Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Do osób które mają jednego brata lub siostrę i nie przepadają za nim/nia. Co jest powodem?

Polecane posty

Gość Gość

Ja go nie lubię. Nie lubię jego charakteru i mamy totalnie inne osobowości, lepiej był traktowany, nie miał żadnych obowiązków, jego lubili wszyscy bo to taki uśmiechnięty lekkoduch, a mnie mało kto, bo byłam raczej skryta i poważna. Nie mam z nim o czym gadać, poważnie. Nie rozumiem go. Nawet matury mu się zdać nie chciało ale nie to jest powodem. Mamy po prostu kompletnie inne podejście do życia... Dla mnie on jest jak przybysz z innej planety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dodam że bratowa też jest jego warta, już się zakręcili wokół moich rodziców, ona skacze wokół mojego ojca i matki, liczy na profity bo sama wychowała się w małej chatce z sześciorgiem rodzeństwa bez kibla nawet. Ogarnęła że chata jest do wzięcia i autentycznie kiedy przyjeżdżam do rodziców widzę że ona się już tam czuje jak u siebie, ma 19 lat i chce zaciążyć, ani szkoły ani pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joa28

Mam rok młodszego brata.zero kontaktu całe życie. 

Ja przynosiłam 5 że szkoły - czemu nie 6? On przynosił 3, był boski. Cale życie faworyzowany bo uwielbiał pracę na wsi u naszej babki, której ja nienawidziłam. Cale życie byłam opieprzana z a wszystko, podczas gdy on nigdy za nic. Nie sprzątał w domu, nie uczył się, było super.ja robiłam wszysgko- było zle. W życiu dorosłym kompletnue inne charaktery, inne podejście do życia.nie rozmawiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Joa28 napisał:

Mam rok młodszego brata.zero kontaktu całe życie. 

Ja przynosiłam 5 że szkoły - czemu nie 6? On przynosił 3, był boski. Cale życie faworyzowany bo uwielbiał pracę na wsi u naszej babki, której ja nienawidziłam. Cale życie byłam opieprzana z a wszystko, podczas gdy on nigdy za nic. Nie sprzątał w domu, nie uczył się, było super.ja robiłam wszysgko- było zle. W życiu dorosłym kompletnue inne charaktery, inne podejście do życia.nie rozmawiamy.

Zupełnie jak u mnie. Też tak sobie myślę że to nierówne traktowanie zrobiło swoje. Pozdrawiam, autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Różnica charakterów i tyle. Jesteśmy zupełnie różne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja mam brata starszego o 4 lata. Jako dzieci jeszcze jakos się dogadywaliśmy, ale potem to już nie. Przed znajomymi wstydził się mnie, bo ja nie należałam nigdy do urodziwych, inteligentnych czy wygadanych. Potem on zaczął robić karierę naukową, ożenił się z obecną już panią doktor, która od początku za mną nie przepadala. Oni to są dobrze sytuowani ludzie, którym się powodzi w życiu. Ja natomiast ukończyłam tylko licencjat z wielkim trudem, mam kiepską pracę fizyczną i męża, który ma tylko technikum i też jest pracownikiem fizycznym. Nawet na chrzestną dla swojego dziecka mnie nie wziął. Generalnie dzieli nas przepaść intelektualna i finansowa. Oni nie chcą się zadawać z takimi ludźmi jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niczal

Rodzice. Ja z siostrą nie otrzymuję kontaktów od kilku lat, nie mam jej numeru, adresu, nie wiem gdzie teraz mieszka i co robi, ona nie widziała mojego młodszego dziecka a starsze tylko 1 raz w życiu. Wysłałam zaproszenie na chrzciny, na adres podany przez mamę, podobno nie dotarło... Ona jest chyba chora psychicznie, więc tak jest lepiej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Bo nigdy nie chciałam mieć rodzeństwa, i nigdy się nie pogodziłam z tym "prezentem" od rodziców. Tolerujemy się, ale bliżej mi nawet do niektórych kolegów z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
24 minuty temu, Gość gość napisał:

Bo nigdy nie chciałam mieć rodzeństwa, i nigdy się nie pogodziłam z tym "prezentem" od rodziców. Tolerujemy się, ale bliżej mi nawet do niektórych kolegów z pracy.

a jaka jest u Was różnica wieku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ntntjuerny

Ja nie lubię mojej siostry. Jesteśmy od dawna dorosłe, od dawna mieszkamy każda na swoim, i widujemy się rzadko. Chyba żadnej z nas nie ciągnie do tej drugiej, chociaż trochę troski o siebie wyrażamy i chyba się kochamy na swój sposób.

