Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Arielka

Nie potrafię mu wybaczyć klamstwa

Polecane posty

Gość Arielka

Witam wszystkich

 Jak napisałam na wstępie nie potrafię wybaczyć partnerowi tego, ze perfidnie mnie okłamał. Czuje się oszukana, zawiedziona i rozczarowana postawa najbliższej mi osoby. Obiecaliśmy sobie, ze nasz związek będzie zawsze opierał się na szacunku i mówieniu sobie prawdy. Oboje jesteśmy już po 40, mamy za soba doświadczenia nieudanego małżeństwa. Przechodząc do rzeczy- z partnerem wróciliśmy do siebie po rocznej przerwie. Oboje w tym czasie spotykaliśmy się z innymi osobami. Podczas jednej z naszych rozmów, która odbyliśmy jeszcze przed powrotem do siebie  pomimo mojego sprzeciwu partner wyznał mi, ze utrzymywał intymne relacje z dwiema kobietami ale czuł się zle w tych związkach bo nadal emocjonalnie był związany ze mną i dla niego było to jak zdrada, ze jest mi przykro i mnie przeprasza. Powiedział mi ogólnie kim były te kobiety (koleżanki z dwóch różnych prac). Ja akurat nie jestem zwolennikiem takich zwierzeń - skoro nie byliśmy razem to każde z nas miało prawo układać sobie życie na nowo. Niemniej partner poprosił mnie o szczerość czy ja tez z kimś byłam. Uznałam, ze skoro on  wyznał mi prawdę to potrzebuje usłyszeć ja także ode mnie. Odpowiedziałam nawszystkie jego pytania, włącznie z tymi czy nadal mam kontakt z tymi osobami. Odparlam twierdząco ze owszem ponieważ z jedna z tych osób pracuje ale nie mamy częstego kontaktu bo pracujemy w różnych miastach a poza tym nasz stosunek do siebie to czyste koleżeństwo wiec odzywamy się do siebie od czasu do czasu w głównej mierze w sprawach służbowych bardzo rzadko prywatnych, które są całkowicie neutralne bo dotyczą np informacji gdzie fajnie pojechać z dziećmi. Partner stwierdził, ze chciałby żebym całkowicie urwała kontakt bo on tak zrobił. Jego ex do niego nie dzwonią, nie piszą i mie rozmawiają ze soba. Minęło trochę czasu zamieszkaliśmy razem. Pewnego dnia kolega wysłał do mnie SMS ze pozdrawia mnie z wypadu z synem. Sytuacja skończyła się mega awantura o to ze nie urwalam kontaktu. Moje zapewnienia ze to zwykły SMS i jego pokazanie nic nie dały - partner był na mnie zły. Zdenerwował mnie i ze złości weszłam na profile koleżanek na fb. I zatkało mnie - mój luby w czasie kiedy byliśmy razem był na wspólnym wypadzie z pracy ze swoją ex a twierdził, ze jej tam nie będzie... Zaczęłam kojarzyc fakty bo często opowiadał o dziewczynie, która jest jego podwładna, kiedyś jak zapytałam czy ma jakieś imię a nie asystentka to powedzia, ze nie pamięta. I wtedy się zorientowałam, ze koleżanka z wypadu to jego pracownica z która widuje codziennie i z która kompletnie nie ma kontaktu!!! Poczułam się oszukana. Ode mnie partner wymagał szczerości,  zerwania kontaktu nawet na stopie koleżeńskiej bo on tak przecież „zrobił”.  Gdy go spytałam czy był z nią ma wyjeździe zaprzeczał i zaczął mnie atakować żebym nie szukała problemow bo tylko mnie kocha itd. w końcu przyznał ze ona tez była. Powiedziałam partnerowi ze bardzo mi przykro bo mie rozumiem dlaczego wyznał mi „prawdę” której od niego nie wymagałam kłamiąc przy tym, ze czuje się oszukana i skoro obiecaliśmy sobie ze nasz związek będzie oparty na prawdzie to liczę na to ze nie będzie mnie okłamywał. Spytałam go czy ma mi coś do powiedzenia - odparł ze nie. Wtedy ja powiedziałam mu ze się domuslilam ze ta kobieta to jego pracownica i tym bardziej mi przykro bo twoerdzil, ze skoro on nie ma z nią żadnego kontaktu (opowiadał ze nie widzieli się od dłuższego czasu) to ja tez powinnam być wobec niego lojalna i zakazać koledze jakiegokolwiek kontaktu ze mną. Partner twierdził ze coś sobie wymyśliłam, ze ona pracuje w innym dziale, ze to nie ta osoba, Ze mogę sobie przyjść i sprawdzić. Wstyd się przyznac ale zabolało mnie to na tyle, ze postanowiłam się upewnić. Jedna ze znajomych pracuje w firmie partnera i potwierdziła ze moje przypuszczenia okazały się prawda. Partner stwierdził ze kłamał dla mojego dobra żeby mi nie było przykro. Tyle, ze do czasu jego pretensji do mnie ja nie robolam mu żadnych uwag, nie wchodziłam na Fb tych dziewczyn. 

