Czy naprawdę kochacie dzieci jednakowo? Czy mówicie tak bo tak wypada

Wiem ze pewnie traktujecie jednakowo żeby drugie nie było pokrzywdzone... ale czy macie swojego ulubieńca? 

Ja mam jedno dziecko, ale mam koleżankę w pracy, która ewidentnie woli młodszą córkę. Z jej opowiadań wynika że starsza w wielu kwestiach ja rozczarowuje i nie spełnia oczekiwań. A mlodsza doskonale to uzupełnia. Nie wiem czy w domu jest w stanie traktować je równo, bo jak o nich mówi to KAZDY się zorientuje że ta bystrzejsza, lepiej radząca sobie jest mlodsza

Mam dwoje, kocham tak samo choc charakterem bardzo sie różnią. 

Kocham tak samo mocno choć inaczej. To dwie osobowości, starszy ma 10 lat, jest uparty, ma już inne myślenie, problemy, styl bycia. Mlodszy ma 2 lata i jest małżeństwem. Ze starszym częściej dochodzi do spiec, ale nie kocham go mniej

Na dniach rodzę drugie dziecko i jestem bardzo ciekawa jak to będzie. Mam dwójkę rodzeństwa i brat zawsze był faworyzowany. Teraz po latach jest "be i fuj" bo matce nie odpowiada jego żona. Ale w dziecinstwie brat byl jej oczkiem w glowie

1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Na dniach rodzę drugie dziecko i jestem bardzo ciekawa jak to będzie. Mam dwójkę rodzeństwa i brat zawsze był faworyzowany. Teraz po latach jest "be i fuj" bo matce nie odpowiada jego żona. Ale w dziecinstwie brat byl jej oczkiem w glowie

Często matki uznają synów za bóstwo  Prwnie już wiesz jak to jest i jak będziesz miała chłopca i dziewczynkę to nie będziesz faworyzować  

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak kochanie jednego dziecka bardziej a drugiego mniej. Owszem, mozna jednego dziecko wolec bardziej lubic i to jest czeste. Ale kocha sie tak samo.

Tak samo mocno, ale inaczej, bo kazde jest rozne. Lepiej dogaduje sie z córką

Mam 3 synów w różnym wieku, najstarszy w zasadzie dorosły, najmłodszy jest niemowlakiem. Kocham wszystkich tak samo mocno, ale inaczej, bo każdy jest inny. Każdy z nich ma inny temperament,charakter, inne uduchowienie, inne poglądy, wszak są też na innym etapie życia. Nie faworyzuję, nie porównuję, nie wywywyższam, nie mam pupilka, traktuję jednakowo, lecz z racji wieku, mam też indywidualne podejście.

Małemu nie pozwalam psocić się dużemu, bo jest mały, dużemu nie każę.zajmować się małym, bo jest.duży, to durne argumenty niedojrzałych emocjonalnie rodziców. Nie przelewam na nich swoich ambicji.

Nie zawsze jest łatwo, ale życie nie jest zero-jedynkowe.

Kocham moje córki tak samo. Nie inaczej, nie słabiej, mocniej, ale tak samo. Mają różne osobowości, wygląd itd, to nie ma żadnego znaczenia. Inaczej to ja kocham męża, matkę, czy rodzeństwo.

Te co piszą, że kochają inaczej. Stary koń raczej nie przyjdzie się przytulić codziennie i dlatego może macie takie wrażenie, że inaczej.

Widzę jak ludzie traktują swoje dzieci. Nie ma szans, że kochają tak samo. Zawsze jest jakiś ulubieniec 

Moja siostra ma dwoje. Moze i kocha oboje tak samo ale ewidentnie woli starsza. W domu są tylko jej zdjęcia. Ja zabiera wszędzie młody zostaje z ojcem. No widać to bardzo. 

ja bardziej starszą córeczkę, gdyż od małego była bezproblemowa, zdyscyplinowana i posłuszna :) syn natomiast od początku terrorysta HNB, dwójka dzieci w domu, obowiązki więc naturalnie nie mogłam być wyłącznie dla niego cały czas więc potrafił wyć i kwadrans... od początku jak poszedł do szkoły podstawowej źle się uczy i sprawia problemy wychowawcze

2 godziny temu, Gość Czy napisał:

Moja siostra ma dwoje. Moze i kocha oboje tak samo ale ewidentnie woli starsza. W domu są tylko jej zdjęcia. Ja zabiera wszędzie młody zostaje z ojcem. No widać to bardzo. 

Ja bym się odezwała do siostrzyczki na twoim miejscu. Np. zapytałabym dlaczego nie ma nigdzie zdjęć jej synka. Przykre to bardzo

4 godziny temu, Gość gosc napisał:

Ja bym się odezwała do siostrzyczki na twoim miejscu. Np. zapytałabym dlaczego nie ma nigdzie zdjęć jej synka. Przykre to bardzo

Pytałam... Jej odpowiedź :bo w przedszkolu jak im robią to on zawsze łazi gdzieś. Jak go ustawia to i tak ucieka.... Bardzo smutne to jest tym bardziej że nie tylko ja to widzę. Ale jak jej teściowa zwróciła uwagę to uznała że mamusia się czepia. 

7 minut temu, Gość Czy napisał:

Pytałam... Jej odpowiedź :bo w przedszkolu jak im robią to on zawsze łazi gdzieś. Jak go ustawia to i tak ucieka.... Bardzo smutne to jest tym bardziej że nie tylko ja to widzę. Ale jak jej teściowa zwróciła uwagę to uznała że mamusia się czepia. 

To zrob mu zdjęcje sama. Opraw w ramke i daj. Szkoda dziecka

Jak widac po wpisach, matki sie nigdy  nie przyznaja. Niestety wystarczy chwile pobyc z mama i jej dziecmi np. W poczekalni u lekarza zeby wyczuc, ktore dziecko matka faworyzuje;) i jest to baaaardzo czeste zjawisko. Po zachowaniu dziecka tez widac ze jest mniej kochane.