Przyczyny?

Myślę że jedną z przyczyn są różnice charakterów. Jesteśmy skrajnie odmienne, drażnią nas reakcje tej drugiej, dziwi motywacja. Gdy byłyśmy młodsze i mieszkałyśmy razem, często się kłóciłyśmy i rywalizowałyśmy o względy rodziców. Mogę powiedzieć że siostra to jedyna osoba z którą miałam w życiu konflikty. 😄

Za drugą, ważną przyczynę uważam postawę naszej matki. Wychowywała mnie i moją siostrę zupełnie inaczej. Mi nie pozwalała na to czy tamto, i chwaliła w zamian że jestem taka dojrzała emocjonalnie i mądra (np za to że szanowałam rzeczy, nawet nie pożyczyłam nic bez pytania, że rozumiałam zależności i nie domagałam się (możliwości wyjazdu z klasą, modnych ubrań, czy czego tam)), wymagała za to coraz więcej. Mojej siostrze, im więcej niszczyła a w starszym wieku... zawłaszczała, tym na więcej pozwalała, wręcz spełniała jej zachcianki. Ponadto w dzieciństwie ja miałam obowiązki wobec siostry ale praw żadnych. Siostra za to była skrajnie rozpieszczona a mama szczyciła się że ona słucha tylko jej (toksyczna sytuacja, bo mama pilnowała żeby jej dziecko nie szanowało drugiego rodzica, za to tak nieraz owe dziecko potraktowała, że ja je musiałam ratować (w ataku szału kopała siostrę po głowie)).

W każdym razie to moja siostra miała drogie rzeczy, wyjazdy zagraniczne z rodzicami, imprezy, stroje, choćby mama miała na ten cel pożyczać. Ja miałam być tą mądrzejszą, szlachetniejszą, skromniejszą itd itp.

No i trzecia przyczyna, to chyba zwykła zazdrość z mojej strony, nie tylko z powodu obiektywnie niesprawiedliwego traktowania, ale też zazdrość o uczucia i uwagę matki. Między mną a siostrą jest duża różnica wieku i ja, jako starsza, czułam się niejako zdradzona i potraktowana przedmiotowo, gdy młodsza stała się pełnoprawnym członkiem rodziny. Wiem, to głupie ale tak czuję. Dotąd mam wrażenie, że jest jakaś niesprawiedliwość w tym, że jesteś członkiem rodziny, nagle pojawia się nowy i jest od razu tak samo kochany a i nikt nie pytał ciebie co sądzisz o powiększeniu rodziny. 

Z tego powodu staram się, żeby moje dziecko zostało jedynakiem.

No i cieszę się, że nie muszę widzieć mojej siostry, jeśli nie chcę a właściwie nigdy nie chcę. 

A siostra? Jest wiecznym dzieckiem, teraz w średnim wieku, samotnym bo szybko psującym swoje relacje ze znajomymi czy partnerami, rozczarowanym. Nie ułożyła sobie jak dotąd życia, i to jest dzieło jej i matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość j.w.

Sypiecie przykładami, to ja dodam od siebie...

Są wakacje, ja pracuję, wyjątkowo przyprowadziłam córkę do mamy (normalnie biedne dziecko siedziało w wakacje po przedszkolach dyżurujących, mimo że jego babcia mieszka blisko i ma całe wakacje dla siebie).