Jest mi bardzo przykro i pomimo przeprosin czuje, ze bardzo się zawiodłam na partnerze. Kłamał mi w żywe oczy wymagając ode mnie absolutnej szczerości i lokalności. Dodatkowo wiem, ze nieraz jej pomagał (opowiadał mi o tym jakie to niesprawiedliwości ja spotkały), załatwiał podwyzke, pożyczył mój samochód gdy jej się zepsol, dzielił przygotowanymi przeze mnie posiłkami. Mając teraz świadomość ze to jego ex czuje się znieważona jako kobieta    Partner twierdzi ze ona jest mu obca, nic niej nie ma i dlatego pomaga jej jak każdemu innemu człowiekowi by pomógł, ze przesadzam i nie rozumie mojego zalu. Na pytanie jak on by się czuł gdybym postawiła go w takiej sytuacji spuścił tylko glowe... Minęło kilka dni a ja nadal nie umiem pozbyć się uczucia zawodu, wszystko co do mnie mówi wydaje mi się kłamstwem. Nie rozumiem po co ukrywał fakt ze pracują razem - tak się robi jeśli ma się coś do ukrycia. Po co twierdził sam z siebie, ze nie ma żadnego kontaktu skoro prawda jest zgoła inna?

Teraz martwi się ze jestem smutna i żebym przestała bo to wszystko było dla mojego dobra. Żebym się nie martwiła. A dla mnie ta sytuacja jest straszna wyobraźnia podpowiada mi różne scenariusze. W tym i taki ze zrobił to po to żeby bezkarnie utrzymywać intymne relacje z nami dwiema...

coraz bardziej żałuje decyZji o powrocie. Może trzeba było wszystko zostawić za soba i pomimo tęsknoty za partnerem, Która trwała przez całe nasze rozstanie próbować budować swoje życie na nowo. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia

Juz jedno rozstanie bylo i teraz takie szopki. Uciekaj od niego jak najszybciej. Tacy faceci sie nie zmieniaja. Oszczedzisz sobie nerwicy na przyszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wredna

Popieram przedmowce. Ten typ to jeden z najgorszych typow - bedzie Ciebie pietnowal za gowno bez znaczenia, uwazaj siebie za pokrzywdzonego do kosci, a sam za plecami odstawia takie akcje, ze jak sie dowiesz, to osiwiejesz. Uwaza, ze jemu wolno wiecej, bo zycie jest jedno. Ciebie natomiast bedzie wykanczal. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycho'loszka

