po ślubie, ale u nas to zupełnie inaczej. Mamy 3 dzieci. Uwielbiamy spędzać czas razem. Potrafimy przegadać całą noc siedząc pod kocem na balkonie popijając wino czy piwo.

Rozumiem że nie macie dzieci? Jeśli nie, to postaw sprawę na ostrzu noża. Albo zaczniecie żyć razem albo koniec. Nie ma nic gorszego niż samotność w związku. Albo zorganizuj wyjazd na weekend. Zero telefonu, zero tv. Tylko wy. Winko. Rozmowa. Seks. Spróbuj rozbudzić w nim to co było kiedyś. Jeśli się nie uda, to ja bym pomyślała o rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Też jesteśmy razem 10 lat po ślubie, ale u nas to zupełnie inaczej. Mamy 3 dzieci. Uwielbiamy spędzać czas razem. Potrafimy przegadać całą noc siedząc pod kocem na balkonie popijając wino czy piwo.

Rozumiem że nie macie dzieci? Jeśli nie, to postaw sprawę na ostrzu noża. Albo zaczniecie żyć razem albo koniec. Nie ma nic gorszego niż samotność w związku. Albo zorganizuj wyjazd na weekend. Zero telefonu, zero tv. Tylko wy. Winko. Rozmowa. Seks. Spróbuj rozbudzić w nim to co było kiedyś. Jeśli się nie uda, to ja bym pomyślała o rozwodzie.

Nie mamy dzieci, bo jestem bezpłodna z powodu choroby. Myslalam na początku ze jeśli będę się zachowywać tak jak on tzn pokaże mu ze mi nie zależy to zacznie sie bardziej starać ale to przyniosło taki skutek ze teraz żyje dokładnie tak jakby mieszkał zupełnie sam. Idzie spać kiedy chce, sam robi sobie jedzienie, nie rozmawiamy ze sobą już nawet o obiedzie i rachunkach. Dosłownie jak człowiek widmo. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lulalo

U nas to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...

...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Przesadzasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeśli on nie chce sie zmienić i się nie stara, to nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Rozstanie to jedyne wyjście. Ulozysz sobie życie z innym i będziesz szczęśliwa. Po co się tak męczyć i zadreczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia
13 minut temu, Gość Gość napisał:

Jeśli on nie chce sie zmienić i się nie stara, to nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Rozstanie to jedyne wyjście. Ulozysz sobie życie z innym i będziesz szczęśliwa. Po co się tak męczyć i zadreczac.

Pewnie masz racje choć jeszcze trudno mi sobie to wyobrazić. Jestem już po 30 wiec nie wiem jak to będzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak myślę

Dla mnie bez sensu ciągnąć takie coś...co to w ogóle jest? Wspollokatorstwo? Chyba nie bo ja ze swoimi wspollokatorkami rozmawiałam. Dziewczyno jesteś DOPIERO po trzydziestce ulozysz sobie życie będziesz szczęśliwa. Po co męczysz się z kimś z kim kompletnie NIC Cię nie łączy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gocha

Pracujesz? Jeśli tak, spotykam się  po pracy na kawę z koleżankami, jeśli nie pomyśl o wyjściu do ludzi może jakiś wolontariat?  Jest tego dużo do wyboru. , poznasz nowych ludzi z którymi będzie wspólny temat. Żyjecie obok siebie i raczej z jego strony uczucie wygaslo ale to nie znaczy, że masz być meczennica. Masz dużo życia przed sobą szkoda czasu jesteś młoda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Kasia napisał:

Nie mamy dzieci, bo jestem bezpłodna z powodu choroby. Myslalam na początku ze jeśli będę się zachowywać tak jak on tzn pokaże mu ze mi nie zależy to zacznie sie bardziej starać ale to przyniosło taki skutek ze teraz żyje dokładnie tak jakby mieszkał zupełnie sam. Idzie spać kiedy chce, sam robi sobie jedzienie, nie rozmawiamy ze sobą już nawet o obiedzie i rachunkach. Dosłownie jak człowiek widmo. 

 

Przykro mi😞 a może on się nie pogodził z brakiem dzieci? Może gdzieś w środku obwinia cię o to? Jedno jest pewne, tak żyć nie możesz, szkoda życia... Myślę że jedynym wyjściem jest szczera rozmowa i ustalenie co dalej. Wóz albo przewóz. Może przygotuj pozew i na koniec rozmowy zapytaj czy masz go złożyć. Może to go obudzi. Nie masz nic do stracenia. Naprawdę. Lepiej teraz niż za 10 lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A od kiedy tak jest? Zawsze tak było, czy zmieniało się z czasem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×