Upał jak diabli od rana, mama wstała wcześnie no i ja dzieciaka przyprowadziłam, w końcu jeden raz na całe miesiące bo w przedszkolu choroba panuje, i czego się dowiaduję? Że mama nie wyjdzie z wnuczką wcześniej niż w południe, bo... musi czekać aż moja siostra wstanie, żeby jej śniadanie zrobić (sic!). Wiek mojej siostry w tym czasie to 26 lat. I nie, to nie był pretekst, żeby nie wykonać zaoferowanej pomocy przy wnuczce: pogoda była piękna, co u nas rzadkie i trzeba wykorzystać, w mieszkaniu gorąco i ludzie na kupie, wokół tereny spacerowe, mama lubi być aktywna ale na serio czeka, bo moja rozlazła siostra wstanie i będzie się ciągać jak pani ciężko pracująca w nocy, i będzie chciała kanapki do jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
29 minut temu, Gość gość napisał:

a jaka jest u Was różnica wieku?

niecałe 5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka
14 minut temu, Gość ntntjuerny napisał:

Ja nie lubię mojej siostry. Jesteśmy od dawna dorosłe, od dawna mieszkamy każda na swoim, i widujemy się rzadko. Chyba żadnej z nas nie ciągnie do tej drugiej, chociaż trochę troski o siebie wyrażamy i chyba się kochamy na swój sposób.

Przyczyny?

Myślę że jedną z przyczyn są różnice charakterów. Jesteśmy skrajnie odmienne, drażnią nas reakcje tej drugiej, dziwi motywacja. Gdy byłyśmy młodsze i mieszkałyśmy razem, często się kłóciłyśmy i rywalizowałyśmy o względy rodziców. Mogę powiedzieć że siostra to jedyna osoba z którą miałam w życiu konflikty. 😄

Za drugą, ważną przyczynę uważam postawę naszej matki. Wychowywała mnie i moją siostrę zupełnie inaczej. Mi nie pozwalała na to czy tamto, i chwaliła w zamian że jestem taka dojrzała emocjonalnie i mądra (np za to że szanowałam rzeczy, nawet nie pożyczyłam nic bez pytania, że rozumiałam zależności i nie domagałam się (możliwości wyjazdu z klasą, modnych ubrań, czy czego tam)), wymagała za to coraz więcej. Mojej siostrze, im więcej niszczyła a w starszym wieku... zawłaszczała, tym na więcej pozwalała, wręcz spełniała jej zachcianki. Ponadto w dzieciństwie ja miałam obowiązki wobec siostry ale praw żadnych. Siostra za to była skrajnie rozpieszczona a mama szczyciła się że ona słucha tylko jej (toksyczna sytuacja, bo mama pilnowała żeby jej dziecko nie szanowało drugiego rodzica, za to tak nieraz owe dziecko potraktowała, że ja je musiałam ratować (w ataku szału kopała siostrę po głowie)).

W każdym razie to moja siostra miała drogie rzeczy, wyjazdy zagraniczne z rodzicami, imprezy, stroje, choćby mama miała na ten cel pożyczać. Ja miałam być tą mądrzejszą, szlachetniejszą, skromniejszą itd itp.

No i trzecia przyczyna, to chyba zwykła zazdrość z mojej strony, nie tylko z powodu obiektywnie niesprawiedliwego traktowania, ale też zazdrość o uczucia i uwagę matki. Między mną a siostrą jest duża różnica wieku i ja, jako starsza, czułam się niejako zdradzona i potraktowana przedmiotowo, gdy młodsza stała się pełnoprawnym członkiem rodziny. Wiem, to głupie ale tak czuję. Dotąd mam wrażenie, że jest jakaś niesprawiedliwość w tym, że jesteś członkiem rodziny, nagle pojawia się nowy i jest od razu tak samo kochany a i nikt nie pytał ciebie co sądzisz o powiększeniu rodziny. 

Z tego powodu staram się, żeby moje dziecko zostało jedynakiem.

No i cieszę się, że nie muszę widzieć mojej siostry, jeśli nie chcę a właściwie nigdy nie chcę. 