po pierwsze samo to że tak żąda urwania kontaktu z jakims kolegą i robi mi o to awantury już by jego skreślił, wiem że niby nie jest etak łatwo i hop siup, ale jak nie umiesz postawić granicy wyraźnej że nikt ci nei bedzie mówić co masz robić, poza tym nic to nei było przeciez takiego... to zawsze będziesz robić za ofiarę, moze czas isę zmienić i stawiac granice warto i osiągnąc wyzszy pułap poczucia wartości, bo kiedyś byłam taką mameją ale życie mnie srogo nauczyło więc po paru latach przestało, w sprawach uczuciowych nei powinna nam zupełnei zanikac logika, życie to nie bajka.  trzeba umieć postępować zgodnie ze sobą. Juz jak przeczytałam że on niby czegoś ci zabrania.... to od razu czerwona lampa.... naucz się zauważac takie rzeczy i je dosadnie wyjasniaj, jak nie był w stanie zaakceptować twojego zdania to narka i tyle, naucz się tracić ludzi którym ewidentnie na tobie w sposób zdrowy nie zależy...no chyba że chce...twój tylko i wyłącznie wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żałosna jestes
57 minut temu, Gość Arielka napisał:

Witam wszystkich

 Jak napisałam na wstępie nie potrafię wybaczyć partnerowi tego, ze perfidnie mnie okłamał. Czuje się oszukana, zawiedziona i rozczarowana postawa najbliższej mi osoby. Obiecaliśmy sobie, ze nasz związek będzie zawsze opierał się na szacunku i mówieniu sobie prawdy. Oboje jesteśmy już po 40, mamy za soba doświadczenia nieudanego małżeństwa. Przechodząc do rzeczy- z partnerem wróciliśmy do siebie po rocznej przerwie. Oboje w tym czasie spotykaliśmy się z innymi osobami. Podczas jednej z naszych rozmów, która odbyliśmy jeszcze przed powrotem do siebie  pomimo mojego sprzeciwu partner wyznał mi, ze utrzymywał intymne relacje z dwiema kobietami ale czuł się zle w tych związkach bo nadal emocjonalnie był związany ze mną i dla niego było to jak zdrada, ze jest mi przykro i mnie przeprasza. Powiedział mi ogólnie kim były te kobiety (koleżanki z dwóch różnych prac). Ja akurat nie jestem zwolennikiem takich zwierzeń - skoro nie byliśmy razem to każde z nas miało prawo układać sobie życie na nowo. Niemniej partner poprosił mnie o szczerość czy ja tez z kimś byłam. Uznałam, ze skoro on  wyznał mi prawdę to potrzebuje usłyszeć ja także ode mnie. Odpowiedziałam nawszystkie jego pytania, włącznie z tymi czy nadal mam kontakt z tymi osobami. Odparlam twierdząco ze owszem ponieważ z jedna z tych osób pracuje ale nie mamy częstego kontaktu bo pracujemy w różnych miastach a poza tym nasz stosunek do siebie to czyste koleżeństwo wiec odzywamy się do siebie od czasu do czasu w głównej mierze w sprawach służbowych bardzo rzadko prywatnych, które są całkowicie neutralne bo dotyczą np informacji gdzie fajnie pojechać z dziećmi. Partner stwierdził, ze chciałby żebym całkowicie urwała kontakt bo on tak zrobił. Jego ex do niego nie dzwonią, nie piszą i mie rozmawiają ze soba. Minęło trochę czasu zamieszkaliśmy razem. Pewnego dnia kolega wysłał do mnie SMS ze pozdrawia mnie z wypadu z synem. Sytuacja skończyła się mega awantura o to ze nie urwalam kontaktu. Moje zapewnienia ze to zwykły SMS i jego pokazanie nic nie dały - partner był na mnie zły. Zdenerwował mnie i ze złości weszłam na profile koleżanek na fb. I zatkało mnie - mój luby w czasie kiedy byliśmy razem był na wspólnym wypadzie z pracy ze swoją ex a twierdził, ze jej tam nie będzie... Zaczęłam kojarzyc fakty bo często opowiadał o dziewczynie, która jest jego podwładna, kiedyś jak zapytałam czy ma jakieś imię a nie asystentka to powedzia, ze nie pamięta. I wtedy się zorientowałam, ze koleżanka z wypadu to jego pracownica z która widuje codziennie i z która kompletnie nie ma kontaktu!!! Poczułam się oszukana. Ode mnie partner wymagał szczerości,  zerwania kontaktu nawet na stopie koleżeńskiej bo on tak przecież „zrobił”.  Gdy go spytałam czy był z nią ma wyjeździe zaprzeczał i zaczął mnie atakować żebym nie szukała problemow bo tylko mnie kocha itd. w końcu przyznał ze ona tez była. Powiedziałam partnerowi ze bardzo mi przykro bo mie rozumiem dlaczego wyznał mi „prawdę” której od niego nie wymagałam kłamiąc przy tym, ze czuje się oszukana i skoro obiecaliśmy sobie ze nasz związek będzie oparty na prawdzie to liczę na to ze nie będzie mnie okłamywał. Spytałam go czy ma mi coś do powiedzenia - odparł ze nie. Wtedy ja powiedziałam mu ze się domuslilam ze ta kobieta to jego pracownica i tym bardziej mi przykro bo twoerdzil, ze skoro on nie ma z nią żadnego kontaktu (opowiadał ze nie widzieli się od dłuższego czasu) to ja tez powinnam być wobec niego lojalna i zakazać koledze jakiegokolwiek kontaktu ze mną. Partner twierdził ze coś sobie wymyśliłam, ze ona pracuje w innym dziale, ze to nie ta osoba, Ze mogę sobie przyjść i sprawdzić. Wstyd się przyznac ale zabolało mnie to na tyle, ze postanowiłam się upewnić. Jedna ze znajomych pracuje w firmie partnera i potwierdziła ze moje przypuszczenia okazały się prawda. Partner stwierdził ze kłamał dla mojego dobra żeby mi nie było przykro. Tyle, ze do czasu jego pretensji do mnie ja nie robolam mu żadnych uwag, nie wchodziłam na Fb tych dziewczyn. 

