Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nowa123

dwa lata separacji.. co dalej

Polecane posty

Gość nowa123

Witam. Nie wiem od czego zaczac wiec zaczne od poczatku . 

Z męzem 18 lat w zwiazku , 10 lat po slubie .. Był moim pierwszym i jedynym mezczyzna . Od poczatku w lozku nam sie w ogole nie ukladalo, tzn moj maz byl zadowolony, ja nigdy, nigdy nie mialam przyjemnosci ale ze byl moim pierszym to nie wiedzialam jak to jest. Maz zdradzal mnie wielokrotnie mimo tego wybaczalam i wzielismy slub. Mijały sobie lata, bardzo meza mimo wszystko kochalam . maz zalozyl firme, ja mu pomagalam , urodzily sie dzieci, wybudowalismy dom... zyc nie umierac... 

Zawsze czulam sie niedoceniana i niekochana , maz nalezy do osob bardzo oschlych , nie okazuje w ogole uczuc nikomu  nawet dzieciom. Ale nigdy sie nie kłocilismy , kazdy robił swoje. Maz prowadzil firme , ja zajmowalam sie wychowywaniem dzieci, domem, zajmowalam sie jego papierami i sklepem internetowym . 

Maz zawsze wiedzial ze brakuje mi jego uwagi, jakichkolwiek uczuc, czulosci, choc troche zainteresowania dziecmi, domem.. Mowilam, mowilam, prosilam, wreszcie przestalam. Dwa lata temu postanowilam wyprowadzic sie na jakis czas z dziecmi. Dzieci nawet nie zaprotestowaly . Wtedy sie zaczelo...

Popelnilam wtedy blad .. zaczelam spotykac sie z kims... Maz wpadl w szal i ten szal trwa do dzis... Lecz musze zaznaczyc ze po 3 miesiacach maz zwiazal sie z inna kobieta i jest jego pocieszycielka do dzis... a w miedzy czasie bylo ich jeszcze kilka. 

Przez te dwa lata zadne z nas nie poszlo po rozwod, maz kilkakrotnie mnie pobil... codziennie wyslu...e i czytam w wiadomosciach ze jestem zerem, nikim , najwekasza ...... i wszystko co najgorsze... Ale on mnie kocha mimo to i chce byc ze mna i na mnie czeka. 3 miesiace temu postanowilam ze sprobuje i wroce do domu.. to bylo piekolo. codzienne klotnie, wyzwiska i przemoc . jestem oskarzana o zdrade 24 h na dobe. to jest jakis koszmar. Wiem ze popelnilam blad ale mam az tak bardzoza to placic? jego agresja, znecanie sie psychiczne zwalane jest na mnie. Ze to wszystko moja wina , ze przeciez wczesniej nie byl taki. Nie bił. 

Ciagle slysze ze jestem zerem, skoncze pod mostem bo przeciez ja nie mam nic... wszystko ma mąż . A dzieci kiedys zrozumieja jaka ze mnie szma.... 

Nie wiem co ze mna nie tak.. nie umiem sie od tego uwolnic i zakonczyc to, jestem w ciaglym zawieszeniu, obwiniam sie tak bardzo za wszystko, za to ze dzieci maja teraz gorsze zycie, ze przeze mnie maja tyle stresu. Obwiniam siebie za to jaki jest moj maz, chcialabym cofnac czas ... chodzilam od psychologa do psychologa i nic nie pomaga. Najwiekszy wplyw na mnie maja slowa mojego meza. Nie wiem juz co to znaczy/? ze nadal go kocham? Ze jestem emocjonalnie uzalezniona? Zniszczylam sobie zycie i nie umiem sobie z tym poradzic. Maz tez nie chce isc po rozwod... mieszka sobie w naszym domu, spotyka sie z kim chce... i czeka na mnie.. a ja... ja jestem wrakiem czlowieka. Kiedys usmiechnieta, teraz od dwoch lat ciagle zaplakana, przestraszona.. po co to bylo? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa

nikt nic nie napisze? :( 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skb

Jak lubisz jak ktoś się nad tobą znęca - to nie rób nic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nana

nie lubie jak ktos sie nade mna zneca. nikt tego nie lubi. Napisalam ze sobie z tym nie radze, mam wyrzuty sumienia bo to ja zaczęłam to pieklo a nie potrafie go skonczyc 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skb

Ja też zacząłem piekło - chciałem wyjaśnienia mojej sytuacji w związku. Żona zażądała rozwodu. Mam zamiar to doprowadzić do finału i zacząć życie od nowa. Nie uda ci się zmusić drugiej strony do odbudowy czegokolwiek. Mi się nie udało więc i tobie się nie uda. Uświadomienie sobie tego zajeło mi trochę mniej czasu niż tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa

Ale ktos przynajmniej tego rozwodu u was zażądał. A u nas trwa to dwa lata, dwa lata dlugiej męczarni . Zdaję sobie sprawe że dla mojego męża to tez jest bardzo trudne i może nie chciał tak się zachowywać , ale stało się . 

Dziś mamy sie spotkac, tzn mój mąż chce , chce porozmawiac, a ja się boję . Wiem jak to się znów skończy , ale mimo to zrobię to bo nie umiem powiedzieć "nie" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość nowa napisał:

Ale ktos przynajmniej tego rozwodu u was zażądał. A u nas trwa to dwa lata, dwa lata dlugiej męczarni .

Nie masz gęby żeby sama zażądać???

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa

tak mam gębę . Jakby to było dla mnie takie proste to nie opisywałabym mojej sytuacji w internecie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skb

U mnie zażądała żona. ja przez pół roku chciałem separacji. Po jej zachowaniu się i zwłaszcza po odcinaniu mi kontaktu z dzieckiem zmieniłem zdanie - też chcę rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa

No to pozostaje tylko życzyć aby ten ciężki czas szybko minął i abyś szybko ułożył sobie życie na nowo. Powodzenia . Ja natomiast jak widać nie znajdę wyjścia z sytuacji w internecie ani nigdzie indziej . Jeśli sama nie wezmę życia w swoje ręce ciężko to widzę . Wyrzuty sumienia mnie zniszczą 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skb

Dziękuję. Powoli zaczynam składać swoje życie na nowo. Wynająłem małe mieszkanie, wyposażyłem, mam zatem gdzie mieszkać i spotykać się z dzieckiem. Zupełnie zmieniłem swoje życie - wszystko robię sam i test lepiej bez żony jak z żoną (żyje skromnie). Nikt Ci nie pomoże i nikt nie podejmie za ciebie decyzji. Mi pomagało i pomaga wiele osób (łącznie z psychologami i psychiatrą). To inne osoby uświadomiły mi w jakiej jestem sytuacji, ale decyzja do dalszych kroków była moja. Wyrzuty sumienia - żal mi jest wszystkich pięknych chwil. ciągle mam je przez oczami. Ale wystarczy 30 sekund koło mojej żony i wszystko pryska jak bańka mydlana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×