A siostra? Jest wiecznym dzieckiem, teraz w średnim wieku, samotnym bo szybko psującym swoje relacje ze znajomymi czy partnerami, rozczarowanym. Nie ułożyła sobie jak dotąd życia, i to jest dzieło jej i matki.

To u mnie podobnie, tylko że u mnie taką osobą jak Twoja siostra, jest mój brat. Ja zawsze obowiązki, pilna uczennica więc chcieli mnie przyciskać jeszcze bardziej, On lekkoduch na dwojach, z zachowaniem nieodpowiednim, ale wszyscy go lubili bo "równy gość" a ja "mam kija w doopie" i tak jest po dziś dzień, on został z rodzicami, czuje profity, dostał piętro za darmo, mama staremu bykowi obiadki gotuje a i jego konkubina bezrobotna się naje (moja mama jest za dobra, coś jak Halinka z Kiepskich, nikomu nie odmówi, a najwięcej tyra), ja trochę jadę na tym że mój mąż mi po prostu pomaga, z mojej pensji miałabym niewiele, my mamy mieszkanie malutkie na kredyt i szału generalnie nie ma, ale to mój brat zawsze pozostanie tym, który ma gorzej, któremu trzeba pomóc i który sam sobie nie poradzi. Tak sobie go wychowali, zastanawiam się czy nie specjalnie (żeby w domyśle został z nimi na zawsze bo nie miał wyjścia).

 

Ale ale... mimo tego uważam, że skrzywdzę syna zostawiając go jedynakiem. Jednak w tym okresie dzieciństwa te wycieczki we czwórkę z rodzicami wg mnie były bezcenne, te rozmowy z bratem, wygłupy, nawet bicie się. Wydaje mi się że mimo ze teraz nie mam do niego prawie żadnego przywiązania, to przynajmniej nie wyrosłam na nieciekawą osobe. Przepraszam że to powiem ale 9 na 10 jedynaczek które znam to zepsute osoby, nie wiem jak to ująć ale mają w charakterze coś nieciekawego. Egocentryzm aż leje się stumieniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Toja

Nie jestem blisko z siostrą, bo zawsze miała do mnie żal, że rodzice mnie faworyzują. A wyglądało to tak, że jak byłam jeszcze dość małym dzieckiem to poważnie zachorowałam, długo słyszałam w szpitalu, mama musiała być ze mną wtedy w innym mieście, siostrą opiekował się tata (jak typowy facet w tamtych czasach, średnio to wychodziło, głodna i brudna nie była, na kino dostała, ale musiała się sama sobą zająć) i babcia.

Jak wyzdrowiałam to wiele lat jeszcze byłam pod nadzorem, wielu rzeczy nie mogłam, a mama trzęsła się nade mną za bardzo, z czasem z frustracji robiła mi ogromne wyrzuty, jakby choroba była moją winą i że nie poddaję się jej chorej nadopiekuńczości mimo, że byłam już całkowicie zdrowa.

Siostry w tamtym momencie nienawidziłam szczerze, bo zachowywała się jakby miała prawo do wychowywania mnie, karała mnie za każdą niesubordynację i żądała absolutnego podsłuchu, co, szczerze mówiąc, miałam głęboko gdzieś, przez co często kończyło się tak, że jak odpyskowałam mamie, siostra pierwsza leciała z łapami,żeby mi "klapsa" dać (albo mnie zlać za byle co) mimo, że rodzice nigdy na nas ręki nie podnieśli i byli przeciwni biciu. Przestała dopiero jak dorosłam na tyle, że jej oddałam porządnie. Zawsze jednak uważała, że ma prawo mnie pouczać, opieprzać i obrażać. Nigdy mi nie wybaczyła mojej choroby i tego, że przez to rodzice przez jakiś czas mieli dla niej mniej czasu. 