Jest mi bardzo przykro i pomimo przeprosin czuje, ze bardzo się zawiodłam na partnerze. Kłamał mi w żywe oczy wymagając ode mnie absolutnej szczerości i lokalności. Dodatkowo wiem, ze nieraz jej pomagał (opowiadał mi o tym jakie to niesprawiedliwości ja spotkały), załatwiał podwyzke, pożyczył mój samochód gdy jej się zepsol, dzielił przygotowanymi przeze mnie posiłkami. Mając teraz świadomość ze to jego ex czuje się znieważona jako kobieta    Partner twierdzi ze ona jest mu obca, nic niej nie ma i dlatego pomaga jej jak każdemu innemu człowiekowi by pomógł, ze przesadzam i nie rozumie mojego zalu. Na pytanie jak on by się czuł gdybym postawiła go w takiej sytuacji spuścił tylko glowe... Minęło kilka dni a ja nadal nie umiem pozbyć się uczucia zawodu, wszystko co do mnie mówi wydaje mi się kłamstwem. Nie rozumiem po co ukrywał fakt ze pracują razem - tak się robi jeśli ma się coś do ukrycia. Po co twierdził sam z siebie, ze nie ma żadnego kontaktu skoro prawda jest zgoła inna?

Teraz martwi się ze jestem smutna i żebym przestała bo to wszystko było dla mojego dobra. Żebym się nie martwiła. A dla mnie ta sytuacja jest straszna wyobraźnia podpowiada mi różne scenariusze. W tym i taki ze zrobił to po to żeby bezkarnie utrzymywać intymne relacje z nami dwiema...

coraz bardziej żałuje decyZji o powrocie. Może trzeba było wszystko zostawić za soba i pomimo tęsknoty za partnerem, Która trwała przez całe nasze rozstanie próbować budować swoje życie na nowo. 

 

Biedna zawiedzona..A wiedziała wcześniej jaki facet jest.Nigdy nie zrozumiem fałszywych bab,które wmawiają sobie,że facet je kocha i tęskni mimo,że ma inne wokoło.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycho'loszka

szybko pisałam i dużo błędów, mam nadzieję że coś się dało zrozumieć....(chyba że chcesz*)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×