Ja mam żal, że mnie próbowała bić, ośmieszała mnie i zawsze była dla mnie wredna i chciała, żebym słuchała jej w 100%. Do teraz to robi, mimo, że minęło z 15 lat ponad, a my czasem się widujemy i rozmawiamy przez telefon raz na kwartał. Niby możemy na siebie liczyć, ale jest ta niechęć wzajemna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moim zdaniem nawet jeśli będzie tak jak opisujecie i w dorosłym życiu będzie średnio z tym rodzeństwem...to i tak uważam że lepiej mieć niż nie mieć. Dziecko które ma rodzeństwo jest zupełnie innym dorosłym niż takie które nie miało rodzeństwo albo miało je po wielu latach. Dorośli którzy mieli rodzeństwo są po prostu mniej egoistyczni i mniej odpychający.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Helena
33 minuty temu, Gość Gość napisał:

Moim zdaniem nawet jeśli będzie tak jak opisujecie i w dorosłym życiu będzie średnio z tym rodzeństwem...to i tak uważam że lepiej mieć niż nie mieć. Dziecko które ma rodzeństwo jest zupełnie innym dorosłym niż takie które nie miało rodzeństwo albo miało je po wielu latach. Dorośli którzy mieli rodzeństwo są po prostu mniej egoistyczni i mniej odpychający.

A mi sie wydaje ze w niektorych przypadkach sie tak nie dzieje. Moja siostra na przyklad zachowuje sie jakby byla jedynaczka bo jest mlodsza i zawsze dostawala co chciala. Ja idac do kolezanki zawsze mialam powtarzane ze moge isc jesli wezme ze soba siostre. Jesli kiedys ja dostalam 2 zl na loda to ona tez co nie dzialalo w druga strone. I teraz jest podobnie. Moja siostra mieszka z moja siostra jej mezem i dziecmi i czesto im pomaga. Ja natomiast zdana jestem sama na siebie. Tam moja mama czesto zajmuje sie wnukami zmieniaja sie w robieniu obiadow. Zyja w zajebistej symbiozie a ja czuje sie odepchnieta. Przez to w ogole nie da sie z moja siostra porozmawiac. Jej dzieci sa najlepsze ochy i achy nad kazdym z nich a ja mam wrazenie ze moja rodzina ma mnie w dupie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Moim zdaniem nawet jeśli będzie tak jak opisujecie i w dorosłym życiu będzie średnio z tym rodzeństwem...to i tak uważam że lepiej mieć niż nie mieć. Dziecko które ma rodzeństwo jest zupełnie innym dorosłym niż takie które nie miało rodzeństwo albo miało je po wielu latach. Dorośli którzy mieli rodzeństwo są po prostu mniej egoistyczni i mniej odpychający.

Bzdura. Znam wielu potwornych egoistów i egocentryków, którzy mają rodzeństwo. I miłych, empatycznych jedynaków. Wszystko zależy od tego, jak rodzice wychowują swoje dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izabella

Po tych historiach chyba nie zdecyduje sie na drugie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A ja na trzecie.Olaboga!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszasiostra

Ja swojej siostry nie znoszę,bo rodzice zawsze od małego pchali jej w tyłek wszystko.Jest ode mnie 5 lat młodsza i zawsze była ta malutka,biedna...Wychodzili z założenia,ze ja jestem zaradna i sobie poradzę,a jej trzeba pomoc. Bilans? Dzisiaj ona ma 27 lat,trójkę dzieci każde z innym,w tym jedno urodzone w wieku 16 lat,przebalowała dwa sklepy rodziców,mieszkanie,zadłużyła ich i siebie.Z jednej strony szoda mi rodziców,a z drugiej sami są sobie winni.Ja od nich nie dostałam NIC,po skończonym liceum wyjechałam na ponad rok za granice,wróciłam,skończyłam studia,wyszłam za mąż,mam dzieci,męża,niewielkie bo 68 metrów,ale mieszkanie bez kredytu..A rodzice? Nadal uważają,ze Karolinka po prostu w życiu zle trafiła,chyba 6 czy 7 facetów,z trzema ma dzieci,nauczyciele się na nią uwzięli i dlatego nie przystąpiła do matury,sklepy padły,bo była zbyt duża konkurencja,gdzie przez przeszło 20 lat świetnie prosperowały,no a kredyty brała na „życie”...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×